-
Ach te słodycze
Przeglądając rózne posty widze ze prawie kazda (y) z was pisze ze nie macie pohamowania na słodycze, ze trudno sie wami z nimi rostac itp. .. Ale u mnie jest przeciwny efekt to one chcilyby zebym je jadla, ale ja niechce cos nieprzepadam za nimi. To nie znaczy ze nigdy ich nieuwielbiałam ale ze pewnym dniu postanowiłam ich niejesc i do tej pory niejem a minelo juz duzo czasu... A moze ze mna jest cos nie tak?? :) . Napiszcie co wy o tym wszystkim sądzicie. 8)
-
zazdroszczę, bo za mną chodzi cukierek: śliwka w czekoladzie...nie wiem dlaczego, ale teraz mnie naszło!!! nie poddam się, walczę już tydzień i nie może zdominowac mnie głupia śliwa!!!
-
No troszke mam szczescie ze nie kusza mnie slodycze tak jak niektóre z was. Ale zycze ci wytrwalosci w walce z cukierkiem sliwkowym w czekoladzie :).
-
Mnie juz az tak nie kusza, bo długo nie jem [32 dni, licze to jest latwiej]
-
A mnie słodycze nie kuszą, bo po prostu nie kupuje ich. Kiedy ktoś z rodzinki (najczęściej mama) kupi, to tez nie kusza, dopóki są schowane i/lub nierozpieczętowane. Potem jest krucho, ale raczej się trzymam...
Możesz zamiast słodyczy pochłonąć jakiś owoc lub jogurt, pić dużo wody, żuć gumę miętwą lub po prostu umyć zęby :wink:
pomaga też zajęcie się czymś - najlepiej jakiś ruch, może też być czytanie książki, ewentualnie siedzenie przy kompie (np. u nas na forum :) ), itp. - byle nie za długo! Najważniejszy ruch!!!
Trzymajcie ię!
-
Prawde mówiac mam siostre która jest cholernie chuda i je tyle ze szok. Ciagle sobie kupuje jakies czekoladki, batoniki i czasem kaze mi robic czekolade (taka domowa). Jezeli kolomnie jakis slodycz lezy wogule nie zwracam na niego uwagi, chociaz przyznam sie ze w czasie miesiaczki mnie czasem kusza ale to jak mówicie ze zastepuje jakims owocem albo czyms :).
-
Ja mam taka kolezanke... Jezu ile ona je! Pomijajac normalne jedzenie to codziennie wcina setki batonow, chipsow, i wszystkie inne puste kcal, a wazy cos 48kg moze przy 170cm wzrostu i jest chuda jak patyk. Za chuda, ale jak ona nie tyje jedzac codziennie zapiekanki w szkolnej stolowce(1000kcal) i normalne 5 posilkow to ja juz nie wiem. :)
-
Oj ja tak odskocze od tematu ale Racha powiedziała o tej koleżance...
JA jestem tak strasznie zazdrosna o figure mojej siostry... brr Ona wazy 45 kg pzry moim wzroscie i ma figure mormalnie modelki... a przy tym wpiepzra tych słodyczy i tłsuzczoof co nie wiem kto... Normalnie holer mnie bierze jak gdzies idziemy a ona kupuje sobie jakieś czekoladki a ja nei moge!!
-
A ile lat ma Twoja siostra? Czy ona uprawia jakiś sport? Jeśli jest starsza, może Ty też później zeszczuplejesz? A może jedni w Twojej rodzinie byli szczupli i ona odziedziczyła to po nich, a inni byli mniej szczupli i Ty wdałaś się w tych mniej szczupłych? Choć ja uważam, że Ty jestes szczupła.
-
Moja siostra jest młodsza o rk (ma 14 lat) i chyba jednak odziedziczyła wszupłą sykwetjke poo tacie bo ona zadnego sportu nie uprawua, nawet nie ćwiczy tak jak jak w domq :(.. JA sie wdałam mamusie i ciagle jej to wypominam ;(... heh... kacze nooshki tysh po niej mam :(... A mam teraz nową motywacje.. mainowicie: w listopadzie bede speiwłą piosenke BO WE MNIE JEST SEX i zamierzałam załozyc krótką spódniczke na występ dlatego musze schudnąć... MAm na to ok 2 miesiecy i wierze że mi sie uda :D... A w roq szkolnbym to jsuh całkiem sobie poradze :D:D
-
Wszyscy teraz tak mówia...kiedys bo teraz, uwazam ze jestem szczupła, moze dam wam moje foto??:> Albo nie bo sie wystraszycie..ale na temat kiedy byłam grubsza, zazdroscilam mojej przyjaciolce, sliczna wysoka laska o dlugich nogach..hmmm..a teraz jestem od niej chudsza! ;)
-
A ja muszę ważyć 50 kg lub mniej do końca roku szkolnego ! No bo pod koniec gimnazjum jest bal gimnazjalny i jak ja będę wyglądać taka tłusta w jakiejś zajebistej kreacji ?!?
Dzisiaj ze słodyczy zjadłam kawałek babeczki z serek , ale brzuch mnie po niej bolał i odpuściłam sobie . Hej , oprócz tego nie jadłam dzisiaj słodkiego ! Ale fajnie :D !!!
Ze słodyczy najbardziej lubię lody , żelki i marcepan (ewentualnie budyń) , a nie mogę patrzeć na Malagę , śliwki w czekoladzie i tego typu czekoladki . A jak czasem się na coś takiego skuszę (ale to bardzo rzadko) to jem nadzienie , a czekoladę daję psu :lol:
-
Ja tam kocham wszytskie słodycze wszystkie , od czekolad po chalwy ...!
-
ja tez KOCHAM SŁODYCZE!!!
Dzisiaj nie mogłam i zjadłam 11 dag kasztanków z Wawla. :oops:
Ale co ja na to poradze, uwielbiam słodycze i czasami nad soba nie panuje przez nie.
Chciałabym nienawidzic słodyczy. Jak to zrobic? - wiem nie da sie - juz mam to w genach, w mózgu , w ustach, w żołądku itp.
Mowi sie trudno.
Ale jakie te słodycze sa pyszne..... :lol:
-
łaaaaa ja kocham słodycze choć od dwóch lat gdzieś...przyznaję, mniej:P teraz wole wcinać coś normalnego ale zajebiscie pysznego:P np. jak gotuje moja kumpela [wyszkolila sie w gotowaniu dla rodziny, ta co miala anoreksje:|] aaah to wysiadam poprostu
i sie opycham non stop i w sumie tyje jedynie jak siedze w domu na wakacjach i nic zupelnie nic nie robie tylko mi jedzenie przyunoszą do łóżka:D:D:d a tak mam nieczęsto;)
no i jak jestem w szpitalu...to też mnie tuczą łeee
a najbardziej ze slodyczy lubie lody i czekolade... i uwielbiam też owocki:P a z owocków pamietajcie dziewczynki przed ostrymi treningami albo dyskoteką zjedzcie banana [ewentualnie dwa:P] !!! - duzo energii i spoko humor hehehe przynajmniej u mnie:P
-
Ojejowa , ja też mam szasem napady , ale wtrząchać w napadzie Kasztanki to dla mnie masochizm :roll:
-
=(
Ja mam podobnie... Gdy w domu nie ma nic słodkiego, ani nikt nie postawi mi przed nosem jakiś ciasteczek spokojnie potrafię zająć sobie czas i nie myśleć o jedzeniu. Jednak w odwrotnym przypadku jest tragicznie. Nie potrafię zahamować i najprawdopodobniej przez to tak bardzo tyję... Wystarczy jeden kasztanek, czy jedno małe ciasteczko i cała lodówka rusza w obroty... ;( :(
=(
-
....czesto tak bywa, ze jak zjesz jedno, malutko takie tyci tyci ..a za moment pusta lodówa :?
-
"mam-kompleksy" - No własnie to jest najgorsze. Jak juz zaczne jesc to sobie tłumacze: ah jużzjadłam te kasztanki to co tam juz i tak nie schudne wiec pozwole sobie jeszcze na pizze, a potem jeszcze na czekolade i na loda itd. To jest okropne. ale powiedziałam NIE tzn. od poniedziałku rozpoczynam diete 1000kal. Wiem ze zaraz powiecie to zacznij od teraz od dzis.... ale ja zaczne od poniedziałku, jak sobie juz cos postanowie to tak musi byc - jestem strasznie uparta :lol: - na weekend szykuje sie jeszcze sałatka jarzynowa z majonezem i jakas babka. A od ptrzyszłego tygodnia dietka i cwiczonka. tak jest tak musi byc i koniec. no bo zaniedługo juz całkiem sie nie dopne w spodniach (sa takie scisłe ze zapinajc je na zamek to juz guzika nie moge dopiąć------a pomyslec ze były na mnie troszke za duze, ze nawet wisiały na mnie - ojejku... no coz trzeba wziasc sie w garsc, moze pod koniec wrzesnia bede w miare wygladac......)
pozdrawiam i zycze wiary w siebie
:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
-
Musisz byc uparta jesli chce celu :D :twisted:
-
masz szczęscie i.... silną wolę. ja kocham słodycze, ale moja sylwetka niestety nie. moja nadwaga, to wina słodyczy - a raczej moja. staram sie powstrzymywać. ale jest trudno. w wakacje brałam chrom i wogóle nie miałam ochoty na słodycze. kiedy skonczyłam go brac, posypała się lawina - SŁODYCZE :cry: czasami z przyjaciółką wpienimy po 2 mega ciacha z kremem (kalorie.......!!!!!!!!!!), a potem tego żałuję;( bo mi to idzie w biodra i jeszcze gdzieś indziej, a moja kumpela opycha się i opycha a wygląda rewelacyjnie. myślę ze to zalezy od przemiany materii....
-
Taaa...Ja też mam kumpelę, która wiecznie wcina jakieś słodkości, a jakoś w ogóle tego po niej nie widać. To wina przemiany materii...Gdybym ja jadła tyle co ona, to wyglądałabym sto razy gorzej niż teraz (co nie znaczy, że wyglądam dobrze :x ). Widocznie mam niedobrą przemianę materii i tyle...
Co do słodyczy, to staram się je ograniczać, ale kiedy już nie wyrabiam i nie potrafię o niczym innym myśleć, to zjem cos słodkiego, ale potem w miarę możliwości staram się to spalić...W sumie od tygodnia nie miałam w ustach nic słodkiego (nie licząc jogurtów :wink: ) i póki co nnie kusi mnie...
-
heh,mi sie wydawalo ze bylam uzalezniona od slodyczy,jadlam czasami nawet czekolade(albo i 2 :roll: :oops: )dziennie,jakies pierniczki,batoniki,wafelki,dupelki...Ale kiedys przypomnialam sobie jak kolezanka mowila mi jak jej mama schudla nie jedzac slodyczy i miedzy innymi to mniie zmotywowalo :D .Bylo naprawde bardzo ciezko,a zwlaszcza przez 1 tydzien :evil: .Drugi zreszta tez nie latwiejszy,ale z dnia na dzien bylo mi coraz latwiej wytrzymac bez slodyczy.Ostatni raz slodycze jadlam 22 stycznia 2005 8) .Pamietam jak przez kilka pierwszych tygodni,a moze i miesiecy zakreslalam sobie w kalendarzu kolejne dni bez slodyczy...Gdy mialam na nie ochote,myslalam sobie jak to fajnie bedzie wieczorem zakreslic kolejny dzien :wink: .Teraz juz nie zaznaczam,bo to ze nie jem juz tych pustych kalorii,to dla mnie standard 8) :wink: .No i przede wszystkim juz nie czuje takiej ochoty na nie jak kiedys.