A co tam słychać u panny Iwonki przy niedzieli :wink: ?
Wersja do druku
A co tam słychać u panny Iwonki przy niedzieli :wink: ?
aaa nico :( cala niedziela w lozku... nawet sie nie pouczylam tak porzadnie wiec jutro ocenki moga byc kiepskie.. chora znowu chora!! :cry:
z jedzeniem srednio jak zwykle... ahh :x bylo ladnie no ale wlasnie... bylo:
sn: kromka grahama z margaryna 2 plasterki szynki drobiowej i 4 plasterki zielonego ogorka
ob: pol ziemniaka troche surowki z kiszonej kapusty i troche jakiegos miesa pieczonego
podw: duza micha budyniu czekoladowego
kol: sledzie z puszki w sosie pomidorowym 1 jajko gotowane i kromka grahama
do tego 2.5 szklanki kompotu z jablek i szklanka slodkiej herbaty
nienawidze byc chora! raz apetytu nie mam a raz bym pozjadala wszystko! boziu... zgroza...
no ale dosc mojego uzalania.. aaa i powiem tyle ze w udzie mam nie 52 a juz 51 cm.. w tylku 92-91 cm chociaz w jednym miejscu to mi 93 cm wyszly.. jakis niewymiarowy zad.. :x brzuch po zjedzeniu budyniu przy pepku 77 cm a ponizej 83... jest zle!!!!
a cwiczenia olalam tak jak radzilas.. nie mam naprawde sily ;(
doobra a jak u was? jak niedziela?
Poćwiczysz jak będziesz w pełni sił, w sumie nawet efektywniej będzie :wink: . Jadłospis całkiem całkiem, szkoda, że zamiast porządnego obiadu nabiłaś te kcal budyniem czekoladowym no i ten kompot...trochu szkoda kcal :wink:
Ale Ty masz szczuple uda bynajmniej 51 cm .. wow!:P dieta dobra tylko podwieczorek rzeczywiscie do wymiany:)
Oj ja przy chorobie też tak mam, że z jednej strony bym nie jadła nic, a z drugiej mogę pozjadać wszystko, co tylko znajdę w domu :roll:
elo elo
tak wiec dzisiejszy dzien spedzilam w gabinetach lekarskich... najpierw rano poszlam do rodzinnego i dostalam przekaz na fulll badan: krew zeby mi tez jakos przy okazji zbadali watrobe nerki mocz i ogolnie.. potem u ginekologa bylam przez ten bol w boku i wyszlo na to ze to przez brak miesiaczki..
no nic.. tak wiec jeszcze w srode badania ogolne w piatek usg brzucha i bede zbadana calkowicie heh... a moja matka jeszcze tej doktorce powiedziala ze ja caly czas oslabiona laze i ze to wszystko pewnie przez te diety :shock: jak mi sie glupio zrobilo :oops: a ta doktorka na mnie ... i mowi: odchudzac sie mozna ale nie glodzac sie... no przeciez ja to wiem :/
dzisiejszy jadlospis:
sn: kromka grahama z odrobina masla szynka drobiowa i 2 plasterki pomidora
2 sn: jablko tyci tyci babki piaskowej 2 szklanki kompotu
ob: talerz zupy marchewkowej i kromka grahama
podw: maly kawalek (w sumie dokonczylam ten z 2sn) babki piaskowej
kol: nie wiem.. mozliwe ze kromka grahama z pomidorem szynka drobiowa 1 jajko gotowane i tyle
pozniej wszystko podlicze i poinformuje was ile wyszlo ;)
jesli chodzi o ten kompot to go pije zeby kalorie wyszly.. heh.. no bo niestety jem malo.. za malo.. ale zmienie to obiecuje ;)
nie cwicze... mysle ze jutro sie juz za siebie wezme.. no bo jutro w koncu do sql ide.. :roll:
a moja babcia jak uslyszala jak ja choruje to az powiedziala ze sie za mnie pomodli.. hah.. fajnie ;) moze to co pomoze.. ale przy okazji niech sie pomodli tez o to zeby mi waga zleciala ;)
co do ud no to niby fajnie.. ale ja bym wolala byc taka szczupla w talii i brzuchu.. marzenie scietej glowy :roll:
Lepiej żeby się pomodliła za te nieobecności niż te kilogramy :wink:
aa tam nieobecnosci... nadrobie ;) mam nadzieje ze nie bedzie z tego zadnych konsekwencji..
