Ninti, brawo nadal za wytrwałość. Ruch faktycznie nie jest konieczny - ja się w ogóle nie ruszałam na tej diecie, a schudłam prawie 9 kg... Luz. :) Będzie dooobrze!
Wersja do druku
Ninti, brawo nadal za wytrwałość. Ruch faktycznie nie jest konieczny - ja się w ogóle nie ruszałam na tej diecie, a schudłam prawie 9 kg... Luz. :) Będzie dooobrze!
Nintuś jeszcze tylko 2 dni :D
cholera a pomyslec ze jakbym z Tobą zaczynała to też bym teraz kończyła... :?
do dna , do dna ;)
No to Bucik bierz się wreszcie do roboty a nie biadolisz ! :P
biorę sie, biorę, tylko nie bijcie, już jest dobrze, naprawdę :wink:
Nintuś, guru kopenhadzki, jak Ci tam leci dietka :mrgreen:
KOPENHASKA 12/13
No i zwalilam ehh, a sama sobie taki los zgotowalam! Chciałam mamie zrobic przyjemnosc na dzien mamy i upiec ciasto no i wziełam sie za to pieczenie i tu polizałam tam polizałam, potem coraz wiecej, no i ciasta wkoncu sprobowac musialam, a potem to i bułke zjadłam, kawałek arbuza, pomarancza ehh...typowy napadzik.
No i zastanawiałam sie co teraz ... a odpowiedz jest taka ze NIC! Zjadłam - i co z tego. Troche szkoda bo niby mialo to byc 13 dni, ale nic to. Jutro zamierzam jeśc tak jakby to był 13 dzien kopenhaskiej bez zadnych wpadek a od niedzieli tak jak planowałam. No moze tego loda nie zjem ... i zwaze sie tez dopiero w niedziele :mrgreen:
Takze pojutrze reaktywacja tickera u mnie :)
I i tak jestm z siebie dumna! Człowiekiem tylko jestem, a że troche słabym to to chyba nie umniejsza mojej godnosci.
I tak wiem ze bedzie dobrze. Na diecie da sie wyżyć :). Jesli taka wpadka bedzie mi sie zdarzała tylko raz na dwa tygodnie no to i tak bedzie superowo.
typowy napadzik :?: Nintuś to ja Cie nie pisze co ja jem podczas "typowego napadziku" bo się przekręcisz :lol: ale koniec z tym
a Ty się skarbie nie przejmuj, bo tak ślicznie Ci idzie, że ten Twój, ehm... "napadzik" tylko podkręci Twój metabolizm i w niedziele (jutro :D ) zobaczysz jeszcze mniej :!:
i daje swoje 68kg, ze będziesz miec 5 z przodu :!: :!: :!: :mrgreen:
:?: :?: KOPENHASKA 13/13 :?: :?:
bucik :arrow: no dobra, masz racje, u mnie typowy napadzik to jest conajmniej pół chleba i pół kilo ciastek ;)
Tak jak mowiłam, dzis wracam do diety i zamierzam jeśc jakby wczoraj nic sie nie stało i w sumie to mam dobry humor. Właściwie to juz tak przed wczoraj przestałam czekać na koniec kopenhaskiej bo przecież dieta to dieta, co za różnica jaka. Przecież wiem ze po trzynastce i tak nie bede mogła jeść sobie normalnie tylko bede musiała uważać, a napady zdarzają się i pewnie zanim osiągne to swoje 50 jeszcze nie jeden mi sie zdarzy (ale oby jak najmniej :mrgreen: ).
PS. Sorki ze ostatnio Was zaniedbuje, ale obiecuje ze nadrobie ;)
Ninti, gratuluje podejścia! A napadem (zgadzam się z bucikiem - co to za napad, to mały napadzik :P) się w ogóle nie przejmuj. Moja ciotka na kopenhaskiej dojadała codziennie grzanki, czekoladę, etc. i zgubiła prawie 10 kg ;] Wiadomo, każdy organizm reaguje inaczej, ale na pewno jednorazowy napadzik w niczym Ci nie zaszkodzi!
Buziole wielkie jak słonie i gratuluje ukończenia diety - bo dzisiejszy dzień, to już tylko formalność ;)
helo .. hm wiesz co CI powiem ?
ze jak robilam drugi raz 13tke to tez zawalilam w 12 dniu xDDD zgubily mnie pierogi ... bo mama zorbila .. ech bylam zla ..;D ale bylam jeszcze bardziej zla na to ,ze nic nie schudlam przez te 12 dni :] myslalam ,ze slzag mnie trafi ;]