-
Witam Cię,milas...;)
Bardzo miło,że odwiedziłaś mój "pamiętnik",a tym bardziej,że tyle miłych słów przeczytałam.
Palenie trzeba było już rzucić,bo jak nie teraz,to kiedy :?: Lubię sama o sobie decydować,a palenie nie do końca mi na to pozwalało.
W związku z rzuceniem palenia przybyło kilogramów tu i ówdzie i trzeba się było wziąć za siebie :!: Zanim,jadnak,zaczęłam się odchudzać,poczytałam różnie ciekawe rzeczy na ten temat i przeprosiłam się z ćwiczeniami.Teraz jestem wręcz maniaczką ćwiczeń,bo sprawiają mi dużą przyjemność.
Jedyne czego mi w tym odchudzaniu brakuje,to cierpliwości przez dużę C,ale i tego może jestem w stanie się nauczyć i polubię czekać na ostateczne,oszałamiające efekty.
Pozdrawiam Cię,serdecznie,miłego popołudnia życzę i w wolnej chwili wpadnę do Ciebie na topik.;)
-
A nie mogłabyś tymi ćwiczeniami zarazić jakąś pchłę i ją wkliknąć do mnie?! Może i ja bym się zaraziła .. :(
-
Skup się,Mirielko,i nastaw na odbiór,bo wysyłam pozytywne fluidy ćwiczeniowe.
Cieszę się,bo jutro dostarczą mi płytki z nowymi ćwiczeniami,więc trochę urozmaicę wymachy nóg i brzuszki.;)
Gratuluję koljnego 0,5 kg mniej :D
-
Witaj Monia,
Nie znamy się jeszcze, ale chętnie to zmienię :D Przeczytałam Twój pamiętnik - gratuluję woli walki i decyzji o rzuceniu palenia. Jesteś wielka! Z rezultatami ochudzania nie spiesz się zbytnio - ja w zeszłym roku schudłam 12kg w 3 miesiace. I co? Po kilku miesiecach kilogramy wróciły, bo dopadło mnie straszliwe jo-jo. Teraz odchudzam się od początku tego roku wolniej i z głową (ćwiczę więcej). Tym razem chcę schudnąć trwale i na zawsze - nie tylko na dzie slubu, ale i na całe życie.
Pozdrawiam Cię bardzo gorąco i zapraszam do mnie :D
Anita
-
Witaj Monia130,
przeczytałam właśnie cały twój pamiętniczek i bardzo mi się spodobało Twoje podejście. Trafiłam tu wogóle z powodu tytułu o paleniu. Ja palę, coparwda nie za dużo, ale jednak no i bardzo Cue podziwiam, że udało Ci się rzucić. Ja też spróbuję, ale dopiero po dietce, bo teraz mogłoby to przynieść niedobre efekty.
Widzę, że dobrze Ci idzie, trzymaj tak dalej :D . Jeszcze jest trochę czasu do wiosny, więc na pewno zrzucisz jeszcze trochę.
Moja dietka opiera się napodobnych zasadach, jednak ja staram się liczyć kalorie, bo to lubię i przypomina mi to o trzymaniu dietki. Jak pomyślę, że będę to musiała zanotować to zaraz jest inaczej.
Acha mam prośbę, jak zaznajomisz się z tymi kasetami to daj znać czy fajne. Tez by mi się coś takiego przydało. Zaczęłam chodzić 3 razy na basen i zapisałam się na step, ale więcej takich imprez zrujnowałoby mnie finansowo... Choć np. mam ochotę jeszcze na joge...
No nic, pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałości. Będę tu zaglądać z miłą chęcią :D
-
Witam Cię,aniffko,na moim topiku.
Dziękuję za gratulację i mam nadzieję,że i w jednym postanowieniu i drugim wytrwam bardzo długo (z niepaleniem do końca życia).
Rok temu też się odchudzałam i metodą ŻP schudłam prawie 10 kg,ale z czasem zapomniałam o diecie i przytyłam.Nie wróciłam do swojej wyjściowej wagi,ale jednak kilka kilogramów było nadprogramowo.Czas to zmienić,co też niniejszym czynię.
Z przyjemnością odwiedzę Twój topik.
Pozdrawiam serdecznie... :D
amandi-->serdecznie witam Cię w moich progach.
Rzucenie palenia,to jedna z najlepszych decyzji jaką w życiu podjęłam.Co prawda,4 m-ce niepalenia (dziś dokładnie mija),to jeszcze niewiele,ale przecież od czegoś trzeba zacząć,prawda?
Bardzo Cię namawiam do zerwania z nałogiem.Tak naprawdę,to nic trudnego.Potrzeba tylko odpowiedniego nastawienia i samo jakoś tak leci.;)
Co do odchudzania,no mam nadzieję,że nadal będę tak systematyczna jak do tej pory.Dieta ŻP nie jest dla mnie męcząca,a ćwiczenia sprawiają przyjemnośc,więc może jakoś to będzie.
Jak tylko przeglądne płytki,to dam znać,czy ćwiczenia z tych płytek warto wprowadzić do codziennej gimnastyki.
Piszesz,że chodzisz na basen,a ja,pomimo,że basen jest bardzo blisko mojego domu,to jakoś nie mogę się zebrać w sobie,żeby trochę popływać albo przynajmniej zapisać się na aerobik w wodzie.Hmm,wezmę to jednak znów pod uwagę.
Miłego dnia życzę... :)
-
Basen to świetna forma ruchu. Jeśli oczywiście się to lubi. Ja uwielbiam pływać, jak się zmęczę to pływam sobie z deseczką i ćwiczę w ten sposób tylko nogi. Dopiero zaczęłam chodzić częściej, także zobaczymy jakie będą rezultaty. Ja wybrałam basen, bo mam bardzo bliziutko, 5min. od domu, no i mam z kim chodzić. Podobno aqua aerobik też jest fajny i chyba spala nawet więcej kalorii. Tylko jest minus... strasznie po basenie rozdwajają mi się paznokcie i obawiam się, że włosy też mogą ucierpieć. No ale kupiłam sobie dobre odżywki do włosów i paznokci, więc może nie będzie źle :D .
A ja prawie codziennie jestem w Katach, bo tam studiuję, pozdrowionka do Katowic lecą i buziaki :)
-
Może się skuszę na ten basen,a dokładnie na ten aerobik w wodzie,ale na razie jeszcze muszę przemyśleć i nabrać większej ochoty.
Kurczę,dziś zgrzeszę i zjem pyszną adwokatkę - to wszystko przez Dzień Kobiet i przez panów w mojej pracy,który od rana tuczą nas czekoladkami i cukierkami.Zjadłam tylko 2 cukierki.4 zostaną na "gorsze" czasy.;)
W końcu raz się żyje!:)
Wczoraj dostałam płytki z ćwiczeniami na brzuch i pośladki z serii "Ja chcę mieć taki brzuch" i "Ja chcę mieć takie pośladki".Nie ćwiczyłam wczoraj,bo mam "trudne dni" i ledwo żyłam,ale dziś już jest OK,no i trzeba spalić nadprogramowe kalorie,więc poćwiczę brzuch.
Przeglądnełam tylko ćwiczenia na brzuch i stwierdzam,że są w porządku i na pewno są urozmaiceniem ćwiczeń 8 minut abs.
Póki co Wszystkim Paniom życzę miłego świętowania... :D :D :D
-
I znów 1 kg mniej :D
I gdyby jeszcze w życiu wszystko mi wychodziło,jak tłuszczyk z mojego ciałka,to by byo idealnie.No,ale przecież idealnie być nie może,bo strasznie nudno by było.
Kolejny pomyśl zaświtał w mojej głowie.Ale nie napiszę co to za pomysł,póki nie wprowadzę go w życie.A jak wyjdzie,to będzie...prawie idealnie.;)
-
OO :!: Widzę, że odłożyłaś na półkę kolejną torbę cukru! ŚWIETNIE :!: Gratuluję :)
-
Tak,tak,odtsawiłam kolejny kilogram na półkę i czekam cierpliwiie na odstawienie jeszcze 3 i na zobaczenie upragnionej 6 na wadze. :D
Teraz chudnięcie idzie mi jeszcze lepiej,bo...mam motyle w brzuchu... :oops:
-
I znów 1 kg mniej.Pięknie,choć już nie różowo.Skończyły się motyle w brzuchu równie szybko jak się zaczęły.Przynajmniej waga leci.I muszę się zmuszać do...jedzenia.
No cóż,tak to już jest jak się jest femme fatale...
Ehh,życie...
-
Można pomyśleć, że te torby to piórka tak lekko je wrzucasz na półkę :)
GRATULACJE :!: :D
.. A w ogóle to gdzieś Ty ?! :shock: Jeden wpisik tygodniowo ?! :roll:
-
Jakoś tak ostatnio lecą mi te kilogramy.Nie wiem,może to przesilenie zimowo-wiosenne i apetyt mniejszy.A może po prostu gorzki smak porażki,zawodu i złość nie pozwalają mi zjeść tyle ile powinnam i dlatego waga pokazuje coraz mniej.
Nie wiem co gorsze - czy waga stojąca w miejscu,czy poczucie beznadziejności i bezsilności.
Wielkie zmiany się dokonują w moim życiu (same się dokonują) i na razie jeszcze nie wiem co i jak będzie,czy lepiej,czy gorzej,ale...nie dowiem się póki nie spróbuję.
Muszę się przyznać,że nawet zaczęły mi po głowie chodzić myśli o zapaleniu papierocha,ale...nie zapaliłam.I nie zapalę.Żaden facet nie jest wart powrotu do nałogu Żaden...choćby najlepszy...
Się wyżaliłam...Wracam do pracy...
-
Jest cholerny kilogram więcej i nie za bardzo wiem skąd on przybył i w jakim celu,ale na razie nie będę zmieniać trackera,bo wiem,że za chwilę znów będę mieć 71 kg.
Byłam kilka dni na szkoleniu i tam nie za bardzo miałam możliwość jedzenia co 3 godz.i nie ćwiczyłam,bo nie było na to czasu,a już na pewno nie było miejsca.
Od wczoraj znów ćwiczę i jem jak wcześniej i jestem dobrej myśli,co do dalszych efektów mojej diety.Poza tym wiosna już jest,jeszcze tylko niech się cieplej zrobi i wsiadam na rower i gnam przed siebie,po szczupłą sylwetkę.
Aaaa i mam też nadzieję,że ruszanie biodrami na zajęciach z salsy też da jakieś efekty...
-
Jest znów 71 kg.;)
Z utęsknieniem jednak czekam aż na wadze zobaczę z przodu 6!Mam nadzieję,że to już niedługo będzie.
Ostatnio się zastanawiam,czy nie mam zbyt monotonnej diety,w sensie,czy nie powinnam bardziej urozmaicić jadłospisu.No bo tak-codziennie jadam 2 kanapkiz pieczywa "3 zboża WASA" (to na pierwsze i drugie śniadanie w pracy) z szynką albo pasztetem drobiowym albo jajkiem...
Później jakieś jabłko i jogurt,małego banana(muszę uzupełniać potas,a soku pomidorowego nie jestem w stanie przełknąć).
W domu na obiad to,co wszyscy,ale malutko.Później "powtórka" obiadu (też malutko albo jeszcze mniej) albo jakaś surówka i wieczorem jak jestem bardzo głodna,to jakiś owoc.
No i oczywiście zestaw ćwiczeń na brzuch i na pośladki.
Brzuch chudnie ładnie i już bardzo widać,że zrzuciłam z niego trochę tłuszczu.Gorzej z biodrami,na których tłuszczyk jest jakby bardziej zbity i trudniejszy do usunięcia.
Do tego wszystkiego smaruję się róznymi specyfikami ujędrniającymi i wyszczuplającymi.
Aha,no i piję czerwoną i zieloną herbatę-na zmianę.
Zawzięłam się tym razem i nawet chwilowy (mam nadzieję) zastój wagi nie złamie mnie!;)
-
Gdzieś mi zniknęłaś .. sorki
Facet czy nie - nie dla niego chyba rzuciłaś palenie i zrzucasz wagę. Nie daj się! Wiosna tuż tuż i słonko poprawi wszystkim humory :)
Jak chcesz trochę dietetycznych przepisów to mam wordowski plik zebranych tu na Forum przepisów dla diety SB - podaj na PW maila to Ci prześlę. Jeśli już to kiedyś zrobiłam to sorki, zapomniałam KOMU już to wysyłałam .. :lol: Poczytaj też u Balbiny (link w podpisie) wypowiedż Rewolucji na temat niskich limitów dziennych - daje do myślenia ..
Pozdrawiam :)
-
Miri,dziękuję za przepisy. :P
Za Twoim przewodem namówiłam Mamę do diety i jest w trakcie psychicznego przygotowania się do tego.
U mnie w końcu znów waga ruszyła w dół.Co prawda tylko 0,5 kg,ale zawsze to coś po 2 tygodniowym zastoju.Przez ostatnie dni mniej ćwiczę,ale to dlatego,że mam @ i w zasadzie ledwo zipię.
Dziś już trochę lepiej i mam zamiar nadgonić brzuszki i steper i "agrafkę".
A teraz przygotowuję się do szkolenia...
Miłego tyogodnia życzę...
-
To będziemy się szkolić razem, bo ja też mam w tym tygodniu bliskie spotkania z panem Adamem po 8-9 godzin dziennie :) Nowe oprogramowanie - MNIAM ! ;)
Cmoknij Mamę czule :) Dieta SB jest przyjazna człowiekowi :)
Wpadnę pod koniec tygodnia to Cię pomęczę o szczegóły :)
-
Mam to szczęście,że nie muszę słuchać i pilnie notować,bo to ja szkolę.Hihihi...;)
W zasadzie nawet to nie szkolenie,a spotkanie z osobami,z którymi współpracuję już od ponad 2 lat.Od czasu do czasu musimy się spotkać i obgadać najważniejsze rzeczy,no więc...obgadujemy...;)
Dziś rano na wadze było równe 70 kg,ale nie zmieniam jeszcze trackera,żeby się nie pospieszyć.Jak do końca tygodnia będzie tyle samo,to wtedy go zmienię.
Pisałam już,że chodzę na salsę?Ach,piękna sprawa.Szkoda,że tylko raz w tygodniu.
Miri,Mamę ucałuję i postaram się Ją wspierać w pierwszych ciężkich dniach.
;)
-
Próbuję wrzucić inny suwak,ale nie bardzo mi chyba wychodzi.Grrr...
-
Kurczę,gdzieś w siną dal odszedł zapał do ćwiczeń.To znaczy ćwiczę,ale nie tak dużo jak na początku diety.Po prostu mi się zaniechciało i nijak nie chce znów się chcieć.
Ćwiczę jeszcze brzuszki i zaopatrzywszy się w skośny steper,chodzę na nim codziennie,ale nie wiem,czy to aby na pewno wystarczy.Poza tym martwię się,że chodząc na tym steperze za bardzo rozbudują mi się mięśnie ud,które akurat chcę wysmuklić.
Bardzo mi zależy na pozbyciu się "kulek" tłuszczu,które szczelnie zakrywają moje biodra i żadna siła nie chce iść stamtąd ruszyć.Grrr...Mam nadzieję,że ten steper jednak poskromi te złośliwe "kulki" i już niedługo będę mogła kupować spodnie o 2 rozmiary mniejsze.
PS.Chciałam się pochwalić,że jutro minie bite 5 m-cy odkąd nie palę.Jestem "wielka".;););)
-
Jest 70 kg.Jeszcze tylko 5 i będę mieć swoją upragnioną wagę.A jak już będzie,to 65,to nie powiedziane,że nie zrzucę jeszcze trochę.
Ach,jaka jestem szczęśliwa :lol: :lol: :lol:
Wreszcie coś dzieje się po mojej myśli i oby tak dalej.;)
-
Tadam!Rano na wadze zobaczyłam z przodu upragnioną 6 :D :D :D
Bardzo zadowolona z tego jestem i mam nadzieję,że w następnym tygodniu ją "umocnię" i już codziennie na wadze będzie się ta 6 wyświetlała.Tak,taka nienormalna jestem,że waże się codziennie rano.No,jakieś odchyły od normy czasami trzeba mieć.
Byłam wczoraj na zajęciach z salsy.Salsowałam całe 2,5 godziny i czuję się rewelacyjnie,choć nogi trochę bolą.Ale jakie to ma znaczenie...
Za tydzień po zajęciach biegnę na salsotekę (pierwszy raz) i nie mam zamiaru siedzieć i się przyglądać,tylko szlifować na parkiecie już zdobyte umiejętności.
