Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 15

Wątek: Bo stres mym panem...

  1. #1
    Agusha8 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-01-2007
    Posty
    0

    Domyślnie Bo stres mym panem...

    Hej!

    Postanowiłam trochę o sobie napisać... wygadać się - to dobry sposób na odstresowanie...

    Już od 2 lat zaczynam diety... właściwie to ciągle jestem na "diecie"...
    ale mam jeden problem... dieta kończy się gdy coś mi się nie ułoży...

    W ogromnych ilościach pochłaniam słodycze.... jem aż nie pękne... a potem zwykle idę spać...

    Strasznie mi z tym źle... wstydzę się tch swoich niepohamowanych napadów...

    Ale od początku wakcji mamy sukces! Ani razu nie miałąm jeszcze takiego dnia kompletnego obżarstwa i tym oto sposobem chyba wreszcie przygotowałam się do prowadzenia porządnej diety

    Od 2 tygodni ćwiczę aorobiczną "6" Weidera oraz prawie codziennie troszkę biegam, jeżdżę na rowerze i jak zawsze....dużo śpiewam (zawsze jakiś sposób na spalanie kalorii) W tym okresie powstrzymywałąm się oczywiście od słodyczy i tłustych posiłków...
    Ale jeden z największych problemów - jedzenie przed snem dopiero opanowywuję...
    Moja rodzina jest na działce a ja jestem w domu zdana na siebie (nie narzekam... mi z tym wygodnie...) Ale jest jeden problem - caly dzień nie ma mnie w domu i wracam dopiero wieczorem i wtedy czas na jedzenie:/ Czasem udawało mi się kupować jakieś owoce na mieście... ale właśnie taki problem, że gdy jestem zdana na siebie, niecodziennie mam pieniądze;P

    Od niedzieli jakoś udaje mi się dostosować posiłki do mojego trybu życia

    Mam nadzieję że przy tej ilości aktywności fizycznej i dawce kalorii około 1000... z wachaniami do 1200 w czasie jakiś rodzinnych " imprez" uda mi się do końca wakacji schudnąć chociaż do 58 kg... właściwie wysoką poprzeczkę sobie stawiam.... ale mam motywację i wierzę w to... a wiara czyni cuda, prawda??

    A właśnie, kiedyś ważyłam 70 kg... i schudłam 5 kg, sama nie wiem kiedy i jak, a żałuję... bo tyć nie tyję spowrotem... więc nie ma jojo... hmmm... ciekawe to wszystko



    ************************************************** ************

    Dzisiaj zjadłam 400g melona na śniadanie to tylko 96 kcal
    No i teraz poleciała szklanka soku marchewkowo-pomarańczowego - 98 kcal

    Zobaczymy na co się dzisiaj skuszę... wczoraj byłąm z tatusiem na zakupach... jadąc do sklepu byłam pewna, ze kupię coś słodkiego...czekoladę, albo wafelki...

    A tu zonk! Powstrzymałam się-sukces! Kupiłam za to właśnie melona, ogórki, jogurty... i mrożone warzywka! Mam świadomość że kupiłam coś dla siebie, a nie są to słodycze!

    Jak tak dalej pójdzie, będzie bardzo dobrze... no i może zacznę mieć większe oszczędności




    No to trzymajcie za mnie kciuki
    A ja życzę wszystkim dużych sukcesów

  2. #2
    monia6 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    22-05-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    no to powodzenia

  3. #3
    Grubcia1992 Guest

    Domyślnie

    powodzenia

  4. #4
    LuckyStar jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-07-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Najważniejsze to się nie poddawać i bez przerwy brnąć do przodu

  5. #5
    Guest

    Domyślnie

    Zawsze trzeba wziąść głęboki oddech i się opanować.

    Trzymam kciuki!

  6. #6
    Agusha8 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-01-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Pierwszy dzień na forum, a już moja motywacja rośnie
    Jestem z siebie dumna - byłąm po 21 głodna no i nic nie zjadłam, za to wypiłam 1,5 litra pićka Wprawdzie gazowane... (no a powinnam pić wodę) ale czuję się po nim jak po paru dobrych cukierkach a mam mniej niż 6 kcal w litrze
    No a zaraz spać Łącznie ze snem spalę dzisiaj ponad 2 razy więcej niż zjadłam Tak chyba powinno być ?

    Pozdrowionka dla wszystkich

  7. #7
    Agusha8 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-01-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hmmm... dzisiaj nie było najgorzej... chociaż przesadziłam dobiłam do 1200 kcal... ale to przez tatusia Jak wróciłam z 3 godzinnej wycieczki rowerowej...to oczywiście nie obejdzie się bez wpychania we mnie "porządnego" obiadku... a ja specjalnie rozłożyłam sobie tak posiłki, że zostawiłam sobie tylko miejsce na mały jogurt naturalny po wycieczce, a kochany tatuś kiełbaske z cebulą i koncentratem pomidorowym kazał mi zjeść...

    Masakra... na szczęście nie nalegał żebym wzięła więcej niż 100gram... ale i tak to już około 250 kcal... no cóż, trudno... moje szczęście że jest koło 20ej... a spać pójde koło północy...4h przed snem... nie jest źle...

    No , ale dużo dzisiaj spaliłam - rano na głodniaka pojechałam do koleżanki i biegałyśmy prawie pół godziny...potem powrót do domu na rowerze... potem śniadanko no i Weider... A popołudniu wycieczka z Gdańska do Kolbud i z powortem

    Oby tatuś mi częściej niespodzianek nie robił!

  8. #8
    Grubcia1992 Guest

    Domyślnie

    ee tam calkiem dobrze jest

  9. #9
    Agusha8 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-01-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Oj...jakaś taka ciężka dzisiaj z łóżka wstałam... czy to przez tą kiełbase??

    Czy może po dużej ilości gazowanego pićka może mnie wypychać??
    Muszę przerzucić się wreszcie na wodę

  10. #10
    Guest

    Domyślnie

    Z całego serca życze Ci powodzenia ... Oby szło Ci tak dobrze jak kiedyś mi bo teraz moja dieta top jeden wielki niewypał ...

Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •