Jutro napewno coś napisze ;)
Wersja do druku
Jutro napewno coś napisze ;)
A skąd ta pewność? Wiesz kiedy wróci?^^
Napewno niedługo coś napisze :P
Gdzie ona jest?
brak mi jej. yh ;p
Nasza koffana dziś wraca :) to napewno wejdzie na forum :) zobaczymy :)
no mam nadzieje ze dzisiaj wroci bo brak jej...
No jestem, jestem ;)
No cóż... ciężko było i niestety uległam :/
W czwartek i piątek żywiłam się tylko chipsami, pizza, żelkami i czekoladą. Absolutnie zero normalnego jedzenia. No ale to wszystko przez Tomka ^^
W sobotę popołudniu wróciłam do cioci (20 km od Tomka) no i tam też mnóstwo żarcia, masakra...
W niedziele była cała szopka ze święconką i później cały dzień przy stole... zapierałam się że ciasta nie tknę ale oczywiście nie wyszło. Poniedziałek też beznadzieja. Ciasta, czekolada... Ale to chyba przez to że humor miałam zrąbany. Cały czas płakałam, bo Tomek miał przyjechać do mojej cioci wczoraj, ale nie mógł... Dopiero około 16:30 wpadł zdyszany i powiedział, że musiał się jeszcze ze mną zobaczyć. Spędziliśmy razem 2 godziny i nadszedł czas powrotu do Poznania :/ Ech... już strasznie tęsknię a to dopiero 1 dzień bez niego :(
Bałam się jak zareaguje na to , że schudłam, ale było ok ;) Mówił, że teraz mam idealne ciało i cały czas mnie nosił na rękach bo mówił że taka leciutka jestem ;]
Teraz nie staję nawet na wagę bo pewnie bym się załamała... Zważę się koło poniedziałku, a od dzisiaj zaczynam już nowy etap diety. Myslę że z 3 kg spokojnie mi przybyło także muszę się tego na początek pozbyć.
Aktualnie jestem chora, gardło mi wysiadło i mogę mówić tylko szeptem :/
Nawet przełykanie śliny sprawia mi ból:/ Dzisiaj piję tylko herbatki, bo nie dałabym rady czegokolwiek przełknąć. Znów żegnam się z chipsami i słodyczami na conajmniej miesiąc ;)
Muszę się wziąć za brzuch bo te kilka dni bez diety i ćwiczeń odbiło się na nim niekorzystnie :/ Ale spoko, naprawię to :)
To, że zawaliłam dietę mnie nie załamało no i szczerze mówiąć, jestem pozytywnie nastawiona do tego kolejnego etapu ;)
Generalnie ustalam sobie za cel 1 czerwca, waga : 58 kg. Ale i tak liczę na to , że uda mi się to osiagnąc już w połowie maja ;)
Dzięki, że zaglądałyście na wątek, buziaki ;*
heh kazdy przez swieta mial zalamke ;) wiec spoko loko dasz rade to naprawic ;)
Oooo wróciłaś! Wiesz brakowało mi Ciebie [mimo, że na forum jestem bardzo krótko] :)
Ja tam też zawaliłam na święta... ale nie zrażam się i dalej idę do przodu :)
mówiłam że napisze :D Nie poddawaj się ! ja tez napewno ze 2kg przybrałam damy rade :* musze się dziś zmusić i iść pobiegać może zaraz to zrobię =D :P