-
Dla samej siebie
Zaczynam od dziś. Wiem, poczatki są trudne i ciężkie. W zeszłym roku tez mniej więcej o tej porze odchudzałam się, efekt był piorunujące, ale i jojo też. Moim marzeniem na razie jest z 5 kilo, a potem sie zobaczy. Obecna moja waga 65 i życzę sobie powodzenia
-
To i ja Tobie zycze powodzenia :D
-
..Ja również życze Ci powodzenia :D:D ..wiosna genialna pora na diety ;) ..oby teraz efekt też był piorunujący bez piorunojącego jo-jo :D:D
pozdrawiam ;*
TU JESTEM ---> http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=63705
-
Witaj Agape!
Znalazłam Cię :D no to już będe Cię odwiedzać.
Trzymam kciuki.
-
zycze powodzenia bo zas zaczynam od nowa i pamietam Cie:)
-
Agape,
co słychać?
Jad odchudzanie?
Wracaj tu i melduj się :wink:
pozdrawiam serdecznie :D
-
Walcz z jo-jo! Nie poddawaj się! Jesteśmy z Tobą! :D
-
Witam Was kochane !!!
Długo mnie tu nie było, a to dlatego, że mój luby (hahaha) znów wyjeżdżał do Szwajcarii i bardzo byliśmy pochłonięci zakupami, pakowanie,no i oczywiście sobą. Więc wybaczcie!!!
Troche o mojej diecie. zamierzam znów się zmierzyc się z tysiączkiem. Mam nadzieje, że to ja będę górą. Ale co 2 tygodnie w niedziele postanowiłam sobie jeśc to co wszyscy u mnie w domku na obiad - głownie chodzi i o mięcho, żeby rodzice znów nie tyrali mnie psychicznie.
Dziś poniedziałek i moim celem na ten tydzień jest 1 kg mniej :) Czy mi się uda? Wierzę w to!
-
-
Jasne że się uda :D
Na tym forum się tylko chudnie moja droga :*
ja na tysiaku tez co jakis czas ni eliczyłam zbytnio kcal i jadłam to co inni na obiad na przykład, ale starłam się nie przegiąć..wiadomo że łatwo stracić rachube :oops:
TRZYMAM KCIUKI
http://www.galeria.czechowice.net/al...zebisniegi.jpg
-
dzisiaj czwartek 06.04.
Na razie idzie mi dobrze, powiedziałabym nawet super. Słodyczy nie ruszam i zastanawiam się czy to przypadkiem nie jest za sprawą magnezu, który kupiłam sobie i piję co dzień. Najważniejsze, że powoli zaczynam sie wyleczac z tego, że jak rano się obudzę to pierwsze co, to sięgałam po coś czekalodowego brrr... Nie chcę tak więcej!!!
Mam do was Kochane Forumowiczki prośbę, na kopcie mi do ..., bo jakoś nie mam wiary w to, że schudne i utrzymam tą wagę :( Nie mogę jakoś się przestawic na pozytywne myślenie. Smutne to...
-
Nie ma sprawy, przesyłam kopa mobilizacyjnego :lol:
Nie martw sie, musisz wierzyć, ze dasz radę wtedy to będzie łatwiejsze, jestem pewna, ze Ci sie uda tym bardziej, ze jak czytam niewiele masz to zrzucenia. A i powoli zmieniasz swoje postanowienia. Jak powoli i spokojnie schudniesz to aż tak bardzo nie bedziesz musiała się martwic o utrzymanie wagi. A twój luby na długo pojechał? to też moze byc jakas motywacja jak wróci i Cię zobaczy szczuplejszą :D . Życzę powodzenia i wiecej wiary
WIĘC DO DZIEŁA UDA CI SIĘ!!!!!
-
PODPISUJĘ SIĘ RĘCAMI I NOGAMI POD TYM, CO NAPISAŁA MINEWRA :lol:
UDA CI SIĘ, SCHUDNIESZ, ZMIENISZ NAWYKI, NIE BĘDZIE JO-JO - PROSTE :?: JAK DRUT :lol: :lol:
-
Agape,
no nawet się nie wygłupiaj. Ty nie dasz rady :!: :?:
Przed tłuszczem i czekoladą się ugniesz. Ani mi się waż :evil:
-
Jesteście superaskie !!! Dzięki
Może bardziej się bedę motywowała jak zobaczę jakieś pierwsze efekty... Mam nadzieje, że juz niedługo.
