-
Calmi - dziewczyny mają rację, nie ma co się przejmować małą wpadką. Każdemu się one zdarzają, no i najważniejsze jest to, żeby się po takiej wpadce nie poddać. Gdyby odchudzanie się było proste - nie byłoby problemów z nadwagą i fora takie jak nasze nie miałyby racji bytu. Pozdrawiam gorąco
-
Wlasnie mamy racje :P
Calmi życze udanego dnia!
Pozdrawiam serdecznie i ściskam mocno.
najwazniejsze to nie poddawac sie i trwac dalej w swoim postanowieniu ;)
http://gifybejbi85.blox.pl/resource/79bu.gif
-
I jak tam dzisiejszy dzien minal? ;) Byly grzeszki male, duze a moze wcale ich nie bylo? Tak ladnie dzis slonko swiecilo... szkoda, ze musialam ten dzien w lozku przelezec. Ehh
Buziaki :*
-
calmi wszystkiego najlepszego z okazji DNIA KOBIET
http://gifybejbi85.blox.pl/resource/kwiat3.gif
Pozdrawiam serdecznie
Buśka :)
-
Wani, dzień był w miarę udany, dzięki :-) Ogólnie jakoś tam trzymam tą dietkę, ale niestety ciągle mi się zdarza podjadać i teraz nie wiem, czy powinnam jeść częściej czy rzadziej. Niby częściej, bo podjadanie to chyba znak że spada poziom cukru, ale ja u siebie widzę coś innego - im częściej jem, tym częściej mi się chce jeść :-) Może to przez to, że częściej wtedy myślę o jedzeniu, bo produktów o wysokim IG staram się unikać... No nic, w każdym razie doszłam do wniosku, że śniadanie i obiad obowiązkowo a co do reszty posiłków to po prostu będę się kierować głodem, a nie zachciołami ;-)
Rodzynkowa, dzięki za życzenia słońce :-D
Wam kobietki też życzę samych pięknych chwil w życiu, i pamięci o tym, że nawet bez diet i odchudzania jesteśmy piękne :-D
Buziaki :-)
-
Calmi - tulipanki z okazji naszego święta dla Ciebie i wszystkich kobietek na tym forum :D
http://www.friendlyplanet.com/images...terdam-big.jpg
Calmi, a nie lepiej byłoby jeść 5 posiłków dziennie, w mniej więcej równych odstępach czasowych? Tak w każdym razie zalecają dietetycy. Wówczas nie ma napadów głodu... No pewnie, że jesteśmy piękne :D
-
No w takim fajnym pamiętniczku to i mnie zabraknąć nie może :)
Też trzymam kciuki za Ciebie - na pewno nam sie uda!
A jak masz ochotę poskakać na aerobiku to zapraszam na Biskupin ze mną, bo widzę, żeś Ty tez Wrocławianka!
I zapraszam do siebie :) :)
Wsparcia dobrych duszyczek nigdy nie za mało!
