-
Witaj trzymam za ciebie mocno kciuki i wierze ze ci sie powiedzie .Ja takze mam podobny problem i do zrzucenia z 40 kg :/ kurde kiedy sie to uzbieralo.Stosowalem juz duzo roznych diet i najbardziej sobie chwale niskoweglowodanowe ale nie zadne diety lutza albo kwasniewskiego tylko diete mountagnica polecam ksiazke "jesc abys schudnac " udalo mi sie na tej diecie schudnac dosyc duzo ,ale niestety kg wrocily bo zamiast stosowac sie do wskazowek i zmienic odzywanie znow zaczolem opychac sie weglami . w mojim przypadku jest to tak ze nie lubie cukierkow ciast nie slodze herbaty/kawy ale zato uwielbiam chleb ,zapiekanki i roznego rodzaju smieci a szczegolnie wieczorem :/ maskara no i browar to sa najgorsze rzeczy jakie moga byc ;/ no ale dosc o mnie :):) zycze powodzenia
-
hej odezwij sie jak tam sie trzymasz :) :lol:
-
Jestem, jestem - tak szybko nie odpadnę ;-)
:D
Waga mi się ustabilizowała i nie ma już takich dużych skoków od ostatniego wpisu zjechałem jeszcze kilogram, ale najbardziej cieszą mnie moje centymetry - dziś musiałem sobie dorobić dziurę w pasku do spodni, bo trochę mi spadały. Z rozkoszą wydobyłem z szafy swoją stara koszulę w którą kiedyś przestałem się mieścić i... Nie, nie, jeszcze nie wszedłem, ale za dwa tygodnie? Będzie jak ulał. Wszedłem za to w wiele innych rzeczy.
Teraz mam 128 i chudnę sobie spokojnie dalej - jeśli na koniec tego roku będę poniżej setki będę się cieszył.
Udało mi się wyeliminować większość moich niezdrowych nawyków żywieniowych. Jem sporo warzyw, słucham swojego organizmu, nie smażę wszystkiego co się rusza na tłuszczu, nie jadam słodyczy. Ostatni posiłek jem do godziny 19.00 (rzadko kładę się przed pierwszą w nocy), sporo się ruszam - choć nadal baaardzo muszę uważać na stawy. Mój pies jest wniebowzięty kiedy biorę go na coraz dłuższe spacery :-)
No i najważniejsze jestem szczęśliwy z tym co się ze mną dzieje :-)
Ktoś mówił, że dieta to droga przez mękę? Dla mnie wręcz przeciwnie.
Aha - zastosowałem jeszcze sobie jeden prosty zabieg. na mojej lodówce wisi moje zdjęcie w szczytowej wadze. :shock: O mamo... wiecie jak skutkuje?
-
Ubytek centymetrów w pasie to moimi zdaniem znacznie lepszy wskaźnik postępów w diecie. Mam nadzieję, że dalej chodzisz na spacery. Jedyne o co bym się martwił to ilość kalorii/dzień - czy liczyłeś ile Twoje CPM wynosi? Czy miałeś okazję zmierzyć sobie % tkanki tłuszczowej? Powodzenia i uniknięcia jojo życzę!
-
życzę powodzenia... odpowiednie podejście to już jest sukces... co tam u ciebie dawno się nie odzywałeś
-
Helo,
ja dopiero zacząłem, pozazdroszczę na razie tych emocji... jednak wierzę, że niedługo ja będę się mógł pochwalić. już wspominałem komuś, że nie mam problemu z rzuceniem diety. Trochę mnie ssie w kryzysowym momencie, ale od tego jest marchewka, papryka, ogórek kiszony ;-)
Widzę, że też wola schudnięcia nie zwycięży nad wolą jedzenia. Tak trzymaj. Jeśli zrezygnujesz to na 100% mnie podłamiesz :/
Pzdr
jk