-
Dzięki waszka będę się trzymać. Muszę :!:
No od McSzajsu jak najdalej, choć to wszystko takie pyszne... Zabawne jest to, że ja do mca zaglądałam zawsze bardzo, bardzo rzadko, a jak jestem na diecie to mnie tak ciągnie... Jakoś musze przetrzymać ten kryzys.
-
21 dzień
3 tygodnie - to niesamowite... ja tyle wytrzymałam...? :D
heh, a dziś rano na wadze już tak ciut poniżej 54, jejku, pzrecież jeszcze tylko z 2kg i już będzie cudownie, co prawda kiedyś ważyłam przez jakieś lato 52-53kg, ale to było dawno, dawno temu... A tak zawsze te 54... aaaaa, dokońca lutego będzie 50 :D
Śniadanko:
:arrow: Frutina 30g
:arrow: jogurt naturalny 100g
:arrow: pół banana
220kcal
I lecę na egzamin... Oby poszło dobrze, bo jak będzie inaczej to moge się nie powstrzymać i przejść koło jakiejś piekarni czy McDonaldsa... Boże broń!
kilka godzin później...
Poszło .. nie wiem jak, bo był test typu totolotek, więc to nigdy nie wiadomo.
A na obiad... ło jejku, tata robi placki ziemniaczane, ehh nie zdążyłam wrócić wcześniej do domu i zaprotestowac...
Obiad:
:arrow: 3 placki ziemniaczane
:arrow: 200ml maślanki
630kcal (!)
Podwieczorek:
:arrow: 1 bellvita
60kcal
Kolacja:
:arrow: pół grahamki
:arrow: serek ze szczypiorkiem ok. 30g
120kcal
Wychodzi gdzieś do 1100kcal, więc jest ok :D
A teraz już jest 23 i idę powoli spać... Jutro ciężki dzień nauki na kolejny piątkowy egzamin... A plan jedzonka na jutro tez sobie ułożylam w wolnej chwili, tak mi się łatwiej kontrolować. Wyciągam rano planik i wszystko jasne, wiem czego sie trzymać.
Dobranoc
-
Dzień 22
Waga rano 53,5 :D , ja to nie moge się powstrzymać i wchodzę na wagę co chwilę...
Śniadanko 9:30:
:arrow: pół grahamki
:arrow: 1 wasa
:arrow: jajko
:arrow: pół puszki tuńczyka w sosie własnym
:arrow: łyżka ketchupu
ok. 280kcal
Spore sniadanko..., ale już mam opracowany plan na cały dzień, więc tak właśnie ma być. Czasem trzeba zrobić sobei przerwe i zaamać cos innego niż płatki.
A drugie śnaidanko będzie pyszniutkie:
II śniadanie 1:00:
sałatka z
:arrow: pół banana
:arrow: kiwi
:arrow: małego jabłka
:arrow: kilku truskawek
:arrow: trochę soku z cytryny
170kcal
-
Super, widzę, ze cos drgneło :D
-
Amandi gdzie jesteś? :(
Przerwałaś dietkę czy cuś :roll:
Wracaj do nas szybko :!: :!: :!:
-
Zachęcam do zapoznania się:
Regulamin Forum Dieta.pl
-
Witaj Amandi postanowiłam odwiedzic cię - patrzę a tu pustki :roll:
Mam nadzieję, że się do nas jeszcze odezwiesz. Nawet jesli przerwałas dietkę - miło by było wiedziec co się z Tobą dzieje - bo tak nagle przestałas pisać. A może ci się popsuł komputer, albo siadł internet :?: W każdym razie czekamy tu na Ciebie. Odezwij się jak wrócisz.
-
Witam wszystkich ponownie.
Nie było mnei jakiś czas... chyba z 2 tygodnie. Powodów jest kilka, troszkę zaniedbałam dietkę, miałam sesję i to dość ciężką i właściwie siedziałam i ryłam non stop. Później na trochę sobie wyjechałam i tak zleciał mi szybciutko ten czas.
Na szczęście nic raczej nei przytyłam, bo się w miarę pilnowałam, ale myślę, że już czas wrócić tutaj :D .
Wieczorkiem napiszę coś więcej( i Was poodwiedzam), bo teraz się śpieszę na wizytę u lekarza (nic się nei dzieje, tylko po recepte na tabletki anty :wink: ).
