-
Jesli chodzi o kupne paczki to ja tez jestem w stanie takiego zjesc tylko w tłusty czwartek, natomiast czasami moja tesciowa piecze - takiego domowego do kawusi nie odmówie :]
A na jutro zmówiłam torta malonowego, zrobie tez pizze, salatke, koreczki i szmapan bedzie :]
-
No właśnie, nie chodzi o wielkie gesty przy okazji, a o drobiazgi, które nas ucieszą :lol: typu uprzątnięcie mieszkania, wyrzucenie śmieci, jakas pogoda ducha. Bo bez tego jest cięzko we wspólnym życiu. Dlatego dla mnie te Walentynki są be. S ą na pokaz a nie dla mnie :D
A te pączki czemu raz w roku :?: :?: :?: Wiesz, że nie wiem... Mam już tak od lat... Zawsze się "obombam" nimi w tłusty czwartek tak bardzo, że mam ich dość przez jakieś 9-10 miesięcy , a potem (chyba na zasadzie postu) robię sobie przerwę do następnego tłustego czwartku, czeka śliniąc się na myśl, że jeszcze troszkę i znów będę jadła pączusie ... :wink:
-
No i właśnie wszędzie nam się zakrada komercja. Na walentynki aż czerwono wali po oczach - w sklepach, w tv i gdzie tylko można. W TC trzeba koniecznie stać w kolejce po pączki za cenę dwukrotnie wyższą niż normalnie i nie zawsze smaczne się kupi. Święta Bożego Narodzenia już sie zaczynają w listopadzie na drugi dzień po święcie zmarłych... itp itd. Marketing i chęć zarobienia odzierają wszystkich ze złudzeń i coraz mniej gestów doceniamy. Ciężko dostrzec spontaniczność gdy wszystko jest reklamowane.
-
to jest cywilizacja :? :? :? :?
ale u nas pączki mozesz w tym dniu kupić sporo taniej niż na codzień :lol: :lol: :lol: Grażka, zapraszam do Oleśnicy na wyżerkę :lol: :lol: :lol:
-
Oj nie kuś bo będziesz miała pączkożercę na karku..... Nie ręczę za siebie - tego dnia zapominam liczyć ;)
A tak serio we czwartek biorę urlop - nawet nie wiedziałam że to TEN czwartek - ominą mnie firmowe pączki :) . Mówiłam, że jadę do notariusza? - będę dziedziczką :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Monia - gdzie ty???? W żyłe sobie dałaś i odleciałaś? Wracaj do nas o pączkach nadal mówimy :)
-
Ja do zeszłego roku miałam w pracy koleżankę, z którą zawsze kupowalyśmy pąki... teraz jest na macierzyńskim i już takiej frajdy z jedzenia nie będzie :lol: wiadomo, samemu już tak nie smakuje :wink: Ale w tym dniu też ich jem dużo.
no dobra :wink: Bardzo dużo :lol: :lol: :lol:
-
Tak więc widzę, że nastawienie bojowe jest - walka z pąkami będzie zażarta :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Idę do domku - do jutra , mam nadzieję, że w lepszym nastroju.
-
Grażynka, odnośnie zegarka, to faceci zawsze mają nastawiony na wcześniejszą godzinę, bo się boją żon, że się spóźnią dwie minuty i łęb im przy samym tyłku ukręcą :twisted:
-
a my jestesmy buntowne charaktery i specjalnie nie obchodzimy roznych wynalazkow....tyle ze Endrju sie zawsze boi, ze ja JEDNAK bym chciala ( :roll: ) i na wszelki wypadek kupuje rosline jakas :roll: :roll: :lol: :lol: :lol: :lol: i to zazwyczaj dzien wczesniej, zeby nie bylo, ze Walentynki :lol: :lol: Dzisiaj wiec przyniosl tulipany i wstawil do wazonu nic nie mowiac :lol: :lol: :lol: :lol: Jakby co to ma wymowke, ze kupil do domu dla ozdoby :lol: :lol: :lol:
Z drugiej strony moznaby pomyslec o Walentynkach inaczej: mamy wtedy okazje powiedziec innym - ktorych lubimy - jak bardzo ich lubimy (kochamy? ) bez ryzyka oberwania po glowie :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
No...to po tak dlugim wstepie moge Wam teraz powiedziec, ze WAS KOCHAM :D :D :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: