Hej jestem tu nowa :] Chciałabym schudnać 6 kg tylko, że nie potrafie żyć bez słodyczy :(
Mam 173 cm wzrostu i waże 66 kg :/
Jaką diete mi polecacie ????
Pozdrawiam Aga
Wersja do druku
Hej jestem tu nowa :] Chciałabym schudnać 6 kg tylko, że nie potrafie żyć bez słodyczy :(
Mam 173 cm wzrostu i waże 66 kg :/
Jaką diete mi polecacie ????
Pozdrawiam Aga
ogranicz kalorycznosc do np. 1200 :wink:
a w tym zjadaj to co chcesz, mozesz sobie pozwolic na slodycz w limicie, ale zeby nie bylo jej wiecej niz normalnych dan :P
Do tego pij herbatki i troche sie ruszaj.
powodzenia 8)
moze ogranicz sie do jedzenia slodyczy raz na tydzien??ja chce sobie zrobic raz w tygodniu jeden dzien w ktorym zjem cos slodkiego ale to dopiero jak cos schudne..a moge sie zwazyc dopiero za tydzien...masakra:P
ja także zgadzam się z poprzedniczkami<;*) ogranicz ilość słodyczy !! ale i tak dobrze ważysz ..!~! pamiętaj nie załamuj sie i wiedz że masz nas wpadnij do mnie na forum Poomocy 11kg do zabicia -to jedyne forum z którego korzystam wpadnij !!!
Argumenty nie do podważenia ;)
Jeśli ciągle chodzi za Tobą myśl "batonik, cukierek, wafelek" to może warto pomyśleć o jedzeniu produktów z mniejszym IG (indeksem glikemicznym)
Wiem, ze ten ideks stosuje sie "ot tak" :D jak i w diecie South Beach. (chyba)
Ja kiedys na nią przeszłam, schudłam bez problemu 3 kg (potem juz sobie dałam luzu ;D ) a co najwazniejsze - czułam sie dobrze i nie miałam napadów pod tytułem "czekolaaaadki bym zjadła..." Polecam ;) Nikt nie mowi, ze do konca zycia masz patrzec na te indeksy, ale moze warto zapoznac sie z tym?
Pozdrawiam ;)
tak słodycze to jest to!
Sa smaczne
Sa tuczące
Bardzo trudny problem w kwestii odchudzania
Przynajmniej mojego :?
Ale staram sie ograniczac a czasem udaje sie nic slodkiego nie zjesc
Zawsze mam jakis dzien ze nie moge sie powstrzymac,ale nie jedzenie slodyczy juz daje wiele...
Myśli o czymś słodkim... jesli jemy za mało cukrów, jak np. w czasie diety, nie warto z nich zupełnie rezygnować. Trzeba je tylko sprytnie "ukryć" ;) zamiast batonika, ananas. Zamiast chrupek - truskawki. (oba wymienione owoce zawierają bromelinę, która pomga w trawieniu i spalaniu ;) )
AstartePorcelain-prosze prosze cóż za cenne wskazówki
Dziękuję:*
Ja to z niczym nie mam problemu tak bardzo jak z czekoladą..no i krówki :oops: :oops: lubie tesh strasznie te batoniki śniadaniowe... Ale zrobiłam postepy: jak jush czekolada to gorzka i naprawde jest pyszna :D
A jesli chodzi o reszte grzesznych produktów to wszycho dałam rade usunac--fast foody, białe rzeczy(chleb,ryz makaron,ziemniaki) chrupki itd. No ale jeszcze ta czekolada została..w gruncie rzeczy wypada na to ze jem ją raz na dwa tygodnie jak jade do rodziców ale sam fakt ze jadąc tam nie moge sie powstrzymac i mam napady jest przygnębiajacy... :cry:
napady sa najgorsze a jesli juz rodzinka sie cieszy ze córcia je no to zadnego hamulca :oops:
krówki-mniaaamm...
no własnie zero wsparcia ze strony rodziny :? moja mumi tesh jest okropna jesli chodzi o to.
Nie ma za co ;)
Są pytania, będą astartowe potwierdzone naukowo odpowiedzi :D
Wydaje mi się, że jaką taką wiedzę na temat diet mam... wynika to a) z tego, że lubię jeść zdrowo b) mam juz po prostu obsesję :D nie jesli chodzi o samo odchudzanie, ale wiedzę z nim związaną. ;) Zresztą, jestem typem osoby, która lubi wszytsko wiedziec :D
Trzymam kciuki, pisz, jak tam u Ciebie, pozdrowionka ;) Jak ktoś wie, jak ładnie wymodelowac sylwetke lub wyjasnic mi, co to sa te cwiczenia... "weider" czy cos, to bedę wdzieczna ;) Co o tym sadzicie...
wejdź tutaj:
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=59672
tu jest o Aerobicznej 6 Weidera ;)
Ooo, super, dzięki Co bardzo :)
No to teraz trzeba zakasać rękawy i do roboty! :D
Mam nadzieję, że nie są aż takie ciężkie...
heh nie ma sprawy..;)
ja je robiłam 10 dni, ale przerwałam.
jakoś nie dawałam rady ;]
a po za tym, były dla mnie za monotonne....;/
heh Trzymam kciuki za Ciebie :))
Pozdrawiam :*
z eslodyczami to jest tak, ze dopoki nie zje sie jednego ciasteczka, to sie nie je dalej : ))
Racja :D
Albo jak sie nie zacznie o nich myslec intensywnie ...mi wtedy zaczyna slinka leciec jak szczeniakowi :oops:
ja nie jem już koło 7 miesięcy i żyje :wink:
Ja chyba nie mogłabym tak...jak byłam dzieckiem byłam uzalezniona od czekolady :roll:
każdemu sie wydaje że jest uzależniony, ale zawsze z uzależniania można wyjść,
no nie mówie że łątwo, każdemu inaczej to przychodzi. :wink:
Masakra, ja czasami cały obiad nastąpie połową tabliczki czekolady :roll:
Musze isc na odwyk ;p
No ja wyszłam z uzaleznienia do czekolady jak miałam 12 lat :D moja mama mówi ze to było straszne..jak nie dostałam czekolady to zwijałam sie na podłodze i wrzeszczałam..hehe..:P