Buziaczki :D
-
Super, że jesteś i nic nie grubsza
-
Witam ponownie :D
Ciesze się, że do nas wrócłas - i że już sesyjka za Tobą.
Ja tez juz jestem po i własnie mi się na diecie odbija mój odpoczynek - bo tylko ciągle imprezuję :lol:
-
Ostatnio porzuciłam mój pamiętnik, ale może znów coś zacznę skrobać. Ja to jakoś wytrwałości nie mam...
A dietka... Nie trzymam jej szczególnie, ale zmieniłam troszkę moje nawyki i zdecydowanie bardziej patrzę na to co jem.
W tygodniu dalej na śniadanie płatki, kolacje do 19 jak się da. No i chodzę na basen. Ale nei chudnę niestety. 54kg i ani rusz dalej. Choć w sumei nic dziwnego, bo dużo przeróznych wpadek mogłabym zanotować.
Np... prawie codziennie jem coś słodkiego, staram się wybierać produkty mneij kaloryczne, ale i tak. Dziś byly to jakieś ciastka z dżemikiem - wyszło ich na 220kcal.
Ooo a w poniedziałek yłam z moim skarbem w Sphinxie. Nie chcę nawet myśleć ile miała ta shoarma. Fryty, mięcho, sosy, surówka...
No ale w tym tygodniu byłam już 3 razy na basenie. Także coś tam zmieniłam, ale jednak wypadałoby się bardziej postarać.... :roll:
-
Właśnie wróciłam z basenu byłam trzeci dzień pod rząd, a jutro też się wybieram, bo jestem już umówiona :)). A przed chwilką zapisałam się na aerobik, a dokładniej step. Nowa grupa ma być od 13.03. Mam nadzieję, że powstanie, bo na wcześniejszą się spóźniłam... Niestety chodziłabym tylko raz w tygodniu w poniedziałki, bo w środy mi kompletnie nie pasuje...
Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Zjadłam dziś ok 1100kcal i jak ja nie zacznę chudnąć to się wkurzę :!:
-
no i k**** zjadłam 2 ciastka jeszcze i lyżkę ryżu, grrr bo stało to ***** na stole w kuchni jak se poszłam herbatę zrobić
wszędzie jakieś pokusy!!! boshee czemu nas do tego jedzenia tak ciągnie... nie wychodzę już z pokoju, bo zaś się coś złego stanie...
-
skąd ja to znam - jak cos lezy na blacie w kuchni to nawet nie pamiętam, że zjadłam, połykam odruchowo jakieś paskudztwo ciastkowate....
-
waszka Hehe, no to widzę, że nie tylko ja tak mam.
Śniadanko 10:30
:arrow: kefir 200ml
:arrow: Frutina 30g
:arrow: garść mrożonych czarnych malin
220kcal
II śniadanko 12:30:
:arrow: kawa czarna
:arrow: ciasteczko jedno malutkie z dżemem
Obliczyłąm kaloryczność ciasta zgodnei z tym co na opakowaniu i wyszło, że ma niecałe 40kcal.
A więc wszystko 45kcal
Obiad 14:30:
:arrow: nóżka z kurczaka
:arrow: ryż z warzywami
550kcal (na oko, nie mam pojęcia ile...)
Podwieczorek:
:arrow: pół kromki pełnoziarnistego chlebka
:arrow: łyżka dżemu truskawkowego
130kcal
Kolacja:
:arrow: 1 wasa
:arrow: trochę pasty tuńczykowej z tubki
ok. 100-130kcal (nie wiem ile ta pasta, ale dużo...)
no i basenik był :D
więc dziś ok 1100-1200 jest GIT :D
-
Właśnie przeczytałam cały Twoj pamiętnik :D i pomyślałam,że pozdrowię "krajankę".Ja jestem z Katowic.
-
Dziękuję za pozdrowienia Monia130 :D
A dziś u mnie dziwny jadłospis... W sumie w normie, ale... No zobaczcie sami
Sniadanie:
:arrow: Frutina
:arrow: kefir
no, więc norma
Obiad:
:arrow: Frytki
:arrow: Schabowy
:arrow: ogórki 2 kiszone
Tak, to właśnie był obiad u mojego Skarba. Bez schabowego raz na 3 dni nie przeżyje... Podobno.
Kolacja:
:arrow: 3 daktyle
:arrow: 2 lampki czerwonego wina
hahha, nooo czasem można...
Ale wyszło ok 1200, więc jestem happy :D
Obiecuję jednak, że jutro będzie zdrowiej.
-
Kolejny piękny dzień :D
Spałaszowałam właśnie przepisowe śniadanko:
:arrow: Frutina
:arrow: kefirek
:arrow: garść mrożonych czarnych malinek
ok. 220kcal
i zaraz lecę na uczelnie. Tylko jedne zajęcia z sieci, więc koło 14 powinnam już być z powrotem. A wtedy sobie coś dobrego zjem....
-
Chyba zacznę też pisać co jem na śniadanie obiad i co jem między śniadaniem,a obiadem,bo kolacji nie jadam.
To ułatwi mi liczenie kalorii,choć liczę bardzo nieregularnie,ale ważne,że efekty są.;)
Pozdrawiam i udanego Dnia Kobiet życzę!;)
-
Wczorajszy dzień był średnio udany. Spędziłam cały dzień na uczelni, bo miałąm poparwkę z ekonomii matematycznej pfuj! Chociaz kfiatuszki też były i miłe słowa...
A z dietką... Wczoraj zjadłam gdzieś 1600kcal, więc raczej porażka. Wróciłam z uczelni przed 21 do domu, a mam mi zostawiła obiad no i wypadało go zjeść... Pół nocy bolał mnie brzuszek!!! Okropność. Dziś mam w planie ograniczyc się mocno no i myknąć na basenik wieczorem.
Jak dotąd zjadłam ok. 500kcal i jeszcze tylko planuję na podwieczorek czekolade na gorąco i może jabłko i jakieś 200kcal na kolację. Mam nadzieję, że plan nie spali na panewce!
-
trzymam kciuki za ambitny plan
-
Plan zrealizowany :D 1000kcal było, basenik był, więc mogę spokojnie iść spać.
waszka widzę, że już tylko 2 kg do celu :) to świetnie, a ja stanęłam sobie na tym 54 i tak sobie jest... No ale zjadam 1200-1300, więc nie oczekuję cudów, ale mam nadzieję, że powoli się coś ruszy....
Dobrej nocki wszystkim.
-
Śniadanko:
:arrow: 2 x wasa
:arrow: 2 plasterki krakowskiej
:arrow: 2 łyżeczki serka hochland śnaidaniowy - kanapkowy
150kcal
II śnaidanko:
:arrow: 200ml soku marchwiowowego
100kcal
Obiadek:
:arrow: spaghetii z sosem
600kcal
Kolacja:
:arrow: jabłko
:arrow: 200ml soku marchwiowego
180kcal
No i ładnie wyszło troszkę ponad 1000 :D
I o 21 był basenik.
Tylko już boję się niedzieli, rodzice wyjeżdżają i planuję zrobić obiadek i kolację mojemu mężczyźnie... Będzie ciężko, bo on się nie zadowoli zielskiem. A nie chcę mu zbytnio mówić, że się odchudzam, bo znów zacznie marudzić, a z czego, a po co, ble ble... choć tak naprawde to by się pewno cieszył jak bym zgubiła jeszcze z 5kg. muszę obmyślić plan...
-
No zrobiłam sobie tydzień przerwy jeśli chodzi o dietę. Kurde jestem taka zła na siebie... W sobote byłąm sama i zrobiłam sobie wielki dzień węglowodanów... ehhh, a potem to jakoś już mi ciężko było wrócić do diety choć może nei obżerałam się zbytnio. To tez dlatego, że trochę stresów doszło... Ale mam andzieję, że znów od dziś zacznę.
Choć już dziś zjadłam 2 herbatniki!
Sniadanie:
:arrow: 2 herbatniki
:arrow: Frutina
:arrow: kefir
:arrow: trochę mrożonych owocków
350kcal
-
weekend jest po to zeby sie odstresowac!!
trzeba czasem sobie popuscic zeby potem miec sile na cos wiecej :)
http://www.wmgreenbergdesserts.com/images/pies.jpg
smacznego!!!
-
Witam serdecznie amandi!
Mam nadzieję że nie zrezygnowałaś z diety i że odezwiesz się wkrótce. Ja kilka razy zaczynałam i rezygnowałam a kilogramy szybko wracały. Wierzę że tym razem będzie inaczej, że osiągnę swój cel, a wiara ponoć czyni cuda.
