-
Mnie tez wkurza jak wcina notki, ale tez staram sie kopiowac jakos:]
Widze Sil sniadanko owocowe, u mnie dzisiaj caly dzien w owocach: morele, agrest, wisnie, czeresnie:)) Taka pora, trzeba korzystac:]
1400 to pieknie, jz nie moge sie doczekac kiedy ja bede zwiekszac ilosc kcal;)
-
Hej Sil!
Ja też zawsze kopiuję notki, nawet te najkrótsze, bo mi często za pierwszym razem nie wchodzą...
1400 to super :) Tak trzymaj!!
Ja też zawsze licząc pomidorową uzależniam od makaronu... Talerz czystej zupki ma jakieś 100, może troche więcej :)
Miłego dnia :*
-
Hej Sil, widzę, że u Ciebie jak zwykle baaaaardzo aktywnie! Kurcze, super! Ruch, wyjazdy, koncerty - cudnie, naprawdę Cię podziwiam :) Ja po tym 2 tygodniowym lenistwie (chociaż ten drugi tydzień to nie takie do końca lenistwo, bo to była objazdówka po Andaluzji, więc chodzenia dziennie ok.6 godzin, co przy 40-stopniowym upale potrafi solidnie zmęczyć :P ) nie umiem się przestawić na jakąś większą aktywność, więc od wczoraj leżę do góry brzuchem przed tv (brat nagrywał mi stare odcinki "Magdy M.", bo nie widziałam ich w tamtym roku), ale na szczęście bez obżarstwa ;) :D Chcę się na aerobik zapisać, tylko muszę się dowiedzieć, czy u mnie z Zabrzu też można jakąś taką wejściówkę wykupić jak Ty masz, że wchodzi się jak często się chce. Może to mnie zmoblilizuje do powrotu do ruchu ;)
Przykro mi z powodu Bubki :( Ja nie wiem, co bym zrobiła, gdyby moja psina tak nagle odeszła z mojego życia.. :( Aż mi się smutno robi jak o tym piszę.. No ale dobrze, że Bąbel ma znowu jakieś towarzystwo (jak w końcu go nazwaliście, bo chyba przeoczyłam?) i że już się dogadują :)
Lecę nadrabiać dalsze zaległości forumowe ;) Ciekawe, co tam u Ktosiuli hehe :) Aha, ja też zawsze kopiuję posta od razu, nawet najkrótszego, bo też się zdarza, że mi wcina, a wtedy już mi się nie chce pisać po raz drugi ;) Buźka i miłego dzionka! :*
-
Cześc dziewczęta, kochane!
Agulon, jak juz napisałam u SZEFLERKI, super, że wróciłaś :) No i mam nadzieję, że jakieś zdjęcia z wyprawy wrzucisz, co? Baaardzo mnie interesują widoczki, zwłaszcza z drugiwego tygodnia Twojej wyprawy.
Ech, kochane, wczoraj przegięłam. Nie, że miałam napad, czy coś, ale dobrowolnie jadłam wszystko... Byłam u rodziców, jadłam czereśnie, lody (najlepsze, jak ostatnio jadłam - cefe latte z Gracana, kaloryczne jak cholera...), ciastka dyniowe, chleb, jajecznice na szynce... Na wadze sie nie odbilo, ale lekkie wyrzuty sumienia mnie opanowaly :roll: No cóż, dziś już grzecznie, oczywiście. Wieczorem na aerobik, więc luzik, jakoś dam radę. Jutro znów wyjeżdżam na granie, do Mrzeżyna. ZObaczymy, czy znowu kolonie będą tańczyć w rytm naszej muzyczki :)
Całuję mocno. Coś nie mam siły pisać. :/
-
Sil nie mozna ciagle liczyc kalorii...i tak jeszcz nadal dietkowo na codzien (jak pisalas 1300-1500) wiec co to mi za wyrzuty sumienia co ??? Mam nadzieje ze ostatni raz jakies glupie wyrzuty sumienia zwlaszcza ze waga nie wzrosla. I mam nadzieje ze sie nie wazysz za czesto, waga ci sie utrzymuje ladnie wiec po co sie stresowac. Ja to na razie waze sie nadal codziennie, choc wiem ze to glupie ale wiesz...obserwuje w ten sposob reakcje swojego organizmu na dodawanie kalorii. No ale jak dojde ok 1600-1800 to planuje sie raz na tydzien wazyc tak bardziej kontrolnie.
Zycze udanego jutrzejszego koncertu. BUZIAKI
-
WITAJ SILUŚ!
Zgadzam sie z Illusion. Ileż mozna liczyc kalorie?? A na Twoim miejscu cieszyłabym sie strasznie ze mogę tyle jeść i nie odbija mi sie to w ogóle na wadze!! Ej laska Ty sama nie wiesz jak masz dobrze :roll: :D MILEGO DNIA!!!!!
-
Sil ja tez mialam wpadke jak juz wiesz...:)
Ja wyrzutow sumienia juz sie pozbylam i mam nadzieje, ze Ty tez:]
Ale mialas dobre rzeczy, forum jest niebezpieczne, bo jak sie czyta o tych wszystkich smakolykach to sie zachcieciewa odrazu;)
Milego dnia:*
-
Ach, kochane, wszystkie macie rację :)
ILLUSION -> ja już w sumie nie chcę liczyć kalorii. orientacyjnie wiem ile jem, i ile to jest warte, ale mam powoli dość tego, że po każdym jedzeniu siadam do komputera i wspisuję ile czego zjadłam. Faktycznie już bym to mogła porzucić i być jak nasza kochana grubania, na MŻ, ale boję się, że zbyt bym skakała - raz bym zjadła 1100, a raz 1700 kcal, a to niebezpieczne... Zostanę więc jeszcze przy liczeniu, ale takim bardziej ogólnym. Zobaczymy co z tego wyjdzie :) A jeśli chodzi o ważenie... :oops: :oops: codziennie to robię, nie umiem inaczej... I tylko jak wyjeżdżam, to olewam sprawę i nie szukam u znajomych po łazience wagi :) Też już się staram odzwyczajać i chcę się ważyć raz w tygodniu. I na pewno nie przed okresem i w trakcie, bo ostatnio miałam kg więcej przed @ i się stresowałam jak głupia. Ach, ale się rozpisałam do Ciebie :)
grubaniu -> och, kochana, Ty sama wiesz, co znaczy nie liczenie kalorii i jakie to jest przyjemne :) ja też do tego dojrzewam, ale powoli, powoli... A z tą wagą - masz rację, to jest coś niebywałego. Ale faktem jest, że wczoraj mnei nieco... przeczyściło. Czereśnie, maliny, papierówka, morele i winko czerwone - to robi swoje :) A jeszcze garść porzeczek czerwonych, kwaśnych jak cholera... :)
espresso -> widzisz, jesteśmy dwie wpadkowiczki :) hihi, faktycznie, jak się czyta co kto jadł, to się od razu zachciewa tego samego. na sobotę, z okazji imienin teściowej, piekę babkę z owocami - pewnie nieco pohulam na imprezce, ale w sumie to rodzinnie ma być, więc się przejmować nie będę, tym bardziej, ze ruchu będzie spoooro :) trzeba sobie radzić z wyrzutami sumienia.
Kochane jesteście, wiecie? Ze tak wspieracie mocno mnie... Dziękuję z całego serca!
Dziś trochę mnie załamało, że samochód się popsuł nam pod drodze... Musieliśmy dźwigać zakupy i kilka kg zebranych wczoraj porzeczek, a ja to musiałam przytaszczyć do domu z autobusu, bo Michu do pracy się śpieszył. Pech, to pech.Tak w ogóle, to Misiek chce robić winko z porzeczek, tylko się martwimy, czy im się nic nie stanie do wieczora. Stoją na razie w drewnianym koszu w korytarzu, bo tam jest najchłodniej. A potem je przemyjemy, wrzucimy do baniaka, dodamy cukier i wode i... niech fermentuja! Za 3 miesiace bedzie pyszne, mam nadzieje, winko na jesienne wieczory :) Ach, jak ja kocham winko :) Szkoda, że nie można go na słodziku zrobić, hihi, to by było małokaloryczne :)
Ściskam mocno!
-
ja za winkiem nie przepadam, chociaz czasami wypije lampke z rodzicami albo na rodzinnych imprezkach.
Uwielbiam drinki:))A jeszcze jak sa dobrze przyrzadzone to po prostu niebooo:)
babka z owocami, musi byc pysznie... jejku juz mi sie chce jesc:P koszmar...;)
-
:lol: i Olcia do Was wróciła ! xD Stęskniłam się cholernie !
heh pewnie mam dużo do nadrobienia cio .. ?
Mam nadzieję, że jeszcze jakoś zdołam się wkręcić w temat ;)
Siluś buziaki ;*