-
Dzień mojej spowiedzi :D
Z dietką nadal dobrze, nie cągnie mnie do jedzenia, na nic nie mam ochoty i tak niech pozostanie jak najdłużej. Nie zdąrzyłam kupić nowej baterii, ale potrzymałam starą na kaloryferze przez noc i pociągnęła jeszcze trochę. Także dziś na wadze 63,5kg :D Czyli według planów, chciałam choć pół kilo i jest. Wymiary też ok, gdzieniegdzie pospadało po centymetrze. Najbardziej cieszę się, że udo mam o centymetr chudsze. Choć wizualnie to dopiero po 5 cm się zmiejszy.
A jak u was? Jakieś postępy?
-
U mnie postępy, ale wsteczne. Zważyłam się dzisiaj i zmierzyłam... ii waga pokazała mi 61,7 :evil: Nic z tego nie rozumiem, bo tydzień temu było 60,5 :/ ehh, może to dlatego, że wczoraj wieczorem mama kupiła mnóstwo pysznych, zakazanych rzeczy i nieźle sobie poszalałam. Ale postanowiłam przez to, że koniec ze WSZYSTKIMI słodyczami i słonymi przekąskami. Do tej pory wliczałam je w kalorie, ale czasem mi się niestety zdarza, jak wczoraj, że jak zacznę to nie potrafię skończyć. Zobaczymy czy mi się uda :]
Właściwie to już dawno wróciłabym do SB, ale mój żołądek ostatnio paskudnie reaguje na niektóre rzeczy - nawet, jak zjem jabłko, czy ze dwie rzodkiweki, to po krótkim czasie jestem jak chodząca broń chemiczno-biologiczna ;p Nie mówiąc już o fasolach i innych takich. A mnie w SB zawsze ratowały głównie warzywa: brokuły, kalafiory, fasolki i inne. Chyba się niedługo wybiore z tym do jakiegoś lekarza.
No dobra. Dzisiaj jest sobota, posprzątałam już prawie ogromny burdel w moim pokoju, a to dla mnie zawsze nie wiem czemu była jakas dodatkowa motywacja do takich nieprzyjemnych rzeczy jak nauka czy trzymanie diety ;) Dziwnie jakoś :] Postaram się jeszcze przed snem wpaśc i napisać jak mi poszło.. oby dobrze, trzymajcie za mnie kciuki :*
-
Cześć ;] napewno dobrze Ci pujdzie bo narazie radzisz sobie swietnie:D buziole :*
-
Dziękuję za słowa otuchy, ale ja póki co mam wrażenie że idzie mi beznadziejnie :P Ale dzięki że we mnie wierzysz :D Aha, Zmieniam tickerek od zera, tzn od tych nieszczęsnych 61,7 - może mi ten początek da do myślenia :>
-
A co to się stało, że dietka nie idzie? Szkoda, ale to nic nie szkodzi. Świat się na tym nie kończy, poza tym malutko przytybyło Ci na wadze. A to na pewno spodowdowane jest wczorajszym jedzonkiem. Ja bym się nie odważyła na wagę stawć po takim dniu. Szybo stracisz ten nadprogramowy kilogram.
Dla mnie weekend to najgorszy okres dla diety. Siedzę w domu, nudzę się i tylko bym jadła. Ale nie dzisiaj :wink: Dzisiaj dzielnie się trzymam. Zjadłam właśnie obiad- makaron pełnoziarnisty z sosem pomidorowym pełnym warzyw :D Smaczne było. A teraz się lenie:P Hehe.
Pgosiu a ty co właściwie robisz, uczysz się, studiujesz?
Miłej soboty :D
-
Hejcia Newa patrze,ze sobie bardzo dobrze dajesz rade z dietkowaniem... Oj jak ja bym chciala wazyc tyle co ty!! :(( Ale niedlugo juz tak bedzie mam nadzieje :D :wink: Ja wlasnie skonczylam cwiczyc i tez sie lenie, czytam sobie topiki na forum i ogolnie szperam w necie i pije sobie czerwona herbatke :)
-
Ja jestem studenka :D Pierwszy rok europeistyki w Opolu i jak narazie bardzo mi się te studia podobają :]
Teraz tak krótko: dieta dzisiaj - 1500 kcal. A nawet te 30 kcal ponad limit :> Za to same zdrowe rzeczy (nie licząc parówek :p). Ale jutro z rana mykam na siłownie i spale nie tylko te nadprogramowe 30 :] Poza tym pogadam z przystojnym umieśnionym panem instruktorem i ułożę sobie program na przyszły tydzień i to najlepiej 4x w tygodniu ;] a teraz idę, bo już za długo dzisiaj siedzę przy tym wstrętnym kompie :> pap :*
-
Hello!
Przejrzałam tak szybciutko Twój wątek i... Całkiem fajnie :D
Uwielbiam jogurtową czekoladę (wspomnianą na 1 stronie), gratuluję tego 0,5 kg, bo przecież wszystko motywuje i nastawia pozytywnie. Widzę, że ładnie sobie dietkujesz i pochwalić za ten aerobik!
Pozdrawiam!
-
Dziękuję squalo za odwiedzinki i słowa uznania :D Nie zawsze było kolorowa ale ostatnio jest dobrze, więc jestem pełna wiary i zapału do dalszego działania :D Dziś znowu musiałam opierać się pokusom. Byłam w domu na obiedzie i udało mi się mało zjeść. Kawałek kaczki i warzywa na parze. A później byłam z rodzicami w kawiarni, oni zamówili sobie kawe i deser lodowy. Mnie też długo namawiali, ale ja uparta jestem i jak powiem raz nie to tego nie zmienię. Więc wypiłam tylko trochę kawy i spróbowałam po łyżeczce lodów. Ale tylko spróbowałam :wink: Do tego w domu było mnóstwo princess i grześków, ale też się nie skusiłam.
Squalo aerobik to ja kocham, więc dla mnie to czysta przyjemność :D Chyba po raz pierwszy w życiu wpadłam w zdrowy nałóg, z którego nie mam zamiaru się leczyć :wink:
-
hej dziewczynki :] właśnie jestem po śniadanku - dość dużym, bo później cały dzień aż do 19 w szkole. Wczoraj wyszło niecałe 1500 kcal, włącznie z kawałkiem pizzy, którą mama zrobiłą (ale tylko jednym i najmniejszym ;) Byłam też na siłowni i dziś mam straszne zakwasy, bo ćwiczyłam mięśnie nóg. Teraz chodzę jak jakaś pokraka :P Więc idę, bo nie wiadomo ile zajmie mi dojscie do szkoły :P zajrze jeszcze wieczorem - mam nadzieje że dzień dla mnie i dla was będzie dietatycznie udany :] buziaki :*