-
Collien >> w Albercie nie robie zakupow... chyba najlepsze sa hipermarkety, bo tam mamy najwiekszy wybór. i coraz wiecej z nich posiada osobne działy na żywność dietetyczną. i chwała im za to :D
Alessaaa >> piekna perspektywa :D zobaczymy jak będzie :*
-
A ja do Alberta chadzam, co tydzień. I do Biedronki i Savii. Tez mam nawyk żeby sprawdzać co ile ma kalorii. Ostatnio koleżankę doprowadziłam do pasji, gdy sprawdzałam ile kcal mają wafelki, którymi mnie częstowała. Trzeba przyjąc, tak z grzeczności, nie? :twisted:
Heh, a najgorsze jest to że w Albercie często nie ma na opakowaniach kaloryczności. Więc trzeba "na oko". I tak mam juz prawie całą tabelke z kaloriami w głowie. ;-)
Buziaczki, uda się! :**
-
PERwerS >> no nie na wszystkim wlasnie sa te tabele z wartosciami odzywczymi :? ostatnio sprawdzalam ile kcal ma 43-gramowe opakowanie Kinder Bueno. i sie nie dopatrzylam :/
-
Właśnie! Nie podoba mi się to! Uważam, że na wszystkim powinny być napisane kalorie. Co najdziwniejsze raz mialam przypadek, że nie mogłam znaleźć nawet masy gram!! O_O
Zakupy robię w Tesco. Najbliżej domu i duzy wybór.
-
też uważam, ze na opakowaniach powinni umieszczać wszystkie informacje...
zeskanowałam kilka moich fotek... uszeregowane chronologicznie. pierwsze zrobione w 2 połowie lipca 2003, a ostatnie w dzień zakończenia roku szkolnego, 24.06.2005
http://9thavenue.org/photos/01.jpg
http://9thavenue.org/photos/02.jpg
http://9thavenue.org/photos/03.jpg
http://9thavenue.org/photos/04.jpg
http://9thavenue.org/photos/05.jpg
http://9thavenue.org/photos/06.jpg
http://9thavenue.org/photos/07.jpg
:oops: nienawidzę oglądac siebie na zdjęciach :?
jeszcze kilka słów na temat dzisiejszego dnia... o dziwo jak sobie postanowiłam, że robię dzien oczyszczający tak się faktycznie stało :D od rana nie miałam w ustach żadnego jedzenia! ale liczba kalorii na pewno nie jest zerowa, a to dlatego, że pozwoliłam sobie na różne napoje. tak więc: kawa Nescafe 2in1, Mokate Cappuccino czekoladowe, 2 Vitaminki z Hortexu, szklanka Tymbark Premium jabłko-antonówka oraz woda. pewnie jeszcze coś wypiję. przyznam z ręką na sercu, ze NIE POTRAFIĘ wypić gorzkiej herbaty czy kawy. a ponieważ cukier to puste kalorie, zastępuję go słodzikiem. 1 tabletka = 0,1kcal.
-
Karolinko jesteś sexy laska, a jak schudniesz będziesz wymiatać! :lol: I KONIECZNIE PRZEKUJ BREW! :)
Oj kurde ja tez nie przełkne kawy i herbaty bez cukru... A słodziki są niezdrowe.
Ale jutro pozwole sobie na Zupke w proszku, Knorra :D Wkoncu :)
-
no to to będzie jedyna niezdrowa rzecz w moim jadłospisie w trakcie diety... wolę chyba niezdrowy słodzik niz puste kalorie w kryształkach cukru :?
chyba... chyba rozpocznę renegocjacje z mamą :lol: mam z nią czyste układy, nie bede grała buntowniczki. juz rok temu sie zgodzila na kolczyk, a ja głupia sie rozmysliłam :lol: musze to premysleć :D
zupki tez są niezdrowe :P :D
-
heh, a moje zupki to też niezdrowe wiem, ale tez raz na miesiac jedną zjem :D
kocham je, a nie maja az tak duzo kalori... wiec sobie wybacze.
ale dzis jej nie zjem.
na sniadanie mialam dwa jajka sadzone i szklanke soku wielowarzywnego...
za malo kalori na sniadanie, nawet nie 300! I teraz zjem jogurt z musli i bedzie 300 :) mam jeszcze czekoladke w lodówce ale jej nie zjem, skoro mam kolejny etap w diecie gdzie musze walczyc i pokonywac apetyt to nie :)
-
ja do kolejnego etapu dojdę jak zejdę poniżej 70kg :? gdyby stał się cud i to byłoby juz przy nastepnym ważeniu to chyba zwariowałabym ze szczęścia :lol:
dzień oczyszczający mam za sobą. wytrzymała bez problemu, az dziwne :) dzisiaj też specjalnego apetytu nie mam... baaardzo dziwne :)
-
ja z niecierpliwością czekam na 79... tak chciałabym to zobaczyć! przy ostatnim odchudzaniu wytrzymałam miesiąc, nigdy nie ujrzałam 79... To piękna liczba, bo potem tak blisko do 78 77 76 75... SZYBCIEJ! ;)
-
Karolinko, ślicznie Ci idzie :) gratuluję stracinych kilogramków :D Będe 3mać dlaje kciuki :wink: Napewno Ci się uda :) a foteczki... super :)
Booziaczki :*:*:*:*
-
Collien >> ja jestem pesymistką i to mi bardzo rpzeszkadza jesli chodzi o mobilizację :? ale mam wielka nadzieję, że jednak nam sie uda :)
Olcia >> wróciłaś! :D ale coś smutaśny status na GG widzę :(
dziękuję Wam :*
-
no i zapomniałam dopisać...
dzisiaj w sumie mniej niz 1200kcal. tylko niepotrzebnie zjadłam 2 godziny temu Jogobellę ze zbożami... dodtkowe 100kcal. no ale nie przekroczyłam limitu, a to chyba ważne :) gimnastyke sobie darowałam, ponieważ musiałam pomóc mamie przy przenoszeniu kilku rzeczy... a to było dość cięzkie. czyli trening w innej formie :)
"trochę" mnie zły nastrój łapie. powiem Wam jedno... chcę żeby się juz zaczął rok szkolny.
-
hey no, ja też estem pesymistką, ciesz się, że nie mam mojej swoistej handry 'nikt mnie nie kocha, jestem beznadziejna, gruba świania bez talentu' :P
ja nie mam ochoty na gimnastykę w ogole ale jak siedze cały dzien w domu to czasem skacze w rytm muzyki, spiewam, lub tancze w inny sposób :)
-
Witam Karolinko:*
Widze ze sie dbrze trzymasz, tak jak chyba wszystkie dziewczyny - oprocz mnie :lol:
Jogobella ze zbozami jest pycha wiec sobie jej nie załuj :)
Pozatym a nie chce szkoły:( Wakacje sa takie piekne...
i kto by pomyslal ze zostalo tylko 22 dni:(
-
Karolinko fotki fajne, naprawde bedziesz laska jak schudniesz. A ja sie zegnam z wami an jakies 1,5 tygodnia, jade nad morze nareszcie :D
trzymam kciuki
buziaki:*
-
Collien >> ja sobie ćwiczę z takiego programu treningowego... tylko, ze cała seria ćwiczeń na wszystkie partie ciała mi zajmuje najwyżej 30minu :? a to mało moim zdaniem... dlatego musze znaleźć jakos nowy sposob :D
Cerise >> nie wiem czy się dobrze trzymam, obaczymy wkrótce :D ta Jogobella jest serio wysmienita. jesli chodzi o wakacje... niech dla Was będa jak najdłuższe... le dla mnie jak najkrótsze :D za tydzien moje urodziny, a pózniej tylko 2 tygodnie i wracam do normy. jestem przypadkiem szczególnym, bo lubię moja szkołę :lol:
Alessaaa >> będę tęsknić :* baw się dobrze i wróc wypoczeta :D :*
-
Karolinko przeczytalam caly twoj topic i az mi sie mordka usmiechnela :) Idzie Ci suuuper, jestes zmotywowana i masz w sobie duzo checi i sily do dzialania :) Mam nadzieje, ze kryzys cie nie dopadnie (bo praktycznie kazda z nas kiedys tam w czasie diety dopadl) i bedziesz sie dalej ladnie trzymac :) Dopinguje Cie i bede sie z toba odchudzac od wrzesnia, bo tak sobie zaplanowalam :)
Ja tam akurat nie chce zeby sie wakacje konczyly, bo jestem juz jedna noga w klasie maturalnej :cry:
Bede tu wpadac, bo widze w nas duzo podobienstw :)
Buziam :*
-
Naru >> witam serdecznie u mnie :* stram się, staram, bo nie chcę wyglądac tak jak wyglądam... i chcę widziec efekty! kryzysu jak narazie nie było, bo chyba w koncu własciwie przewróciło mi się w głowie i nie obzeram sie słodyczami. mam tylko słabosc do lodów, ale one mają ta zaletę, że za duzo na raz sie nie da :D
w klasie maturalnej? uuu... no to nie zazdroszczę... ale mnie to tez czeka, chociaz dopiero za 3 lata :/ teraz jestem jedna nogą w 1 klasie liceum :D
idę dokonczyć czytanie Twojego topicu, bo zaczełam juz jakis czas temu, ale nie skonczyłam :D
buźka :*
-
tak suma sumarum dzisiejszego dnia... no ja mysle, ze nie jest źle :) troche wygórowane sniadanie, bo chyba ponad 400kcal (4x mala kromka chleba z chyba wszystkimi mozliwymi ziarnami :D z szynka, sałata i ogórkiem), jogurt bananowy - 150kcal, talerz zupy pomidorowej (licze ok. 200kcal), deser sliwkowy made by moja mama jakies 130kcal, galaretka z bananami (powinna miec mniej niz 100kcal) i 2 'kanapki' na waflach ryzowych... jakies 100kcal. to wychodzi 1100kcal... a, zapomniałam :D jeszcze Vitaminka - 130kcal. 1230kcal. a wieczorem solidnie pocwiczyłam, moze jakies 150kcal spalone :D dzien na plusie. oby tak do konca tygodnia to moze zejde do tego 69kg... :roll:
-
cisza nastała...
nie będe opisywac dzisiejszego dnia, bo wszystko przebiegło w zasadzie tak samo jak wczoraj :) ale rpzyznam szczerze, że rano czułam się naprawdę lżej. wspaniałe uczucie :)
zaczęłam się zastanawiac jak to będzie w trakcie roku szkolnego... w wakacje to ja sobie mogę jesc te 5 posiłków i sie niczym nie przejmowac, ale od 1 wrzesnia to czarno to widzę... w tygodniu wstaję pomiędzy 5:45 a 7:30 tak średnio. wracam najwczesniej o 14:00, a najpózniej o 16:00. problem polega na tym, że o tej porze rano BARDZO mało jem. albo w ogóle. mam czas na sniadanie, ale czasem po jednym ugryzieniu kromki chleba mam ochote zwrocic, bo czuje sie tak jakby "przepełniona". w szkole nie jem nic, ewentualnie wypijam sok. obiad zawsze jem normalnie, ale o róznych porach. od pazdziernika dojdzie jeszcze angielski wiec 2h odpadną na jedzenie dodatkowo. to kompletnie nie sprzyja, bo do domu będe wracać po 19 dwa razy w tygodniu. macie jakis pomysl jak to rozplanowac? boje się, że w taki sposób ilość kalorii może sie drastycznie zmniejszyc, a to nie wroy nic dobrego...
-
Karolinko, myślę o tym tam samo, a mój organizm rano reaguje podobnie. :?
I boję się tego, dziś nawet śniło ma się szkola.
Zabieranie jogurtów do szkoły, owoców, a potem brak ochoty na nie... :(
Nie no dawałam sobie rade z mineralna i jogurtami, marchewkami itp. ale będę musiała wyszukiwać czegoś do urozmaicenia, czasem bede jeść batoniki musli, co ja poradzę... :(
Smuci mnie to, jeszcze nie mam nawet planu lekcji. Nie jade z tatą do Skórcza bo 'muszę jeść'! Załosne... :?
-
ja sie juz przyzwyczaiłam, że w szkole nic nie jem. no a rano bardzo mało. ale przeciez to jest 8-9 godzin bez jedzenia :shock: :? jak pozniej zjem 2 posilki po 600kcal to to mądre nie będzie... chyba będziemy musiały cos rozsądnego wymyslic na rok szkolny, nie sadzisz?
u mnie 3 dzien z serii "jest dobrze" :D tzn. wychdoze na 1000-1200kcal spokojnie, wieczorem 30min. intensywnej gimnastyki... i przede wszystkim czas szybciej leci! :) chociaz dzisiaj na 2 sniadanie zjadłam kawalek ciasta... robilysmy wczoraj z mamą, zadne "slodkie tłustosci", tylko, ze biszkopt :? 200kcal, ale na tym poprzestałam... chyba nie zaszkodzi :)
-
Ladnie, ladnie :) trzymaj tak dalej, a napewno sie wszystko uda :)
Ja ze szkola nie mialam problemu, bo diete zaczelam w maju i jakos spokojnie sobie wszystko rozpracowalam.
Jadlam sniadanie w domu o 7.00, potem kolo 10.00-11.00 drugie sniadanie w szkole, (czasem cos jeszcze ok 14.00 - bo w szkole zawsze siedze po 8h :/) po powrocie do domu zjadalam obiadek i w zaleznosci od tego czy w szkole jadlam tylko raz czy dwa, to albo zjadalam jakis deser i pozniej o 18.00 kolacje, albo po obiedzie juz tylko kolacje...
Ja dawalam rade tym bardziej, ze kolezanka nauczyla mnie jesc sniadanie w domu i teraz bez porannego posilku po prostu nie funkcjonuje...
-
aaaa kocham biszkopta :):)
8)
tez mialam problem w szkole. zaczelam sobie nosic jedzonko (sniadanko i drugie sniadanko) na poczatku ludzie troche krzywo sie aptrzyli kiedy porchupywałąm marchewke albo pomidory, pozniej moje kolezanki poszły w moje slady i przezucily sie na zdrowsza zywnosc:) zaoszczedzilam kupe kasy (nie kupowałam coli i drozdzowek) i moja dietka super sie ulozyla:) buzka;*
-
no nie wiem... będę to musiała jakos rozpracować, bo nie chcę dac za wygraną. wiem, że gdybym teraz zrezygnowała z diety to juz drugi raz nie zmobilizowałabym się... tylko muszę to sobie wszystko ładnie rozplanowac na dni szkolne :)
dzien dzisiejszy pod wezwaniem banana :lol: zjadłam baton z bananem i zbożami, 1 banana i 2 szklanki nektaru bananowego :lol: kooocham banany :D chociaz słodkie sa :? ale mysle, że jeden taki dzien nie zaszkodzi. ogółem powinno wyjsc 1200kcal za dzisiaj. czyli norma. a jutro ważenie i mierzenie :shock: moja chwila prawdy :D dam Wam znać jak juz wszystko wymierzę :D
ostatnio co jakis czas kupuję wafelki śmietankowe z serii "Lekka" (Wawel) i jakies ciasteczka bez cukru z działu dietetycznego w jednym ze sklepow... i powiem Wam, ze to wcale nie jest takie głupie... pozwalam sobie np. na 1 wafelka i 2 ciastka (a sa miniaturkowe) i wystarcza mi to jesli po prostu mam ochote na cos slodkawego. przed dietą pochłonęłabym cała paczke ciastek i wafelek od razu... a tak takie paczki starczają na tydzien. no chyba, ze nie mam ochoty. zaczynam wyciągać wnioski...
mysle tez powaznie nad dieta South Beach. jesli juz kupie tą książkę to przechodzę na SB od 1 wrzesnia :D
bużka dla Was wszystkich :*
-
Słonko :* będe 3mać bardzo mocno kciuki za Twoją dietkę :) cały czas trzymam, ale będe trzy,mać jeszcze bardziej :) jestem epwna że Ci się uda :)
Booziaczki :*:*:*
-
nie wiem czy mam sie śmiac czy płakać :?
może mi któraś z Was wyjaśnić jakim cudem z 72,5kg się zrobiło 74kg? bo ja tego nie rozumiem... jem cały czas tak samo, 1200kcal, ćwiczę wieczorami. po rozmowie z moim domowym ekspertem wprowadzam kolejne zmiany w jadłospisie, bo tak dalej byc nie może... ciemne pieczywo, chleby graham i te wszystkie calkowicie zastepuję chlebem WASA, chrupkie, żytnie <3 moje ulubione, a w 1 kromce 29kcal. i wszystkie jogurty owocowe, Jogobella jednak słodzona jest... zastępuję tylko naturalnym, bez cukru DANONE. tak nie może być...
to była kwestia do płaczu. teraz kwestia do uśmiechu...
przedramię (l): 32cm
przedramię (p): 33cm
pas (okolice pępka): 79,5cm
biodra: 95cm
udo (l): 59cm
udo (p): 60cm
łydka (l): 40cm
łydka (p): 40cm
w pasie straciłam ponad 4 cm, w udzie też. przedramiona ok. 1cm-0,5cm stracone.
ja tego troche nie rozumiem... przybrałam na wadze, a straciłam dośc duzo centymetrow... bo moim zdaniem 4cm to duzo. w zasadzie bardziej zalezy mi na centymetrach, a nie na wadze (a waga i centymetry nie zawsze idą w parze) dlatego nie wiem co mam mysleć. ale jedno wiem na pewno... nie poddam się.
-
Karolinko :* Cieszę się z Twoich sukcesów :) ale wagą się nie przejmuj bo jesli dużo ćwiczysz zwiększa się masa mięsniowa i 1 kg tłuszczu nie równa się 1 kg mięśni... mięśnie są cięższe :D
-
staram sie właśnie myslec w takich kategoriach. narazie sie udaje :D
:*
-
Hej Karolinko:* Gdzi ty sie podziewasz? I Co u Ciebie? Wracaj szybciutko:(
Pozaytm piekne wyniki (te stracone cm) gratuluje :*
-
14 sierpnia ostatni post :O pewnie już o mnie zapomniałyście ;)
nie wiem czy wracam, bo w sumie odkąd opuściłam forum to się bardzo wiele zmieniło. gdy napisałam tutaj pierwszego posta ważyłam 76kg i ledwo się mieściłam w rozmiar XL. to było 23 lipca 2005. dzisiaj jest 23 grudnia i ważę 65kg, mieszczę się w rozmiar M :) i to oczywiście nie koniec. planuje zejść poniżej 60kg w pierwszych tygodniach nowego roku, a do wakacji już tylko pracowac nad formą :)
szczerze mówiąc nie chce mi się wierzyć, że nareszcie potrafię zapanowac nad tym co jem. gdy tu postowałam w wakacje to byłam na tzw. tysiaku, ale przynosiło to raczej marne efekty. na urodziny zafundowałam sobię książkę o diecie South Beach i to był przełom :) trwałam na 1 fazie nie 2 tygodnie, ale ponad 2 miesiące. pod koniec listopada zarządziłam sobie przerwę do końca roku, ale i tak dalej chudnę :D cudowne uczucie.
miałam jakąś wewnętrzną potrzebę przypomnienia o swoim istnieniu tutaj :) teraz pozwiedzam Wasze wątki.
pozdrawiam :*
-
Nareszcie :*:*:)
Jasne ze o Tobie nie zapomnialam:*:*:* Fajnie ze tak na swieta wpadlas :):)
Wiec ja zycze Ci dlaszych sukcesow. Twoj plan wydaje sie bardzo madry i rozsadny :wink: Pozatym szczerze Gratuluje ze tak ladnie udalo Ci sie uporac z waga :) Fajnie ze sie z nami podzielilas swoim sukcesem :wink:
Mocno trzymam za Ciebie kciuki, buzka:* :wink:
-
no ja niestety nie pamiętam za bardzo... ale mam nadzieję, że to nie będzie nam przeszkadzać się wspierać ;) życzę takiej wytrwałości cały czas :) pozdrawiam :)
-
ja też nie pamiętam cię z wakacji, ale będę do ciebie wpadać oki :D razem łatwiej :D
-
No ja tez nie... Chociaz kiedys bylam pod innym nickiem :P
Jak postanowilas wrocic do nas to sie cieszymy, bo zawsze to lepiej w kupie :wink:
-
Gratuluje, pamietasz jak mowilas ze nigdy nie schudniesz? opuscilas forum ale nie rzucilas dietki cudownie kochana, jestem pewna ze dojdziesz do wymarzonej figury. Wpadaj do nas.
buziaki:*