-
Bo stres mym panem...
Hej!
Postanowiłam trochę o sobie napisać... wygadać się - to dobry sposób na odstresowanie...
Już od 2 lat zaczynam diety... właściwie to ciągle jestem na "diecie"...
ale mam jeden problem... dieta kończy się gdy coś mi się nie ułoży...
W ogromnych ilościach pochłaniam słodycze.... jem aż nie pękne... a potem zwykle idę spać...
Strasznie mi z tym źle... wstydzę się tch swoich niepohamowanych napadów...
Ale od początku wakcji mamy sukces! Ani razu nie miałąm jeszcze takiego dnia kompletnego obżarstwa i tym oto sposobem chyba wreszcie przygotowałam się do prowadzenia porządnej diety :)
Od 2 tygodni ćwiczę aorobiczną "6" Weidera oraz prawie codziennie troszkę biegam, jeżdżę na rowerze i jak zawsze....dużo śpiewam :D:D (zawsze jakiś sposób na spalanie kalorii;)) W tym okresie powstrzymywałąm się oczywiście od słodyczy i tłustych posiłków...
Ale jeden z największych problemów - jedzenie przed snem dopiero opanowywuję...
Moja rodzina jest na działce a ja jestem w domu zdana na siebie (nie narzekam... mi z tym wygodnie...) Ale jest jeden problem - caly dzień nie ma mnie w domu i wracam dopiero wieczorem i wtedy czas na jedzenie:/ Czasem udawało mi się kupować jakieś owoce na mieście... ale właśnie taki problem, że gdy jestem zdana na siebie, niecodziennie mam pieniądze;P
Od niedzieli jakoś udaje mi się dostosować posiłki do mojego trybu życia :):)
Mam nadzieję że przy tej ilości aktywności fizycznej i dawce kalorii około 1000... z wachaniami do 1200 w czasie jakiś rodzinnych " imprez" ;) uda mi się do końca wakacji schudnąć chociaż do 58 kg... właściwie wysoką poprzeczkę sobie stawiam.... ale mam motywację i wierzę w to... a wiara czyni cuda, prawda?? :)
A właśnie, kiedyś ważyłam 70 kg... i schudłam 5 kg, sama nie wiem kiedy i jak, a żałuję... bo tyć nie tyję spowrotem... więc nie ma jojo... hmmm... ciekawe to wszystko :D:D
************************************************** ************
Dzisiaj zjadłam 400g melona na śniadanie to tylko 96 kcal :)
No i teraz poleciała szklanka soku marchewkowo-pomarańczowego - 98 kcal
Zobaczymy na co się dzisiaj skuszę... wczoraj byłąm z tatusiem na zakupach... jadąc do sklepu byłam pewna, ze kupię coś słodkiego...czekoladę, albo wafelki...
A tu zonk! Powstrzymałam się-sukces! Kupiłam za to właśnie melona, ogórki, jogurty... i mrożone warzywka! Mam świadomość że kupiłam coś dla siebie, a nie są to słodycze!
Jak tak dalej pójdzie, będzie bardzo dobrze... no i może zacznę mieć większe oszczędności ;)
No to trzymajcie za mnie kciuki :)
A ja życzę wszystkim dużych sukcesów :)
-
-
-
Najważniejsze to się nie poddawać i bez przerwy brnąć do przodu :D
-
Zawsze trzeba wziąść głęboki oddech i się opanować. :D
Trzymam kciuki! :D
-
Pierwszy dzień na forum, a już moja motywacja rośnie :):)
Jestem z siebie dumna - byłąm po 21 głodna no i nic nie zjadłam, za to wypiłam 1,5 litra pićka :) Wprawdzie gazowane... (no a powinnam pić wodę) ale czuję się po nim jak po paru dobrych cukierkach a mam mniej niż 6 kcal w litrze ;)
No a zaraz spać :) Łącznie ze snem spalę dzisiaj ponad 2 razy więcej niż zjadłam :) Tak chyba powinno być ? :)
Pozdrowionka dla wszystkich
-
Hmmm... dzisiaj nie było najgorzej... chociaż przesadziłam dobiłam do 1200 kcal... ale to przez tatusia :evil: Jak wróciłam z 3 godzinnej wycieczki rowerowej...to oczywiście nie obejdzie się bez wpychania we mnie "porządnego" obiadku... a ja specjalnie rozłożyłam sobie tak posiłki, że zostawiłam sobie tylko miejsce na mały jogurt naturalny po wycieczce, a kochany tatuś kiełbaske z cebulą i koncentratem pomidorowym kazał mi zjeść...
Masakra... na szczęście nie nalegał żebym wzięła więcej niż 100gram... ale i tak to już około 250 kcal... no cóż, trudno... moje szczęście że jest koło 20ej... a spać pójde koło północy...4h przed snem... nie jest źle...
No , ale dużo dzisiaj spaliłam - rano na głodniaka pojechałam do koleżanki i biegałyśmy prawie pół godziny...potem powrót do domu na rowerze... potem śniadanko no i Weider... A popołudniu wycieczka z Gdańska do Kolbud i z powortem :):)
Oby tatuś mi częściej niespodzianek nie robił! :D
-
ee tam calkiem dobrze jest :)
-
Oj...jakaś taka ciężka dzisiaj z łóżka wstałam... czy to przez tą kiełbase??
Czy może po dużej ilości gazowanego pićka może mnie wypychać??
Muszę przerzucić się wreszcie na wodę ;)
-
Z całego serca życze Ci powodzenia ... ;) Oby szło Ci tak dobrze jak kiedyś mi bo teraz moja dieta top jeden wielki niewypał ... :cry:
-
Ja się boję że jak zacznę pracować w piekarni to wszystko się zawali... tak trudno będzie mi odmówić drożdżówki w przerwie obiadowej :D:D ale muszę być dobrej myśli - będę zabierać ze sobą jogurt - oby się udało :D
-
a dzisiaj już zjadłam:
Śniadanie :
chlebcio (niestety biały, tylko to zostało - tatuś musi zrobić zakupki ;P) - wzięłam malutkie kawałeczki i tak pozbierałam żeby wyszlo 50 gram a bylo optycznie duuużo ;) -125 kcal
No i miałam zróżnicowane kanapki - troszkę serka wiejskiego, ogórek świeżutki, na piętke położyłam 1/3 kawałka sera no i moja słabość - smalec z cebulką i skwarkami... gdyby nie było w tym smalcu byłoby lepiej :D ale to była ledwie 1/3 łyżeczki... no i jeszcze 1/3 plasterka boczku wędzonego...
Myślę że używanie różnych produktów w małych ilościach , żeby móc psychice powiedzieć "zjadłam to co lubię" to dobry sposób dla mnie :) Przynajmniej potem nie będę się na wszystko rzucać :)
No to na dodatki policzyłabym z 110 kcal?
Czułam się psychicznie najedzona i na jogurcik poczekałam do drugeigo śniadania :)
jogurcik+ łyżeczka galaretki z czerwonej porzeczki = 60 +15?
No to razem dzisiaj zjadłam 310 kcal...
Zastanawiam się co tu upichcić na obiad - w lodówce prawie pusto (czytaj: mięcho, pasztety :/ ) No ale znajde gdzieś na pewno makaron, albo ryż... mleko w proszku :D Warto jeszcze zajżeć do komórki... fasolka konserwowa, ogóreczki, papryka, lecho, buraczki, no i moje kochane kompoty :z truskawek, jabłek i śliwek renklod... po co ja tam wchodziłam:D
Oto to, co mam...może któraś ma jakiś pomysł na obiad?? :D
a te kompoty to ile kalorii mają?? (3/4 słoika to owoce)
-
Hmmm... znalazłam kaloryczność owoców z puszki w syropie...gruszki mają 72 kcal na 100 gram...jabłka powinny mieć podobnie prawda?
Owoce z kompotu chyba więcej niż te z syropu nie będą miały??
Oczywiście samego płynu nie piję...za słodki ;P
-
heh powodzenia !! Zazdroszcze ci , że tyle się ruszasz :P Ja tylko na rowetrku stacjonarnym godzinkę dziennie jestem i czasami spacerki i basen raz w tygodniu :P ! ja tez mam 160 cm wzrostu i zaczynaam od wagi 65 kg , ale dąże do troszkę innej :P
-
Właśnie mój ruch poszedł w diabły ;(
Ten weekend był do bani...wszystko zepsułam...
2 dni obżarstwa pod rząd... "imprezka ze znajomymi" ... do wieczora zjadłam 800 kcal... ale po 22ej się zaczęło... i kolejne 800 pewnie poszło... - 2 piwa... pierwszy raz wypiłam więcej niż jedno...akurat jak dieta dobrze mi szła...
A dzisiaj - poszłam z koleżanką roznosić ulotki...strasznie padało... a roboty było na 4 godziny... byłyśmy takie zmęczone, że chciałyśmy gdzieś usiąść i coś przekąsić... no i przyciągnęło nas najgorsze miejsce jakie można było wybrać!!! McDonald... zjadłyśmy jakieś nowe kanapki... i popiłyśmy shake'iem czekoladowym :/ dobrze że frytki zjadłyśmy na pół...
ja nawet nie lubię tego żarcia... ale taka to moja psychika... jak usłyszę jakąkolwiek propozycję to przytakuję... a potem mam za swoje... wcale się tym najeść nie da... a zamiast tego mdli mnie od godziny...
Nagadajcie mi... schrzaniłam wszystko... chyba potrzebuję mocnego kopniaka...
nawet a6w dzisiaj nie zrobiłam... a o tej porze to zasnęłabym przy tych ćwiczeniach...
Wstyd mi :(:(
Mam nadzieję że jutro uda mi się zrobić dzień głodówki oczyszczającej....trzymajcie kciuki...