To życzę by się problem pozytywnie rozwiązał!Cytat:
Zamieszczone przez ugi3
Wersja do druku
To życzę by się problem pozytywnie rozwiązał!Cytat:
Zamieszczone przez ugi3
Dobrze, ze już mamy 14 stycznia. Od pierwszego lutego widzę tutaj dalszą walkę do odchudzania, a teraz się "urlopuj" :wink:
Pozdrawiam
zycze powodzenia i 3mam kciuki! ;-)
Nargila to nie jest tak ze sie urlopuje do 1 lutego. Wroce moze wczesniej moze pozniej. Po prostu cos sie musi u mnie skonczyc, jak sie skonczy to wracam z podwojna motywacja. Zreszta ja w lutym kilogramy na pewno strace, przez wyjazd o ktorym pisalem. Potem zobacyzmy.
Mam tylko nadzieje ze wam jakos idzie z dieta.
Pozdrawiam
Dobra, wracam do gry.
Od dzis beda sie dzialy niesamowite rzeczy, tak jak w grudniu. Ale najpierw jak to wyglada. Przestalem cwiczyc, basen tez odpuscilem. Obecnie waze okolo 94 kg. Czas na reakywacje aktywnosci.
Od razu mowie ze ta motywacja wczesniej czy pozniej rowniez ucieknie, juz teraz wiem ze to kwestia czasu. Ale mysle ze co najmniej do konca lutego zostanie. A to moze pozwoli mi zejsc ponizej 90 kg.
Wiec niech dzieja sie cuda!!
92,3 kg.
z taka motywacja cuda beda sie działy w mgnieniu oka ;)
Oby
92,6 kg. Stabilizacja.
Kurde nie wiem już czy mam gratulować czy zacząć się martwić. Zaobserwowałam u Ciebie wahania motywacji w zwiazku z czym i wagi. Facet jak się zmotywujesz chudniesz w 3 dni 2kg i jest good, po jakimś czasie mija i kilogramy wracają. Jestes pewien, ze ten sposób jest dobry, Pewnie nie powinnam sie odzywac bo patrząc na to ile juz schudłes to chyba, rzeczywiscie jest dobrze, ale wtedy miales troche inny system. Nie wiem sama. A Ty jak to widzisz?
Pozdrawiam
Grunt żeby motywacja do zrywów nie przeszła, a tak to przynajmniej walczy!
Ciężko mi teraz cos napisac. Ogolnie ostatnio jest ok. Waga w granicach 92 kg no i sumiennie na basen jezdze wiec jakos motywacja trzyma.
Za kilka godzin wyjezdzam w Europe, tak jak zapowiadalem wczesniej. Zaliczam 5 krajow (Ukraina, Moldawia, Rumunia, Wegry, Slowacja) wracam ok. 15-16 lutego. Zakladam ze strace 2-3 kg i moze uda sie spasc do 90 kg co byloby bardzo fajnym wynikiem.
Moze cos napisze z podrozy.
Pozdrawiam
Pisz z podróży, dziel się wrażeniami ;)
No właśnie. I trzymamy kciuki.
I jak tam podróżowanie i odchudzanie idzie? Nie ma to jak łączyc przyjemne z pożytecznym.
Pozdrawiam!
Mam nadzieję, że wojaże udane?
Alek a kiedy Ugi ma wrócić? Pamietasz moze na ile pojechał? Ja chce jakiś raporcik z podróży :)
nargilla, wystarczy troche poszukać.. odpowiedź znajdziesz na tej samej stronie ( kiedy wróci ugi ) pozdrawiam
Czy ja już nie wspominałam, że jestem leniwa :D
Dzięki Alganonim :)
Nie, nie wspominałaś, wezme to pod uwagę na przyszłość :P nie ma za co.
:)
I jak wróciłeś?!
Właśnie. Gdzie jesteś?
Zniknął? Czy to dobry czy to dobry znak?
Myślę, że ani dobry ani zły. Moim zdaniem Ugi już nie musi sie dalej odchudzac tylko ewentualnie ćwiczyć. I jestem pewna, ze nie zaprzepaści tego co osiągnął wiec podejrzewam, ze sobie spokojnie żyje pozwalając sobie na małe szaleństwa ale jednocześnie jedząc zdrowo bo do takiego jedzenia już sie przyzwyczaił :)
Moze sam zainteresowany w końcu nas odwiedzi :)
Witam
Na dzien dzisiejszy moge powiedziec ze jestem po wczesnowiosennym kryzysie. To wszystko.
Dobrze, ze PO :wink:
Jak wygląda sytuacje PO? zakładam, że Lepiej? Szczegóły?
Wciąż w trakcie kryzysu. 97 kg + zupelny brak ruchu. I nie zanosi sie na zmiane.
