dear diary... [wydanie drugie, poprawione ;)]
nowy wątek.
bo na poprzednim za dużo jest wzlotów i upadków.
bo rozregulowałam się zupełnie pod względem jedzenia albo niejedzenia.
bo jestem tym już zmęczona.
bo wpadłam w błędne koło obżarstwa na przemian z głodówkami.
bo chcę zacząć jeść normalnie.
jeść aby żyć a nie żyć aby jeść.
dlatego zaczynam od nowa.
założenia takie, jak zaplanowałam sobie jakiś czas temu.
1. JEDZENIE
- 1000-1100 kalorii/dzień
- dzień zaczynam od szklanki wody niegazowanej
- 4 posiłki dziennie, w odstępach mniej więcej trzygodzinnych (ale nie mniejszych), każdy nie większy wagowo niż 350 g
- ostatni posiłek najpóźniej o 18-19 (zależnie od moich powrotów z pracy)
- całkowity zakaz: białe makarony, białe pieczywo, biały ryż, potrawy smażone, napoje gazowane, słodzone soki, fast foody
- zasady diety rozdzielnej (nie łączyć białek z węglowodanami)
- słodycze od święta i w ograniczonej ilości
- dużo wody, zdrowych herbatek
2. ĆWICZENIA
- 3 razy w tygodniu (poniedziałek, środa, piątek) - 50 minut ćwiczeń fat burning
- codziennie - serie 8 minute (stretch, arms, abs, buns, legs)
- używanie nóg tak często, jak się da, zamiast wozić swój szanowny tyłeczek autobusami
3. RESZTA
- codziennie rano i wieczorem balsam antycellulitowy
- żadnych środków przeczyszczających
- żadnego podjadania pomiędzy posiłkami
- ważenie raz w tygodniu
- raz na dwa tygodnie mierzenie
udało mi się trzymać tych zasad przez pewien czas i czułam się świetnie. i byłam z siebie naprawdę dumna, że mi się udaje. a najważniejsze - widziałam zmiany.
chcę do tego wrócić. bardzo.
pomożecie?