xxx
Wersja do druku
xxx
mnie wnerwia jak piszą wartość po przyrządzeniu albo coś...mogliby podać ile ma proszek w 100 gramach i byłby spokój...np. budyń przecież każdy może robić jakoś inaczej... a poza tym nie każdy przecież będzie ważył ile mu tego po przyrządzeniu wyszło... :evil:
Nie mam pojęcia jeśli chodzi o garaletkę.... Jestem dopiero początkująca w tych sprawach... Sorki.
xxx
xxx
Ja w miarę rozumiem. Wniosek taki: nie lubimy, kiedy na tabelach podają wartość energetyczną proszku? :D
tak :D prostestujmy :D
"Nie chcemy watrości kalorycznych proszku! chcemy ile mają po przyrządzeniu!" :lol:
xxx
Z tego co pamietam, bo kiedys tez ja sobie zrobilam bez cukru, to ona miala 45 kcal w calej. Obliczylam kcal tego cukru, ktory trzeba dodac i pozniej go odjelam :D Moglam sie pomylic chociaz kilka razy to obliczalam ;)
xxx
Mniam! Nie mogę na to patrzeć, bo ja już dzisiaj nic nie jem tylko spalam! :P :P
xxx
Próbne chyba? Ja jestem w 3 gim :) myśmy pisali próbne pod koniec listopada :P a te właściwe są 26-27 kwietnia, wiec tez bedzie wolne dla inncyh klas pewnie :)
A Ty do której klasy chodzisz? :)
Hejcia !! A ja tam miałam napd głodu :(:(:( totalna porażka - jak tak dolej pujdie to nie wiem .......... ;(
Ehhhhhhhhhh
xxx
Olcia15, Dorcas - ja w mojej chorej szkole mam testy tak mniej więcej 2 razy w miesiącu mat. i 2 razy pol. :( Już się przyzwyczaiłam.
Kawonka - nie możesz się poddać po jednym, małym upadku! może być ciężko, ale jakoś to musimy znieść!
heh...a ja za rok matura :P
heh Noe jest taka piosenka "Juz za rok matura... :D"
Dorcas kurcze zaczynam uwazac, ze moja dietka to nie dietka, bo jakos mi sie widzi, ze ja za duzo jem (jak tak patrze na twoj jadlospis) :x
Milego wysypiania sie :wink: A co do tej galaretki, to ja robie cos takiego - patrze kalorycznosc na 100g proszku, patrze ile gram ma paczka, dajmy na to 60, no to mnoze to 0,6 przez kalorycznosc i mam ile mi wyjdzie na calosc. A jesli rozlewam do misek czy tam szklanek, to po tyle samo w kazdej i wtedy ta kalorycznosc dzielona jest przez liczbe misek. Jesli dodaje cukru, dodaje kcale, jesli nie (no bo juz np w galaretce jest juz), no to nie dodaje. Dla mnie to w sumie nie jest specjalne utrudnienie, tyle ze trzeba sobie obliczyc to na kalkulatorze, a nie przeczytac i wiedziec :wink:
Za rok matura..... NIE PRZYPOMINAJCIE MI O TYM!!!!!!!!!!!!
JAKBYM SŁYSZAŁA SWOJEGO DYREKTORA:
"Która to klasa - 2c- aha. No więc drodzy państwo ZA ROK MATURA (odkrycie nam zrobił)
jako więc że za rok matura tak też wy się musicie przygotować prawda aby nie przynieść swoimi miernymi wynikami procentowymi wstydu naszemu RENOMOWANEMU LICEUM (15 głoszenia peanów na temet naszego wspaniałego liceum i jego wspaniałej kadry z której notabene, 5 nauczycieli do czegoś się nadaje) nieprawda. Oczekuję prawda że złożycie na specjalnych karteczkach ooświadczenia jakie przedmioty wybieracie na maturę prawda i oddacie je waszemu przewodniczącemu prawda który te oto karteczki złoży w sekretariacie prawda i które ja rozpatrzę w ramach przygotowania wam fakultetów nieprawda(10 minut kazania na temat niezliczonych trudności których przysparzamy szkole i nauczycielom poprzez wybór naszych przedmiotów). Jestescie już dorośli nieprawda...(+10minut kazania na temat naszej nieodpowiedzialności i szeroko pojętej beztrosce niektórych uczniów)
Zwroty "prawda" oraz "nieprawda" są oryginalne. Wszelkie prawa zastżeżone. Nienawidzę swojego dyrektora bo jest starym *** (tu jest bardzo brzydkie słowo)
Napisałam "zastrzeżone" z bykiem ortograficznym.
AAA, i jak nie złożymy tych karteczek do marca tego roku prawda to Sz.P Dyrektor nie dopuści nas do matury nieprawda.
Ja nie moge, kurde na takiego dyra w liceum bym trafic nie chciala :? przeciez skad wy macie wiedziec, ze nie zmienicie zdania jeszcze?? on jakis niedorob jest :?
Ja tam do mojego dyrka nic nie mam bo on sie odzywa 2 razy w roku :P na rozpoczecie i zakończenie roku :P ewentualnie jak jest jakiś apel taki poważny... do szkoły też sobie przyjeżdża kiedy chce :P wszystko za niego załatwiają dwie vice-dyrektorki i jest gites :D fajna fucha taki dyrektorek szkoły :P :lol: no ale co innego liceum a gimnajzum :P a tak btw... Sunsetko współczuje dyrka :roll:
Ja go nienawidzę jak zresztą większość ludków w naszej sqol. Zdanie oczywiście zmieni połowa ludzi a to jego zmartwienie i mnie to nie obchodzi jak on poukłada te wszystkie fakultety. I tak dureń nawalił nam godzin z tego co zupełnie niepotrzebne i zatrudnia ćwoków i ćmondy zamiast nauczycieli.
Pan Geograf np odmawia "Chwała Ojcu..." za każdym razem kiedy mnie nie ma na lekcji bo jest za głupi żeby ze mną rozmawiać. ostatnio pare dziewczyn powiedziało mu że chce zdawać geografie na maturze a ten na to:
"Geografię wybierają ci co do niczego się nie nadają i nie są w niczym dobrzy, po prostu słabeusze"
Dziewczyny - popłoch, tu i ówdzie buraczek strzelony - ja brech oczywiście:
"Taa, a pan jakiego przedmiotu NAUCZA - czyżby nie geografii??
8)
Pan geograf jak piwonia purpurowy ryknął:
"TO JEST MOJA PASJA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!"
Cała klasa brech. Nie pomagam mu w zdobyciu autorytetu, o niee, ale ja tak już mam że wyczuwam wypierdki mamucie na kilometr. Nauczyciela z prawdziwego zdarzenia docenię jak mało kto ale takie zera??? :lol:
Nasz dyrektor jest zawsze i wszędzie i łazi na lekcji po korytarzach by przyłapać że kogoś nie ma na lekcji , wezwać jego rodziców i nawymyślać im jakie to mają wyrodne dziecko. Poza tym jak zacznie gaadać to nie kończy. Czasami wpierdzieli się na radiowęzeł i pierdzieli cała lekcję aby potem na następnej POWTÓRZYĆ KOMUNIKAT.
jakie ciekawe tematy... :D ja o swoim dyrku się nie wypowiadam :P ale najlepiej jest jak ogłasza komunikat :D bo jak włącza radiowęzeł to od razu wiadomo, że on będzie mówił, bo jest cisza przez dłuższą chwilę i nagle takie "Uwaga" :D i teraz jak moja klasa słyszy, że radiowęzeł jest włączany to zaczyna sie zlewać i wszyscy : uwaga :D no i zaraz potem to samo mówi dyrek... :D:D
xxx
Mój dyrek uczy matmy :shock: a jego ulubionym stwierdzeniem jest "JAK SIĘ BABY NIE BIJE TO JEJ WĄTROBA GNIJE"
A mój dyrek nie uczy niczego :P jedna vice uczy biologii, a gruga wosu :P
bueheh...mój też jest od matmy :D
U mnie dyro jest od fizy, a wicedyra uczy polskiego..ogień i woda :lol: :lol:
xxx
to jest najgorsze...jak rodzice sie tak przyczepiaja do tej diety :evil: całe szczęście moja mama jest tolerancyjna :d pokwęka pokwęka...ale powiem, że nie i nic nie zrobi :D
moja mamusia jest kochana, jeśli chodzi dietę :D jem , co chcę :D ale tata - no comment, tragedia, jak to mówi Marcin :twisted:
xxx
no proszę :D to niezła laska już musisz być :D
xxx
Haha. Co do dyrów.... to ja też mam świetnego (tu należy wyczuć sarkazm).... Wchodzi do nas minimum raz dziennie i mówi, że mamy się uczyć, ładnie pisać testy próbne, oddawać prace pani A. (polonistce), żebyśmy się potem do dobrych szkół dostali.... Niby się tak o nas troszczy, bo wiadomo, ośmioro trzecioklasistów w gimnazjum i mu zależy, ale my i tak wiemy swoje i chodzi o to, żeby była wysoka średnia punktów, żeby dużo nowych dzieciaków chiało przyjść do tej niezwykle elitarnej, prywatnej szkoły....
Z wykształcenia jest fizykiem (tak mówi jedno źródło, drugie źródło mówi, że nie pisał matury), chociaż nie uczy.... A ulubione powiedzonko mojego matematyka to "Kurza twarz!" :P Ostatnio po kiepsko napisanym teście zapytał się kumpeli "Jaki system korzeniowy ma wielbłąd?".
28? WOW! Ja nienawidzę kupować spodni. Wiadomo czemu - dupę mam jak szafa
Dorcas gratuluje :) 28 to już wielki sukces :wink:
Ssnn ja też nienawidzę kupować spodni, bo tyłek mam chyba większą niż szafa :? ale nic... to się zmieni :wink:
hmm ja mam tyłek jak Brazylia :? i tez niecierpie kupowac spodnii...zawsze są za ciasne w tyłku, albo w ogóle nie przechodza mi pzrez uda...Juz nie pamietam czasów, gdy miałam na sobie obcisłe spodnie :? Teraz wszystkie mam szerokie..i najlepiej nie dzinsy, bo wygladam w nich jak wieloryb..hmm przerąbane...Ale dopniemy swego i schudniem!! Tylko kiedy to bedzie??!
xxx