Trzymam kciuki za wychodzenie z kryzysu i znalezienie nawet ociupienki czasu na ruch bo warto, szczególnie wiosną/latem :)
Ja również trzymam kciuki, bo dokładnie to samo przechodziłem, i wiem jak jest. Teraz już nawet nie próbuj chudnąc, tylko poprostu utrzymać to co masz i spróbować diety znowu za jakiś czas, bo odchudzając się teraz będzie chyba jeszcze gorzej.. pozdro.
OK czas znowu zabrać się za siebie, zacząć coś nowego. Ostatnie miesiące były ciężkie. Czuje deja vu z przed roku, gdy w okresie luty-kwiecien nic nie robilem. W tym roku jest (bylo) identycznie. Ostatnio tylko patrzalem jak mi brzuch rosnie. Glowny blad to nawet nie ilosc jedzenia a jego jakosc i pora spozywania. W efekcie waga dobija prawie setki więc czeka mnie praca od nowa.
Za pierwszy etap uznam zbicie wagi do mojej najnizszej z okresu odchudzania (92 kg), także czeka mnie okolo 8 kg spadku. Spieszyc sie nie bede bo nie mam gdzie ale mysle ze dosc szybko zejda nadmiary z ostatnich dwoch miesiecy.
Poza tym powracam do cwiczen. Ale poczatkowo znow mala dawka. Dluga przerwa zrobila swoje. Obecnie na raz potrafie zrobic 40% pompek i brzuchów z najlepszego okresu. Niech to bedzie dowodem na brak walki pod koniec zimy. Dodaje do tego rower, zamieszczam ticker z przebytymi kilometrami. Beda one pokonywane zarowno na stacjonarnym jak i zwyklym.
powracam........
A co u mnie?
Sporo sie dzialo. Wczoraj wrocilem z Warszawy gdzie bylem statysta w filmie o ksiedzu Popieluszce. Gralem ZOMOwca, który rozprasza manifestacje ( http://www.militarni.pl/galeria/14296_.jpg ). Bylo to odtworzenie manifestacji z 3 maja 1982 gdzie zginelo 3 ludzi. Na planie bylo 700 statystów. Bardzo ciekawe doswiadczenie. Poznalem sposob krecenia filmow. Szkoda ze akurat zaden z aktorow nie bral udzialu w tych scenach (w filmie gra Zamachowski, Englert, Kolberger i paru innych ). Praca statysty jest bardzo ciezka, na planie 12 godzin dziennie, ciagle proby, duble itp. Ale zdecydowanie warto. W pazdzierniku zapraszam do kin.
Odbylem tez ta podroz w lutym. Zwiedzilem 5 krajow, zrobilem ponad 4000 km. Duzo wrazen. Najbardziej zapamietam Donieck (1300 km od Polski, podroz pociagiem 26 godzin) oraz Republike Naddniestrza (nieuznawane przez wiekszosc krajów panstwo), gdzie dostalem sie nielegalnie z kilkunastoma moldawskimi muzykami. Podrozowalem wieloma srodkami transportu (samochod, pociag, metro, tramwaj, samolot, trolejbus). Bylo warto.
W marcu odwiedzilem siostre w Irlandii. Trafilem akurat na dni św. Patryka. BYlo ok. Mozliwe ze w tym roku rowniez pojade tam do pracy.
Teraz czeka mnie pisanie pracy licencjackiej (hehe, pod koniec kwietnia), bo zupelnie to odpuscilem i mam nóż na gardle. Od jutra zaczynam.
40% formy :( Ale grunt, że ruch zaplanowany i wiosna też powiewa ;)
Wczorajszy dzien na plus. Troche cwiczen, lekkie zakwasy co jest informacja ze miesnie pracowaly. Z jedzeniem rowniez dobrze.
Wage mam zrąbaną więc przez najblizszy czas nie bede podawal swoich kilogramów.
Dziś kolejne cwiczenia, mniej żarcia. byleby do przodu
Powolne rozkręcanie to najlepsza metoda ;)Cytat:
Zamieszczone przez ugi3
I znów słomiany zapał, przez ostatnie dni nie zrobiłem nic. Ale stresuje sie pisaniem pracy licencjackiej wiec na cwiczenia nie mam glowy. Bede cwiczyl na tyle na ile bede mial sil.
Priorytety muszą być i pamiętaj że każde Nx10 minut ruchu się liczy i to znacznie więcej niż ZERO. Plus, trochę ruch to idealne lekarstwo na brak chęci do pisania pracy licencjackiej, przerwy i regenracje trzeba robić ;) ;) ;)
I jak tam siły?
Nijak.
Pojedyncze zrywy, ostatnio odpuszczenie na calego. Musze przetrwac maj.
Pamiętaj, że plany trzeba dopasowywać do rzeczywistości - to jedna z największych umiejętności! A te zrywy to i tak lepsze niż nicnierobienie! :)