Duża buźka
Motylek
-
Karora, dziękuję za tulipanki :-D Śliczne są :-) Z tymi posiłkami to właśnie tak próbowałam jeść, tylko te równe odstępy czasowe mi nie wychodziły bo po prostu mam w różnym czasie zajęcia na uczelni, różne godziny dojazdu, jak mam wolne to śpię dłużej i pora śniadania mi przepada ;-) itd. No ale masz rację, lepiej jednak jeść więcej razy, 5 mi się nie uda, ale 4 to już bardziej realne... kiedyś się tego trzymałam i ładnie schudłam, dobrze się czułam, ale tak szczerze mówiąc to chodziłam ciągle głodna ;-) Tylko że wtedy miałam silniejszą (ba, wręcz żelazną! ;-) ) wolę a teraz to porażka :-) Zresztą teraz nawet nie muszę być głodna, po prostu "chodzi za mną" coś i nie mam spokoju, dopóki tego nie zjem. Takie zachcioły :-) Myślałam, że może brakuje mi witamin, łykam już Falwit i wit. E i na razie jakoś nie widzę, żeby mi przechodziło ;-) No ale postaram się, coś w końcu trzeba ze sobą zrobić :-)
Matko, ale się rozpisałam :-) Czyli tak, zerkając na mój plan dnia to wychodzi (z poślizgiem + / - pół godziny) śniadanie o 8.00, II śniadanie o 11.00, Obiad o 15.00, kolacja o 18.00. Może się uda :-D
Motylku, bardzo mi miło, że wpadłaś :-D Trzymaj kciuki, trzymaj, bo coś ostatnio po rewelacyjnym początku nie mogę się zebrać do porządnej diety ;-) Ale ja tak zawsze ;-) A, i dzięki za zaproszenie :-D Niestety ja jeszcze nie Wrocławianka, niedawno miałam się przeprowadzić do Wrocka, ale nie wyszło, no i tak został ten opis. Nie zmieniam go, bo przypomina mi że kiedyś jednak się tam przeprowadzę (strasznie bym chciała :-) ) A póki co, to pomieszkuję na Górnym Śląsku :-)
Buziaki moje śliczne :-)
-
Calmi 100 buziakow z okazji naszego swieta, ktore tak naprawde zbytnio mnie nie przejmuje ;) Ja codzien czuje sie jak bym miala swieto- moze to dlatego. Nie jestem jednak przeciwniczka tego dnia, skad. No nic... Albo mi sie wydaje, albo rzeczywiscie cos malutko piszesz na temat swojego jedzonka. Moze zacznij? Popatrzymy sobie na to, cos podpowiemy albo pokiwamy palcem na NIE ;) Ja w kazdym razie mocno w Ciebie, w siebie i wszystkie dziewczynki wierze i wierzyc nie przestane. Dobrze, ze mamy siebie nawzajem.
Caluje :)
-
Ano tak, Wani, dobrze zauważyłaś :lol: Ale jakbym miała zebrać te wszystkie przekąski i przegryzki to chyba bym się zapłakała zanim bym to wypisała ;-) Ale ok, od jutra już piszę tak, jak będzie, a Wy macie mnie krytykować jak będzie źle :-D Może sam fakt, że mam to napisać mnie powstrzyma przed dojadaniem ;-) A co do święta, to ja też jakoś specjalnie go nie obchodzę, ale wychodzę z założenia, że każda okazja do życzenia sobie szczęścia i ogólnie świętowania jest dobra :lol:
Buziaki, zmykam oglądać film :-)
-
Hello słoneczka :-)
Właśnie kończę jeść kolację i tak ostrożnie, żeby nie zapeszyć powiem, że plan na dziś wykonany :-D A było to tak:
Śniadanie (8.00): kanapka (kromka razowego chlebka z soją i siemieniem lnianym + margaryna + plasterek żółtego sera + plasterek pomidora)
Drugie śniadanie (11.00): jabłuszko, kawa z mlekiem i cukrem z automatu (facet przynudzał na zajęciach ;-) )
Obiad (15.30): łyżka ziemniaków, łyżka buraczków, kotlet schabowy. Na deser jeden racuch :-)
Kolacja (17.30): mała bułeczka ziarnista + margaryna + dżem z aronii, filiżanka ciepłego mleczka :-)
Aaa, i zaczęłam podliczać kalorie 8) Żeby się zbytnio nie stresować ;-) to limit ustawiłam na 1200. Moje PPM to trochę ponad 1300, więc i tak jem mniej niż ustawa przewiduje ;-)
Dziś było 1108 kcal :-)
Na przyszłość chcę zrobić trochę większy odstęp między obiadem i kolacją, ale po obiedzie mam standardowego głoda na słodkie więc dziś wolałam ją już wcześniej zjeść niż zacząć znów podjadać ;-)
Ogólnie jest super, nie przejadłam się, nie zestresowałam, tylko kurczę, niech tak zostanie na trochę dłużej ;-)
Buziaczki, dzięki Wam dziewczyny za wskazówki i wiarę w moją słabą silną wolę :-* :-D
-
Hej calmi masz fajne podejście do dietki i życia, gratulację, będę trzymac kciuki!!
-
Calmi: BARDZO LADNIE! Jadlospis jak najbardziej dla mojego brzuszka ;) Opisane tez bardzo szczegolowo... Ja nie wspominam u siebie o masle, margarynie, ale zaczne- bedzie wszystko jak nalezy. Od jutra jednak, bo dzis juz napisalam i nie chce mi sie zmieniac. Tego racucha Ci zazdroszcze... moze jutro sobie takie z jabluszkiem zrobie jak bedzie mi sie chcialo ;)
buzia
-
Do dzisjejszego bilansu dnia wliczam jeszcze 5 filmików 8-minute :-D
Minewra, dzięki :-) Wiesz, ja miałam naprawdę spore problemy z jedzeniem, o zaburzeniach odżywiania mogłabym napisać książkę :-) Teraz staram się jakoś naprostować, bo przez 10 lat odchudzania zatoczyłam pełne kółko - zaczęłam zdrowo, potem coś mi odbiło, chciałam schudnąć szybciej, 1001 diet, coraz większe kompleksy, coraz mniej wiary w to, że się uda. Teraz chcę znów zdrowo i bezstresowo :-) Raczej szybko nie schudnę, ale po takich przejściach człowiek zaczyna patrzeć na siebie inaczej i zależy mu przede wszystkim na zdrowiu :-)
Wani, też dzięki :-D Heh, mnie też się dzisiejszy dzień podoba, ale to nie sztuka przejść ładnie jeden dzień ;-) To nie to, że jestem dla siebie zbyt surowa, po prostu znam siebie i swój słomiany zapał i za parę dni pewnie najdzie mnie, żeby znów się napchać :? Ale nie dam się :twisted: I mam nadzieję, że Wy mi też nie pozwolicie :lol:
Buziaki, zmykam pod prysznic :-)
P.S. A racuszek był mmmm :-D Aż się dziwię, że udało mi się poprzestać na jednym ;-)
P.P.S. No doobra, siostra mnie pilnowała, żebym nie zjadła więcej :lol: Taka mała umowa :wink:
-
Pewnie- mow tak jeszcze wiecej to na pewno tak bedzie. Kochana Calmi :) Wlasnie pisanie, o tym co jadlysmy w jakis sposob jest forma spowiedzi na forum calej grupy ;) I mysle, ze w jakims stopniu wplywa na nasze wybory w ciagu dnia- co zjemy, a czego nie. Ja na pewno Cie tu samej nie zostawie. Bede wspierala ile sil, abys osiagnela cel :)
-
Takie 'spowiedzi' pozwalają nam samym ZOBACZYĆ błędy i je eliminować. Innym pokazują zaś, że można jeść by żyć, a nie żyć by jeść :)
Cieszę się bardzo napotykając na Forum osoby świadomie chudnące .. :)
-
Wlasnie tak- dokladnie to mialam na mysli :)
-
calmi- tym bardziej, że miałaś spore problemy z jedzeniem gratuluję zmiany myślenia i zachowania to jest o wiele trudniejsze wyjśc z takiego błędnego koła, wielka buźka dla Ciebie i reszty dziewczyn. :D
-
Dzięki, moje kochane :-) Fakt, te spowiedzi mobilizują i pozwalają z perspektywy zobaczyć, jak naprawdę wygląda to odżywianie :-) A u mnie powinno wyglądać normalnie, bez przegięć w żadną stronę, no i chociaż troszkę dietetycznie ;-) Obiecuję, że jak coś schrzanię to i tak będę tu o tym pisać - spłonę ze wstydu, ale napiszę :lol: I liczę wtedy na potężnego mobilizacyjnego kopa :-D
Sprawozdanie z dzisiaj :-)
Śniadanie (8.30): musli ******s + jogurt naturalny (po 4 łyżki :-) )
Drugie śniadanie (10.30): dwa wafle ryżowe (takie cienkie, nie te standardowe Sonko), dżem z czarnej porzeczki
Obiad (14.30): 4 kluski śląskie + trochę cebulki na oleju, sałatka z czerwonej kapusty
Kolacja (17.30): to, co wczoraj, ale kakao z łyżeczką cukru zamiast mleka :-)
Razem: 1015 kcal :-) Coś mało jak na tą ilość jedzenia, ale co tam ;-)
Wszystkie godziny dziś połówkowe ;-) Tak jakoś wyszło, zabiegana dziś byłam i musiałam jakoś te posiłki poupychać. Ale to tylko znak, że jak się chce to się da :-D
Jedzenie na dziś już skończyłam, koło 19.00 czeka mnie jeszcze seria 8-minutówek a teraz zabieram się za szkołę, bo trochę się tego nazbierało :-)
Aaa, ktoś tu polecał melonowo-jabłkową pu-erh z Liptona - mmm, pyszna! :-D Ale tylko jak ktoś lubi melony, bo dla mojej mamy, która ich nie lubi, ten zapach jest odrzucający :lol: No bo fakt, bardzo podobny :-) Wypiłam dizś wielki kubek z cytryną (dla mnie każda herbatka musi być z cytryną ;-) ) i na końcu ta cytryna smakowała jak melon :lol: (bo wiecie, mam takie zboczenie, że zawsze tą cytrynę z herbaty wyjem :-D Smakuje mi po prostu :lol: )
Całusy, wieczorkiem wpadnę na dłużej i poodwiedzam Waszę wątki, więc do zobaczenia za niedługo :-*
-
hmmmmm muszę spróbować tej herbatki :D
http://www.ga.com.pl/foto21/10305d.jpg
-
Minerwa, dzięki za śliczne kwiatuszki :-D Kocham niezapominajki, dostałam je od mojej piewszej Wielkiej Miłości ;-) Jeszcze w podstawówce :lol: I teraz mam do nich sentyment ;-) A herbatki spróbuj koniecznie, ja jeszcze poluję na ananasową (też pu-erh)
Co to ja miałam napisać...Aa, wiem :-) Wczoraj dzielnie walczyłam z tymi ćwiczeniami, ale udało mi się zrobić tylko serię na nogi i większość tych na brzuch, po prostu nie miałam siły... Nie wiem, czemu, może ciśnienie, przesilenie, co tam jeszcze... A może w końcu zaczynam chudnąć ;-) A po ćwiczeniach posiliłam się połówką pomidora 8)
Dziś natomiast mam taki apetyt, że zjadłabym konia z kopytami, już mam na liczniku 950 kcal (na szczęście z wliczonym obiadem, którego jeszcze nie zjadłam ;-) ). No ale nic, na razie się zapchałam i popijam kawkę z mlekiem (i cukrem :-) ), może po obiedzie mi ten głód przejdzie ;-) Nie będzie miał wyjścia, skubany, bo i tak nie zamierzam się objeść :-D
Buziaki :-D
-
Nie wiem jak Ty kochana, ale ja w weekend mam nawiekszy ciag do jedzenia. W tygodniu wszystko zaplanowane... a w weeknd jak nic nie ma do roboty to tylko bym myslala o jedzeniu. Cale szczescie za 25 minut wychodze i od tego momentu moj dzien nabiera rozpedu :) Wieczorem pewnie bedzie jakas knajpka, ale postaram sie byc grzeczna ;) musze pamietac, ze w tym tygodniu nie cwiczylam ani minuty i kazdy gram cukru moze byc zgubny ;)
No dobra zmykam :*
u mnie znow swieci slonko, a u Ciebie? :)
-
Kochana Calmi - oto krokusiki dla Ciebie z życzeniami silnej woli :D
http://www.tatry.aine.pl/krokusy/foto/index.jpg
Dobry pomysł miałaś z tym szczegółowym wypisywaniem codziennego jadłospisu. Też tak musiałabym zrobić, tylko teraz spaliłabym się ze wstydu :oops: Dziś na przykład na obiad zjadłam lazanię i popijam to winkiem :wink:
Wani, mam podobnie jak Ty - w weekend mogłabym zjeść konia z kopytami :wink: A do tego zbliża mi sie okres, co dodatkowo potęguje apetyt.
Miłego weekendu kochane :D
-
Karora: mi sie wlasnie dzis okres zaczal ;)
A ja jutro bede jadla chyba lazanie... bez winka, bo nie lubie :P
-
Hej moje śliczne :-)
Dokładnie Wani, ja też jak mam wolne to porażka, ciągle bym tylko coś przegryzała ;-) Na uczelni czas między posiłkami mi tak szybko leci że wydaje mi się, że jem cały czas i nawet nie nadążam się robić głodna, a w domu - masssakra :-) No ale tak jak piszesz, trzeba się po prostu czymś zająć. Ja mam o tyle niefajnie, że większość pracy do szkoły robię na komputerze, a nauczyłam się przy nim zawsze mieć coś do podjadania - zabójcza mieszanka :lol: Teraz staram się odzwyczaić i ratuję się hektolitrami herbatki z cytrynką ;-)
Karora, jak wiosennie, dziękuję :-D Eh, to na tych krokuskach to właściwie jedyne promienie słoneczne, jakie dziś widzę, u mnie dziś słoneczko wyszło tylko na jakieś 2 minuty, a później znów szarzyzna. Ale z tych dwóch minut cieszyłam się jak dziecko :-D A co do tej lazanii i winka to spokojna głowa, ja jestem na kuchni mamy i bywają gorsze przestępstwa dietetyczne ;-) Więc przede mną raczej nie będziesz musiała płonąć ze wstydu :lol: A pomysł z wypisywaniem to nie mój, tylko Wani :-) (dzięki Wani :-) )
A jadłospis na dzisiaj taki:
Śniadanie (8.00): Bułeczka ziarnista + margaryna + plasterki pomidora + jajko
Drugie śniadanie (11.00): dwa małe jabłka; po nich zrobiłam się taka głodna, że za godzinę zjadłam jeszcze 2 łyżki musli ******s + 2 łyżki jogurtu nat., a jeszcze za godzinę kromkę takiego bardzo pełnoziarnistego chleba posmarowaną twarożkiem. No mówię Wam, masakrę miałam dziś z tym jedzeniem :-P A, i jeszcze kubek kawy z mlekiem i cukrem, ale wypiłam pół bo jakoś mi nie smakowała. Odzwyczaiłam się chyba :-)
Obiad (15.00): zupka pomidorowa (zabielana) z makaronem (i pół gotowanej marchewki do tego :-) )
Kolacja (17.30): 1 małe jabłko + wafelek ryżowy (ten standardowy :-) ) z 2 łyżeczkami dżemu. Miał być mus Wani, ale nie mogłam się zmobilizować do wyjścia na to zimno po gruszkę i rodzynki... Ta zima mi odbiera całą energię życiową ;-)
Razem: 1076 kcal
Buziaki, życzę dobrego samopoczucia w te babskie dni ;-) I oczywiście udanego weekendu :-D :-*
-
O nieee, nieee, tata się zabiera za pieczenie ciasta! Eh, a jemu zawsze te ciasta takie dobre wychodzą... Aaaa, trzymajcie mnieee! :lol: Chociaż żebym już dziś nie zjadła, bo jutro to raczej sobie już nie odmówię... Ale nie dziś, nooo... Ajuto :lol:
-
Tata u Ciebie ciasta piecze? hih fajnie :) Moj w zyciu niczego nie upiekl i dobrze- pewnie by wyszedl zakalec ;) Od pieczenia ciast jestem ja w domku. Mamie tez to jakos cienko wychodzi. A ja tak bardzo lubie to robic. Mogla bym piec codziennie, ale jakie by to mialo skutki dla mojej figurki? Wole nie myslec ;) Byly takie czasy, ze pieklam non stop, ale teraz- w czasach diety trzeba sie opamietac. Pieke raz na tydzien max :) Hih Dobra uciekam do siebie naskrobac i spac, bo troche pozno juz.
buzia
-
Heh, żeby tylko :lol: U mnie wszyscy pieką, swego czasu miałam tak, jak Ty, że mogłam je piec codziennie bo też to bardzo lubię :-D Ale w końcu się zbuntowałam, bo jak już upiekłam to nie mogłam nie "spróbować" no i wiadomo :lol: A i tak wystarczy, że jak nie mama, to tata piecze, eh, dobrze, że chociaż mojej siostry to nie ciągnie bo już byśmy całkiem wyglądali jak zapaśnicy sumo ;-)
Heh, ale dziś mam dodatkową motywację, żeby zostać przy jednym kawałku tylko :-D Kochane, pozbyłam się całego kilograma!!! :-D Wiem, że to niewiele, ale dla mnie to bardzo dużo, bo to raczej nie woda ani błąd statystyczny ;-), bo ogólnie czuję się lżej, szczuplej i zdrowiej :mrgreen: I super, tak mogę sobie chudnąć! :-D
Pozdrawiam cieplutko, udanej niedzieli! :-D Idę zmienić trackerek :-D
-
1 kg to niewiele Twoim zdaniem? Moim wrecz przeciwnie! Bardzo gratuluje naprawde... :) Ja jutro z samego rana staje na wage- zobaczymy co bedzie ;P
A Ty ladnie jadlas w tym tygodniu i od razu widac efekty. Ja poczatkowo chudlam po 1 kg tygodniowo, a teraz to tak 0,4-0,6 i wcale sie tym nie zrazam :) Wrecz przeciwnie, uznaje zasade- im wolniej tym lepiej :)
Milego dnia kochana i jeszcze raz wielkie BRAWO! :)
-
no to widzę, że ten tydzień można zaliczyć do udanych :) Tobie też się udało :) to świetnie, oby tak dalej, ja teraz muszę już tylko przeć do przodu i niczym się nie przejmować. Myślę, że moje postanowienie wielkopostne (niejedzenie cukru w żadnej postaci oprócz miodu i dżemu-czego również nienadużywam) bardzo mi tutaj pomaga :) postanowiłam się nie złamać, chyba, że tylko w ten wtorek, bo ammy dużą uroczystość :) imieniny naszego księdza :)
-
Super! Gratulacje! Ja się ważę jutro... Ale po moim weekendowym obżarstwie to yhh yhh może być niewesoło :)
Tak trzymaj !
-
Dzięki, dzięki :-D
Wani, masz rację, też zauważyłam, że w odchudzaniu nie sprawdza się pośpiech :-) Bo wychodzi 10x dłużej ;-) Trzymam kciuki za jutrzejsze ważenie, na pewno są efekty :-) Nawet jeśli waga nic nie pokaże, to i tak są ;-)
AAnikAA, fajne postanowienie, też bym tak chciała bo jestem chyba uzależniona od słodkiego ;-) Ale u mnie skończyłoby się pewnie tak, że w pewnym momencie wyjadłabym słoik tego dżemu i zagryzła miodem :lol: (w najlepszym wypadku :lol: )
Motylku, tak jak za Wani też trzymam kciuki za ważenie :-D Ja nie wiem, dziewczyny, jak Wy się możecie ważyć w poniedziałek ;-) Ja dlatego robię to w niedzielę, bo w poniedziałek mam zazwyczaj min. pół kilo więcej :lol: To mogłaby być motywacja, żeby w weekend nie szaleć z jedzeniem, ale u mnie by chyba nie podziałało ;-)
Dziś słonko wyszło na trochę dłużej, od razu mnie wyciągnęło na spacer i tak chodziłam w tym mrozie 2,5 godziny :-D Ale warto było, endorfiny od razu poszły w górę :-D No i podobno dla mojej masy ciała na takim spacerze spaliłam 560 kcal! :shock: To ja tak codziennie będę chodzić! :lol:
A jedzonko wyglądało tak:
Śniadanie (8.00): musli + jogurt naturalny (jak zawsze po 4 łyżki każdego :-) )
Drugie śniadanie (12.30): dopiero o tej godzinie wróciłam ze spacerku :-) I w końcu sobie zrobiłam długo wyczekiwany mus :-D Wani, pychotka :-D Serdeczne dzięki za przepis :-D No i jeszcze z premedytacją zjadłam kawałek strucli ;-)
Obiad (15.00): pieczone (albo duszone, nie znam się ;-) ) udko kurczaka, łyżka ziemniaków, duszona marchewka
Kolacja (17.00): reszta obiedniego udka (zdecydowanie za duże było jak na jeden raz ;-) ) i kromka wasy z dżemem
W sumie 1142 kcal :-)
Heh, miałam iść po jeszcze jeden kawałek tej strucli ale jak wrzuciłam go w kallulator to zrezygnowałam ;-) Ale przede wszystkim głupio by mi było przed Wami ;-) Tak się napychać ciastem na noc. To forum jednak mobilizuje :-D
Udanego i wiosennego tygodnia słoneczka :-) Ściskam mocno :-)
-
Hej Calmi :) U mnie slonko dzis tez fantastycznie przyswiecilo, ale wiatr wial tak nieprzyjaznie :) Przyjemniej sie siedzialo u kolezanki na plotach i herbatce i ogladalo zza szyby te promyki. Za to z Ciebie jestem dumna- 2,5 godziny to naprawde cos :)
Ciesze sie, ze Ci mus smakowal... no i strucla ;) Nalezalo Ci sie.
buzia
-
hej calmi:)
wróciłam:) z niebytu, hehe...no tak...dołek, choroba córy...ehhh...
ale znów zacznę pomalutku:)
też bym chciała jeść udko na dwa razy, hehe...dojdziemy:)
buziaczki
-
Korni, no nareszcie! :-D Stęskniłam się za Tobą, nie uciekaj tak już :-) Byłam na Twoim wątku i już mam obraz sytuacji :-) Cóż, powiem tyle - to była tylko bitwa ;-) Bitwy można przegrywać, ale wojnę wygramy :-D Trzymam mocno kciuki za Twoją dalszą dietkę, wcześniej czy później musi Ci się udać, więc dlaczego nie teraz? ;-)
Wani, u mnie też wiało, mroziło i tak dalej, ale już nie mogłam wysiedzieć w domu ;-) Ale w porównaniu z dzisiejszymi -10 stopniami rano to to była Jamajka ;-) Grunt, że teraz też świeci słonko i może W KOŃCU doczekamy się wiosny :-D
Pozdrawiam cieplutko, wpadnę wieczorem :-)
-
Calmi - gratuluję zrzuconego kilograma, teraz już będzie z górki :wink: Od dziś idę w Wasze ślady i dokładnie na moim wątku będę wypisywać co zjadłam danego dnia. Wiecie co powiedział mi mój kolega lekarz na temat słodyczy? Że nawet w trakcie odchudzania, można je jeść raz w tygodniu, i to do woli. Ponoć są one wówczas w całości spalane i nie ma to złego wpływu na dietę :wink: Ciekawe czy to prawda. Pozdrawiam, udanej dietki :D [/b]
-
Karora, ta wiadomość mi się dzisiaj przyda ;-)
Eh, kobietki, dzisiejsze 13-go było naprawdę pechowe, przynajmniej dla mnie. Znajoma dogryzła mi ze swoimi złośliwościami, zrobiło mi się cholernie przykro... no i ciąg dalszy jak zawsze, do obiadu jakoś się trzymałam, a potem już poleciało, żeby tylko mieć coś w ustach. Fiksacja oralna :wink: Kurczę, niedobrze... mogę sobie obiecywać, że od jutra już będzie dobrze, zdrowo, ale to jest jak nałóg, jakakolwiek przykrość, zdenerwowanie, napięcie, a ja automatycznie sięgam po jedzenie, jak palacz czy alkoholik... Walka z uzależnieniem jest jednak naprawdę trudna...
No nic, mimo wszystko napiszę, co dziś zjadłam, chociaż po obiedzie już nie podliczałam kcal żeby się nie dobić...
Śniadanie (8.00):kanapka: kromka chleba z soją i lnem, masło, plasterek żółtego sera
Drugie śniadanie (11.00): kawa z automatu :-)
Obiad (15.00): jabłko, biały barszcz z zmieniakami (a ziemniaki z przysmażaną cebulką), 2 wasy z dżemem
Kolacja(?) (16.00-18.00):no i tu się zaczęło: kawałek ciasta, miseczka płatków kukurydzianych, trochę musli ******s z jogurtem, jabłko, grahamka z masłem i żółtym serkiem, 3 ogórki konserwowe, kromka wasy z masłem... i w sumie nie pamiętam, żeby było coś jeszcze. Niby wszystko (no, prawie ;-) ) zdrowe i "przeżarta" też nie jestem, no ale czemu w ogóle :-( Eh, jakoś nie umiem się przerzucić na odreagowywanie stresów sportem, a żadnych innych nałogów nie mam. No, poza siedzeniem na necie, ale to nie przeszkadza w jedzeniu :?
No nic, posmęciłam, ponarzekałam, a teraz znów się biorę do roboty ;-)
Trzymajcie się kochane :-)
-
Karora mysle, ze to faktycznie prawda, bo ja 2-3 razy w tygodniu jem slodkosci i tak chudne ;) Zajrzyj do mojego dzienniczka i zobacz jaki dzis mialam obiadek hihhi
Calmi wcale tak bardzo bardzo nie nagrzeszylas. Zjadlas troche wiecej na kolacje niz zwykle. Nie zauwazylam tam jednak zadnej wielkiej bomby kalorycznej. Bedzie ok- mowie Ci :) A dyscypliny trzeba sie nauczyc, a na to potrzeba czasu. Trzymam kciuki za Twoja silna wole!
-
Wani, no to mnie pociesza, że tak kalorycznie nie było, ale wiesz, tu nie chodzi o same kalorie tylko o sposób jedzenia. Dziewczyny, które mają problem z kompulsywnym jedzeniem albo bulimią pewnie wiedzą, o czym piszę. Jesz, jesz, i nie umiesz się od tego powstrzymać, a im więcej jesz tym bardziej przeraża myśl, że trzeba będzie to jedzenie w końcu skończyć. Prawie nie czujesz smaku, nic z tego jedzenia nie masz oprócz wyrzutów sumienia. Eh, smutne to, ale ja nie zamierzam tego tak zostawić, już i tak zabrało mi za dużo lat życia ;-) Właśnie do tego głównie zmierza moja dieta, żeby już unormować to jedzenie i nie traktować go jako antidotum na wszystko. A czy się uda... Cóż, zostaje w to wierzyć ;-)
Uciekam spać, dobrej nocki :-)
-
oj calmi to widzę, że ten 13-ty nie tylko dla mnie był pechowy. I wiem o co Ci chodzi, mi też się tak włączyło-głodna nie byłam, ale .....jeszcze trochę spróbuje, i znowu trochę, aż było źle aż się bałam, że się nie opanuję i dzisiaj znowu tak będzie. No ale na szczęście chyba się mocno kopnełam motywacyjnie i dzisiaj jest ok. Pozdrawiam i trzymam kciuki za dzisiejszy dzień.
http://www.ga.com.pl/foto11/04384x.jpg