-
brand new :)
witam :)
czytam forum od dłuższego czasu.
ważę 55/56 kg.
kiedyś dobiłam do 58, ponad rok temu. udało mi się ślicznie schudnąć, ograniczając jedzenie. nie mam skłonności do tycia, kiedy jem racjonalnie. 4 lata nie ćwiczyłam na wf-ie, właściwie w ogóle nie ćwiczyłam (operacje, rekonwalescencja), a nigdy nie wyglądałam specjalnie źle. ale kiedy tu i ówdzie coś się trzęsie, zwisa, to czuję się koszmarnie. ;)
od wakacji (52kg) troszkę przybyło. do tej wagi wracam na chwilę po ok dwóch dniach jedzenia mniej. problemem jest to, że potrafię jeść na potęgę. głównie słodycze, z nerwów, z nudów... i chyba potrzebuję motywacji. w nowy rok chce wejść już szczuplejsza, a nie z kolejnym naiwnym postanowieniem. za dużo odkładam 'na później'...
moją pułapką jest to, ze kiedy już dorwę coś słodkiego, to idzie jak domino. myślę, że mi nie zaszkodzi, a na drugi dzień wstaję 'napuchnięta' i z moralnym kacem.
dzisiaj ograniczam jedzenie, od 18 koniec w ogóle.
jutro i pojutrze oczyszczanie organizmu - same jabłuszka :D (2 razy juz tak robiłam, tylko później znów wracałam do żarcia). nie wiem, co robić później, żeby po stracie wody w pierwszych dwóch dniach tracić dalej. pomocy :D
ostatecznie zmotywowana - zaczynam! :)
-
moze nie oczyszczaj sie tylko przejdz od razu na dietke np. 1200kcal + cwiczenia :wink:
-
z tym, że u mnie jest problem z konkretnymi dietami. potrzeba załóżmy kawałek jakiegoś produktu, a reszta najczęściej mi się marnuje (rodzina je inaczej). jedyna dieta, na której udało mi się wytrwać za pierwszym razem, ponad rok temu, bez kłótni z rodzicami o pieniądze na jedzenie 'dla mnie' to cos takiego:
Śniadanie: 100g chudego sera białego z dowolną ilością rzodkiewek
II śniadanie: 2 jabłka i pomarańcza
Obiad: szklanka ugotowanego ryżu, wymieszanego z dowolną ilością groszku i kukurydzy oraz łyżeczką masła
Kolacja: mała główka sałaty z pomidorem, ogórkiem i cebulą, 2 grzanki z pieczywa pełnoziarnistego
i do tego sok warzywny (zamiast proponowanego koktajlu, to samo prawie).
od tego zaczęłam ograniczanie żarcia 'wtedy'.
większość z tych produktów zwykle mam w domu. poza tym na gotowanie zazwyczaj nie mam czasu i chapię jakieś półprodukty, albo drożdzówki w szkole, a wieczorem co się da. :?
co zrobic, zeby nie wchodzic z rodzinką w konflikty, a schudnąć? ;) może 1000 kcal, według tego najpowszechniejszego planu gdzie są wypisane propozycje posiłków? jest dość wygodny, zazwyczaj byłam w stanie go wypełniać. gdyby nie brak silnej woli ;)
-
hmmm...
pogadaj z mamą. ;) mama to zrozumie. ;D
-
tez mysle ze mama powinna Cie zrozumiec :D
a na jakiej diecie jest rodzinka?
bo ja tez stosuje zupelnie inna diete niz moi rodzice :P
a silna wola i motywacja sa najwazniejsze wiec musisz je miec 8) :D
-
dziewczyny mają racje, pogadaj z mama, u mnie też nie chcieli żeby się odchudzała a teraz to nawet mama mi te dietetyczne produkty kupuje, ostatnio przyszła i mówi ale mam dla mnie prezent, ja się pytam co, a ona że przeszukiwała w sklepie różne czerwone fasolki konserwowane i znalazła taka mało kaloryczną to mi wzięła :lol: