-
Wpadam w bagno...
Może nie jest to zbyt poetyckie określenie tego, co się ze mną dzieje, ale jest odpowiednie.
Od jakiegoś czasu moja waga waha się do 64-65 przy wzroście 170. Chciałabym ważyć ... 55-57 kg . Niestety kilkudniowe, najczęściej dwu-diety są przerywane przez brak silnej woli, jakieś okazje, jak dziś mikołaj w sql, urodziny czy coś takiego.
Ale to nic. Najgorsze jest to, że nie mogę na siebie patrzeć ... :(
Nie chcę wychodzić nigdzie. Bardzo często za to mam ochotę włożyć sobie palce do gardła . Gorzej, robię to. Jedyne co sprawia, że jeszcze nie jestem bulimiczką to fakt, że wymiotów sprowokować mi się nie udaje...
Nie chcę tak skończyć ... ;(
ale z drugiej strony na prawdę chciałabym wyglądać lepiej ... i podobać się pewnemu facetowi...
Już nie wiem, co robić ... . Mam dość siebie... ;(
-
Uszy do góry! Najważniejsze to myśleć pozytywnie i wyznaczyć sobie małe cele... Wtedy je łatwiej osiągnąć i choć sukces przychodzi małymi kroczkami to NAPRAWDĘ WARTO.
Wiadomo każdemu się zdarzają gorsze dni i okazje kiedy dieta wymyka się spod kontroli ale... Jesteśmy tylko ludźmi 8) Zawsze te chwile obżarstwa możesz sobie wynagrodzić ćwiczonkami (polecam basen) :) I najważniejsze NIE PODDAWAJ SIĘ ! :D :D
Proponuję żebyś zaczęła jakąś mniej restrykcyjną dietką np 1500 kcal na początek a po kilku dniach możesz zejść niżej :) Wtedy przyzwyczaisz organizm
WIERZĘ ŻĘ CI SIĘ UDA
3maj się :) :) :) :)
-
doskonale Cię rozumiem
ale jesli ty sie nie wezmiesz w garsc to nikt inny tego za Ciebie nie zrobi
powodzenia
i nie prowokuj wiecej wymiotow
to cholernie uzaleznia
wiem po sobie
-
-
No właśnie -> jak Ci idzie? Myślę, że nie starasz się prowokować wymiotów? :?
Spróbuj raczej ograniczyć spożywanie kalorii, a nie posuwac się do takich działań!! :!:
-
ja nieraz probowalam zwymiotowac, ale nie umiem ;] w sumei to dobrze ;p