brak mi tylko silnej woli, sportu i samokontroli...

witam wszystkich serdecznie :D

jestem kaśka, mam 18 lat, 165cm wzrostu i ok. 70 kg wdzięku. nie wiem, ile dokładnie ważę, bo bałam się stanąć na wadze. przez kilka ostatnich lat zmagam się z dietami. zaliczyłam kilka efektów jo-jo, co spowolniło moją, już i tak nawalającą, przemianę materii.mam nadzieję, że tym razem uda mi się trwale schudnąć i pozbyć tłuszczyku.

przez ponad miesiąc stosowałam dietkę 1500 kcal, a ponad tydzień temu przeszłam na 1000-1200. na razie idzie mi dobrze. na razie.

co do sportu, to jestem leń i łamaga. rower mam zepsuty, skakankę zgubiłam a rolek nie mam. staram się robić codziennie brzuszki. dobre i tyle.

mam nadzieję, że będziecie tu często wpadać, wspierać mnie, a wrazie potrzeby zdzielicie po głowie, gdy będę tego potrzebowała.

pozdrawiam :)

Witaj Kathlen!!
TEz mam 18 lat, 165 cm i wazylam prawoe 70 kg kiedy zaczynalam:)
Na pewno Ci sie uda, jezeli innym sie udaje to dlaczego mialoby sie Tobie nie udac??
Najwazniejsze, zeby kalorie dostarczane na takiej dietce (1000-1200) byly zdrowe, ale o tym pewnie wiesz.
Tez stosowalam niezliczona ilosc diet, zawsze kg wracaly z nawiazka, w koncu trzeb to zakonczyc i wziac sie za siebie.
Chetnie bede zagladac i wspierac:]
Powodzenia!

hej :)

heh ja tez mam 18lat (no prawie ;) ale w tym roq ) .. Ale mam 170 cm wzrostu i wazylam.. jakies 68 kilo ,ale teraz nie mam dlugo wagi (od 5 czerwca) a jestem juz jakis czas na dietce 1000-1200 kcal :)

Tez mam za soba jojo ehh to chyba juz kazdy mial za soba...

No nic ,powodzenia Ci zycze ;) ..

to i ja sie przyłaącze i powiem ze mam 18 lat :D
chetnie bede cie dopingowac co do diety i cwiczen. napewno ci sie uda

pozdrawiam

dziękuję wam za odpowiedź :), tego mi było potrzeba.
dzisiejszy dzień udany: ok. 1050kcal i 100 brzuszów zrobione. oprócz tego byłam na 4h zakupach z moją mamą, więc się namachałam i trochę na pewno spaliłam :D
ale na dłuższą metę będę musiała coś zrobić z moją sflaczałą kondycją ( o ile jakąś w ogóle mam).
buziaczki dla wszystkich :wink:

dzien wypadl Ci jaknajbardziej pomyslny ;) ladnie dietkujesz ladnie

na zakupkach duzo sie spala :D ja w sobote 8 h.. szOOOOOOk.. :) :shock:

Cześć Kathlen! :) Mamy bardzo podobne wymiary :wink: - (166 cm, teraz 67,5 kg, ale 20 latek :roll: ) Bedę też tu wpadać i Cię wspierać, chociaż, jak na razie, widzę, że Ci świetnie idzie :D Gratulacje! oby tak dalej :wink: a co do zakupów - przez godzinę spala się jakieś 300 kcal... :shock: :D
Więc boxerkku - o ile umiem liczyć spaliłaś jakieś ... 2400 kcal :!: :!: :shock: :D
Pozdrawiam serdecznie
Dezzy

dzisiaj postanowiłam wreszcie stanąć na wadze. miałam duże opory i bardzo się bałam, co pokaże, a tu miła niespodzianka: 67,2 kg:) niestety mam wadliwą wagę i gdzie bym się nie ważyła, pokazuje inaczej. ale wyciągnęłam sobie średnią (zboczenie osóbki z klasy mat-inf 8) )

dezzine - miło, że wpadłaś. nie sądziłam, że aż tyle się spala przy tych zakupach. muszę robić je częściej 8)

boxerekk - to moje dietkowanie może i na razie dobrze wygląda, ale bywa różnie. sama dobrze wiesz:)

mykam na śniadanie. dużo pracy dzisiaj przede mną.

hej :) moja waga tez czasem szaleje i tez wtedy wspomagam się średnią :) choć jestem humanistka :wink: mam nadzieję, że śniadanko było pyszne :) trzymam kciuki za dieke :!:

witam

na wyrobienie kondycji polecam ci zaczac biegac to chyba najlepszy sposób, ja tez zaczełam i jakos sie zmuszam.
w internecie znalazłam taki plan, zaeby na poczatek sie nie przeforsowac i powiem ci ze to własnie dla osób nie majacych kondycji jest swietny ( czyli dla mnie tez :D )
robisz go 4 razy w tygodniu
1 tydzien: 2 min biegu, 4 min marszu (wykonac 5 razy)
2: 3 min, 3 min (5x)
3: 5 min, 2.5 min ( 4 x)
4: 7 min, 3 min (3x)
5: 8 min, 2 min (3x)
6: 0 min, 2 min (3x)
7: 9 min, 1 min (3x)
8: 13min, 2 min (2 x)
9: 14 min, 1 min (2x)
10 30 min

i jezeli jakis tydzien bedzie ci sprawiał trudnosci powtarzasz go.

pozdrawiam

Hej kathlen:)
Ojej jak piszecie o pracy to dopiero sobie uswiadamiam jak to wspaniale miec wakacje:P
Ja jak przyjechalam z pracy to juz nic mi sie nie chcialo, a najwieksza radocha to siedziec w domu i sie obijac... na szczescie mija ten blogi stan i zaczynam powoli wracac do normalnosci, takie nierobstwo jest okropne;p
Pewnie Twoja waga mimo, ze swiruje nie pokazuje duzo rozniacej sie wagi...gratuluje
Milego dnia!

fotografomAnia - witaj u mnie, dzięki za ciepłe słówka:)

aga - dzięki za radę, przyda się na przyszłość. kiedyś próbowałam biegać. niestety skończyło sie na dwóch razach. nie mam do tego zapału. kiedyś spróbuję na pewno:)

espresso - przepraszam, może źle się wyraziłam, ale pisząc: "dużo pracy dzisiaj przede mną" miałam na myśli takie tam domowe sprzątanie i pakowanie się, bo wyjeżdżam. sorki, za niedomówienia:) do pracy prędko nie pójdę, najpierw liceum musze skończyć... :lol:

no, cóż... jak już wspomniałam, wyjeżdżam. do anglii. na miesiąc. coraz bardziej się waham, czy to był dobry pomysł. po pierwsze: za dużo nie kumam po angielsku (tyle, co w szkole mam), po drugie boję się o swoją dietę. daleko od domu, w nowym miejscu, o innej mentalności kulturowej ciężko mi będzie sie powstrzymać przed pokusami:( szczególnie bez internetu i tego forum. trzymajcie kciuki, by mi się udało wytrwać w postanowieniach
buźka:)[/b]

KAthlen kiedy wyjezdzasz??
O jezyk sie nie martw, bedziesz miala doskonala okazje, zeby go podszlifowac, tylko sie cieszyc.
Z dieta zycze powodzenia, mam nadzieje, ze Twoja silna wola Cie nie zawiedzie, chociaz pamietaj, ze w obcych miejscach warto probowac nowych rzeczy..
Ja zawsze jak jestem za granica probuje tamtejszych kuchni:)

hej :):)

ja tam mysle ze warto wyskoczyc sobie do angli ,to jest tylko miesiac ,naprawde nieduzo ,daj sobie szanse ,z dieta sobie poradzisz o to sie nie buj ;) mowie Ci .. Ja bym pojeciala

buzka:*

dzięki dziewczyny za wsparcie:) mogę na was polegać:)
jadę za jakąś godzinkę. najpierw muszę się dostać do warszawy. potem z warszawy do manchesteru (tam mieszka ciocia, do której jadę). co do języka, to przydałoby się podszlifować bo maturka w tym roku. niestety nieśmiała trochę jestem i nigdy za dużo nie mówię. oby tylko dietka dobrze poszła, bo pokus będzie dużo.
do zobaczenia za miesiąc. jak wrócę, to się tu odezwę :) miłych i udanych wakcji, buziaczki:)

Wiem, że już wyjechałaś, ale ważne żebyś w ogóle widziała tego posta - mów!!!! jak najwięcej mów choćbyś miałą mówić na poziomie Ja być Kali - mów! :D Znam Twój kłopot, bo sama jestem potwornie nieśmiała, a udało mi się to 2 razy przerwać - raz na mtaurce ustnej, bo musiałam, a raz - ostatnio, jak byłam w Szwecji i rozmawiałam po angielsku z moim wujkiem Szwedem (On umie po polsku już, nawet bardzo dobrze 8) oraz dziewczyną mojego kuzyna (Kuba jest Polakiem, ale od dzieciństwa mieszka w Szwecji), która jest rodowitą Szwedką i ani dudu po polsku ( no a ja z kolei bardzo mało umiem po szwedzku - jakieś 30 wyrazów i zwrotów, których się nauczyłam przez te dwa tygodnie :) ), ale chcieliśmy, żebym szlifowała mój nieco zapomniany angielski :) ) Nie mówiłam może najlepiej, bo nieraz poruszaliśmy takie tematy, że nic nie wiedziałam, a czasami było lepiej - jak rozmawialiśmy, tak luźno, o historii, polityce, minionym dniu :D , itp. Życzę Ci miłego, owocnego w szlify językowe, niskokalorycznego :wink: pobytu w Anglii. Buziaki! :)
Dezzy

P.S. Jak wrócisz koniecznie napisz, jak było :D

no to powodzenia :!: ;) Milego wyjazdu :)