No pusto i smutno .. :(
cholera wszystkich wymiotło, a ja z Lauri sama, a potem ona to już samiutka będzie jak Ty nie powrócisz do nas nio ..
wracaj klopsie ! :P
Wersja do druku
No pusto i smutno .. :(
cholera wszystkich wymiotło, a ja z Lauri sama, a potem ona to już samiutka będzie jak Ty nie powrócisz do nas nio ..
wracaj klopsie ! :P
Sama jak palec :(
Jak Olcia wyjedzie to ja już nie będę mieć zadnej motywacji :!: Moje spowiadanie straci sens :?
Wracaj jeśli nie chcesz mnie mieć na sumieniu xD
ee no Lauri nawet tak nie myśl :*
a spowiedź możesz mi esemesem przysłać xD haha :P
Dobra nie ma sprawy :D
Tylko że chodzi o to, że jak napiszę spowiedź na forum to już nikt nie bedzie tego czytał. uhhh
Wyślij mi kartke z Grecji xD
Nie no, żartuje, nie bede Cię naciągać ;P
Napewno znajdzie sie ktoś kto przeczyta i pochwali ;)
pewnie teraz Sil oglada mecz, a ANia we Włoszech pewnie też jest do tego zmuszona xD
Mnie to tam nie kreci .. :?
Pewnie tak :D Tam we Włoszech to pewnie emocje są takie że hej :D
Ja u sumie lubie sobie pooglądać mecz :)
teraz jednym okiem patrzę w monitor a drugim w TV :D
Dobra, ide zalegać na tapczanie xD
Miłej nocki ;*
No ja tez sie walnę zaraz na łóżeczko ;)
za duzo czasu przed kmpem i telewizorem ..
boziu czemq ja nie mam znajomych którzy by mnie gdzies wyciagneli .. ?
Beznadziejna jestem najwidoczniej ..
hejj co ty mówisz?!
jaka beznadziejna?! oszalałaś :D jesteś bardzo fajną , miłą i sympatyczną osóbką :D
I nie możesz mieć o sobie takiego zdania no!
Nie pozwałam xD
Zaczynasz już bredzić :) za dużo komputera jak na dzisiaj :)
Idź lulać, słodkich snów :*
hihi, kocham Was normalnie :) :*:*:*
Wróciliśmy wczoraj późnym wieczorem i nie miałam siły pisać. Przepraszam. Dopiero teraz, po aerobiku, mogę opisać wypad do Lipusza.
Zaczęło się niemiło :( A w zasadzie cholernie i strasznie smutno. Bubka zmarła. Dojechaliśmy na miejsce, wzięłam ją na ręce, jeszcze trzy razy nabrała powietrza i padła w moich ramionach :''(( Nie dość, że była ciężko chora, to jeszcze ten upał ją wykończył. Jezu, jak płakaliśmy :( I w zasadzie co nam się ona przypomni, to znowu łzy się cisną do oczu. Bąbelek siedzi w klatce smutny, samotny. Musimy mu teraz samiczkę dokupić, żeby nam nie padł z tęsknoty za towarzyszem zabaw. Ech, życie nie jest sprawiedliwe...
Mimo takiego początku cały wyjazd był rewelacyjny. W sobotę dojechaliśmy koło 12, poszliśmy popływać od razu. Potem obiadek (fasolka i danie regionalne w postaci duszonych na oliwie ziemniaków z marchewką i kalarepką. pycha) i dłuuugaśny spacer. W zasadzie chciałam się dzielnie trzymać i, mimo zbliżającego się okresu i śmierci Bubki, nie jeść więcej, ale... przyjechali moi rodzice. Mówili wcześniej, ze nie, że im nie pasuje, ale w końcu sie zdecydowali i ok. 19 byli na miejscu. Przywieźli czereśnie pysiaste i w sumie siedzieliśmy do 23, piliśmy winko czerwone, zagryzaliśmy orzeszkami i preclami (jezu, jakie dobre!). Spać poszliśmy po północy. W niedzielę wstałam o 8 i popędziłam się kąpać. Popływałam trochę, jak wróciłam, to już obiadek szykowaliśmy. Zjedliśmy sporo z Michałem, ale bez wyrzutów sumienia, bo wybieraliśmy się na 3godzinną wycieczkę rowerową. I faktycznie - zrobiliśmy 30 km na rowerach, popływaliśmy w jednym z mijanych po drodze jeziorek, a w drodze powrotnej rzuciliśmy się na lodowatą colę i lody :) Potem znów pływanko i spory obiad (makaron z jagodami, śmietaną i cukrem + odrobina bobu "na deser" :P). W sumie nie byłoby tak źle, ale po powrocie do Sopotu nas oboje wzięło na jedzenie i trochę pohulaliśmy. Na szczęście po 20 już nic nie jadłam i poćwiczyłam sporo. No a poza tym myśle, że tyle ruchu ile mieliśmy tam, trochę rekompensuje nasze zachcianki. A dziś dostałam @ i nie czuję się superowo. Tym bardziej, że znów jest ponad 30 stopni...
Zaraz lecę Was poodwiedzać, tylko sobie oranżady wleję. Olka, kiedy Ty jedziesz? Jutro nie daj Boże? I NIE MÓW, ŻE JESTEŚ BEZNADZIEJNA, BO CI PRZYLUTUJE! Lauri, ja nigdzie nie wyjeżdżam i chętnie poczytam Twoje spowiedzi :) Chyba faktycznie zostaniemy niemal same na tym forum! Kto nas będzie motywować? Aaaaa!!! :) ILLUSION -> cieszę się, że wyjazd udany. A komu wczoraj kibicowałaś? Ja Francji i niemal wyłam, jak Włosi wygrali, szmaty jedne! :)
Buziole.
Jak więc widzicie, wyjazd był owocny i bardzo aktywny. Wróciliśmy strasznie zmęczeni.
Hehe a ja kibicowalam Włochom!!! I od szmat ich mi tu prosze nie wyzywac :wink:
Ja chyba wróżką jakąś jestem, chociaz tak szczerze to ja sie za dobrze na tym nie znam... Bo jeszcze zanim sie zaczal mundial to Misiek mnie sie pyta, jak mysle kto wygra, to ja palnelam ze Włochy nie wiedzac nawet czy graja w mundialu, i spytalam czy oni chociaz dobrzy są. Misiek powiedzial ze dobrzy ale ze on na portugalie stawia. Kurde czemu ja nie poszlam na STSy obstawic, pewnie niezly kurs byl jeszcze przed mistrzostwami jak sie zwyciezce obstawialo.. hehe, no trudno ale wróżką jestem sie okazuje :) A Zidane sie zachowal jak.... ehhh...szkoda słów nawet. Pieknie sie popisał na zakonczenie kariery, nie ma co! I niezbyt ladny obraz Francji na mundialu zostawił!
Eh...niedna bubka...i Ty biedulka bo to okropne jest, przywiazujemy sie do zwierzatek, kochamy je, traktujemy jak czlonkow rodziny a one predzej czy pozniej odchodza...Przykre ale niestety takie jest zycie, trzeba zacisnac zeby i isc dalej...
Ciesze sie ze weekend Ci sie udal! I tyle ruchu mialas, i rower i plywanie ze nawet nie masz co sie przejmowac jedzeniem bo jakies ogromne ilosci tego nie pochlonelas.
Ja teraz biore psa na podworko chociaz upal straszny i ani on ani ja jakos ochoty na to nie mamy. No ale jakies zakupy zrobie, woreczki do lodu sie skonczyly, baniak wody kupie i jogurcik naturalny to zmiksuje sobie z jagodami :)