-
E, nie, nie mam doła tylko byłam bardzo zajęta, mó małżonek miał imieniny, no i tego, eee, przybyło mnie trochę z tej okazji. Ale nie znikam, o nie. Od poniedziałku dietkuję 1500-1700 (jak na moją wagę to całkiem niedużo). Teraz wcinam musli z mlekiem, na drugie śniadanko mam twarożek, na obiadek pieczone nogi indycze, na kolację - jeszcze nie wiem. A teraz muszę pracować, bo wszak po to tu jestem (znaczy w pracy).
Pa pa - batorek
Psotulko, pisałyśmy jednocześnie, bo kiedy zaczynałam ten wpis Twojego cudnego zdjęcia jeszcze tu nie było. Ach, jak bym chciała tam być...
-
Batorku miłego dnia :D :D :D
-
-
Batorku - to super że nie masz doła tylko byłas zajeta,
miłego wieczoru
-
Ojejku jakie to cudne, to tak jakby się tam było.
Pozdrawiam
-
Batorku ,całkiem smaczna ta Twoja dietka :D
pewnie ,ze trzeba dzionek zacząć od czegoś konkretnego
wtedy myślenie jasniejsze --
Ja dzisiaj w zasadzie wędzonym serkiem sobie dobiłam kalorii
a wczoraj koleżanka przyszła z chałwą --jeszcze mi troche zostało
ale jak przeczytałam ile to ma kalorii to aż jeść sie odechciewa
a taka dobra :(
-
ŻYCZĘ JAK NAJMNIEJ KULINARNYCH POKUS I MIŁEGO DNIA :D
http://euroflorist.pl/photo/457.jpg
-
Do Sydney? Nie, nie stanowczo za daleko. Ale do Sztokholmu to bym sobie pojechała na parę dni. Nie teraz, bo dzień za krótki, ale latem. Tam mają taką stumetrową wieżę, na którą się jest wystrzeliwanym i potem się z niej spada. A nogi dyndają w powietrzu. Super rzecz, znacznie lepsze niż rollercoster (tak sie pisze?)
A co do pokus to wczoraj po pracy musiałam załatwić parę spraw na mieście i głodna byłam i kusiły mnie: francuskie pasztesiki, grilowane kanapki, a w końcu zwyczajne hamburgery, a ja wszystkie te pokusy pokonałam, nawet snikersa nie kupiłam, dopiero w domu grzcznie zjadłam pieczoną rybkę z brukselką i sałatką pomidorową. HA!
-
Brawo, widzę że sie dobrze trzymasz :)
-