-
louna: ja wiem, ze mozna schudnac :) 2 lata temu zrzucilam 6 kg z 61kg do 63 kg.
w sumie to teraz tez nie mam tak duzo do zgubienia, tylko z wiekiem robi sie to coraz trudniejsze. nie wystarczy odstawic slodycze i smazone potrawy, jak kiedys. trzeba sie wiecej nameczyc :(
mialam sie dzisiaj wazyc po tygodniu na 1000 kaloriach ale mam 2 dzien miesiaczki wiec pewnie waga i tak prawdy nie powie.
pracowalam caly weekend wiec nie dotarlam na silownie ale dzis na 100% pojde. i jutro. i pojutrze tez :)
pozdrawiam!
Polla
-
kogo ja tu widze??
weszlam na dieta.pl i z ciekawosci zaczelam przegladac posty i znalazlam!!! a juz myslalam ze tak schudlyscie,ze dietka juz dawno poszla w kat.
Ja od wakacji schudlam prawie 10 kilo i teraz nadrobilam 1-1,5 wiec znowu od nowego roku wrocilam na gazele i 3 razy w tygodniu chociaz staram sie "pomeczyc" a poza tym mam sporo bieganiny codziennej wiec jakos idzie. Kalorii niestety nie mam sily liczyc i tu pewnie jest pies pogrzebany- jak bym sie przylozyla to napewno bedzie wiecej niz 1000. Ale to tez sie zmieni :lol: bo do konca marca chce ladnie schudnac- zeby na to lato wreszcie sie pokazac na plazy jak czlowiek.
pozdrawiam i witam ponownie!!
-
Ale fajnie - znajomi wrócili. Aż sie przyjemnie zrobiło.
Polla: co racja, to racja. Samo 1000kcal nie wystarczy. Dobre to było na początek. A teraz trzeba się przyłozyć. I poruszać. Na razie chodzę na półgodzinne spacery z psem i na zakupy wybieram się do sklepów nieco odleglejszych niż 100m. Na aerobik tez chcę pójść, ale to dopiero jak będę wiedziała jak pracuję. Bo dzisiaj zadzwoniła do mnie kobiełka i zaprosiła mnie na rozmowę kwalifikacyjną. Tak się cieszę, że nie macie pojęcia. Może w końcu po roku bezczynności wyjdę do ludzi. Siedzenie w domu nie sprzyja trzymaniu linii.
Ziabolek:też dawno cię nie było. Zastanawiałam się co się z tobą dzieje. Mnie się powiem szczerze pisać nie chciało. Bo o czym tu pisać, jak same porażki. Ale ten rok rozpoczął się nieco optymistycznie i postanowiłam się po raz enty wziąć za siebie i się nie dać.
Trzymać się dziewczyny. I powodzenia w odchudzaniu.
pa
-
Zajrzałam, a tu znowu cisza. Chyba za wcześnie dziewczyny pochwaliłam.
A u mnie wczoraj było 975kcal. Dumna jestem, bo zawsze mam coś tam powyżej 1000kcal. Jakoś tak o parę za dużo za każdym razem. Ile spaliłam-nie liczę, bo mi się nie chce. Siedziałabym przed komputerem godzinami, gdybym musiała to wszystko liczyć.
Zaraz przychodzi teściowa na kawę. Coolowa babka. Bardziej moja przyjaciółka niż teściowa. Trafiło mi się jak ślepej kurze ziarno. I pierwszy raz nie zje ciasteczka do kawy, bo wszystkie słodkie świństwa wyeliminowałam z listy zakupów. A piec też nie bedę, bo mnie zawsze coś skusi.
To pa.
GDZIE JESTEŚCIE???
-
Ludzie piszcie do mnie, bo znowu się poddam!!!Nikt tu nie kibicuje, dziewczyny pouciekaly. Ja się nie bawię.
-
Witaj louna- ja u ciebie pierwszy raz , ale mam nadzieję- będę mogła cię odwiedzać i wsperać. Ja oczywiście równiez potrzebuję kopniaków motywujących!
Zaczełam tydzień temu dietę po raz setny, ale mam nadzieję że tym razem ostatni...
Też staram się trzymać 1000 kalorii, i ćwiczę codziennie rano szóstkę Weidera i coś tam jeszcze na nogi. Muszę się jednak bardziej skoncentrować na tych dolnych częsciach bo wielkie są...
Trzymam kciuki!
Nie poddawać się! Absolutnie- jestem z tobą!
-
jestem jestem.
mam spadek formy w tym tygodniu. w sumie nie przeginam z kaloriami ale nie jestem w stanie wyjsc wieczorem z domu. strasznie chce mi sie spac i nie dotarlam jeszcze w tym tygodniu na silownie :( moze dzis sie uda... moze to przez pogode - okrutnie wieje i odechciewa mi sie wszelkich spacerow.
a w weekend pewnie znowu bede pracowac, wiec w gre wchodzi tylko dzisiejszy i jutrzejszy wieczor. wykopcie mnie na ta silownie, prosze...
milego dnia!