Minewro właśnie takie założenie miałam w zeszłym roku jak tez wyjechał. Schudłam 9 kilo, wszyscy mnie podziwiali i skończyło się na laurach, więc dlatego tak obawiam się jojo. A wyjechał teoretycznie na pół roku.
Musze Was drogie Koleżanki przeprosic, bo Wy mnie wspiercie, a ja rzadko do Was wpadam. Przepraszam, ale jestem strasznie ostatnio zabiegana, a jak mam chwilke to poświęcam ja na odpoczynek. Obiecuję, że sie poprawię. Buziaki dla Was.
-
No masz szczęście że sie opanowałas juz!
Jasne że dasz rade!
Nie masz juz innego wyjscia.. ja kiedys tez nie myslalam ze tyle schudne........ :roll: :roll: :roll:
GŁOWA DO GÓRY
3maj sie ciepło bo jakas patologia za oknem ;)
-
Agape- nie przepraszaj , że nie masz czasu, bynajmniej mnie, wiadomo, ze różnie to bywa a jak coś piszę, to nie licze to nie dlatego aby ktoś od razu do mnie pędził- chociaz mi bardzo miło i ciesze się z każdych wpisów:D Ze mnie maniaczka pisania więc latam to tu to tam, aż się boje, ze mnie w końcu dziewczyny pogonią :lol: Nawet jak nic nie napiszesz będę tu zagladać i kopa mobilizacyjnego dawać- obym to ostatnie jak najrzadziej musiała :twisted: pomyśl lepiej, ze jak masz teraz tyle zajęć to i kcl sporo spalisz :D Fajnie, ze Ci przeszło, początki są cięzkie a i nawet po 2-3 miesiącach zdarzają się doły kiedy dieta obrzydnie, najważniejsze to sie wtedy przełamać, a efekty będa szybciutko i zobaczysz od razu pójdzie łatwiej :D Uhh co do tego wyjazdu to potęsknisz trochę biedactwo :( A co do jo-jo to tak jak pisałam, chociaz wiem, że łatwo walnąć wszystko i wrócic do starych nawyków jak Cię wszyscy chwalą, w razie czego jak schudniesz (A WIEM ŻE SCHUDNIESZ)to pisz tu tez po skończeniu diety jak jest z jedzonkiem- wtedy jak coś będzie źle to od razu kopa dostaniesz :lol:
uhh ale się rozpisałam, juz uciekam :oops:
-
UDANEGO DNIA :D
też jestem taki mały maniak jak Minewra.. ale jak ma mi pomagac się zmobilizować to niech tam ;)
Pozdrawiam ciepło!
http://www.bosko.pl/twoj/galerie/wiosna/wiosna4.jpg
-
Zgrzeszyłam !!! :oops: :( :cry: :evil: Ale mam świadomośc swojego grzechu i dlatego nie chcę aby sie on więcej powtórzył. Podjadłam sobie troche takich małych ciasteczek i to w nocy... Agnieszka wstydz się. Musiałam sie do tego Wam przyznac, bo chcę byc fair wobec Was... Ale za to dzień upłya mi wzorowo i tak bedzie do końca tego dnia :)
Mój weekend upłynie mi pod znakiem uczelni. Jak dobrze, że w barze też są sprzedawane surówki, a nie tylko same batoniki, paluszki i fast foody. To mnie ratuje. Przypuszczam, że za dużo w weekend tu wchodzic nie będę ze względu, że późno końcę zajęcia i pewnie juz nie będę miała za dużo energii. Pozdrawiam Was!