No właśnie w tym sęk, że za kilogramy sam sobie człowiek może i to od niego zależy czy zrzuci albo nie a z tymi nieobecnościami to trochu szczęścia będzie trzeba, żeby wychowawca we właściwym momencie się ślepy zrobił :wink:
Nadrobisz zaległości :)
hej hej
z nieobecnosciami jakos mi przeszlo mama jutro jedzie do szkoly to pogada z wychowawca...
dzisiaj zaliczylam spr z angla mam nadzieje ze 2 nie bedzie :roll: bo jakis dziwny byl :/
hah kolezanki mi kazaly sie zwolnic bo powiedzialy ze zle wygladam no ale po co bym sie zwalniac miala jak specjalnie przyszlam pozaliczac.. na przerwach ledwo siedzialam i jakos mi ten dzien przelecial... ale gdzie tam weekend :roll: chyba rady nie dam.. :?
z jedzeniem.. hmm.. ocencie same:
sn: mala kromka grahama z palsterkiem szynki drobiowej
2 ns: 2 kromki grahama z maslem szynka drobiowa i 2 palsterki pomidora
ob: 3 klopsiki z jajek (jesuu pychaaa! :twisted: na jednego licze tak z 120kcal) troche ziemniakow z jakims tam sosem czerwona kapusta gotowana i pomarancza
kol: grahamka jogurt activia mala marchewka i 1 pomarancza
z picia to troche wody i 1 herbata zielona
mam w planach jeszcze herbate malinowa i wode ;)
z cwiczen chce cos na brzuch zrobic.. ale nie wiem bo naprawde sil brak.. :x
kuuurcze wczoraj bylo fajnie.. ale tak bylam glodna na kolacje ze zjadlam.. hah teraz sluchajcie! :D
4 kromki pszennego chleba: 2 z maslem i pasztetem do tego jajko, 1 ze....smalcem! i 1 ze smalcem i z ketchupem.. ale co.. dalej bylam glodna jak cholera :shock: wiec zjadlam 8 pierozkow z serem z cukrem i cynamonem... no.. po tym troche glod przeszedl ale mialam jeszcze miejsce na kilogram takich pierogow...
ale co najlepsze ze to nie byl jakistam napad.. ja jak to zjadlam nawet nie mialam ogromnego brzucha.. byl wiekszy ale jak zawsze po jedzeniu..
no ale.. tydzien jem tabletki ktore maja przywrocic metabolizm do normy i zeby w koncu jelita zaczely pracowac.. i chyba zaczely.. hah..
tak wiec nie chce tego teraz zwalic i 1200 kcal obowiazkowo!!!!
nie bedzie juz przejadania i glodzenia na zmiane.. nie moge teraz tego zaprzepascic.. skoro metabolizm w koncu ruszyl to musze to pielegnowac :twisted:
ale ta kolacja wczoraj to mi sie udala co??????? 8) :roll:
ahaaa i zmieniam swoje nawyki!!!
kiedy bede wracala do domu ze sql o normalnych godzinach to jem jak zawsze: sn, 2 sn, obiad i kolacja
ale.. kiedy bede wracala o 17 to bede jadla tak:
sn
2sn
owoc jeszcze w szkole
obiad
i gdzies ok 19:30 no moze 19:00 jakies warzywko w granicach 100 kcal.. chyba ze bedzie wiecej brakowalo to w granicach 100-150 kcal
myslicie ze ok? moge cos potem wszamac na noc? i o takiej godzinie? bo ja mysle ze konczyc dzien na obiedzie to chyba nienajlepiej.. z reszta duzo osob juz mi to mowilo.. wiec jak skoncze na jakies warzywnej kolacji powinno byc ok.. ?
