-
Buciik , o 4 rano sie uczysz :shock: :shock: .... znaczy no wiem ze Ty masz taki system, no ale podziwiam podziwiam.
Z anglika czasów też nienawidze :/, o wiele łatwiej idzie mi nauka słówek, chyba jestem własnie typowym słuchowcem bo łatwiej zapamietać mi usłyszane gdzieś kwestie niz czytać je i uczyć się na pamięć, a gdyby angielskiego mozna było sie nauczyć na podstawie tekstów fajnych piosenek to bym sie w miesiąc nauczyla. Znam wszystkie swoje ulubione piosenki na pamięć (no prawie) - nawet po japońsku xD.
A ja dziś idę przed zajęciami (mam na 13) na łyżwy ze swoją grupą. Chyba tam też jakiś przełom nastąpił bo nieśmiało przebija się jakieś zgranie i organizacjia.
na śniadanie
:arrow: serek wiejski 210kcal
:arrow: kromka wasy 27kcal
Ide sie ubierać bo dziś wtorek i zajęcia z ... :oops:
-
Hello! :lol:
Miłego i pogodnego dnia życzę! No i dietkowego :lol: :lol:
http://republika.pl/blog_qg_418782/699509/tr/26.gif
-
Miłego dnia Wam życzę dziewczyny!!!
-
MILEGO DNIA I UDANEGO DIETKOWANIA :P
-
Ninti nie o 4 a o 3:P a nie spię od 2:30
ja jestem bardzo ambitną osobą :D
nauczyłam się i o 6:30 jeszcze za cwiczenia się wziełam, pobiegałam do 7:00 potem prysznic i do szkoły, przed szkołą jeszcze godzinny spacer z kotkiem (mimo chłodu i głodu :mrgreen: <żart>) potem do szkoły na 9:30. po szkole znowu spacerek + autobus z którego mam dłuższą trasę do domu i to pod górkę i tym oto sposobem jestem w domciu (17:00)
łyżwy :roll: zawsze marzyłam że jeżdżę r reprezenmtacji, wygrywam i wszystky mi zazdroszczą i się mną zachwycają... ech, ta kobieca próżność :mrgreen:
pozytywnego dnia jutrzejszego życze:*
-
Po pierwsze to dziękówki dla wszystkich za odwiedzinki :)
Buciik :arrow: myśle ze po prostu tak przestawiłaś sobie zegar biologiczny heh, ciekawa jestem tylko o której chodzisz spać bo zapewnie bardzo wczesnie. Ja to musze sie wysypiać bo tak jest przyzwyczajony mój organizm i generalnie wole sie uczyć do 2:30 a potem isć spać niż od 2:30 a potem jeszcze leciec do szkoły.
Z łyżew niestety nici :( bo zamknięte było - byliśmy strzasznie rozczarowani buu...
Kolejne pokarmy na koncie
:arrow: małe piwo (miało tego nie być :/) 230kcal
:arrow: zupka z kubka xD "8 warzyw" 76kcal
:arrow: dwie wazy 54kcal
:arrow: jedna kawa z automatu i jedna normalna (z mlekiem) 90kcal
-
no generalnie ten zegar fajnie nie tyka... w zeszłe wakacje (no w te wakacje) cały lipiec budziłam się jeszcze o 3:00 :( dopiero od sierpnia udawało się mi wstawać ok. 8 rano:(
ale co zrobic:(
od jutra zaczynam 800-1000 (do końca tego roku) także też spodziewajcie się zapisków:P może będę się wtedy kontrolowac, zeby na śniadanie nie jesć suszonych moreli a na obiad paczki ciastek jak to mam w zwyczaju (szit) :roll: :oops: :?
-
Wiecie, jutro minie rok od kiedy postanowiłam znów się odchudzać (mam zapisane w swoim normalnym pamietniku) ... rok który nie dał mi nic :(
Najpierw było niby ok ... przez 2 tygodnie
potem święta - wiadomo :/
a potem kombinowanie - głodówki/napady aż w koncu zrobiłam największą głupote swojego dotychczasowego życia - sprowokowałam wymioty. Wakacje - koszmar, poczatek semestru - kontynuacja. Nie należe do osób które motywują porażki, wprost przeciwnie - pogrązam się jeszcze bardziej i dopiero kiedy sięgne dna odbijam się niczym piłeczka. Chyba już się odbiłam - wierze w to - żeby tylko znów nie zacząć spadac ;)
dziś znów mało 757kcal .. no ale kurde ja nie mam czasu na jedzenie na tygodniu, wcześniej to przychodziłam do domu napad i rzyganie, a teraz kiedy w koncu udajem i się panowac nad sobą to zjadam jakas bidną kolacje i koniec.
No dobra, bedzie na wpadki weekendowe x)[/url]
-
najwazniejsze ze sie nie poddajesz, skoro minal rok to mozesz uwazac ze teraz masz nowa szanse, moze sproboj ciut wiecej na sniadanie zjadac, zeby dobic do tego tysiaczka i nie mysl o porazkach
dla mnie najgorsza rzecza w odchudzaniu jest to ze ciagle mysle o jedzeniu wrecz obsesyjnie, nawet jak wcale glodna nie jestem :?
-