Mimo urlopu - udało się :-)
Witam po urlopie...
Własnie wróciłem z wczasów. Było sympatycznie, ale dla dietującego faceta prawdziwe wyzwanie. Śniadanie i obiadokolacja, do tego basen, piękna pogoda... Cóż, pani dietetyczka powiedziała krótko, że będzie zadowolona, jeśli nie przytyję...
A tu po powrocie niespodzianka - spadek wagi do 83,1 kg. Radość podwójna: nie dość, że udało się znów zrzucić cośkolwiek, to jeszcze przy okazji udało się przejść poniżej pierwszego celu, czyli 85 kg...
Starałem się trzymać zaleceń dietetycznych przez cały czas wczasów. Oczywiście, nie byłem tak rygorystyczny jak zazwyczaj: zdecydowanie większe porcje, plus alkohol, a jakże. Ale większe porcje zrównoważyłem ruchem: w hotelu była na szczęście siłownia, którą odwiedzałem codziennie, a w poblizu super plaża, którą spacerowałem intensywnie...
I efekty widać :-) Jestem zadowolony
Mam nadzieję, że nadal będzie OK. Trzymajcie kciuki
NARESZCIE SIÓDEMKA Z PRZODU !!!!
Witajcie,
Dawno mnie nie było - najpierw Sajgon w pracy, potem choroba.. W sumie dietę trzymałem jako-tako. To znaczy - wciąż obowiązywała żelazna zasada: cztery posiłki dziennie, ilość mniej więcej ta sama (dieta 1500 kcal). Ale to zdarzyło się jabłuszko, często też wieczorny drink (z tą różnicą, że rozcieńczany wodą mineralną - obowiązkowo, nawet wino)
Dziś ranoi poszedłem na siłownie - pierwszy raz od trzech tygodni. I - niespodzianka - waga wskazała 79,6 kg.
Po raz pierwszy chyba w moim życiu zobaczyłem wagę z siódemką z przodu.. Trudno opisać to uczucie, naprawdę. Chce się żyć :-)
Trzymam kciuki za wszystkich zrzucających, a wy trzymajcie za mnie. W sumie pozbyłem się (w ciągu niecałych pięciu miesięcy) 18 kilo. Przede mną jeszcze najtrudniejszy etap - zejście do założonych 75 kg, czyli jeszcze pięć w dół. A potem - walka o utrzymanie wagi.
Myślę, że teraz czas na powolne budowanie mięśni, bo udało mi sie już znacznie odtłuszczyć. Gdyby ktoś miał jakieś rady, chętnie wysłucham