Polla
-
Ja cię mogę kopnąć Polla. Więc wymiataj na siłownię, bo kopniaki trenowałam na starszym bracie w dzieciństwie. Podobno są bolesne.
Lisicaaga też mogę kopnąć. Mogę wszystkich kopać jak ktoś chce. Co mi zależy.
A wczoraj było u mnie 950 kcal. Nieugięcie dążę do celu. Mam tylko nadzieję, że tam dotrę.
Idę na rozmowę w sprawie pracy i mam nerwy. Bo dzisiaj 13. Jak oni mogli mnie trzynastego zaprosić? I bez tego się denerwowałam. Ciekawe co z tego wyniknie. JA CHCĘ DO PRACY, DO LUDZI!!!
Pytam po raz kolejny co to ta szóstka Wedera. I dopraszam się nie odsyłać mnie na inne strony, tylko wytłumaczyć po polsku o co się rozchodzi. Niech mnie ktoś oświeci.
To na razie. Idę pić fafnastą kawę dzisiaj. Do popołudnia ręce mi chyba przez to będą dygotać jak staremu paralitykowi. I nici z dobrego wrażenia na ewentualnym pracodawcy. Pomyśli, że się naćpałam.
pa
-
Jestem już u ciebie i tłumaczę co ta ta szóstka- są to ćwiczenia na brzuszek. sześć ćwiczeń które trzeba powtarzać przez 6 tygodni, ich ilość stopniowo wzrast i tak pierwszego dnia masz 1 serie po 6 powtórzeń z każdego ćwiczenia, 2 dzień 2 serie po 6 powtórzeń, 3,4,5 dzień 3 serie po 6 powtórzeń itd...
ponoć jest skuteczne- ja dopiero 6 dni ( dzisiaj 7 przede mną) i muszę powiedzieć,ż e fajnie brzucho czuję, bardziej niż po 100 zwykłych brzuszkach- jak będziesz chciała dokładny opis - mogę ci wysłać...
Pozdrawiam
Aga...
-
A! I powodzenia na rozmowie!!!
Trzymam kciuki!
Wiem jak potrzebna jest praca- w domu można skisnąć jak ogórek!
WIĘC .....
POWODZENIA!!!
-
No i dalej kisnę w domu. Nic nie wiem, co tam wyniknie w związku z pracą. Muszę czekać na odpowiedź dwa tygodnie, bo pani od tych spraw ma wakacje w przyszłym tygodniu. Ogólnie stwierdzam, że nie mam wrażenia na tak albo na nie. Miała kobieta pokerową twarz.EEEehhhh.........
A wczoraj było u mnie 1052 kcal. Nawet nie wiem jak to się stało, te 52. Ale co tam. Nie będe się przez to ciąć.
Coś mi to wszystko jakoś opornie idzie tym razem. Kiedyś mi szybciej waga spadała. A teraz coś mi się ciężko ubywa. Zycie jest ciężkie. Taaaaa....
Hej, lisicaaga, możesz mi te ćwiczenia podesłać z łaski swojej? Podziałam coś w tym temacie.Mam 8 min abs i też nieźle brzuch czuję. Gdzie te czasy jak się 500 brzuszków trzaskało i człowiek nic nie czuł. Chyba się starzeję.
Polla, co do twojego fizycznego otępienia, to chyba takie tylko przejściowe. A jak ci nie minie, to się skonsultuj z lekarzem. Jak miałam 17 lat też sie odchudzałam i coś mi się takiego przytrafiło jak tobie. Otępienie, senność. Skończyło mi sie to omdleniami i udałam się na wizytę u doktorka. To był niedobór cukru. W ramach leczenia zalecono mi konsumpcję landrynek czy czegoś innego słodkiego od czasu do czasu. I mi faktycznie przeszło. Dlatego nawet jak na diecie jestem, to od czasu do czasu cukierka sobie skonsumuję. I wcale nie mam wyrzutów sumienia. A poza tym wyczytałam, że czekolada dostarcza hormonu szczęścia. Kosteczka oczywiście, a nie kilogramy.
Nie sugeruj się moimi przejściami, bo każdy ma inny organizm i możesz być poprostu przemęczona. Nie daj się.
-
od jutra rusza moja akcja
CHUDNE SKUTECZNIE Z ĆWICZENIAMI :wink:
wszyscy chętni mile widziani :D
szczegóły na
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopi...5007&start=780
mozna włączyć sie w każdej chwili....wystarczy chcieć :D
pozdrawiam :D
-
Wczoraj lekko ponad normę, bo pochłonęłam wręcz ciastko francuskie ( nie wiem, co mnie natchnęło). I mam wyrzuty sumienia. A dzisiaj zrobiłam sałatkę z pora, kurczaka, pieczarek i fasoli. Wysiliłam się, policzyłam wszystko i wychodzi ok 88 kcal na 100 g. Bardzo mi się to podoba. Muszę częściej takie rzeczy robić.
I nienawidzę swojej wagi, bo za każdym razem pokazuje co innego. Wejdę na nią trzy razy i trzy razy inny wynik. Będę znowu się ważyć co tydzień. Bo zwariuję.