Kasia, mi nie chodzi o kaloryczność zup, bo można ugotować chudą, ale ja po prostu nie przepadam :roll:
Wersja do druku
Kasia, mi nie chodzi o kaloryczność zup, bo można ugotować chudą, ale ja po prostu nie przepadam :roll:
Kasia - chyba że tak. Ja tam lubię ale rzadko bo więcej jem piersi duszonych lub smazonych i warzywa jako surówka - to mi zostało po DC.
Widzę że mi duzo zostało po dc ale liczenie węgli nie :roll:
Ja węgle zjadam tylko na śniadanie i po pedałowaniu :wink:
Ja zwykle też wegle jem tylko rano, czasem na obiad, ale wtedy ranobez wegli.
Zupy lubię i zabielam je śmietaną jogurtową - dodaję łyżkę śmietany już na talerzu. i bezprzesady zkaloriamy w jednej łyżce
http://www.hortex.com.pl/repository/...-krolewska.jpg
Witaj Kasiu :D
ja tam lubię zupki, dobra zupka warzywna nie jest zła :lol: :lol: :wink:
sory za kryptoreklamę, ale bardzo lubię tę zupkę królewską, jeśli ktoś lubi szpinak to polecam :D
i czasem zabielam zupy niewielką ilością śmietany, nie dajmy się zwariować tym kaloriom :wink:
ale tych wafli ryżowych nie lubię, nie dlatego że to węgle czy coś, tylko nie lubię takiego smaku... już wolę w to miejsce zjeść pumpernikiel z takim serkiem wiejskim :)
pozdrowionka :D
Waszka ja nie mogę zabielać bo mój brat nie zje!
Bo dieta i on liczy wymienniki.
I musi dawać jednostki insuliny.
Dlatego się nauczyłam inaczej gotować
Beatko kiedyś bardzo lubiłam pupernikiel.
Ale kiedyś trafiłam na spleśniały i mnie odrzuciło.
A zupki takiej nie jadłam :wink:
Ja to sama wrzucam do wywaru rosołowego warzywa.
Jak najwięcej to lepsza.
Beatko, znam, znam tę zupkę, znam wszystkie mrożone zupki, bo często je chłopakom gotuję :D
Ja po prostu wolę zjeść warzywa z patelni niż w zupie :lol: :lol: :lol:
Witam po raz pierwszy u ciebie. Mamy ten sam cel tylko mi barkuje jeszcze kilograma, aby wyrównać twój start, ale jakoś damy radę!!!!!!
A co do waszej dyskusji....ja lubię i zupy i warzywa na patelnię. Zupy zabielam jogurtem naturalnym lub kefirem, ale nigdy barszczu :P
Witaj Eyka!
Cieszę się że do mnie wpadłaś.
JA już wiesz miałam 57kg na liczniku ale... :cry:
Dlatego teraz krótka piłka znowu się odchudzam.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia
57 też miałam na liczniku, ale co z tego skoro obecnie jest 60 - trudno. W sobotę idę na studniówkę, ale niestety nie swoją - 27 latek. Mój mąż jest nauczycielem i w liceum mają studniówkę. Problem z ubiorem miuałam już na sylwka, bo we wszytskim wyglądam jak Holenderka - wielka i duża (jak ktoś był w Holandii to wie, o co mi chodzi). No więc mam problem....Kupiłam sobie ładny topik, ale on była ładny na manekinie i nie na mnie. Mam sukienkę, ale jasną i obcisłą, nawet nie wiem, czy bym się zapięła. Poza tym biorę antybiotyk, więc nawet szampana się nie napiję....