ja jeszcze nie mam swojego pokoju, ale juz mam wizje :)
Wersja do druku
ja jeszcze nie mam swojego pokoju, ale juz mam wizje :)
Na razie zbieram na oprawę tych reklam i grafiki ;] I coś mi nie idzie...
No cóż, na razie mam jakieś 325 kcal ze śniadania+kawy, wszamałam kanapkę z ciemnego chleba z dwoma serkami, och jak ja kocham ten zestaw ;]
Aaaa, muszę to napisać bo jestem z siebie strasznie dumna: wczoraj jakoś koło 22 włączył mi się Mały Głód, który po pół godzinie zmienił się w Byczego Głoda I Obsesyjne Myślenie O Kanapce. Jeszcze tydzień temu poszlabym i wsunęła zawartość lodówki... Ale się nie dałam, poszłam umyć zęby i funkcjonowałam dalej (miałam jeszcze parę rzeczy do zrobienia)!
Proud to be Szarrigid ;]
brawo!!! i takie podejście jest najważniejsze, zająć sie czymś innym i nie mysleć o jedzeniu:)
gratulacje w pelni zasluzone :D
Figurke mamy bardzo podobną ;)
A co do pokoju to aż mi wstyd xD Też mam 17 lat, a u mnei jest tak kolorowo i wogóle jakoś tak chyba nei na mój wiek xD Jak tatuś wróci z urlopu z aparatem to pstryknę fotki i ci pokażę ;p
courtizzle, czekam :) parapet16, Mayha - dziękuję ;*
No, i po "męczącym dniu w szkole" (3 lekcje :)) mam za sobą 600 kcal. Powinno być 500, ale pozwoliłam sobie na małego milky way'a - za to wczorajsze nie poddanie się napadowi ;] Najwyżej zjem jakieś warzywka na obiad i leciutką kolację. Oprócz milky way'a wchłonęłam jeszcze dzisiaj jakieś 400ml zsiadłego mleka - polecam, najlepsze drugie śniadanie jakie można sobie wyobrazić, jak dla mnie, wygodne (bo w butelce) i sycące ;) Na zmianę z maślanką i kefirem... Zaczynam się uzależniać ^^
Waga minimalnie drgnęła, ale o 20 deko - nawet nie chce mi się tickera zmieniać... Poczekam z następnym ważeniem do niedzieli, aż mi się okres skończy, a potem będę się ważyła co tydzień, rano, w niedzielę... Wymairy zacznę sprawdzać dopiero za jakiś miesiąc, bo na razie to sama woda schodzi ;)
Jak tam mija dzień, moje drogie?
Ja też planuję się ważyć co tydzień ale chyba nie wyjdzie ;p
Maślankę uwielbiam, ale zsiadłego mleka nie próbowałam xD Można kupić takie zsiadłe od razu??
No jasne, u mnie stoi tam gdzie kefir i maślanka :p
eee zsiadle mleko, maslanka... uhuhu to nie dla mnie :P
a ja dzisiaj znowu sie bycze w domu xD nie noooo... musialabym wreszcie sie wziasc za siebie i zaczac cwiczyc...
Też nie lubię takich rzeczy mlecznych typu>mleko zsiadłe, maślanka, kefir, a właśnie słyszałam, że zapychają.
ja lubie danmleko czekoladowe, maslanek itd nie ruszam :)
A ja lubię maślankę i kefir:) W ogole ja jestem taka strasznie mleczno-jogurtowo-jajkowa.
Po prostu muszę zjeść codziennie jogurt albo kefir. Nie lubię za to mięsa...
ja lubie kurczaka czy cos takiego :P zjem
Ja jestem wege, i jestem nabiałowo-kluchowa ;] Owoców prawie w ogóle nie jadam, ostatnio trochę winogron poskubałam a tak to nie pamiętam kiedy jakieś tknęłam ;] Warzyw jem też niewiele, ale się staram ;]
Ja lubię maślanki ale tylko jednej firmy, takie bardziej jogurtowe :) Najbardziej jagodową :)
tzn jakiej? :)
Ja uwielbiam każde, zwłaszcza truskawkową i stracciatella "mrągowskie" xD
Tylko że taka stracciatella ma 80 kcal w 100 ml ;p
ja lubie maslanki i jogurty pitne, ale prawie nie pijam tego
ja tylko jogurty, serki, ojj moglabym sie tym zajadac calymi dniami... ale najbardziej na swiecie (schodzac troche z tematu ;) ) kocham kiszona kapuste i kiszone ogorki... ajjj :twisted:
O wege :) ja w sumie nie jestem, ale wybrzydzam smakowo mięsko i jem tylko drób i z ryb tuńczyk i łosoś> innych nie trawię :wink: a tak to jestem mega owocowo-warzywowo-nabiałowo-ziarnista :lol:
ej ja z mięsa to tylko kurczak i tylko piersi xD
Czasem mielone w spaghetti.
A z rybek to tuńczyk i filety w rybie po grecku xD
O właśnie! jak już o rybie po grecku... najczęście w wigilie jest... Właśnie sobie uświadomiłam jak będzie ciężko z dietą w święta;p
Niby 2,5 miesiąca, ale kurcze no... jojo się czai xD
meni swieta uratowaly :lol: bylam swiezo po diecie - ale od razu jadlam normalnie (w koncu sobie zlozylam ze moge troszke przytyc, po to chudlam za duzo:P tylko ze mniejsza z tym ze ja potem jednak przytyc nie chcialam :twisted: )nooo ale na szczescie jadlam od razu normlanie - ok 2tys nawet wiecej wymairki wyladnialy i sie zrobilo od razu normalnie :] <pomijajac fakt ze potem sie rozpedzilam za bardzo - ten stres.. nie ma to jak na cos zwalic i juz ok :P xD >
ja rybke po grecku jadlam na weselu na poczatku wrzesnia :lol: a nastepne bedzie niedlugo , tez pewnie pojem mniaaaaaaaaam :) [pojem tzn max 2 kawaleczki na jeden wieczor :P] a w wigilie u nas sie nie robi tego, ogolnie to swieta u meni w sumie wcale nie sa tuczace :D
oooo marzenie zeby swieta nie byly tuczace... niestety nie u mnie w domu :wink:
U mnie nie są jak się wybrzydza jak ja, karpi nienawidzę, makowca nie jem i takich innych ciast roladowych, ewentualnie uszka, pierogi, grzyby w cieście, ale ileż można jednej rzeczy zjeść :lol: to co tuczące u mnie w świętach to pyszne słodycze,jakieś czasami wypaśne praliny z Binkle itp, które mama dostaje w pracy, to tak to tuczy jak się zagryza rafaello pralinką i ferrero rocher, a potem wiśnią w czekoladzie :lol:
e tam, w swieta 3 dxni jadlam wielkie ilosci, ze az mnie brzuch bolal i nie przytylam jakos, gorzej jak sie takie jedzenie ciagnie do sylwestra hehe
wlasnie... w moim przypadku to w zeszle swieta takie swiateczne zarelko ciagnelo sie az do pierwszego tygodnia stycznia... no i klapa..
O rany... uff, padam!
Wczoraj nie miałam Internetu, ale i tak było dobrze - coś w okolicach 1000, nie mogłam dokładnie policzyć ale raczej mniej niż więcej, za to same zdrowe rzeczy :] (szpiiiinak jadłam! ach)
Ech dzisiaj pewnie niecałe 900 kcal, ale jadłam same śmieci... Dwa bieluchy, grahamka, pół bułki pizzowej, garść fitnessów, jakąś taką mini-roladkę z czymś dziwnym w środku (na oko ze 150 kcal) i dwa bake rollsy. Niczego konkretnego, wszystko w biegu, żadnego rozróżnienia na konkretne posiłki (poza jednym bieluchem który był ewidentnym śniadaniem)...
Za to przez cały dzień gdzieś chodziłam/pędziłam/biegałam, siedziałam dotąd może ze 3 godziny łącznie z tego godzina w autobusach maści wszelkiej ;]
Przed chwilą za to wróciłam z "Masek", takich zajęć ogólnorozwojowych, dzisiaj zajęliśmy się naszym ciałem (zwykle pracujemy raczej nad duchem ;])... Dużo fajnych relaksacyjnych ćwiczeń, spojrzenie na swoje ciało z innej niż dotychczas strony... No i mnóstwo ruchu, raczej nie mogę zaliczyć tego do aerobów, ale to nic, i tak nieźle się napociliśmy ;] A na koniec dnia jeszcze godzinny spacer z przyjaciółmi... Cudny dzień :]
Racja, musiało być fajnie ;] Gratki za ten ruch.
Ale tak czy siak to co zjadłaś nie zachwyca.. Uważaj na siebie, następnym razem będzie lepiej ;).
Ja wiem, ale wyszłam z domu o 7:20 i wróciłam teraz, wpadłam tylko na 5 minut żeby psa wziąć na spacer ;] Po prostu rozsypany dzień, całkowicie niezgodny z jakimikolwiek planami, bo wyjazd mi nagle wyskoczył, a jak wróciłam to chłopak z tekstem że go olewam i nie mam dla niego czasu -,- (no to ten czas znalazłam xD).
Osz, w takim razie kompletnie wybaczone :mrgreen: .
wybaczam,y wybaczamy
ale tak to jest jak jest dużo na głowie
Dzień dobry :]
Jak dotąd, za sprawą płatków z mlekiem i kanapki mam jakieś 500 kcal za sobą ;] Wstałam przed chwilą, więc zrobiłam sobie "królewskie śniadanie". Na obiad dziś kalafior, więc mogłam zaszaleć...
Miłego dnia, kochane ;*
ejejej. szarri, tylko kalafior?! przecież Twój obiad będzie miał z 60kcal!!
ojj nienie. taki obiad Ci u nas nie przejdzie... co dodatkowo zjesz?
Ja bym samego nie zjadła, jak kalafior to z ketchupem, fasolka szparagowa też.
Ale rzeczywiście mało jak na obiad.
no to kalafior z jajkiem sadzonym, noo ;p
już lepiej :D
Sylwi - oo. kalafior z keczupem? O.o
trzeba spróbowac;]
no wlasnie jakies bialko do tego dodaj czyli jajko moze byc no albo miecho jakies :D
lol kalafior z keczupem :D:D ja jem zawsze polany bulka tarta mmmm :D
a ja kalafior, czy szparagówkę jem bez niczego, zero oleju, zero zbędnych węglów, zero soli. mmmniaam...
Ja nie lubię z tymi polewkami typu olej, bułka, ale samego też nie i tu jest pole do popisu dla ketchupu :D
Diamond, mięcha nie jadam ;]
No i w końcu skończyło się na 1,5 kawałka wieeelkiej pizzy, sałatce i dwóch kawałkach ciasta... Ech dzisiaj nie liczę tego nawet, wiedziałam, że to się tak skończy, bo mama ma urodziny ;] Od jutra powrót do 1000, dzisiaj postaram się zmieścić w 2000.
MmMMmMm pizza
boze KOCHAM!!
zawsze jak jest jakaś impra to zawsze zawalam :(