-
A gotuje mama!!! :(
hejka chudzinki :):***
zakładam ten temat w nastolatkach, bo chyba nas najbardziej dotyczy problem...
Większość z nas (o ile nie wszyscy) mieszka jeszcze z rodzicami ;)
a obiady gotuje mama!!!
A więc co robic, kiedy na obiad podano coś tłustego, a mama jeść po prostu każe, gadając o anoreksji i wyma****ąc łyzką???
No i jak wasza rodzinka was wspiera?
A może rodzice zabraniaja diety? A rodzeństwo nie pomaga, oi nie....
No i przede wszystkim: jak radzić sobie w wyżej wspomnianej sytuacji???
Buziaczki dla wszystkich odchudzającyhc się :):**** Wytrwamy!!!!!!! :)))))
-
witam! No więc u mnie też gotuje mama i też mnie tak straszy : anemie, osteoporozy i inne takie...ale ja się nie daję - w czasie kiedy rodzinka je obiadek, ja wsuwam sobie serek albo jogurt i mi to wisi ;) co prawda, czasami jest cięzko, ale narazie się trzymam :)
Życzę powodzenia w radzeniu sobie z tym problemem :)
Pozdrawiam :)
-
hey :)
heh moja rodzinka juz sie przyzwyczaila ze nic nie jem :P teraz to nawet juz glupio sie czuje jak przy nich cokolwiek jem... bo od razu jest "oo ty jestes na diecie i JESZ??" ;]
a z mama moze poprostu pogadaj?
pamietam ze u mnie poczatki z rodzina tez byly trudne..specjalnie jedli to co ja najbardziej lubie ;] ale ja sie nie dalam wiec zrozumieli ze nie dadza rady! :>
o anoreksji tyyle sie juz nasluchalam od nich... najgorzej jak jestem u babci..:P ona to juz w ogole... ;]
no ale na pewno sobie poradzisz :D powodzenia :)
pozdr. :*
-
witaj skinnerka =*
u mnie tez tak jest :P
a ja co mam robic... kiedy musze jem to co wszyscy ale mniej i w innych proporcjach.
nie poradzisz na rodzicow :roll:
-
To ja chyba jestem szczęściara, bo moi rodzice i brat mnie wspierają, a nikt mi nie wpych tłustych potraw, tylko sami dbają o to czy mam warzywa owoce, jogurty itp. Mój brat ostatnio kupił mi nawet soki light z HORTEXU, za co jestem bu bardzo wdzięczna, bo ja kocham soki grapefrutowo-pomarańczowe, a własnie taki mi kupił! Mój tata codziennie przywodzi świeżą dostawe serków wiejskich a mama dba o warzywka :D Babcia też specjalnie nie namawia do jedzenia (bynajmniej jedna, bo druga to by wszytsko wepchała) tylko przynosi świeże owoce ze swojego ogródka :)
Widac moja rodzina to Aniołki :D:D:D:D
KOCHAM WAS :*
-
Mnie to nikt w sumie nie wspiera, a to ze sie odchudzam, zauwazyli przypadkiem (no raczej mama, gdy zobaczyla, ze spodnie w których wczesniej bylam na egzaminie sa luzne na brzuchu) i sie zdziwili: "To ty się odchudzasz?". Normalnie zmuliło mnie, bo już tyle razy to powtarzałam, ale chyba nikt sie tym nie przejmowal.
Nie mam takich problemow. O wiele grozniejsze byly dla mnie szkolne obiady, ale i na tych sobie jakos poradzilam. Albo wlewalam sobie mniej zupy jak zawsze i jadlam mniejsza czesc kartofli. A w domu, na wakacjach? W sumie mam chociaz to dobrze, ze nie jestem przyzwyczajona wlasnie wlazic do tej kuchni i prosic o ten obiad, bo przez 6 lat tego nie robilam 8) Szkolny wystarczal. A jak mnie juz poganiaja do jedzenia, to potrafie normalnie odmowic, a jak to nie dziala i stawiaja przede mna talerz zupy i wciskaja kity, to biore talerz i odlewam wszystko do garnka. W sumie, zagladam do kuchni na obiady tylko z koniecznosci, kiedy robie sie naprawde glodna i sama odmierzam sobie porcje. A na wszelkie krzyki, pretensje i lamenty przymykam oczy i uszy i mowie, ze sama sobie poradze. Babcia jest w ogole zalamana, ze sie odchudzam. W sumie nikt mnie nie wspiera, ale brne do przodu. Teraz to wychodze z zalozenia, ze najtrudniejsze sa poczatki, bo potem, jak sie czlowiek wkreci, to juz leci tym rytmem.
