to ja za słodycz musiałabym wziąć moj chlebek wielozbożowy z miodem... :lol:
Wersja do druku
to ja za słodycz musiałabym wziąć moj chlebek wielozbożowy z miodem... :lol:
ja uwazam za slodycze wszelkiego rodzaju platki typu nestle, kisiele, batoniki, ciasta, slodzone jogurty itp :]
ale przecież dżemik jest słodki :) i miodek jest słodki.
wiem, że nie uznaje się go za "słodycz", ale doskonale można nim słodycze zastąpić, a jeśli dobrze czytam to klub ANTYsłodycz ;)
hm, Omego, niby masz rację, ale wydaje mi się, że właściwym naszym celem jest nauczenie się jedzenia wszystkiego w rozsądnych (!) ilościach i radzenia sobie z napadami na słodycze itd...:) dla mnie sukcesem jest to, że umiem zjeść np. jeden batonik z opakowania belvity, zostawiając drugi w środku...i nie ciągnie mnie do niego :) zresztą, może i jest to słodkie, ale za to jakie zdrowe :) przecież orzeszki to kwasy omega-3 ;) samo zdrowie ;) zresztą, trzeba nauczyc się wybierać - lepiej zjeść batonik corn-flakes, który może jest i słodki, ale ma jakieś wartości odżywcze i mało kalorii niż snickersa ;)
Dobra, zapisuje sie do klubu;)
Jak dotąd nie radziłam sobie.Przegrywałam. Teraz jak patrze na waszą determinacje to tak wam zazdroszcze ze nie! OD dzis walcze, tak jak wy...Moge? :roll: :D
oczywiście, że możesz :) widzę, że niedaleko mieszkasz...:)
Wczoraj 1:0 dla mnie (ja vs. pierniczki 8) ), dzisiaj 3:0 dla mnie znowu (ja vs. murzynek, jablecznik, paluszi). No, a jak musli zaliczamy do slodyczy to 0:1 dla musli - ale wszystkow w limicie :wink:
Noemciu, całkowicie się z Tobą zgadzam :)
Wasze wpisy na ten stronce wątku są zdecydowanie antysłodyczowe i szczerze gratuluję Wam sukcesów :) a szczególnie tego, że uczycie się jeść słodycze z umiarem, bo sama wiem, jakie to bywa trudne. kiedyś potrafiłam zjeść całą tabliczkę czekolady (i to tej najsłodszej) na raz, teraz w zupełności wystarcza mi 1-2 kostki. potem czuję w ustach nieprzyjemny smak słodzonej margaryny. ale długo się tego uczyłam, będąc 1.raz na diecie. Wasz Klub to rewelacyjny pomysł!
ja od 3 dni też wygrywam ze słodyczami (a cały tydzień ciągnęło mnie do batoników i czekolady bardziej niż kiedykolwiek) na rzecz dżemu i owoców
3mam kciuki, cukiereczki ;)
Kurde ja juz bez problemu moge sie obejsc bez tego ze jak jestem w sklepie to kupuje cos slodkiego - wogole mnie to nie rusza, albo jak siostra cos wpieprza obok... ale jak wchodze do kuchni i czuje zapach swiezo upieczonego ciasta to juz mam noz w rece ... no oczywiscie nie po to zeby skonczyc ze soba ale zeby sobie ukroic...;P)
mnie już nie ciągnie tak - ostatnio ciągle łuskam mamie orzechy albo pestki z dyni czy słonecznik i w ogóle go nie jem...nie ciągnie mnie i bardzo mnie to cieszy... :lol: :lol: