Łeeeee wykasowali mckenne z utube łeeee
na szczęście sobie ściągnąłem :D
Na otarcie łez dodam okładkę książki
http://merlin.pl/images_big/31/83-60376-02-6.jpg
Wersja do druku
Łeeeee wykasowali mckenne z utube łeeee
na szczęście sobie ściągnąłem :D
Na otarcie łez dodam okładkę książki
http://merlin.pl/images_big/31/83-60376-02-6.jpg
Witaj :D . Czy spadek wagi postępuje? To jest ciekawa sprawa bo w ten sposób można sprawdzić skuteczność opisywanej przez Ciebie techniki. Nie czytam na temat diet w gazetach itp. , nie wierzę w cudowne produkty, których nigdy nie kupowałam. Dlatego chętnie czytam na temat odchudzania w naszych wątkach. Tak trafiłam na ******ę - dieta jaką mi tam na miesiąc zafundowano (oczywiście nie do końca udało sie jej przestrzegać), powodowała, że jednak mniej jadłam. Jak u Ciebie? Czy opisywane techniki spowodowały znaczący spadek łaknienia i ograniczenie jedzenia? Czy schudniesz nie zmieniając sposobu jedzenia? Czy jesz dużo słodyczy? - wszyscy mamy z tym problem :roll:
Pozdrowienia :D .
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam Twój, Majka, wątek. Mam bardzo zbliżone przekonanie na temat tego co działa w odchudzaniu. Tez uważam, ze umysł przede wszystkim, i tylko wtedy sa możliwe zmiany stylu żywienia. I myślę, że niektórzy potrafią to zrobić "automatycznie" - zmienić odczuwanie sytości-głodu, ustalenie celu itp, innym potrzebne są przytoczone przez Ciebie ćwiczenia, czy praca nad odpowiednim stanem umysłu. Generalnie więc - sama dieta zdecydowanie nie wystarczy.
Też wiem to z własnego doświadczenia. Parę lat temu zrzuciłam 6 kg kontrolując jedzenie. Potem nadrobiłam, i jakoś nie mogłam wystartować ponownie. Szukam tego specyficznego stanu umysłu. I myślę, że to jest właśnie to, o czym Ty piszesz za McKenna. Spróbuję w ten sposób.
Jeśli pozwolisz, podłączę sie do Twojego domku - jakoś nie wychodzi mi prowadzenie własnego tematu ;) (nawet wiem dlaczego, ale to inna bajka)
Zapraszam.
To ciekawy pomysł na wspieranie :):):)
Majka
Na serwerze Rapid-share umieściłem program Paul'a Mckenny emitowany na skyone.
Jest to wersja w j.ang. :? Są tam 4 części programu "I can make you thin", każda po ok 50 min. Wielkość każdego z plików to około 80 MB, format AVI.
Jako BONUS, jest tam filmik 'Mckenna tapping.avi' ok. 20 MB-Polecam
http://rapidshare.com/users/Z7RE49
Pozdrawiam i życzę miłego ściągania ;)
Majka
Majka, jaki dłygi seans. Trzeba sobie zarezerwować trochę czasu. Pozdrowienia :D
Toshi, dzięki za info-znaczy się link DZIAŁA :D
Ciekawa sprawa - napisałaś
"Tak trafiłam na ******ę - dieta jaką mi tam na miesiąc zafundowano (oczywiście nie do końca udało sie jej przestrzegać), powodowała, że jednak mniej jadłam."
Skrócę to zdanie nieco, abyś łatwiej zauważyła o co mi chodzi :)
"Dieta powodowała, że jednak mniej jadłam"
No więc tak, chodzi mi o coś co nazywamy - kontrolą/odpowiedzialnością
albo dieta ma kontrolę nad tobą (jest odpowiedzialna za jedzenie) i sprawia, ze mniej jesz/albo TY masz kontrolę nad sobą (jesteś odpowiedzialna) i sprawiasz, ze mniej jesz.
Żyjąc z takim przekonaniem jak napisałaś jest dość prawdopodobne, że po "skończeniu" diety (i odpowiedzialności) wszytko niestety wróciło do "normy" jaka by ona nie była. :cry:
Oto kilka dodatków :) często spotykanych wsród ludzi :lol: :lol: :lol:
Przykład :lol: : Nie powinno się jeść po 18.00.
Czyli to zegar ma kontrolę na jedzeniem, a nie ja (ja w ogóle sie nie liczę w tej sytuacji i mój stan najedzenia/głodu. Mogłam cały dzień nie jeść a skoro jest po 18.00 to już mogę nawet paść, a nie zjem).
Dodatkowo do przykładu
Pytanie: czy osoby szczupłe mogą jeść po 18.00??? Odp. Mogą
Oznacza to, że g. 18.00 to FIKCJA
Dodatkowo II: Są osoby, które preferują "bycie prowadzonym" przez np. osobistego trenera, dietetyczkę itp. Oby to nie było tak, ze składają ODPOWIEDZIALNOŚĆ za siebie w cudze ręce.
Można tak robić jednak trzeba pamiętać, że przyjdzie moment gdzie za siebie będę odpowiedzialna JA i tylko JA. 8)
To tyle o odpowiedzialności i kontroli - tak mi sie nasunęło :)
Odnośnie poprzedniej informacji którą zostawiłaś:
-waga trochę spada,a ja lepiej się czuję :) na razie min było 124kg (wcześniej 125kg), max 126kg.(ostatni tydzień) i widzę że spodnie się łatwiej zapinają :D , a ja jestem lekki.
