-
wege życie i tycie
od kilku lat nie jem miesa ryb i innych zwierząt, kiedys z przekonan teraz chyba bardziej z przywyczajenia, bo jak powacham mieso/szynke itp to mnie odrzuca na kilometr, a mimo to te kilka lat waga stała w miejscu, spotkal sie ktos z podobnym zjawiskiem? pewnie mnie słodycze gubiły i brak ruchu...az strach pomyslec co by było jakbym jadła nadal mieso.. :shock:
-
przekonanie że skoro się nie je mięsa to umrze się z wycieńczenia jest śmieszne... mam koleżankę która nie je mięsa od 10 lat i ma sporą nadwagę. to że się nie je mięcha nie znaczy od razu że się odżywia zdrowo, bo wcina słodycze tonami no i sporo białka z soi i grochu.
ja tam jestem mięsożercą, uwielbiam raz na jakiś czas wszamać aromatycznego kabanoska hm hm :)
-
złośliwcy chyba słodycze wymyslili :wink:
-
heheheh taki los :wink: a wiesz że ostatnie pół roku (no dobra, całe życie, heh) wcinałam po 2-3 batony dziennie? ponad 700kal wcinałam z czekolady... :oops: miałam normalnie fizyczną chcicę, potem także zwykły nawyk psychiczny. w końcu od wszystkiego się można uzależnić. chrom jest spoko, ale przed okresem zaczynało się od nowa chodzenie do sklepu o północy po kinder bueno, wiec porzuciłam.
na początku ograniczyłam słodycze po prostu, trzymałam się w ryzach i odwracałam głowę od półki ze słodyczami w sklepie, a potem jakoś samo zostało. nie mam ochoty, jem raz na tydzień jakąś Mleczną Kanapkę kinder (120kal!) jeśli już mam ochotę bardzo, ale to rzadkość.
tzn gadałam z kumplem-dietetykiem, który stwierdził prostą rzecz - mam w kółko ochotę na mięso bo dużo pracuję i potrzebuję sił. a słodyczami po prostu poprawiałam sobie humor, teraz nie mam czasu na coś takiego jak zły humor :wink:
pozdrawiam
-
mnie chyba wystarcza ostatnio patrzenie na słodycze, tzn moja mama jak rzuciła palenie jakis rok temu to od tej pory czekolada na dzien to minimum, plus jakies cukierki, ciastka, mnie na szczescieod tych trzech tygodni jak na 1000 jestem jeszcze nie złapała intensywna potrzeba skosztowania słodyczy, nawet dzisiaj jak nurkowalam w szafce w poszukiwaniu pieprzu i znalazłam czekolade, to mnie to nie ruszyło specjalnie, tzn miałam takie ' przeciez mały kawałeczek wiosny nie uczyni' ale wiem ze na jednym by sie skonczyło, powiedziałbym sobie pewnie ze pocwicze[taaa jasne] i wrabałabym cała...
chyba faktycznie cos jest w tym jak mowia ze odchudzanie w duzej mierze w głowie sie dzieje i to sprawa psychiczna...
-
taaa, ja też dziś "wpadłam" na czekoladę, żchomikowana przez męża, ale nie tknęłam ani kawałeczka :lol:
Jestem z siebie Taaaaaka dumna(trza sie dowartościować, nie)???
-
Nawet nie jedząc słodyczy, na diecie wege można nieźle przytyć... Przysmaków bezmięsnych ale niekoniecznie zdrowych, za to tuczących jest sporo: pizza z trzema serami, spaghetti z sosem śmietanowy, wszelkiego rodzaju paszteciki francuskie z grzybami i kapustą,frytki, bezmięsne krokiety... etc.
Poza unikaniem słodyczy (jak dobrze, że ja ich nie lubię!) trzeba ograniczyć tłuszcz do niewielkiej ilości oliwy i niskokalorycznej margaryny dziennie a przede wszystkim ograniczyć ilość jedzonka :wink:
Powodzenia!
-
od 10 lat jestem lacto-owo wegetarianką i na zdrowie nie narzekam jak na razie. Przez pierwsze lata objadałam się słodyczami ,jziemniakami, pieczywem jadłam za dwóch po prostu dopiero od 2 lat zmieniłam swoją dietę na zdrową czyli produkty pełnoziarniste,jogurty naturalne,nabiał półtłusty,jajka,rybypod każdą postacią .w tym czasie schudłam 10kg.