dzięki :) ale te moje potknięcia są już codziennością.. a i tak za chwilę pewnie pójdę coś zjeść.. muszę :| boshh to już jest tragiczne ^^
Wersja do druku
dzięki :) ale te moje potknięcia są już codziennością.. a i tak za chwilę pewnie pójdę coś zjeść.. muszę :| boshh to już jest tragiczne ^^
U mnie też tak jest, ale trzeba ze sobą walczyć i wierzyć, że tym razem będzie dobrze :)
widzisz...z gory przewidujesz, ze zaraz pojdziesz jesc
a moze tak sie powstrzymasz?
taaaaak :) przeżywam to codziennie od jakiegoś czasu... "od jutra dieta.. nie schrzanię !" no i duoa ^^ jak dam radę to 3 dni a potem od nowa jedzenie :|
złapałam się w tłusty czwartek na tym, że to już rok mija od pierwszej diety.. o_O bo w zeszłym roku zaczęłam się odchudzać na początku tygodnia gdzie był tłusty czwartek.. a w tłusty czwartek pączki i cała reszta słodyczy bo.. " bo jak nie zjesz pączka to będziesz miała pecha przez cały rok " taa i miałam pecha jak go zjadłam :| a w tym roku tłusty czwartek i mówię " boże to już rok.. rok temu to było " :(
hmm tez tak mam ale odczuwam to w wakacje
Mowie sobie KUZWA kolejne wakacje a ja dalej taka sama albo i wieksza
wiec do roboty Kochana!!
Ptysiak : ja przewiduję z góry.. bo nie wiem jakbym miała się wstrzymywać teraz.. to pójdę o 23 i zjem :|
noo w wakacje co ja z dietami odwalałam to też.. uhh ^^
a to jakieś 600 kcal.. a to dwa dni kopenhaskiej.. dieta warzywna.. dieta niełączenia.. mż.. i pełno innych :|
a potem jak byłam za granicą.. miałam biegać. 40 stopni.. słońce świeci.. no nic idę biegać.. śmignął mi motor że ledwo co słyszałam.. i stwierdziłam, że nie będę biegać ^^
a potem tam było święto czekolady i kilka czekolad naraz obróciłam.. i w ogóle tam takie jedzenie było kaloryczne, że obiad z 700 kcal :] to się nie dziwię że jak tam pojechałam z wagą 54 kg to byłam najfajniejszą laską <lol> a tu w Polsce jestem jedną z gorszych jeśli chodzi o wagę ^^ tam nie było ŻADNEJ zgrabnej dziewczyny jak u nas :D
To gdzie Ty byłaś za granicą? :P
Ja się już też ponad rok odchudzam... pierwszą dietę zaczęłam z wagą 52kg, a teraz ważę 59kg :? Ale trzeba się za siebie wziąć... do wakacji muszę być laska! :D
na Korsyce :)
ja w czerwcu jak miałam deprechę i nie chodziłam do szkoły.. to doszłam do 58 :!: :O
a wzrost wtedy 160,5.. a tak czy siak szło mi w dupę i uda ^^ więc tragedia.. teraz ciut lepiej wyglądam.. ale i tak niedawno ważyłam 53,5 .. cóż słodyczowe eskapady ^^
i wiesz co zauważyłam.. jak zjem chipsy wieczorem ale i tak częściej zdarza się to w nocy [weekend] to na drugi dzień czuję się grubsza niż jestem.. i w ogóle taka jakaś okropna.. dlatego chyba już nie będę jadła chipsów w nocy :|
strasznie to przezywasz...napwet zabardzo
musisz wyluzowac i podejsc do diety z dystansem
zeby stala sie dla Ciebie przyjemnoscia:)
Z nami Ci sie uda
a co dzis zjadlas;>
u mnei rok od poczatku diety po ktorej wygladalam super mija 2 marca :D heh powinnam wtedy wazyc 50 gora, a wtedy bylo 53,5 :P
no Princesska, jak masz tendencje do tycia w nogach, najpozniej zaczna Ci schodzic, u mnei najgorzej z brzuchem i wszytsko mi zlecialo, brzuch niby tez, ale i tak nei za ciekawie wyglada. jak na 54 to masz ok nogi, ja przy moich 49 mam wrazenie z egrubsze mam :shock:
ja w wakacje tyje hehe jak zawsze do 58 :roll:
teraz nei mogeee! za duzo pracy wlozylam w schudniecie!