Chciałabym się do Ciebie przyłączyć z dwóch powodów: po pierwsze we dwie zawsze rażniej, po drugie- wiele nas łączy. zaczęłam od 56,5 kg, obecnie jest 54,6. Także jestem na 3-cim roku studiów i mam 22 lata i tak sie składa że urodzinki mam kilka dni wcześniej od Ciebie:)
Dietę zaczęłam 20 marca w poniedziałek, dziś jest szósty dzień. Woda schodzi co widać po zmniejszeniu się wagi ale żeby "poszedł" tłuszczyk trzeba cierpliowści, wytrwałosci i konsekwencji. Wiem coś o tym, ponieważ w wakacje udało mi się schudnąć od 56 do 50,5 kg i już były ładne efekty. Jednak wyjazd na mazury przekreślił wszystko. Alkohol i grillowanie ze znajomymi. Kilogramy szybko wrócily a ja się zniechęciłam.
Zaczynam od początku. Mam nadzieję że wrócisz i będziemy się wzajemnie wspierać.
Stosuję diętę 1000 kalorii.
Buziaki!
ILLUSION
-
Kolejny początek.
Po długiej przerwie... wakacyjnej wracam do Was :D . Tzn, może powinno być :cry: , bo wolałabym nie mieć powodu, żeby wchodzić znów na tę stronę. Ale wiadomo... wakacje, jedzonko, alkohol... I znów waga 56kg. :evil:
Dzisiejszy dzień może nei jest najlepszym początkiem, ale... cóż zaczął się nieźle - zjadłam na śniadanie płatki frutina + kefirek, ale potem... zadzwonił mój facet "kochanie zaraz po Ciebie przyjadę i sobei gdzieś skoczymy...". No i wziął mnie do restauracji chińskiej ehh. Więc moje menu powiększyło sie o 2 futo maki, kurczaka po chińsku i sok. Przewiduję na dzisiaj już tylko jakieś jabłko i surówkę na kolację... Bo tej surówki to se wczoraj narobiłam na tydzień i teraz muszę ją jeść. No, ale będzie ok :D Cel: Schudnąć z 5 kg. Aaaa i jeszcze kupiłam sobie chrom, bo ja to pies na słodycze jestem. Zobaczymy czy coś będzie działał.
Pozdrawiam wszystkich. Całuski kochane.
-
Witam...ja jednak swój cel już osiągnęłam...już wiem ze jesli sie bardzo chce to wszystko jest mozliwe. Pozostaje mi tylko trzymac za Ciebie kciuki. Tobie tez sie uda. Pozdrawiam i zycze powodzenia. Ja na samym poczatku diety rowniez brałam chrom i mi pomogł w walce ze słodyczami...pozniej juz organizm radzil sobie sam.
Przede wszystkim musisz uwierzyc w siebie, nie zrazac sie niepowodzeniami...
-
Ogromnie dziękuję za słowa otuchy. Cieszę się, że Tobei się udało, to mnie jeszcze bardziej buduje i motywuje. To dziwne może, ale ja zawsze przybieram na wadze w wakacje, ach te wszystkie pyszności w nadmorskich knajpkach... Ale z tym już koniec. No chyba, że od czasu do czasu, jak dziś :oops:
Dobrze czytać, że chrom Ci pomógl, może ze mną będzie podobnie.
Napisz jak będziesz mogła ile zajęło Ci zgubienie tych 9kg. I czy dużo ćwiczyłaś, bo ja to ewentualnie tylko basen planuję.
Pozdrawiam serdecznie. :D Ach i życzę jeszcze z całego serca utrzymania wagi.
-
witam;*
jestem u ciebie pierwszy raz wiec zycze powodzenia i wytrwalosci w dietce:D
-
Dziękuję grubasku1992 :D Przede wszystkim wytrwałość!
Nadszedł wieczór, więc czas na rozliczenie:
Śniadanko:
:arrow: Frutina 30g
:arrow: kefir 200g
200kcal
Obiad:
:arrow: 2 futo maki
:arrow: kurczak po chińsku, czyli
ok. 50g ryżu
trochę surówki
pierś kurczaka w panierce
warzywa
:arrow: sok grejpfrutowy 200ml
hmm, obliczyłam na 700kcal
Kolacja:
:arrow: surówka z kapusty, pomidorków, papryki, ogórka, rzodkiewki (mały talerzyk)
:arrow: 100kcal
Cóż... oby mniej takich obiadów... pewnie to wiecej niż te 700kcal, ale nie chcę się dołować...
Whh tam, jestem zadowolona :D
-
Kolejny dzień. Kolejny dzień udanej diety :D
Śniadanko:
:arrow: frutina
:arrow: kefir
:arrow: kilka borówek
200kcal
II śniadanko:
:arrow: pół jabłka (sporego)
40kcal
Obiad:
:arrow: mięsko wieprzowe duszone z warzywkami
:arrow: surówka
350kcal
Kolacja:
:arrow: surówka
:arrow: pół kabanosa
:arrow: pół jabłka
:arrow: 1 paluszek twix
400kcal (nie wiem ile ten kabanos, bo nie wiem ile miał gram)
Idealnie. No... jeśli chodzi o kcal, bo rozłożenie kaloryczności posiłków to nei najlepsze.
I jestem troszkę dumna, bo oparłam się uszkom z barszczykiem, które oferował mi mój facet i słodyczom do kawy też nie uległam.
Choć kupiłam sobie chrom i wolałabym nie jeść słodyczy wcale. Tylko dziś ten twix, ale zostało mi 100kcal, więc czemu nie...
Ogólnie moja buźka jest :D (jeśli chodzi o dietę, bo ogólnie to nie... jutro mam zalkę poprawkową z programowania w C++ FUJ)
-
ZDAłAM
ZDAłAM DZIś MOJE PROGRAMOWANIE W C++ :D
Ahh jaka jestem szczesliwa, a dietka tez utrzymana.
Śniadanko:
:arrow: frutina
:arrow: kefir
200kcal
Reszta:
:arrow: lody
:arrow: gruszka
:arrow: żurek (bez kiełbasy i ziemniaków, tylko z grzybkami)
:arrow: jajko
:arrow: jabłko
700kcal
I miałam miły wieczorek, przy którym też spaliłam troszkę kalorii... :P
-
Nie odwiedzałam Cie bo internet mi nie działał. Mam nadzieje ze dzisiaj równiez dobrze Ci idzie dietka. Napisz wieczorkiem jak Ci dzien minał.
A co do pytania...ile czasu zajeło mi zgubienie 9 kg? ...4 miesiące ale nie byłam przez te 4 miesiące zupełnie grzeczna. Pierwsza wpadka była na wielkanoc...przez 3 dni zero umiaru. a pozniej kilka razy jakies grile i imprezki. Ale nie zamierzałam rezygnowac z zycia towarzyskiego, tylko nawet po duzej ilosci alkoholu albo grilowym jedzeniu nastepnego dnia walczyłam dalej. I udało sie:)
BUZIAKI
-
ILLUSION dzięki za odpowiedź. Mam nadzieję, że ja też będę tak wytrwała. I to wspiera kiedy się słyszy, że wpadki też da się jakoś zniwelować, zapomnieć o nich i dalej robić swoje. Wczoraj też trzymałam dietkę, choć wyszło prawie 1200kcal (przez alkohol), a dziś myślę, że też będzie ok. Tylko za chwilkę jadę do babci na kilka dni, myślę, że do wtorku i nie wiem jak tam dam sobie radę. Muszę od razu postawić sprawę jasno, że nie chcę na śniadanko bułeczek, omlecików itp itd. Wiem, że babcia chciałaby mnie porozpieszczać, ale nie dam się! hehe Myślę, że jakoś będzie.
Także odezwę się jak wrócę.
Ehh a dzisiaj się załamałam kiedy zobaczyłam mój plan na nowy semestr... Masakra... No, ale cóż tzreba będzie dać radę i z tym. :?
Pozdrawiam Cię serdecznie i do "usłyszenia" za kilka dni. Buziaki :D
-
Na pewno nie bedzie lekko bo wiadomo jakie sa babcie. W czasach kiedy one były mlode nikt sie nie odchudzal, wszyscy jedli to co było i dziekowali ze nie sa glodni. Babcie traktuja wiec wszelkie diety jak jakas fanaberie a ich ideal figury raczej znacznie odbiega od naszej wymarzonej :) Lepiej byc za grubym niz za chudym, tak mowi moja babcia.
Ja pewnie w ostatnich dniach wrzesnia dowiem sie jaki mam rozklad zajec i mam nadzieje ze nie powiem tak jak Ty "masakra". Na szczescie od tego roku bede miala polowe blizej na uczelnie niz do tej pory wiec jakos to bedzie.
Odpocznij tam u babci. BUZIAKI.