Tak wiec pozdrawiam i zycze wytrwalosci! pa ! :*:*
-
DZIEKI WSZYSTKIM :):**
WLASNIE GADALAM Z MAMUSIA I CO???
ODCHUDZA SIE ZE MNA!!! PRZEKONALAM JA!!
HEHE NIEZLY HARDKOR... ALE POZYTYWNIE :)
-
Ja moją mame też próbuje namówić, i wiem jakie to ciężkie! Więc kochana GRATULUJE! :D
-
Ja mówie mamci że tłuste to niezdrowe i ona w to wierzy. Hi hi hi :wink:
-
[color=blue]heheh dziekuje dziekuje :D :* moja dala sie szybko przekonac, czesto jest sama na diecie, a teraz obie mamy motywacje :D bo wstyd bedzie jak ktoras nie schudnie :roll: co nie zmienia faktu, ze co chwila slysze o anoreksji, niedoborze witamin itd... na szczescie moja siostra - zarlok o wadze 48 kg, ktorej mama gotowala wlasnie te wieeeelkie obiady, WYJEZDZA :D:D:D i to na 3 miesiace :D i juz zawarlam z mama uklad: odchudzamy sie razem, to po wyjezdzie siostry jemy salatki, surowki, gotowane miesko itd :D:D:D fajnie miec mame na diecie, wlasnie widze ze to pomaga :D i pomyslec ze na poczatku zawiazalam temat o rade jak uporac sie z rodzicami :roll: hehehe :D:D:D[/color]
-
A powiedz jak ją przekonałaś??? Jakies argumenty?? Bo moja nie chce dać sie przekonac a powinna sie odchudzac! Dla własniego zdrowia! I to ze 20 kg!
-
mojej mamie się barzo nie podoba, kiedy nie jem razem z reszta obiadow, chociaz od czasu do czasu nic nie mowi, kiedy np. zamiast ziemniakow robie sobie ryz czy cosik.. za to nieraz moge wplynac na to, jaki bedzie obiad.. ale od czasu do czqasu tez jej cos odbija i sa teksty " tylko nie mow ze sie odchudzasz" itd.. :?
-
hmmm moja mama odchudza sie w sumie co wiosne, tego roku nie... w oglole jest zwolenniczka zdrowego trybu zycie, witaminek itd, wiec nie bylo az tak trudno :D ona wie duzo o dietach, zywieniu itd, dlatego tym trudniej bylo jej zaakceptowac, ze ja sie odchudzam (bo przeciez ja zrobie to tak, ze doprowadze organizm do ruiny hehe), ale tym latwiej sama sie zdecydowala na diete :) mysle ze przestraszyla sie tez, ze bede sie glodzic i woli przygotowywac dietetyczne, ael zdrowe rzeczy i jesc je sama...
a moze kup mamie jakis ciuszek, w ktory ledwo wejdzie??? taki wiesz seksowny mily hehe ale do ktorego musi schudnac ;) i jakies teksty do niej, ale mile, ze ladnie wyglada, ale ten tluszczyk troche przeszkadza... powinno troche pomoc :D aaa, i duzo mow o diecie, korzysciach plynacych ze zdrowego odzywiania... po prostu "oswoj" ja z tematem hehe :) powodzenia w namawianiu mamy :):*
-
Skarbek :*
Moja mama odchudza się od 20 lat! Raz schudła 30kg, ale wróciła jej waga ponieważ urodziłam się ja! Odchudza się średnio raz w roku, zawsze 7-8 góra 10 kg. Ma nadwagi ze 40 kilo! Temat odchudzanie nie jest dla niej obcy! Ona wszystko wie na ten temat! A jak się pytam czemu nie chce, to mi odpowiada: Bo ja tak kocham jeść! No i rozmowa skończona! Ale muszę ją przekonać!!!
Dzięki za rade :*:*:*
-
haha no to twarda sztuka rzeczywiscie ;) heheh no coz jak kocha jesc... to chyba niema sposobu :P ale probuj dalej, zycze powodzenia i tak :):**
-
Tylko tu chodzi o jej zdrowie! :| Ona jest uparta jak nieprzymierzając osioł! :lol:
Ale dzięki :*:*:*
-
Tez wspominalam dla mojej mamie o odchudzaniu, ale jakos kompletnie to nei idzie. Ma moze cos kolo 160 cm wzrostu i 80 kilo (szacuje na oko) i na nic moje zachety. Ba! Gdy raz jej powiedzialam, ze schudlam prawie 5 kg, to ona tylko raz spojrzala z podziwem i wypytala sie, co ja takiego robie, to tez nic nie zmienila w soim menu, choc jej powiedzialam, co moze smialo odstawic. I dalej chce sama we mnie wciskac te zupy itp, gdy mowie jej ze nie jestem glodna. I weź ją tu pojmij :D Sama moze w jakis sposob sie chce odchudzac, a na wiesc o moim dietkowaniu probouje wciskac we mnie zarcie. To jest troska o corunie :P
Pozdro! :*:*
-
Mnie Mama wspiera, w ciągu roku szkolnego gotowała mi obiadki dietetyczne (bo teraz już sama robię, jestem w domu przecież), kupuje mi razowe bułki itp. Nie odchudza się ze mną, ale nie namawiam jej specjalnie, bo chociaż ma nadwagę, to nie jest źle i tylko czasem jej mówię, że by mogła zacząć. Ale cóż :)
Bardziej mnmie martwi co innego: otóż dopadły mnie jakieś bóle brzucha parę dni temu, prawdopodobnie na tle nerwowym (na szczęście chyba już ustępują) albo miałam wyjątkowo bolesny okres. No i Mam zaraz stwierdziła,że to od diety i że jeśli nie ustąpi, to będę musiała ją przerwać. A ja nie omijam żadnych poisiłków i głodnA NIE CHODZĘ!
-
a ja jestem na siebie taka wściekła..... kto powiedział ze najlepiej sie odchudza w wakacje ??????????? Bo na mnie sie to w ogóle nie sprawdza....... przytyłam chyba z 5 kg....jak nie wiecej....boje sie wejsć na wage...KOSZMAR!!!!!! nienawidze swojego ciała .......... op przepraszam cielska.... Okropna teraz jeste, szerokie ramiona grube uda odstajaca dupa. Nienawidze siebie!!!! a mama mówi że teraz wygladam normalnie a dla mnie to najgorsza obelga !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Kurna, dziewczyno, ochłoń!!
Twoje wiski i desperacja nic nie dadzą!To nie jest żadna podstawa!
W tym cała sztuka, by pokonać swoje nawyki i spojrzenie na samego siebie!
A w wakacje najlepiej się odchudzac, chocby z tego wzgledu, ze ma sie wiele wolnego czasu, ktory mozna spokojnie przeznaczyc na cwiczenia, ruch. Tak trudno na to wpasc?
Przemysl to wszystko i wez sie w garsc.
Pozdro! :*
-
a mnie to i tak zwisa..... i nic mnie wrzaski nie zmotywują ale dobra nieważne lepiej nie mówić co w duszy siedzi
-
Cos chyba udalo mi sie przekabacic mame :D Przekonalam ja do odchudzania. Wczoraj dalam jej kartke (na jej wlasne zyczenie), co moze jesc, a co nie i w ogole jak teraz przerabiac domowe obiadki. Zarejestrowalam ja na tym serwisie i obeznalam z tym calym dzienniczkiem kalorii. No, jestem ciekawa co z tego wyniknie ^^.
