Napewno zdarzyło sie to każdej z Was- zniechecenie do walki z kg.
Mnie właśnie dopadło.
Sa jakies sposoby żeby chęci znów wróciły? Jak sobie z tym radzic?
Pomóżcie ! Pozdrawiam.
Wersja do druku
Napewno zdarzyło sie to każdej z Was- zniechecenie do walki z kg.
Mnie właśnie dopadło.
Sa jakies sposoby żeby chęci znów wróciły? Jak sobie z tym radzic?
Pomóżcie ! Pozdrawiam.
Witam, wiem co to znaczy zniechęcenie. :cry: Mi do walki z nim wystarczy spojrzenie w lustro, myśl o moim celu i długa gorąca kapiel.
:lol: Pozdrawiam
u mnie wystarczy popatrzeć zdjęcia na których jestem gruba i od razu wiem jak mam nie wyglądać
wystarczy,ze stane przed lustrem obok jakiejś atrakcyjnej koleżanki..;P
Trzeba sobie przygotować jakis plan awaryjny na wypadek napadu głodu, tak myślę. Najlepszym sposobem jest chyba wyjście z domu, wtedy nie ma dostępu do lodówki. Piszą w różnych czasopismach, żeby np umys włosy, zadzwonic do kolezanki - u mnie to nie działa. Co zrobic, zeby się zniechęcić... Hmm... głupio mi to mówic i oczywiscie nie polecam, ale mi czasem pomaga papieros. A jak nie papieros, to jakiś napój, np gorzka herbata, ogóle herbata, coś, czym mozna zapełnic żołądek (woda sie u mnie nie sprawdza). Piję też Colę Light, gdy mam ochote na cos słodkiego (stoi zawsze w lodówce butelka 2-litrowa, starcza mi na 3-4 dni). A co, żeby się zniechęcić... Też patrzę często na moje niedoskonałości ciała, albo myśle sobie ile to miałam kompleksów 20 kg temu, a jak teraz ludzie na mnie patrzą. Myślę też o tym, że w dosłownie 3-4 dni mozna przytyć spokojnie (jo-jo) jakieś ponad 10 kg, a jak długo te kilosy sie męczyłam, żeby zrzucic i ile pracy mnie to kosztowało...
Zniechęcenie? Na mnie świetnie działa obejrzenie serii swoich zdjęć... :evil: takich nie upozowanych, naturalnych. Przed lustrem się człowiek wdzięczy i wykrzywia by jak najlepiej wyglądać, a zdjęcie prawdę ci powie..! ;) Od razu się odechciewa jeść, ale troszkę jakby depresja się zaczyna :lol: Podobnie z fashion tv - widzę dziewczyny mojego wzrostu 20kg lżejsze - nie chcę tak jak one, ale przeszkadza mi myśl że przy nich wyglądam jak kloc, także chociaż kilka kilo na minus byłoby wizualnie lepszym efektem.
Co na mnie podziałało? Fakt, że w ciągu 3tyg przytyłam 2kg "ot tak", co wykazała waga. Po małym pofolgowaniu. Plus pamięć jak fajnie było na diecie, jak samopoczucie i samoocena poszły w górę. Plus fizyczne natychmiastowe skutki - lekkość, brak obrzęków, zatrzymywania wody, ociężałości i poczucia obżarstwa. Że o psychicznym komforcie i zadowoleniu z siebie na diecie nie wspomnę! Co jeszcze zadziałało na mój "niechcieizm"?
TO FORUM I DZIEWCZYNY STĄD!
BEZ WAS KOCHANE ANI RUSZ :D
Oj... ale Wam zazdroszczę silnej woli....
Żeby mi sie tak chciało ... jak mi się nie chce :cry:
Przytyłam 10 kg w ciagu ostatniego pół roku.. co prawda jest to spowodowane lekami przeciw alergii, ale jakie to ma znaczenie... jak nie moge zrzucić...
Od wczoraj piję herbatkę 1 Slima... ale ciężko mi...
