-
hej Asiulku,
no mam szczera nadzieję, że się humor troszke poprawił. nie trzeba się wcale załamywac - bo zjedzenie czegos łodkiego - nie oznacza przecierz niczego złego. Właściwie to odmawianie sobie słodyczy poprostu sprzyja odchudzaniu i nic więcej. Jeśli trzymasz limit dzienny kalorii to czym się wogóle przejmujesz. Od nastawienia naprawdę dużo zależy. Jeśli myślisz negatywnie to czujesz się grubo i nieatrakcyjnie - a kiedy spojrzysz na siebie innymi oczami - to od razu postawa sie zmienia. Ja wiem, że przy Twoim wzroście i z Twoja waga jestes super laska :D . Ja właściwie też nie czuję się źle ze swoja wagą - ale poprostui chcę skończyc co już zaczęłam. Tak naprawde 1 kilogram w ta czy w tamtą różnicy nie robi. Tego nie widać. A poza tym ja zauważyłam, że odkąd się nie przejmuje wagą i cieszę się z mojego wyglądu - to oprostu samoistnie chudnę - to jest mój złoty srodek - nic więcej. No i oczywiście dieta i ćwiczenia ale one sa jakby na drugim planie. Wierz mi Słońce - wystarczy w siebie troszke uwierzyć, a osiągniesz cel prędzej czy później :wink:
-
Dziewczyny macie rację, nie ma co się dołować kilkoma dodatkowymi kilogramami.
Może w końcu kiedyś ustąpią jak będę w miarę trzymać się dietki.
Dziś było dość ładnie, ale kupiłam sobie takie jajko czekoladowe, pyyyyycha, nadziewane. I tak z tym jajem wyszło mi tylko 1000 kcal dzisiaj, ale do 1300 dobiję bo idę z Miśkiem na piwo, może jakieś cappucinko sobie strzelę albo jednego drineczka, chyba nie zaszkodzi aż tak bardzo, co?
KONIEC DOŁÓW :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:
I jakbym znowu marudziła za jakiś czas (a tak będzie na pewno) to proszę wtedy o porządnego kopa :P
Miłego wieczorku wszystkim życzę
Buźki
-
hehe...kopy to moja specjalność...masz jak w banku :D
-
:D przyjemnego piffkowania ;)
-
:D UDANEGO WEEKENDOWEGO DIETKOWANIA :!: 8)
-
Noe liczę na Ciebie :wink:
Kassik dzięki bardzo i wzajemnie :P
I jestem bardzo z siebie zadowolona, poszłam wczoraj do pubu, wypiłam grzecznie dwa małe drineczki, nic nie zjadłam, PO PROSTU PIĘKNIE
Tylko żeby dzisiaj się udało :roll:
Wieczorkiem zdam relację, w soboty mi zawsze palma odbija i wpieprzam słodycze :oops:
Lecę do pracki
Buziaki cmok
-
No i nareszcie się udało :!: :!: :!:
Sobota bez wpadek :D Tzn. był batonik, bo obiecałam go sobie na sobotę, ale mało kcal zjadłam :D
Cudnie mi dziś to wyszło :D :D :D
Może znów te kilogramy zaczną spadać do jasnej ciasnej :twisted:
-
Asiulka gratuluje udanego dnia.
Jesteśmy debeściary i już. :P Ja też przyjęłam do organizmu trochę słodyczy dzisiaj :lol:
Ale w koncu mamy sobotę hihi. Każdy pretekst jest dobry. Pozdrawiam i życzę miłego wieczorka :lol:
-
To 59 jest jakieś zaklete chyba. Czytałam, że organizma chudnie etapami i zatrzymuje się na jakiejś wadze i dale bardzo broni zasasików zanim ruszy. to jest chyba prawda - przy poprzednium odchudzaniu zatrzymało mi się 58 i stało miesiąc :evil: ale nic to
pprzy 59 przecież nie wyglądamy już źle, a do lata mamy trochę czasu. :roll:
-
Z tą wagą 59 to rzeczywiście jest coś nie tak, bo jak czytałam, wiele z nas na niej sie zatrzymuje i naprawdę trzeba duzego samozaparcia, którego mi brak, aby przejść do kolejnego etapu czyli 58, 57..........Udanej niedzieli