-samego łaknienia tak do końca nie zniszczyły, lecz tez nie o to chodzi. Ja używam technik gdy mam łaknienie-i wtedy ono przechodzi(TFT)
-ograniczenie jedzenia wynika z 4 zasad (1. gdy jesteś głodna jedz)-okazało się, że często sprawdzam swój stan żołądka i...przestałem podjadać miedzy posiłkami, zaś sama wielkość posiłków ( a trochę i ich skład), zaczęła ulegać zmianie (zmniejszeniu) :shock:
-nie ma takiej możliwości w tym systemie abym schudł niczego nie zmieniając :). Zmieniam sposób jedzenia, a to powoduje resztę zmian.
-nie jem prawie wcale słodyczy-to nie jest mój problem (np. dzisiaj zjadłem 2 kostki z czekolady(nie tabliczki :lol: )). Ja lubię mięsko :(
W ten weekend trochę dałem czadu, jakbym nigdy nic nie ćwiczył-jednak nie doszło do napchania, a co najwyżej do poziomu 7 -najedzony. Potem opanowałem sytuację tappingiem.
Zbagatelizowałem kiwi i pomarańcze i potem poszło dalej. Nie sprawdziłem stanu myśląc, a co tam jedno kiwi i :oops:
No ale wróciłem już "z dalekiej podroży" i mam nadzieje, ze się to więcej nie powtórzy :lol:
Byłem na dłuuuuggggiiimmm spacerze, basenie i trochę poćwiczyłem w ten weekend też. :)
W ogóle to zauważyłem, ze dzieje się ze mną coś....dziwnego. Do tej pory wystarczał obraz lub zapach abym "chciał zjeść" (tak trochę było w weekend), a teraz coraz częściej łapię się na tym, że sprawdzam czy jestem głodny. Wygląda na to, ze szukam informacji wewnętrznej najpierw. Dziwne.
Pozdrawiam Wszystkich
Majka :D
Ajka3
to ciekawe ten "specyficzny stan umysłu" 8)
Wiesz, ze nawrócenia zdarzają się niezmiernie rzadko :wink:
Myślę, ze trochę wiem o czym piszesz. Sam wiele lat żyłem z przekonaniem, że dnia pewnego, samo z siebie przyjdzie i się stanie i ja sie zmienię. "Trochę" sie oszukiwałem :oops:
W poprzedniej odpowiedzi pisałem o odpowiedzialności. No wiec ja swoją odpowiedzialność złożyłem na coś czego NIE MA i tak trwałem i ....grubiałem :(.
Wyszedłem z tego (zmieniłem to przekonanie) dopiero wówczas gdy poczytałem dobrze o ludziach, którzy .... zrzucili.8) 8) 8) POLECAM!!!!.
Otóż WSZYSCY maja jedną cechę wspólną i jest nią ... AKTYWNOŚĆ-działanie dla Ciała (nie tylko fizyczne), każdy coś REALNIE robi (nie tylko czytał o odchudzaniu (działanie dla umysłu), jak ja, lub wierzył, ze kiedyś gdzieś coś itd.)
Dlatego i ja zacząłem działać. Głównie pracuję nad zmianą sposobu jedzenia i polubieniem ruchu i
bardzo chciałbym osiągnąć ten "specyficzny stan umysłu" o którym piszesz. :wink:
Pozdrawiam
Majka :D
Czasami jak sobie pomyśle o skali głodu :idea:
1 - fizyczne osłabienie
2 - wygłodzenie
3 - ostry głód
4 - lekki głód
5 - stan neutralny
6 - zaspokojony
7 - najedzony
8 - przejedzony
9 - obżarty
10 - nudności
to dochodzę do wniosku, że w zależności w której części skali funkcjonujemy to ....
tak wyglądamy :o
Już tłumaczę o co chodzi :D . Ludzie mają różne predyspozycje genetyczne - tak myślę. Podaję Ci przykład: moja mam była kobietą bardzo chudą, chociaż zawsze gotowała rodzinie wyśmienicie. Święta to były orgie obżarstwa itp. Na moim tacie ten sposób odżywiania odbił się bardzo szybko i odkąd pamiętam miał wydatny brzuch chociaż był niesamowicie sprawny.Jedno niesamowicie chude, drugie z brzuchem - przy podobnym sposobie odżywiania, a dodam, że moja mama niechętnie ruszała się z domu a tata był zawsze aktywny. Byłam chuda - ale przez cały okres szkoły chodziłam do klasy sportowej i miałam b. dużo zajęć sportowych. Ale po prostu jedliśmy za dużo. Mój organizm dał mi to odczuć w ok. 20 roku życia - o czym pisałam na wątku - w czasie świąt odmówił posłuszeństwa i musiałam zmienić sposób odżywiania, po czym dolegliwości się nie powtórzyły. Przyzwyczaiłam się w dzieciństwie jeść za dużo i problem wyszedł około 30 - stałam się grubaskiem. W czym mi pomogła dieta z ******i? Byłam przyzwyczajona do myślenia, że obiad np. powinien być złożony z dwóch dań. A tu dietetyczka zafundowała mi jadłospis - np. na obiad trochę warzyw na patelnię i dwie łyżki kaszy gryczanej. I co ciekawe okazało się, że to mi wystarcza. Tylko jak utrzymać te przyzwyczajenia żywieniowe, kiedy i tak musisz gotować - w moim przypadku dla córki. Jak nie sięgać po jedzenie kiedy jesteś bezczynny w domu? Może wypróbuję technikę stukania? Jak jestem zajęta - np. w pracy , nie ma problemu. Pozdrowienia :D
Z tą 18 - to ja też nie wierzę.