Na przeciwko mojego bloku jest pływalnia... a ja byłam tam dopiero 1 :oops: Po prostu mi się nie chce.... Aż wstyd się przyznać, nie chce mi się... Gdy było ciepło chodziłam na spacerki z córeczką ( 11 miesięcy ),teraz w ten mróz uciekam do domu po 15 minutach... :oops: marzy mi się rowerek treningowy... ale 1) szkoda mi troszke kasy, 2) co będzie,gdy znowu nie będzie mi się chciało ?
Waże 70 kg przy wzroście 176 .. marzę chociaż o 60 kg.... ale na marzeniach się kończy... muszę sie jakoś zmobilizować, ale jak ..skoro mi ciężko :?: :cry:
Najgorsze jest to, że przez to moje użalanie się nad sobą popadam w depresję.. mam doła... ale wiem, że wystaczy wziąść się za siebie i będzie ok :!: :evil:
Życze Wam i sobie wytrwałości i SILNEJ WOLI ...
Sloniku no to jest nas dwie :) Ja tez przytylam 10 kilo, tez po lekach przeciw alergi. Wczoraj bylam u lekarki i dowiedzialam sie, ze musze je zazywac jeszcze co najmniej przez trzy miesiace :( Staram sie teraz to zrzucic, musi sie udac :) Pozdrawiam serdecznie !
przy wzroście 176 cm waga 70 kg to jeszczenie tragedia, tym bardziej, że okres błogosławiony masz już za sobą! Nie wiem, czy cię to pocieszy, ale ja ważyłam te 70kg, ale przy wzroście 169! Jestem drobnokoścista i to naprawde było dużo za dużo. Teraz trzymam od jakiegos czasu 50kg, ale nie jest to jakas rewelka - mam naprawde drobne kosci, więc one ważą mało, a reszta to resztki niespalonego tłuszczu. Czas zabrać sie za ćwiczenia
Orzechowa.. to fajnie, będzie mi raźniej !! A swoją drogą te leki to straszne qwno :evil: Mój lekarz własnie przedwczoraj zmienił mi leki na inne, ponoć te nieuczulają, ale za to są okropnie drogie.. za 20 sztuk ( a muszę brać 1,5 tabl. dziennie ) prawie 30 zl .. na dodate mają gorsze działanie :evil:
qwerq - schudlaś 20 kg i mówisz, że żadna rewelka ? Boska jesteś.. jak Ci się to udało?
Moja stała waga przed ciążą to było 63-65 też nie mało, ale się nie odchudzałam, bo staraliśmy się o dzidziusia i nie chciałam ryzykować niczym ( 2 razy poroniłam, ale nie dlatego), a wcześniej jako nastolatka przed odchudzanie wpadłam w bulimię nie mówiąc już o ciągłych anemiach... ale teraz czas wziąść się za siebie.. ale z głową...
ok, to dość gadania ... idę pobrzuszkować troszkę....
Pozdrawiam
slonik :arrow: :shock: :shock: :shock:
Trochę mnie zszokowała Twoja waga docelowa jako "chociaż" 60, tym bardziej że po dziecku ważysz 70kg i uznajesz to za nadwagę... Mam mieszane uczucia odnosząc to do siebie.
Ale rozumiem że są różne budowy ciała, inne priorytety.
pozdrawiam
slonik2005 najpierw było odchudzanie dietami (doprowadziło mnie do jo-jo), potem bylo kilka głodówek (też jo-jo), w koncu kontrolowana pół-głodówka. Nie chce się na ten temat rozpisywać, bo juz zostałam dostatecznie "zjechana" tu na forum za sposób w jakim doszłam do celu, ale zaznacze, ze było to wszystko pod opieką lekarza no i jak widac jestem zadowolona, bo taka wage trzymam już ok. pół roku (więc jo-jo nie będzie tym razem)
wracając do tematu, oprócz rozsądnego odżywiania się liczą się ćwiczonka, a żeby się nie zniechęcać, dotykam swoich mięśni, inaczej jęrnego ciałka i myślę: no nie, nie można się poddać zniechęceniu, bo wszystko przepadnie, ćwicz, ochana, ćwicz - masz przecież piękne mięśnie...oczywiście, to bardzo egoistyczne podejście, ale na mnie działa 8)