Co do diety - nie umiem już zjeść większej ilości jedzenia (i bardzo dobrze),ostatnim moim posiłkiem w ciągu dnia jest sałatka pomidorowo-ogórkowo-rzodkiewowo-szczypiorkowa z serkiem turek light (mniam),która konsumuję ok.godz 18,19.
Na śniadanie tylko i wyłącznie pieczywo WASA 3 zboża (mniam) z jakąś wędliną albo serem żółtym.Od czasu do czasu coś słodkiego.Codziennie też jogurt,ale normalny,nie żaden light.Jadam też jabłka i tak mniej więcej co drugi dzień banana (muszę uzupełniać potas,bo ucieka mi z organizmu,a jestem po ablowanej arytmii serca i nie wskazane są u mnie niedobory tego pierwiastka).
Do tego dochodzi trochę ćwiczeń: stepper,brzuszki i hula-hop.
Czy oprócz mycia ciała szorstką rękawicą,peelingu kawowego,smarowania się róznymi ujędrniającymi mazidłami,są jakieś sposoby na ujędrnienie skóry?(szczególnie skóry na brzuchu).
Będę wdzięczna za wszystkie informacje i porady.
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu...;)
-
Dziś waga wskazała 68 kg. ;)
Obiecałam sobie,że jak będę mieć te 68 kg,to zaszaleję i pomimo wieku (hihihi;)) przekłuję sobie pępek.A co,niech mam.
Kupiłam piękny złoty kolczyk.Teraz jeszcze tylko się muszę umówić do "kolczykowni" i wziąć ze sobą odwagę i do dzieła.
Cieszę się też,że waga systematycznie leci w dół.Tracę 1 kg w ciągu 2 tygodni.Uważam,że to akurat w sam raz.Nie za szybko,nie za wolno.
No i podoba mi się,że nie chodzę głodna i niewielu rzeczy sobie odmawiam.A jeśli o ścisłość chodzi,to nie odmawiam sobie rzeczy,tylko ilości tych rzeczy.
No,weekend zaczyna się miło...;)
-
Pozwalałam sobie ostatnio i efekt od razu widać.Na szczęście nie przytyłam,ale schudłam tylko 1 kilogram.
No cóż,postanowiłam sobie,że do dnia moich urodzin (do 29 lipca) będę ważyła przynajmniej 65 kg (a jak się uda,to i mniej).
A póki co,cieszę się swoją sylwetką i z uśmiechem od ucha do ucha wysłu****ę komplementów jak pięknie schudłam.
-
W poniedziałek była salsa w dusznej sali bez klimatyzacji.Pot,dosłownie,zalewał mi oczy i straciłam pół kilograma wody,co oczywiście ma ładne odzwierciedlenie na wadze.
Dziś rano się ważyłam i mam 66,5 kg.
Kurczę,tak,jak apetyt rośnie w miarę jedzenia,tak apetyt na odchudzanie rośnie wprost proporcjonalnie do zrzucanych kilogramów.
Nie męczy mnie moja dieta,nie zrezygnowałam ze swoich ulobionych potraw,nie chodzę głodna i słaba-jest po prostu super.
Chciałabym osiągnąć te swoje upragnione 63 kg i na tym koniec,bo w anoreksję wpadnę.Hihihi ;) ;) ;)
-
Oj,bardzo dawno mnie tutaj nie bylo,ostatni wpis ponad rok temu,no coz,tak czasami bywa. :oops:
Teraz wracam,ale nie dlatego,ze przytylam,ale dlatego,zeby zmobilizowac sie i zrzucic wreszcie nadprogramowe 4 kg.
W tej chwili waze jakies 63-64 kg,a chce dobic do rownej liczby 60 :D
Przegladalam przed chwila swoj temat i w ktoryms miejscu pisalam,ze chcialabym wazyc 65 kg i to by mi wystarczylo,hihihi,jednak zmienilam zdanie i postaram sie jeszcze schudnac te 4 kg.
I tak dla mnie wielkim sukcesem jest fakt,ze od ponad roku utrzymuje stala wage :D
Tak wiec od dzis biore sie za te 4 niepotrzebne kg :lol: