Walka z zbędnymi kilogramami...płaski brzuszek...

Byłam już kiedyś na tym forum i znowu jestem, nie mam siły znowu pisać całej mojej histori...bo już zaczyna się to robić nudne...Chce się zmienić całkowicie...co za tym idzie być nowym człowiekiem i czerpać z tego przyjemność hihi Chce zapuścić włoski :) troszkę, schudnąć pare zbędnych kilo, nie jestem osobą strasznie grubą tylko wiem, że mam zbędny tłuszczyk...

Najgorszy tłuszcz to mam przy pachach i tego nie umiem sie pozbyć...sama nie wiem czemu, poprostu mi nie wychodzi i nawet jak byłam szczuplejsza to tam tłuszczyk miałam...nie wiem czy będe codzienie odwiedzać forum...nie wiem też czy uda mi się znowu schudnąć, jednak mój pierwszy cel to 60kilo...mam teraz 63,5kg ... wydaje mi się że to 3 kilo do 1 października strace...mam przynajmniej taką nadzieje...

Witam :!: :!:
Mam nadzieje, ze się uda, bede trzymać kciuki, pierwsze kg zawsze szybko leca..Jaką diete chcesz stosowac?Jakie ćwiczonka?

Udanej soboty

Hej Maricia, kojarzę Twój nick z forum :) Pamiętam, że walczyłaś z boczkami.. Ja robię to samo ;) Trzymam kciuki za dietkę i utratę kilogramków! Powodzenia.

Na pewno dasz rade zgubic te 3 kilo do konca wrzesnia ;)
Powodzenia, pozdrawiam

Ah, dzięki za miłe słówka :P Narazie chce wykluczyć tylko cipsy, masło, soki....gdyż mam okres zwany tutaj @ i nei chce sie bardzo ograniczać, gdyż wiem że to klapą grozi :P [/url]

trzymam za ciebie kciuki :D

napewno Ci sie uda :D trzymam kciuki :D

i stwierdzam, że dieta z okresem to głupota...do godziny 18 było wszystko oki...potem zjadłam bochenek chleba z metką cebulową...i poszłam na spacer z miśkiem i zjadłam loda i popiłam to colą...więc dieta leży...a dzisiaj zapomniałam o diecie i jest 8 rano a w moim bilansie już 10 ciasteczek gwiazdek z marmoladą....ja chyba nigdy juz nie wchudne, a kiedyś tak dobrze mi szło....Od poniedziałku zaczynam walczyć o siebie, odchudzanie, nauka...a co najgorsze wydaje mi się, że jeśli ktoś się odchudza to nauka idzie wkont...tak też i było w moim przypadku w zeszłym roku...

w moim przypadku tez tak jest że albo dieta albo nauka :roll:
dlatego zawsze staram odchudzać sie w wakacje :wink:
w te za bardzo m nie poszło bo schudłam tylko 6 kg :roll:

Właśnie wykonałam 20 przysiadów, minute rowerek , 100 obrotów rękami w tył...wiem, że to mało, ale ja kondycji nie mam w ogóle...i jestem cała z sapana....ja mogę długo chodzić ale ćwiczyć nic

na poczatek dobre i to :wink:

Magdullusia
To jest bardzo złe, ale ja w ogóle leń jestem...
Jak ja ci odpisuje to TY mnie...hihi
Wiem, na początek

A ja jestem zdania, że naukę z dietką można pogodzić, i to calkiem dobrze :) Od tygodnia uczę się do poprawki i przez ten czas nie miałam praktycznie wcale grzeszków. Układam sobie rano jadłospis, a potem nauka tak mnie wciąga, że nim się obejrze już jest kolejna godzina posiłku ;) (jem o stałych porach). Dlatego nawet nie mam czasu podjadać. Co do ćwiczonek to super, że cokolwiek robisz! Nie ma się co forsować na pierwszy raz, trzeba ciało rozruszać stopniowo, bo inaczej można się tylko zniechęcić :) Trzymam kciuki za udane dietkowanie i miłego dnia życzę!

Wpadłam sie przywitac i zyczyc milej niedzieli;*

Będzie dobrze. Pierwsze kiogramy lecą szybko. Niestety jeszcze szybciej wracają, jeśli się zaprzestanie diety.
A może na początek, w ramach rozruszania po prostu rób regularnie ćwiczenia rozciągające. Nie zmęczysz się przy nich, a może uda ci się wyrobić nawyk regularnego ćwiczenia.
Powodzenia!

jak dla mnie to duzo bo ja nie ćwicze nic :oops:
ze mnie to leń kiedys po 5 godzin dziennie a teraz nic :roll: :twisted:
ehh zmobilizuje sie tylko teraz jakoś tak :evil:

Wczoraj dieta szła u mnie fatalnie...dzisiaj za to super...zjadłam tylko dwa talerze zupy...cały czas rycze...królik mi umarł :( aż nie wiem co pisać...skazałam go na śmierć...weterynarz powiedział, że będzie coraz gorzej...że albo dzisiaj go uspie i nie będzie się więcej męczyć....albo za tydzień i będzie wymęczony bo nawet się nie naje...więc powiedziałam "Niech pan ją uśpi tylko by ją nie bolało" i się poryczałam....

w domu nei wiem co sama z sobą robić, a w szkole miałam jeszcze taki dobry humor...

Jak ja kocham jak nikt na moim wątku nic nie pisze...normalnie uwielbiam...no normalnie...ale nawet jeśli nikt nie pisze u mnie to dieta musi być..no nie?
Musze schudnąć i to jest najważniejsze...musze schudnąć do mojej małej kruszynki...biedna Tosia...nie żyje...a ja czuje jakbym umarła razem z nią...takie małe zwierzątko a tyle bólu...pewnie już została spalona...mineły 24 godziny jak jej maleńkie serduszko nie bije...

Też mi żal zwierzątka. Wydaje się, że to tylko zwierze, ale tak naprawdę to bardzo przywiązuje się do rodziny. Trzyamj się z odchudzaniem. dasz radę...

hej jak tam dzisiaj z dietka?

witajcie laseczki? mam pytanko.czy mogę się do Was przyłączyc? jednak razem zawsze lepiej :)

maricia to nie poddawaj sie teraz..pomysl sobie ze lepiej skonczyc dzien z tymi cioasteczkami i zdrowym jedzeniem niz bys miala dodac kolejne slodycze..

Trzeba byc silnym i wierze w ciebie;)

elo elo where are you?

Przytyłam zajadałam stres, sama nie wiem co się ze mną dzieje...chyba jeszcze się nie pozbierałam, ale trzeba zacząc wszystko od nowa.