-
i już się lekki kop nalezy :lol: nie, no tak na serio to źle z tymi ciasteczkami ALE.... :D dobrze, że masz świadomość :D i będziesz się starać aby się to nie powtórzyło, już gdzies pisałam :D , że ze mnie był ciasteczkowy potwór i to właśnie w nocy. Nawet jak spałam, to jak się budziłam i szłam do łazienki to po drodze była szafka i garść ciastek- a rano pełno okruszków na pościeli :oops: dlatego ja kategorycznie postanowiłam koniec z ciastkami- czasem na 1 się skusze w ramach 1000 ale nigdy w nocy- teraz z mam mniejszy problem bo mama specjalnie nie kupuje, a jak juz to takie, których tak sobie lubię :D a wczęsniej był codziennie zapas uzupełniany :D ale gratulacje za wzorowy dzień- ja w weeken grzeszę z pełną świadomością :D
Mimo zajęć życzę udanego weekendu :D
-
Mija 1 tydzień mojego dietkowania
Należałby jakieś podsumowanie zrobic. Generalnie trzymałam się tysiączka. Ale niestety miałam 2 wpadki, które przeszły do historii i mam nadzieję, że w drugim tygodniu się nie powtórzą. troche obawiam, że przez to moje odchudzanko znów bedę miała problemy z okresem. W zeszłym roku to nawet musiałam iśc po jakieś specjalne tabletki wywołujące okres. My kobietki to mamy jednak przekichane....
Przed chwilą miałam ochotę na coś czekoladowego. Ale się opamiętałam, bo wiem co by to wywołało - całą lawinę. Właczyłam kompa, weszłam na www.dieta.pl i zaczęłam obie czytac Wasze wątki, teraz pisze u siebie i ochota na słodkie mineła. Fajnie. W nagrodę schrupię sobie jabłko.
-
I jak mija II tydz. dietki :?: Trzymam kciuki, zeby jak najlepiej :D
-
Agape,
dzasz radę. Nie przejmuj się tylko za bardzo.
Wpadki były i nic nie zmienisz. zapomnij i dietuj dalej.
Rozpamiętywanie prowadzi tylk odo jednego: zjadłąm przeciez ciasko, więc cała dzisiejsza dieta i tak na nic. A po tym pierwszym ciastku trzeba powiedzieć stop. I będzie dobrze.
pozdrawiam
-
Żeby Was nie okłamywac. Przed świętami trudno jest dietkowac, wiec Moje Drogie przyznaję sie bez bicia, że skubnę sobie to tu, to tam. Ale poza tym nie obżeram się jak prosiaczek. Staram się trzymc fason, no i co dzień jeżdze po pół godzinki na rowerku. Chcę byc wobec Was fair, żeby nie było, że Wam tu będę pisała, że trzymam się dietkowo, a w rzeczywistosci jem za dwóch. Czuję się dobrze w sensie psychiczym i nie mam problemów z "przejedzeniem". Po świetach wracam na ściezkę dietkową.
Wesołych Świąt i u mnie macie dyspensę z jedzeniem i słodyczami też :!:
-
http://members.lycos.nl/yoarra/holid.../poohpigei.gif
Tęczowych Pisanek
Na stole pyszności
Mokrego Dyngusa
I wspaniałych gości
Niech to będzie czas uroczy
Życzę miłej Wielkiej Nocy!
-
http://www.wielkanoc.pl/oferta/mini/16060-0323.jpg
Oby zdrowie dopisało i jajeczko smakowało, by szyneczka nie tuczyła, atmosferka była miła, a zajączek uśmiechnięty - przyniósł wreszcie te prezenty!
ehh a u mnie dzień jedzenia :wink: więc dzięki za dyspensę, :D
-
-
Pierwszy dzień świąt prawie zakończony upłynął jedzeniowo, ale bez przesady. Nie jadłam tak, aby teraz się zdychac z bólu brzucha. Dziś pewnie coś tam jeszcze wszamam, ale pewnie bądą to pomarańczki albo mandarynki.
No i jeszcze taka dobra nowinka. Ważyłam się dziś rano o dziwo w ciągu tych moich 2 tygodni dietkowania z tymi wszystkimi grzeszkami (no i dodam jeszcze, że przechodzę teraz "kobiece" dni) schudłam kilogram. Cieszę się z tego. Nie jest to żadna rewelacja, ale z doświadczenia, które nabyłam w ciągu mninionego roku stwierdzam, że wolę chudnąc 1 kilo w 2 tygodnie, niż 2 w 2 i potem 2 razy szybciej przytyc.
Pozdrawiam świątecznie z nad herbatki poprawiająej trawienie :)
-
pozdrawiam cieplutko :!: :!:
Dorota
-
Święta, święta i po świętach... W sumie i dobrze. Bo dla mnie święta niczym nie przypominały mi mojej dietki. Jadłam na co miałam ochotę, ale bez obżarstwa. Dziś wracam na dietkową ścieżkę i biorę się w garśc. Do końca kwietnia muszę zrzucic jakieś 1,5 kilograma. Chcę i wiem, że dam radę :!: :!: :!:
A teraz zmykam do Was, a później po dietetyczne zakupy. Pozdrawiam.
-
Agape,
ja też się cieszę, że już w sumie po świętach. I mimo podłego humoru jak na razię pięknie się trzymam. :roll:
Mam nadzieję, że u Ciebie dziś podobnie.
jak zakupy się udały, same dietetyczne?
-
Połowa tygodnia za nami a więc należałoby zrobic jakiś mały bilansik. Generalnie kalorii nie licze, ale wiem, że w tysiączku się mieszczę (z zesłorocznego doświadczenia). Wiecie coś wam ciekawego napiszę, nie zależy mi tak bardzo na tym odchudzaniu i wydaje mi się, że dzięki temu łatwiej mi ta dietka przychodzi, mniej mnie kusi, bo w mózgu mam zakodowane, że raczej nie zmuszam się do jakiejś drakońskiej diety. Słodycze tez mnie nie "pociągają" (bo pewnie zrobiłam sobie zapas w święta hahaha). Generalnie jest dobrze. Troszkę się tylko martwię, bo generalnie jem to samo co w zeszłym roku i w tym moim jedzeniu nie jest za dużo wartości odzywczych i boje się, że znów przestawi się mój zegar biologiczny. Dla niewtajemniczonych napisze co i kiedy jem, a więc:
:arrow: po przebudzeniu 250 gram jogurtu - jakieś 240 kcal
:arrow: kawa bez cukru i z mlekiem
:arrow: ewentualnie jakiś owoc w międzyczasie
:arrow: o 14-stej 100 gram płatków kukurydzianych ok. 280 kcal
:arrow: o 16-stej jogurt 250 gram + owoc
:arrow: o 18-stej kefir 1,5 % ok 200 kcal + owoc
:arrow: czasami miedzy posiłakami zjem jakieś warzywko np. marchew
:arrow: w ciągu dnia wypijam 1,5 litra wody niegazowanej cytrynowej
:arrow: po powrocie do domu ok. 22-giem zjem sobie jakiś owoc lub coś "lekkiego"
:arrow: no i do pracy jeżdżę rowerkiem, czyli w obie strony jakieś 30 minut
To jest moje całe jedzenie. Wiem, że ubogie, ale jakoś tak weszło mi to juz w krew... :(
-
Agape,
niby tak optymistycznie, ale co to za smutek na końcu?
Ide za Twoją radą i mam zamiar cieszyć się dietą?
Odżywiamy się zdrowo i koniec kropka.
Są na świecie inne przyjemności niż cukierki/batony/cistka i inne takie. Można się w inny sposób porozpieszczać. No i nie ma tłumaczenia że to kosztuje, bo słodycze też kosztuja.
Zrób codziennie (albo ew. co dwa dni) coś dla siebie i ciesz się tym
pozdrawiam
http://imagecache2.allposters.com/im...RI/Z214008.jpg
-
Wczoraj wieczorem to była poprostu makabra !!! Co się ze mna działo, to jest niesamowite. Nie, nie, wcale nie zaprzestałam mojej diety. Zaczęło sie to już w pracy. Strasznie zaczęło kręcic mi się w głowi i chwilami czułam sie jakbym była pijana :wink: Jak przyszłam do domu, to zjadała sobie jeszcze galaretke drobiową, bo tak strasznie burczało mi w brzuchu i do tego byłam słaba, że tylko mogłam się iśc spac. Straszne uczucie :!: :!: :!: Pewnie za mało cukru w organiźmie. Dziś juz jest dobrze. Zjadałam jogurt i zaraz idę sobie zrobic kawkę. Całe szczęście, że mam to już za sobą. A dietka przebiega wzorowo :!:
-
Agape,
to na 100% był brak cukru. Podziwiam siłę i wolę walki, dobrz że się nie poddałaś. Od cukru trzeba wziąć sobie odwyk. Trochę to trwa, lae da się.
Kiedyś przez 2 tygodnie nie jadłam słodyczy w ramach odchudzania. Po dwóch tygodniach, jak zjadłam parę ciastek, to zwymiotowałam. Czyli już byłam odwyknięta, a teraz znowu się nauczyłą. Ale walczę.
trzymam kciuki i mam nadzieję, że będzie coraz łatwiej :D
-
Hello My Dear!!!
Wczoraj przytrafiło sie coś wstrętnego. Oczywiście chodzi o jedzenie. W pracy było wzorowo. O 8:00 jogurt, o 11: 100 gram płatków kukurydzianych a potem gdzies tak o 15:00 dwa jabłka. Wiem, że bardzo ubogo, ale jakoś wczoraj nie miałam ochoty jeśc. A że później pojechaliśmy do siostry teściów i się zaczęło. najpierw kawa, to pod przymusem musiałam zjeśc jedną kostkę ptasiego mleczka. No i nadszedł czas kolacji i był bigos. Chciałam się jakoś zręcznie z kolacji wywinąc. Ale to mi jeszcze na gorsze wyszło. Teściu siosty naładował mi talerz bigosu, jedną parówke i dwa kawałki jasnego pieczywa. Musiałam to zjeśc, bo w mojej głowie się uroiło, że będzie bardzo niegrzecznie jeżeli nie zjem tego, tym bardziej, że on mi to przyniósł pod sam nos. Bigos zjadłam, ale parówki tylko pół. Ale co się ze mną później działo... :? :? :? Byłam nadęta jak balon :!: Czułam się okropnie... To wszystko przez tą kapustę, która jadłam na w sumie pustyy żoładek. Dziś na szczęście jest oki i nie chcę nawet wspominac dnia wczorajszego.
-
tylko sie nie podłamuj tym :) Nie traktuj tego jako porażki, a jako motywację :) Następnym razem zjedz tylko jedną kromkę pieczywa, a jak juz nalegają bardzo (czasami nie ma mocnych) to sama nałóż sobie małą porcję :) Zawsze można się jakos wykrecać :) To, że duży lunch albo nawet problemy z zołądkiem, ale chyba najlprościej jest powiedzieć, że jesteśmy na diecie. Poprosić o wyrozumiałość i poprostu skosztować tych potraw, do spróbowania których szczególnie zachęcają :)
A kiszona kapusta nie jest taka zła :) Osoby na diecie powinny ją polubić bo dobrze działa na układ pokarmowy, syci na długo i jest :D pyszna ;p
Pozdrawiam Cie cieplutko :)
-
agape- a jak dzisiejszy dzień mija :?:
mi juz teraz czasami głupio tłumaczyć ze jestem na diecie, więc na ogół mówię właśnie, ze dopiero co zjadłam i absolutnie juz nic nie zmieszczę :wink: co do spadku cukru to ja dzisiaj tak miałam, przez woją głupotę,m tyle, że mi nie było słabo, może trochę ale trzęsłam się cała, ale zaraz przeszło :wink: pozdrawiam :P
-
Agape,
w gruncie rzeczy to nie masz się czym martwić, bo dzielna byłaś.
A rewelacje po kapuście... no cóż take coś potrafi odstraszyć od tłustego i ciężkiego jedzenia.
Mam nadzieję, że dziś grzeczniutko sobie dietujesz i lepiej się czujesz :D
-
25.04.2006
Jestem padnięta po pracy, ale coś tu jeszcze napisze. Więc tak, po bigosowej przygodzie czuję sie już lepiej. W niedzielę było ok i jakies tam wnioski wyciągnęłam (chociaż nie traktuję tego jako wpadkę, bo nie zjadałam tego bigosu pod wpływem impulsu ). Dietkuje wzorowo, aż chyba za bardzo. Jak liczę, to chyba nawet 1000 kcal nie przekracza, o co jestem zła na siebie. Ale jakoś ostatnio jestem tak zabiegana, że czasu nie mam jeśc. No i w efekcie, jak dziś włożyłam spodnie to w w pasie poprostu "kupa" luzu. Nie chcę tak szybko chudnąc z wiadomych względów. Ale nie powiem, żebym się lepiej nie czuła, mimo, że chyba jako takich efektów wizualnych jeszcze nie ma (do czasu). Ale jestem pozytywnie nastawona i to jest chlernie miłe uczucie.