A gdzie to sobie poszłaś ,koleżanko? mam nadzieje,że wszystko w porządku?Tylko mi się nie poddawaj kotku!
Wersja do druku
A gdzie to sobie poszłaś ,koleżanko? mam nadzieje,że wszystko w porządku?Tylko mi się nie poddawaj kotku!
Witaj Heledore! dzis poczytalam twoje kopanie tluszczyku. wesolo kopiesz go w pupe hehehhe. no czekam na sprawozdanie. ja dzis juz swoje zamiescilam.
Pisalas, ze masz slaba kondycje. to ja tak tylko wspomne, ze wszystko jest do zrobienia. od czegos trzeba zaczac. widzisz ja w szkole zawsze bylam prymus na wfie, potem trenowalam bieg na 100, gralam w kosza, od lat cwicze calanetics (ale sie wychwalam hehehe), biegam, chodze na silownie stad moje 37 min. Jak na moja aktywnosc to mam znacznie za duzo warstwy tluszczyku heheheh, bo moja plaga jest jedzenie.
dobrze jest zaczac nawet tylko od 5 min biegu jesli to jest tyle ile jestes w stanie teraz wytrzymac, a potem w miare jak kondycja rosnie i to poczujesz to mozna czas i tempo biegu zwiekszac. Zreszta jak sie stopniowo zwieksza czas biegu to rosnie satysfakcja, bo widac postepy i bardziej sie chce cwiczyc. nie ma frustracji, ze nie wykonalo sie planu, a sa nagrody za wyniki. ale to tylko taka moja mala teoria sprawdzona przeze mnie w praktyce.
ok ale sie rozpisalam.
uciekam, pozdrawiam i zycze powodzenia
kaskodor
halo!
prosze pani!
prosze tu do nas wracać!
nawet jesli nie dietujesz to i tak....
tu jest łatwiej :-*
Dziękuję dziewczyny :)
Kryzys chyba zażegnany, i odkryłam dlaczego taka podatna na ten kryzys byłam- otóż wieczorem z wizytą napadły mnie tzw "te dni", a więc zwijam się i walę kudłatą łepetyną w ścianę, psiocząc na męski ród,że oni tak cierpieć,przez parę dni w miesiącu nie muszą ;)
W tych dniach jestem tak rozdrażniona( nieświadomie wcielam w życie dewizę "jak ja cierpię to nikt szczęśliwy nie będzie! :twisted:" ),że w oczach mam żądzę mordu, więc dla bezpieczeństwa społeczeństwa polskiego wychodzenie z domu ograniczam do niezbędnego minimum :D
Spuchłam, czuję się jakbym połknęła balon więc wszelkie ćwiczenia związane ze skłonami,zginaniem się itp chwilowo odstawiłam, przyklejając im wściekle czerwoną nalepkę z napisem "czasowo niewykonalne".
Ogólnie teraz ruch w jakiejkolwie postaci niechęcią mnie napawa, najchętniej wlazłabym pod kołdrę i wszystko przeczekała :P Nio, pomarudziłam sobie, coś jakby lepiej mi już. ;)
Jak dotąd pożarte
*2 jabłka
*kromeczka razowego z serkiem
*kawa z mlekiem
Na obiad chyba warzywka z patelni, na spółkę z mamą i finito na dzień dzisiejszy- trzeba nieco odpokutować za dzionek wczorajszy no bo cóż, zapomniałam się i "pączkowałam" :wink: Na szczęście żołądek mam już nieco skurczony bo w tamtym roku pochłonęłam...14 pączków i jeszcze mi mało było :oops: W tym roku było 3 - jakiś postęp jest . Wiem,że ani nie powinnam była ich jeść, ba nawet nie musiałam. Jednakze jak na razie moja silna wola jest niczym wobec pączków ułożonych w piramidkę na talerzu i wręcz wołających do mnie lukrowanymi głosikami abym się skusiła... Dlatego dziś i jutro nieco ograniczam limit spożytych kalorii w ramach pokuty właśnie.
Cześc dziewczynko :) buziaczki, dogoniłam cię z wagą!najpierw się pochwalę,potem przyznam,że też miałam mały kryzisik,wczoraj,ale dziś na basenie to wyrównam,bo w sumie tak przywykłam do ćwiczeń,że mnie same nogi niosą.nie martw się ,trudne dni miną i wrócisz do ćwiczeń. mam poza tym prośbę,żebyś powspierała moją grażynkę, bo ona biedna nie wierzy,że może schudnąć,a ja jej próbuję pomóc:)
bedę bardzo wdzięczna!papahttp://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=69222
No to gratuluję spadku wagi :) Ja się ważę co wtorek ale mi chyba nic nie ubędzie, bo przez choróbsko i babskie dni z ruchem jestem na bakier ;)
A do Grażyny zajrzę oczywiście, wszystkie damy radę,a co! :)
Zapomnij o pączkowym grzechu, nie pokutuj za bardzo, bo jednak co nieco kalorii musisz sobie zapodac...
we wtorek waga drgnie, zobaczysz...
pzdr,
MissS
Powodzenie we wtorek:)
znowu zniknęła!!!!!!!!!!!!niegrzeczna ,niedobra!sama mam chudnąc? :(