Pa!
-
do Klauduli
szczerze mowiac to ja zawsze probowalam odchudzac siem w wakacje i .....zawsze konczylo siem to niczym. bylo duzo wolnego czasu, duzo spotkan ze znajomymi, troche nudy, a to wszystko = jedzenie ;]
udalo mi sie schudnac dopiero w roku szkolnym, bo w tym czasie mam duzo obowiazkow, i co za tym idzie mniej czasu na myslenie o tym cio by tu zjesc ;))ale trzeba przyznac ze cwiczylam ;p
wydaje mi sie ze nie mozna powiedziec jaki jest najlepszy czas na odchudzanie, bo to jest indywidualna sprawa kazdej osoby. bo kazdy ma inne zajecia, innych ludzi wokol siebie itp.kazdy musi znalezC swoja najlepsza chwile :D I MIEC DUUUUZO SILNEJ WOLI.
zyce powodzenie w gubieniu kilogramow, buxka:***
-
wiec ja anwiazujac do tematu i pierwszego postu an tym topic-u powiem ze u mnie tez gotuje moja mumunia ale mam wspanila rodzinke i mamusia nie kazala mi w czasie diety jesc tego co moja rodzinka, brat zawsze gdy chcialam cos zjesc mowil zebym nie brala bo bede miala wielka doope ( tak w zatrach mi mowil bo inaczej by dostal :D ) i nawet kupil mi fajny program do cwiczen. obecnie jestem juz po diecie ale zmienilam swoje menu cakowicie chociaz ostatnio pozwalam sobie na rozne rzeczy ktorych nie powinnam jesc. Tata troche sie ze mnie podsmiewa ze bardzo dlugo jem ( bo kanapke potrafie przezuwac 1h ) ale ogolnie rodzinka juz sie przyzwyczila ze zywie sie troche inaczej i gdy np na obiad maja byc ziemniaki i schabowe to mamcia odruchowo pyta sie czy mi zupki ajkiejs nie zrobic. Ahh kocham moja rodzinke za jej wyrozumialosc i tolerancje w stosunku do mojej osoby.
Pozdrawiam
-
Alessaaa, krotko mowiac, fajnie masz.
Za tak sprzyjajace domowe warunki do odchudzania, to musialabym chyba calej swojej familii placic dniowki :wink:
Pozdro!
-
a moja mama tez raczej mnie wspiera ;)))
sama mi kupuje to co potrzebuje do jedzenia ;)
i ostatnio powiedziala ze mam jej diete ulozyc :) hehe ...
-
A mi wlasnie w roku szkolnym trudniej sie odchudzac. Po prostu nei dam rady funkcjonowac, kiedy czuje, ze moj zoladek nie jest calusko wypelniony. Robie obliczenia z matmy, a w myslach... kanapeczka. Ucze sie z wosu, a w umysle zamiast informacji o systemie totalitarnym, to mnoza sie chęci do rzucenia sie na np. zupe. I tak zawsze. A jak na wakacje, nie trzeba sie tak wysilac, to od razu nie chce sie tak jesc. 8)
Pozdro!
-
dzieki kasiooniu!!!Hehe wiec jest ktoś kto ma taki porblem jak ja.... Ja tez najbardziej lubie sie odchudzac w roku szkolnym ponieważ wtedy jakos nie mam czasu na myslenie o jedzeniu, bo jest nauka i ogóle jakos nie mam takiego apetytu jak w wakacje ....a w wakacje odpuszczam sobie wszystko włacznie z dieta.... choć teraz juz staram sie hamować. Ale ogólnie jest ciezko ... no nic... narka
-
a ja mysle ze w wakacje jest latwiej sie odchudzac bo jest duzo owocow przeroznych i jest cieplutko na dworku a to sprzyja korzystaniu z aktywnego wypoczynku natomiast w zime to wiadomo tylko by sie siedzialo i jadlo pysznoci szczegolnie gdy za oknem pada snieg a w telewizji jest jakis szalenie interesujacy film.
Buziaki:*