Ja muszę schudnąć do czerwca i do komersu 8) A potem lato to już swoją drogą. Chciałabym chociaż 2 kg na miesiąc, nie robi mi różnicy :) W takim tempie do maja-czerwca schudłabym te 10 kilo. (Ale mam nadzieję, że pójdzie szybciej i sprawniej ;) )
Wersja do druku
Ja muszę schudnąć do czerwca i do komersu 8) A potem lato to już swoją drogą. Chciałabym chociaż 2 kg na miesiąc, nie robi mi różnicy :) W takim tempie do maja-czerwca schudłabym te 10 kilo. (Ale mam nadzieję, że pójdzie szybciej i sprawniej ;) )
i tak trzymaj:) ja swoją cierpliwość trenuje piekąc ciasta i nie jedząc ich:) ależ mi to morale podnosi
ja tez niby tak do konca roku szkolnego, ale jakby spadlo np. do konca kwietnia wszystko to bym byla bardzo szczesliwa :D :twisted:
ja bym chciała schudnąć tak do58 do kwietnia... bo wtedy już się kupuje takie lżejsze ciuchy, to żeby mi juz pasowały i nagle nie trzeba było wszytkich zmieniac :wink:
no ja też bym chciała tak schudnąć na wiosnę choć troszkę, bo inaczej pozostanie mi kupić worek pokutny 8) dzisiaj zaczęło coś zgrzytać, bo miałam masakryczną ochotę by zjeść sobie słodycza(z trzy razy oglądałm dziś w szafce marsa i twixy :lol: ), ale się opamiętałam i nie zjadłam :P kolejny sukces.
a bilans kaloryczny jakiś duży - 1731 kcal i sumie to nadal czuję głód :? .
to bilanse moich kilku dni diety
1. 1532, 2. 1567, 3. 1666, 4. 1613, 5. 1731 (to dzisiejszy^^)
tendencja kaloryczna wzrostowa zazwyczaj :twisted: w sumie dieta bezstresowa, ale zaczyna mi się nudzić :roll:
a tam 1 dzien taki to nic sie nie stanie napewno :D
ja prawie sie skusilam na ciasto dzisiaj u babci ale na szczesie jakos mi sie udalo :twisted:
ja tego bilansu nie uznaję za wpadkę nawet, bo jadłospis ładny :) tylko wkurza mnie fakt, że nie mogę "skurczyć" tego żołądka :? no i to odchudzanie potrwa wieki z takimi bilansami :roll:, chyba te kalorie utnę ;]
to moze ustaw sobie granice ze do 1500 i koniec? na 1500 mozna ladnie zjechac i b. zdrowo :D
Racja, od jutra 1500 i nie będę już wyżej :) jakaś dyscyplina musi być, bo się usprawiedliwiam, że to co jem to nie są jakieś chipsy i mogę :twisted:
ok, zobaczymy - może się uda :)
hmmmm... noa napewno najleiejbyłoby gdybys jadła ten 1500
jak narzie masz żołądek rozpechany (ja na pocztku tez miałm strasznie, teraz 1200 i full) to ogranicz sie najlepiej wieczorami i wypiajj wtedy tej wody i herbaty tyle ile sie da, byle bez kalorii mozesz nawet przez te kilka dni wieczorkami wypijać po 3litry ;p
no i wiadomo że najlepiej byś jadła małe porcje,nawet jakby miało ich być 8
Ynkusik nie no 3litry wody na wieczór nie upchnę bo będę musiała sobie kupić pampersy xD jeśli chodzi o te małe porcje, to ja generalnie umiem się zastosować jakieś 2 dni, a potem szlag to trafia.
Rany, masakrycznie z tym moim żołądkiem. Właśnie mam okienko w szkole, co umożliwiło mi oczywiscie latanie do kuchni i wpcyhanie sobie jakichś sałatek. Jedyna pozytywna rzecz, że prędzej zatańczę na włosach niż teraz ruszę jakiegoś słodycza.
Dzisiaj śmieszna waga 66,6 kg :twisted:, w sumie nie jest źle, ale wyglądam duuużo gorzej niż kiedyś przy tej wadze, albo już mam zrytą psychikę.
A wczoraj miałam poćwiczyć, ale się zasiedziałam oczywiscie przy kompie do 2 w nocy i już było za późno x_O
ahh..ten zapał do ćwiczeń.. :D
Powodzenia :)
czyli 666 ;p :twisted: łądnie, no nie poweim ;]
ja waze się pojutrze,kurcze cholernie sie boje tej wagi :roll:
ja w sobote :roll:
a ja mam obsesje bo ważę się codziennie :roll: bateria w wadze to mi po 2-3 tygodniach siada :wink: ale takie "główne" ważenie to w niedziele, bo się też mierzę wtedy :)
kurde... w skrócie - jestem szalona
i jaki z tego wniosek?
*jutro znowu dieta* :roll:
na prośbę pseutonim wątek zamykam