oczywiście, że możesz :)
ostatni posiłek powinno się jeść 2 godziny przed snem, a jest niezbyt prawdziwy mit, że nie później niż o 18. a przecież pewnie spać chodzisz póżniej niż o 22 więc to akurat dobrze. i warzywo na noc to akurat :)
zresztą, mi się źle śpi z pustym brzuchem tzn cięzko zasypia gdy głód ssie ;)
nie wiem czy mnie pamiętasz, ale ja Cię tak.
tak jak kiedyś bywałam na tym forum ;p
powodzenia ;d
hej hej
hmmm trochu Cie nie kojarze ale spokojnie przypomni mi sie :D
choroba coraz gorzej buu..
jedzonko dzisiejsze:
sn: drozdzowka z nadzieniem jablkowym
2 sn: grahamka z maslem troche serka piatnica i 2 plasterki pomidora
w sql: banan
ob: 1.5 kawalka filetu z pangi, 3 lyzki kaszy gotowanej troche buraki i kapusty zasmazanej
kol: hogurt activia i jablko
i wyszlo 1102 kcal ;)
Śniadanko nie najlepsze, ale ja dzisiaj też skusiłam się na coś słodkiego :oops: :wink:
No i jeszcze możesz jakieś jabłko, czy coś zjeść :)
No faktycznie śniadanko niegodne chwalenia, ale brzmi pyszotnieeeeee :oops: :D .
Ślinotok :mrgreen:
a jak dziiisiaaaj ;)?
Właśnie, a jak dzisiaj? :)
aaa te sniadanie takie wyszlo bo rano bylam na badaniu krwi i nie moglam nic zjesc wiec potem jak juz poszlam do sklepu i je zobaczylam to oh... tak dawno nie jadlam wiec sobie wybaczylam :twisted:
mam juz wyniki i tak: biale krwinki mam troche ponad norme i OB 3 razy przekroczona norma.. ale.. powtorze wyniki bo to prawdopodobnie przez stan zapalny...
dzisiaj z jedzeniem hmm.. dziwnie.. chociaz znowu same ocencie i mi doradzcie :P:
sn: grahamka z maslem troche do tego serka piatnica plasterek szynki drobiowej 2 plasterki pomidora kakao na mleku 1,5%
ob: 2 krokiety nawet takie mniejsze 1 z miesem a drugi z kapusta i grzybami do tego szklanka barszczu (na jeden krokiet a raczej bardziej nalesnik licze 240kcal)
podw: jablko, kawa z odrobina mleka 1,5%
kol: kromka chleba slonecznikowego 2 lyzeczki serka piatnica 2 plasterki poledwicy drobiowej troche surowej papryki i 2 plasterki pomidora, kakao z pol szklanki mleka 2% pomieszane z woda :twisted:
z kaloriami powinno dzisiaj wyjsc cos 1250.. czyli przekroczylam.. :x ale wiem wiem nie jest az tak zle..
haa znowu nie bylam w szkole dzisiaj.. coz.. bywa :roll:
mam zwolnienie lekarskie juz...
oh moje cialo juz blaga o cwiczenia.. ale nie.. mama zakazala.. jak ja marze o rowerku, callanetics.. no zgroza..
wczoraj tylko zrobilam 8 min abs na brzuch ...
aaa i co najwazniejsze!!!! dowiedzialam sie ze moja waga zawyza dobre 2 kg :D czyli... jak sie zawsze wazylam po wieeelkim obzarciu i wychodzilo mi 60.7kg to w sumie wazylam powiedzmy 58.7 kg... czyli tak normalnie by 58-59 kg bylo..... jaaa! jestem happy :twisted:
wiecie mam glupi moment... chce zerwac z chlopakiem.. nie mam konkretnego powodu po prostu sie z nim mecze.. meczy mnie jego charakter, niedojrzale zachowanie i w ogole wszystko w nim!.. tylko nie chce teraz tak przed walentynkami bo juz mamy zaplanowane wyjscie na... pizze :roll:
ahh ja nie jestem stworzona do zwiazkow :cry: a boje sie ze potem bede tego zalowala......
hmmm... sama nie wiem... a może tak stopniowo? żebyś zdąrzyła się jeszcze zastanowić czy to na pewno to czego chcesz i żeby ewenetualnie dało się naprawić ...
