No wiem jak mi będzie lecieć.. najpierw z brzucha a potem stopniowo z ud. ;]
A wiecie, ze ja jeszcze grubsza byłam ^^" nie odzyskałam wszystkich straconych kg przez napady.. a wtedy to był dopiero hardcore xD
Wersja do druku
No wiem jak mi będzie lecieć.. najpierw z brzucha a potem stopniowo z ud. ;]
A wiecie, ze ja jeszcze grubsza byłam ^^" nie odzyskałam wszystkich straconych kg przez napady.. a wtedy to był dopiero hardcore xD
brzuch masz moze wypukly, ale na pewno nie tylko przez tluszcz, jak duzo jesz, to mzo ebyc na[pompowany troszke. przynajmniej nie jestes szeroka :D niektorym idzie totalnie w boki
np. mi :)
szeroka nie jestem tylko b. b. wypukła :lol:
mogłam jeszcze zrobić zdjęcie jak siedzę, (ale jestem zbyt leniwa xD) to by bardziej było widać otłuszczenie brzucha:D, fakt, mój brzuch się pompuje przez jedzenie, ale i tak większa jego część to tłuszcz, tak mi się śmiesznie odłożyło(niczym nibyciąża) ale wolę już chyba taki rozkład tłuszczu bo można jakoś zakryć, wciągnąć, etcetera xD no ud też nie mam chudych ale wszystko zrzucęę ^^
kazdemu sie gdzie indziej odklada hehe, zazdroszcze tym, ktorym w biuscie :twisted:
też im zazdtoszcze... ;P
ja tam nie narzekam :D mi może trochę zmaleć biust xD
Ech weszłam dzisiaj na wagę i 69,5kg... o kurde... *ściana*
te napady na słodkie zrobiły swoje blee... aaale się nie przejmuję :D
w szafce w kuchni leży 5 czekolad milka, piernik i ptasie mleczko...prędzej zatańczę na głowie niż coś stamtąd ruszę ;]
nawet mnie nie kuszą :>
normalnieję! :D
NOm nie wierzę, żeby przez napady słodkiego aż takie różnice wagowe, ja rozumiem 1,2 kg, chyba Ci waga wariuje:P
nie wariuje... wcześniej było jakieś 68kg xD zyli jest ta różnica wagowa o której piszesz ;]
a parę miechów temu 62, 63kg :lol: buu ale za napady się płaci a było ich naprawdę wiele, ilości słodyczy były masakryczne& przesadzone ;].
teraz słodycza kijem nie tknę :P jak zjadę do 60kg to może w nagrodę zjem batona xD
Ahaaaaa, to już czaję :D
ja też nie tykam słodyczy, bo jednak jestem z tych co jak jedna kostka to już całe dwie :lol: czekolady, dlatego wolę jakieś jogurty,serki deserkowe, budyń, kisiel itp.
Pseutonim, ło kuuźwa, przecież Ty na 69,5 kg za Chiny nie wyglądasz O.o
ale szoook przeżyłam.
ile masz wzrostu?
no właśnie... blacha ciasta, kilka czekolad naraz...ale jak wyjdę z diety to coś niecoś wkręcę i będę nad sobą panować :D choć już mam wrażenie, że to będzie przynajmniej pół czekolady, bo kostka to masochizm :lol:
mm budyń z chęcią bym zjadła ^^
167 cm xD może mi niedługo zleci z kg tak sądzę :DCytat:
Zamieszczone przez requiem
no właśnie nie wiem co to ma być, bo czuję się na mniej :/ ale waga dobrze pokazuje, bo mój brat ważył się na tej i na paru innych i jest tyle samo ;p
Bu, znowu post pod rząd :(
No jest tak jak pisałam :lol: Dzisiaj waga wskazała 68,5kg(brzuch sie trochę spłaszczył... ha!^^) czyli moja waga to było w większości jedzenie i nagromadzona woda, skoro tak szybko leci to po obżarstwie mogło być jakieś 70kg.. dobrze, że moje oczyska tego nie widziały:D
gratuluję spadku :D oby tak dalej!
to zawsze motywuje :D oj, tak oby to trwało:D
dzień zakończony na 1300 kcal, nawet nie mam zachcianek - jeść mi się odechciewa :roll:
gratuluję dnia wczorajszego :D
a jak dziś?
No to ładnie :D
nie wygladasz az na 69...chodz z wciagnietym brzucholem :D bo tak to od razu na 7 kg mniej wygladasz...
a mi waga nie ruszyla sie :(
diamond trzymaj się mi waga tez ruszyć chyba nie chce chociaż teraz to już nie wiem bo nie ważyłam się z 3 tygodnie, nie chce sie dołować, ale pewnie nie schudłam bo żadnego ubytku nie widzę ani nie czuję
ważę 69 i pół kg
[cięcie, tu były moje narzekania:D]
wrrrr znam to uczucie, uwierz :?
ale waga u Ciebie ruszy!!! na pewno :D:D:D musi!!!!!
poczateki diety sa wkurrr, bo chciałoby sie od razu efekty w potaci zaniku tluszczu widzec, ale nie ma tak milo :?
no i bardzo mi się dzisiaj udzieliło samopoczucie spowodowane niespadającą wagą:/
ja bym chciała już widzieć efekty, a tak to był zrzut na ciasto 'bo wszystko mi jedno, i tak będę gruba' :/
teraz mam wyrzuty sumienia.. na forum tyle osób schudło a ja tutaj wciąż jestem, siedzę, siedzę i Wam ględzę :/, potem nagle przechodze na dietę jest niby dżi i muszę zawalić
mogłam przeczekać zły humor..... mogłam..
może nie wyglądam przy swojej wadze jak prosię ale u cholery zaczynam się na ta wagę czuć psychicznie :|
<przytul>
pseuto, nie miej wyrzutów sumienia, bo nie warto..każdemu zdarzają się gorsze chwile i myśli że nigdy nie schudnie. a to nie prawda, bo każdy ma szanse! wierze w Ciebie i to że schudniesz! :wink:
ja tez peklam i mam taka diete gdzies :?
ale nawet nie mam wyrzutow
Malina dzięki za podniesienie na duchu :> fakt, nie jestem jakaś inna żeby nie schudnąć i jedzenie nie będzie mną rządzić ^^
Julix - oj u mnie sumienie .. siła wyższa :>
haha a wiecie ostatnio mi się forum śniło i założyłam 10 wątków.. psychiczny sen ;p
mi sie snilo dwa razy, ze zjadlam cala blache ciasta i dalej bylam nienazarta, masakra :P
hehe wiesz pseutonim ja mam tak samo, waga tez stoi..to jest mega wkur.....
a u mnie jest i gorzej, bo czasem, mimo, ze jem ten tysiac to i tak tyje!!!! dopiero jak jem tysiac w polaczeniu z 30 km na rowerku stacjonarnym dziennie (!!) cos chudne. To jest dopiero tragedia.
Diamond musiałaś sobie skopać metabolizm dietą poniżej 1000 kcal :( może nawet nieuważnie
teraz będziesz musiała się sporo ruszać i to więcej niz do tej pory, albo opierać się na diecie typu montignac; żywność o niskimi indeksie glikemicznym (sama się czasem zastanawiam, ale chyba zbyt rygorystyczne)
ech ...
weszłam w dzinsy sprzed kilku kg, wisiały mi, teraz opinają mi się na nogach jak jakiś lateks :/ a w pasie dopnę się ale jak naprawdę wciągnę brzuch :/ :( :(
pseutonim bedzie doobrze <przytul> zobaczysz
Pseuto - łepetyna do góry, a jak nieee....
to ja sie przyłączam do grona trzymający dietę i nie chudnących:(
grono niespadków... schudniemy czy tego nasz organizm chce czy nie
o!:)
21 października : teraz przestrzegam diety 8)
nawet jak waga nie będzie spadać :>
test na cierpliwość:)
humor znacznie lepszy i dzięki za pocieszenia:D
test na cierpliwość? :D
Ja robię sobie test na silną wolę, kupiłam masło orzechowe (a jestem maniaczką), otworzyłam i... odłozyłam na półkę w pokoju.
Ciekawa jestem czy wytrzymam ;)
21 października? :) No proszę... dziś 38 miesięcy z chłopakiem świętuję... toast wzniose kefirem 0% xD
gratulecje ;*
jejjj ja kiedys w grudniu kupilam moje kochane orzeszki ziemne i postawilam puszke kolo lozka. stala tam z dwa miesiace i ju sie az kurzem pokryla i zjadla ja w koncu moja przyjaciolka :P
Ja też tak miałam z czekoladami moimi ukochanymi :D ale to było kiedyś, bo teraz hmmm silna wola jest słabsza.
ja mam nutelle w kuchni:) tez się chyba kurzy:)
hehe gratuluje Wam samozaparcia :D:D
ja bym tak nie mogła... przy najmniej jeszcze nie teraz