Masz rację Bewiczku - jak się odchudzasz to absolutnie nie rzucaj palenia.
Ja nie palę już prawie 7 lat. Ale się do tego psychicznie przygotowywałam.
Poszłam na urlop - wyjechałam nad jezioro do domku, a dzień wcześniej spaliłam wszystkie papierochy jakie były w domu i postanowiłam,że rzucam palenie. Oj ciężko było. Oj bardzo cięzko. Wszędzie je widziałam i śniły mi się po nocach. O odruchach papierosowych nie wspomnę.
Ważyłam wtedy 50 kg, a jak wróciłam do pracy to wszyscy się dziwili, że tak przytyłam, że taka gruba jestem. Przytyłam 15 kg. Nie mieściłam się w żadne ciuchy.
Ale po kilku m-cach powiedzieli ,że jestem zgrabna, że mam wszystko na swoim miejscu. - przyzwyczaili się. Przy moim wzroście 164 - waga 65 to było właściwie ok. Tyle,że mi ciężko było się schylać. Od takiego ciężaru kolana mnie bolały.
Latka lecą - jedzonko się lubi, no i jest 70.
Pora pomyśleć aby nie było więcej.
Pozdrowionka dla wszystkich.