może ogranicz spotkania na początek... weź bardziej na dystans...
i zobacz czy ci go nie brakuje... czy tak jest lepiej...
hmm....
a co do jadłospisu to już w ogóle nie wiem :P bo te moje jadłospisy są zazwyczaj kosmiczne więc o cudzych tym bardziej ciężko mi sie wypowiadać.
miłego weekednu kochana ;* :D
bo jutro już PIĄĄĄĄTEEEEK :mrgreen:
a ja mam weekend juz od wczoraj :twisted:
choruje wiec woooolneeee :twisted:
no tylko ze my sie juz spotykamy baaardzo rzadko... bywa ze tylko w soboty albo czasem raz na 2 tyg.. i ja juz wtedy nie mam ochoty z nim sie widziec... :roll:
a co do tego jadlospisu to chyba kakao bylo zle.. i te krokiety... ale reszta okej.. :twisted: (tak mysle) ja niedoswiadczona 8)
To logiczne, że masz tak wysoką sedymentację jak jesteś chora - to nie błąd - dopiero aż zejdzie na normę to będziesz oficjalnie bez stanu zapalnego w ciele :wink: .
A co do zerwania...też to przeżyłam, w sensie, że stwierdziłam, że mnie nudzi, nie mam potrzeby go widywać i jest taki dziecinny i w ogóle to nie miłość :roll: . Zerwij z nim od zaraz - powiedz, że po prostu już do niego nie czujesz to co czułaś a nie chcesz go okłamywać i dawać mu marnych nadziei...lepsze niż się wykręcać jeszcze przez miesiąc i i robić dobrą minę do złej gry :roll: ...
skoro Cię w nim już wszystko denerwuje, to zerwij. Nie warto go okłamywać...
Ja tez się zastanawiałam nad zerwaniem... No, ale u mnie był problem, że rodzice nie akceptują mojego chłopaka... I stwierdziłam, że z nim nie zerwę. Nie potrafię...
moi rodzice traktuja ten zwiazek jak hmm... dziecinade? w sumie nic przeciwko nie maja ale az tak na powaznie tego nie biora..
nie chce z nim zrywac przed walentynkami... umowilismy sie jednak do kina :roll:
dobra.. ostatecznie cos zdzialam za 2 tyg jak minie ten okres milosny... :roll:
dzis z jedzeniem ojj krucho krucho... a wszystko przez to ze nie zjadlam sniadania przed 8:00 i potem mam wilczy apetyt i jest pewne ze zjem duuzo:
sn: 2 kromki chleba slonecznikowego 2 lyzeczki serka piatnica 2 plasterki poledwicy drobiowej 2 plasterki pomidora i troche papryki surowej
2 sn: jablko jogurt truskawkowy 8 kostek czekolady
ob: duuuuuzy omlet z jednego jajka z warzywami jeden maly krokiet z kapusta i grzybami (i tu sie doslownie przezarlam tak ze az zasnelam jakby z wielkiego przemeczenia myslalam ze brzuch mi rozerwie :shock: ) glupie przejedzenie... pierwszy raz zjadlam az tyle...
podw: 2 paczki.. jeden z marmolada a jeden jakis taki bez
kol: 2 male pomarancze
z napoi to litr wody niegazowanej jeden rumianek i jedna herbata mietowa
wreszcie wzielam sie za siebie i zaczelam cwiczyc tak ze dzisiaj 45 min callanetics... w sumie pominelam moje cwiczenie jeszcze dodatkowe do tego na tylek i na talie ale juz sie czuje lepiej
brzuch wiadomo balon.. ale jutro powinien zlecie..
jenyyyyy.... jutro ma Kamil przyjsc a ja taak nie mam ochoty sie z nim widziec :cry: nie wiem jak ja z nim wytrzymie w tym jednym pokoju... na jednej kanapie.. :roll:
a i bylam na tym usg z powodu tego bolu w prawym boku i wyszlo na to ze albo mam to z urazu o ktorym nic nie wiem albo cos z miesniem.. wiec baardzo mozliwe ze to ten miesien.. coz.. przynajmniej jestem zbadana :wink:
ahaaa... i jeszcze jedno...
co byscie mi poradzily na wyrobienie talii??
bo ja cwicze 15 min atwisterze 20 sklonow w bok i 20 jeszcze jednych takich sklonow w bok.. i to nic nie daje :?
tak samo z brzuchem... za nic w swiecie nie moge ladnie wyrobic miesni.. a cwicze:
z callaneticsu 2 cwiczenia z jedna noga w gorze
8 min abs na brzuch
i tyle... bo podobno jak sie cwiczy za duzo to brzuch wcale nie maleje i miesnie sie nie wyrabiaja z przemeczenia..
aaa i jeszcze 2 razy w tyg bede do tego wlaczala 15 min skakanki.. podobno dziala na dolne partie brzucha..
ale ja tyle cwiczac juz dawno powinnam miec lepszy brzuch..
poraaadzcie coooooooooooooooooSSSSS !!!!!!!!!!!!! :!: :?
zerwalam z nim...
jestem znowu sama jak palec..
ale przynajmniej bylam w stosunku do niego szczera...
Co do zerwania dobrze zrobiłaś...
Co do brzucha i talii - hula hop :wink: Pewnie też dieta nie jest za dobra... Ile kalorii jesz na diecie? Często masz odskoki takie że zupełnie zawaliłaś dzień? Jesz posiłki okołotrenigowe? Jesz dostatecznie dużo białka i nie ucinasz za bardzo węglowodanów?
ooo milo Gumisio88 ze tez do mnie zawitales ;) mam nadzieje ze bedziesz mnie teraz regularnie odwiedzal i pomozesz mi zgubic te kilogramy ;)
wiec tak: hula hopem za nic w swiecie krecic nie umie.. i wiem ze sie juz nie naucze.. cale wakacje letnie walczylam i nic.. no nie umie :lol:
kalorii staram sie jesc 1200... ale czasem ledwo 1100 wyjdzie a czasem jest ponad..
ostatnio te odskoki zdarzaly sie czesto... bo choroba cale dnie w domu w lozku tak i wiec smaki byly jakie byly... ale zeby tak caly dzien zawalac to nie czesto..
mam problem ze slodyczami.. kocham je.. no ale wiadomo ograniczam sie..
nie jem posilkow okolotreningowych bo po prostu nie mam czasu...
weglowodanow nie ucinam.. moze nawet jem ich za duzo.. a bialko... hmm.. to zalezy od dnia..
dzisiejszy jadlospis byl w miare ok do wieczora:
sn: kromka chleba slonecznikowego 1,5 lyzeczki serka piatnica 2 plasterki szynki drobiowej 2 plasterki pomidora, jogurt truskawkowy(108kcal) i mala pomarancza, kakao na mleku 2%
2 sn: jablko
ob: 2,5 lyzki kaszy jeczmiennej udko z kurczaka pieczone troche burakow i kapusty czerwonej
podw: noo.. jablko a pozniej 3 kawalki babki piaskowej z lukrem.. 2 niby takie mniejsze a 1 wiekszy
kol: troszke salatki z majonezem i warzywami
wiec z kcal wyszlo cos ok 1600 kcal.. zle zle zle!!!!
cwiczylam rowna godzine callanetics.. w tym 5 min na skakance (nudzi mnie to jak nie wiem co) i 10 min cwiczen na tylek
to tyle z dzisiejszego dnia.. tak bardzo bym wreszcie chciala schudnac..
ale.. skoro zaczynam nowy etap w swoim zyciu to i z odchudzaniem tez..
cos musze wreszcie zaczac dzialac bo sie jeszcze do tego konca kwietnia nie wyrobie :roll:
jutro na obiad raczej to samo co dzisiaj
a wlasnie.. ile makrela wedzona moze miec kcal?
bo pisze ze 100g mam 230 kcal.. a moja ma 250g czyli co? az 557 kalorii??? :shock:
Ehhh... no i już wiemy czemu efektów nie ma...
No cóż... podstawą jest dieta i mam trochę zastrzeżeń... nawet sporo
Po 1 - 1100-1200 kcalorii... beznadzieja. Nic dziwnego żę nie chudniesz w tłuszczyku nawet jeśli dużo ćwiczysz. Wiem jak to jest z autopsji :wink: Spowalniasz sobie metabolizm tylko, a do tego zamiast wzmacniać palisz mieśnie co hamuje spalanie tłuszczu. Dziś zjadlaś 1600 i tak powinnaś jeść, tylko że bez tej babki piaskowej, ale wiecej normalnych rzeczy.
Po 2 - posiłki okołotreningowe są bardzo bardzo ważne. To one regenerują mieśnie, przedłużają proces spalania tłuszczu i hamują katabolizm mieśni. Ale nie trzeba się specjalnie wysilać i nie można powiedzieć że się nie ma na to czasu, tylko poprostu:
- Jeśli ćwiczysz wczesnym wieczorem a obiad masz późno, to posiłkiem przed treningowym jest obiad (2 godziny po obiedzie trening), a posiłek po treningowy (po prysznicu) było by coś białkowo-węglowodanowego (np. serek wiejski z bananem, albo z musli). Potem 2-3 godziny przed snem jeszcze jakaś białkowa kolacja.
- Jeśli ćwiczysz późniejszym wieczorem to posiłkiem przed treningowym był by podwieczorek (najlepiej owoc i jogurt naturalny) - godzinę przed treningiem, a posiłek potreningowy to białkowa kolacja z dodatkiem węglowodanów :wink:
Po 3 - Białko jest bardzo ważne i powinnaś jeść codziennie swoją porcje białka i opuszczanie tego elementu nie sprzyja odchudzaniu - trzeba tego pilnować
Po 4 - Słodycze, ciasta, drożdżówki i inne "doborcie" tuczą, nawet jeśli mieścisz się w diecie. Należy się ograniczać na maxa z tym jeśli chce się schudnąć bo nawet batonik zjedzony w 1200 kcal i spalisz tłuszczyk to się znów odłoży i stoisz w miejscu.
To by było tyle :wink:
ojej...
ale ja nie potrafie zjesc wiecej niz te 1200 kcal :roll: i w tym jest caly problem...
a poza tym mi jakos szczegolnie nie zalezy na miesniach tylko na tym zeby schudnac.. hmm.. dziwna jestem
ale to tak.. skoro w tygodniu wracam ze szkoly o 17:00.. i po tym to juz w domu jem tylko obiad to jakbym miala zjesc ten posilek przedtreningowy? jak ja cwicze np o 19:00..
i potreningowy to niby by o ktorej mial byc?
o ludu jakie to skomplikowane :shock:
ale dobra..
moglabym jesc np podwieczorek (powiedzmy ze jablko) isc pocwiczyc i po nim kolacje (a tu by byla kanapka, moze jakas salatka warzywna, do tego jajko jakas szynka drobiowa cos takiego? o to chodzi?)?
a w tygodniu jak wracam o tej 17 to zjesc obiad pocwiczyc i potem ok 19:30 cos na kolacje? (tylko problem jest taki ze ja jak juz zjem ten obiad po 17:00 to pozniej glodna nie jestem :roll: )
hah... obliczylam sobie i tak:
idealna waga dla wzrostu 170 cm to 61 kg... :shock: no bez przesady..
a dzienna dawka kalorii 2139 :shock:
tosz to grzech po prostu :twisted:
a moje BMI: 20.0 ... yh... a zawsze bylo cos 19.3 :roll:
Wiesz, to zależy jak się komu rozkłada tkanka tłuszczowa.Jedna osoba przy 61 kg będzie wyglądała nieładnie, a druga szczupło, to wszystko zależy od wielu czynników ;)
Ale kalorie to istotnie, nie wiem nawet czym miałabym zdrowo zjadać takie ilości :lol:
Potrafisz :wink: Wystarczy żę niektóre posiłki będą bardziej kaloryczne :wink:Cytat:
Zamieszczone przez iwonka16
Co do mieśni... nie mam na myśli że się rozbudują tylko poprostu będą mocniejsze (ale wizualnie i objętościowo tak samo) i wtedy spalą tkankę tłuszczową :wink:
Co do tego posiłku... jak wracasz ze szkoły o 17 to jesz obiad i czekasz minimum do 18:30. Potem ćwiczonka - godzinka i potem prysznic i kolacja (posiłek potreningowy) Wychodzi koło 20 :wink:
A ten posiłek to białko + trochę węglowodanów. Np. Serek wiejski z łyżeczką dżemu, albo z posiekanym bananem, albo tuńczyk z wody + kromka żytniego chleba, a jeśli trening był tylko aerobowy/HIIT to może być serek wiejski z rzodkiewką albo szczypiorkiem :wink:
Jeśli wcześniej masz obiad - to wtedy godzinkę przed treningiem podwieczorek - np. jogurt naturalny i jakiś owoc - ananas, pomarańcza, grejfrut :wink: a po prysznicu kolacja... też tak przed 20 - to samo co wyżej (do wyboru) :wink:
Co do kalorii to tyle możesz zjeść żeby nie utyć (jeśli nie masz osłabionego metabolizmu :wink: ) Co do wagi... moim zdaniem idealnie będzie 58 kg :wink:Cytat:
Zamieszczone przez iwonka16
nooo.. ja teraz chyba mam cos ok 58.5-59.. i powiem ze idealnie nie jest :roll: znaczy sie jak dla mnie...
chcialabym dojsc do tych 53 kg.. taki mam cel..
dzisiaj tak:
sn: kromka slonecznikowego lyzeczka serka piatnica 2 plasterki szynki drobiowej 4 plasterki zielonego ogorka, jogurt maly truskawkowy 2 jablka i mala pomarancza - 374 hah poszalalam :twisted:
ob: udko z kurczaka pieczone 3 lyzki kaszy jeczmiennej gotowanej kapusta czerwona gotowana i odrobina burakow 3 lyzki jakiegos sosu :roll:
podw: bedzie jablko
kol: nie wiem.. nie mam pomyslu.. :roll:
z cwiczen bedzie chyba dzisiaj tylko rower i znajac zycie 5 km... i moze 15 min pokrece sie na twisterze..
jutro dzien bez cwiczen... miesnie sie beda regenerowac :twisted:
ehh.. dobra.. postaram sie tak jadac jak mi poradziles.. ale ciezko to widze :roll:
tak wiec razem z podwieczorkiem na moim koncie 856 kalorii... ahh.. i co ja mam zjesc na kolacje zeby dobic do 1200?
mam 350kcal do dyspozycji... i mam ochote na ryz..
ale nieeeeeeee....
serek mi sie skonczyl..
zostal tylko chleb owoce szynka ogorki zielone... platki owsiane miod... jakas salatka z makreli.. jablka.. jajka...
co tu zjesc?????? :roll:
Dopiero 14 a Ty już myślisz o kolacji ? :P Mam nadzieje że jsteś przed podwieczorkiem co?
Na kolacje... wiadomo - białko :D
A tak przy okazji... zapodaj nowymi fotami co :wink: ? Bo te 53 to wydaje mi się za mało... chudzinka taka bedzie z Ciebie. 55 może co?
Jak białkowa kolacja to sałatka z makreli, albo szynka w roli głównej o ile jest chudziutka jaka solidna :wink:
no jest chudziutka ta szynka :P ja tam cos wykombinuje :P
foty.. ojj a ja taka niefotogieniczna.. a jakos zeby zrobic figurki foty to nie mam weny tworczej... :lol:
ale ok ok... zrobie to dla was :twisted:
hmm to ja moze na ta kolacje sobie zjem taka salatke specjalnie dla mnie wymyslona :twisted:
4 lyzki ryzu(28x4) 2 jaj(2x88) troche pomidora(10) 4 plasterki poledwicy drobiowej(4x12) wyjdzie mi 346 kalorii czyli byloby git...
co o tym myslicie?????
ehh 53 za malo? no nie wiem... ja wlasnie bym chciala byc taka malutka drobniutka.. a ze malutka juz nie bede (bo w sumie 170 cm :P ) to chociaz niech ta drobniutka jest... :twisted: