Tylko pozazdroscic...Chcialabym znac jezyk angielski,na tyle by swobodnie sie komunikowac...Tymczasem mam blokade i po prostu unikam rozmow w obcym jezyku :roll: :roll: .
Milego dnia.
Wersja do druku
Tylko pozazdroscic...Chcialabym znac jezyk angielski,na tyle by swobodnie sie komunikowac...Tymczasem mam blokade i po prostu unikam rozmow w obcym jezyku :roll: :roll: .
Milego dnia.
Augus, dla mnie moja glowna motywacja jest jak najszybsza chcec wkroczenia na rynek pracy. Moj M mnie co prawda z domu nie wygania, ale nie chce byc taka kura domowa, ktora to poza obiadkiem i sprzataniem nie ma nic do roboty i patrzy w niebo calymi dniami.
Tusianajlepszy sposob na zlikwidowanie blokady, to poprostu ja przelamac i zaczac rozmawiac w obcym jezyku. Aktualnie ja rowniez mam blokade do przelamania - otoz wstydze sie mowic po niemiecku przy M. Ale chce rozmawiac w domu po niemiecku wiec za jakis czas bede musiala sie poprostu przemoc :roll:
Wczoraj…
- jogurt (100kcal)
- kromka chleba z salami (95kcal)
- batonik zbozowy (100kcal)
- pieczywo (145kcal)
- bigos (200kcal) (??)
- jablko (75kcal)
- melon (100kcal)
815 kcal + czeresnie (ilosc nieznana)
A kiedy ostatnio się ważyłaś? Mi to brat zabrał wagę, ale może niedługo odda. Co planujesz na długi weekend?
Ostatnie wazenie - jakies 3 tyg temu. Odwyklam i teraz boje sie wejsc na wage :roll: Za 5 dni bedzie @ , wiec za jakies 10 dni sie zwaze, choc watpie aby cos ubylo.
Moj M 1-szego idzie do pracy. Takze dlugiego weekendu nie mamy. Ale byc moze wezmie sobie wolne w drugim tygodniu maja. A w nadchodzacy weekend moze uda nam sie na rowery wyskoczyc, o ile Misiu wymieni (?) detke w moim rowerze, jesli nie, to napewno bedziemy sie opalac i byc moze grillowac.
A ja nawet nie wiem, czy choć trochę weekendu spędzę z moim chłopakiem. Ja wyjadę na 2 dni, bez niego. I to właśnie komplikuje sytuację, bo on miał mnie odwiedzić.
Dobrze zrozumialam: on ma zamiar do Ciebie przyjechac, a Ty masz w planie 2 dniowy wyjazd? A gdzie sie wybierasz jesli mozna spytac? :wink:
Za Kielce jadę z rodzicami poznać rodzinę narzeczonej brata. No mój chłopak planował wcześniej do mnie przyjechać, jak o tym wyjeździe nie było nic wiadomo. Może przyjedzie 5, 6 maja. Jak się spręży to może jeszcze przed tym majem się zobaczymy.
Augus, oby wam sie jakos pomyslnie zorganizowalo z tymi wyjazdami-przyjazdami.
Wiesz co? Stanelam na wage :lol: 55,6kg :lol: :lol:
Ale tickerka jeszcze nie przesuwam.
Gratuluję, a widzisz jednak mniej :D
Wiesz tak sobie myślę, że jak tak jesz, znaczy tyle kcal, to powinnaś więcej chudnąć, przecież tyle czasu już około 1000kcal jesz i nie masz tyle wpadek co ja wcześniej.
Jak ja wagi kuchennej nie miałam, to na oko liczyłam te gramy, i w moim przypadku tak było, że faktyczne porcje myślałam, że mniej ważą, a tu takie zdziwienie później (jak już później ważyłam te porcje).
Fakt waga by sie przydala. Z drugiej zas strony rzadko jadam produkty "niepewne" tzn. jak np salatka jarzynowa, czy porcja spagetti.. Wiec moge przypuszczac ze ewentualne bledy rachunkowe zdarzaja sie rowniez rzadko.
Ostatnio jadam czesto salate zielona+pomidor+marchewka+ogorek bez dodatkow typu sos itp, ile to moze miec kalorii? Licze sobie odpowiednio 16kcal+30kcal+35kcal+10kcal=91kcal wiec liczmy 100kcal.
Dzis bede miala pomidorowa z makaronem. Wiem ile to 250 g, czyli talerz (250g) czystej pomidorowej licze 35kcal + makaron ok.70kcal(jak dosc duza porcja)=105kcal.
Nie wiem, tak wygladaja moje rachunki:?
Pieczywo jadam takie ktore ma na opakowaniu napisane ile w 100g kcal, pozniej obliczam ile ma jedna kromka...
Czytalam dzis na dieta pl ze taki zastoj moze nawet trawac 3 miesiace. I chyba wlasnie zaliczam sie do osob ktore tego doswiadczyly. Ale nie przejmuje sie, nie spieszy mi sie.
Fakt, ja jadłam np ziemniaki, ryż taki bez opakowania i inne takie rzeczy, że trudno je jakimś sposobem oszacować.
Też tak robiłam z chlebem tym chrupkim, nawet na niektórych napisane ile jedna kromka ma kcal.
No faktycznie jak mix to trzeba liczyć oddzielnie i zsumować i jakoś policzyć :D
Zastój - niestety prawdopodobne. Grunt to być wytrwałym.
Ja miałam zastój przy wadze 54 kg chyba z 3 tygodnie.
Dzięki, że napisałaś jakie masz metody w liczeniu kcal, bo mnie to ciekawiło.
Zaopatrzylam sie w wage kuchenna juz jakis czas temu i jest mi niezwykle przydatna. Jakos nie lubie meirzyc wszystko na oko,(+,-).Gratuluje spadku wagi...
Tak ladnie dietkowalas, ze nie moglo byc inaczej...
Dzis sie troche zapedzilam; nie mialam dostepu do komputera i pojadlam nastepujaco:
- serek homogenizowany (180kcal)
- 2 sliwki suszone (40kcal)
- Wasa (85 kcal)
- chleb (297 kcal) :oops:
- szynka (50kcal)
- salami (35kcal)
- batonik zbozowy (100kcal)
- kostka czekolady (35kcal) :oops:
- troche obiadowego mischungu (100kcal)
Razem: 922 kcal
O ile czegos nie zapomnialam wymienic..
Wpadlam tylko na chwile z tego wzgledu ze mam sporo roboty zwiazanej z nauka niemieckiego. Mam na dzisiejszy wieczor jeszcze przewidziane 3 godziny "zajec" do tego spedzilam dzis 4 godziny nad gramatyka = 7 h niemieckiego.
Dlatego tez poodwiedzam i poodpisuje Wam niebawem :wink:
Zmykam bo czas leci :roll:
Bilans 10-dniowej nauki niemieckiego:
- przerobiona ksiazka „Grammatik? Kein Problem!” cz. 1. (teroria, cwiczenia, testy)
- nauczone troche ponad 500 slowek
- w trakcie nauki czasowniki niereguralne.
Pare dni temu skonczyla mi sie ksiazka z ktorej czerpalam slownictwo. Teraz sama musze je sobie czarowac i to cale wyszukiwanie nowych slowek pochlania mi sporo czasu. Wczoraj probowalam metody „notowanie nowych slowek z internetu” niestety spozadzenie 60 wyrazowej listy zajelo mi 2,5 H shock. Takze dzis posluze sie inna metoda: pt.„przegladanie slownika i notowanie nieznanych slowek”. Takze glownym materialem beda teraz gazety i slownik. Jesli chodzi zas o gramatyke, tak jak juz wspomnialam jestem w trakcie nauki czasownikow niereguralnych, ale w najblizszym czasie siegne po ksiazke S. Bezy „Nowe repetytorium z jezyka niemieckiego” – tak dla utrwalenia wiedzy zdobytej z „Grammatik? Kein Problem!”. Pozniej tez chce sobie zamowic ten sam tytul tylko ze czesc 2 i 3.
Dziesiejsze jedzenie:
- jogurt (100kcal)
- twarozek (60kcal)
- pieczywo (120kcal)
- szynka (25kcal)
- 2 pierniki rosyjskie (bylismy ostatnio z M w sklepie ruskim i wpadly nam w rece.. ale nie sa one identyczne jak te co mozna w polsce kupic. Sa duzo wieksze (13 piernikow wazy 500 g, polane sa lukrem, ale w srodku tak jakby slodkawe, ubite pieczywo, i ponoc maja tez aromat jablkowy – przynajmniej tak pisza na opakowaniu, ale ja tego aromatu nie wyczuwam...). I nie wiem ile taki jeden piernik moze miec kalorii? Chyba sporo skoro jeden wazy 38 g...
- zapiekanka makaronowa (w/g mnie okropnie kaloryczna, ale coz raz na jakis czas zaszalec mozna.. :P ) zdjecie zapiekanki prezentuje ponizej... Podobnie jak w przypadku piernikow nie wiem ile moja porcja miala kalorii :?
http://hometown.aol.de/Mar28co/Nowe-male.JPG
Dzis mialam lekka handre i sobie slodyczowo poswietowalam.
- 1 piernik rosyjski
- wafle przekladane masa budyniowo-margarynowa - duza porcja :oops: :oops:
poza tym:
- ryba (120kcal)
- 2 kromki chleba (120kcal)
- szynka (25kcal)
- surowka (kapusta kiszona+marchewka) (70kcal)
Czyli pewne 335kcal plus liczmy 400-500 wafle + piernik (?) = jakies 900-1000kcal
Nie przejmuje sie. Po pierwsze - mialam nie za specjalny dzien pod wzgledem samopoczucia psychicznego; po drugie mam bolesny @, po trzecie po prostu mialam ochote :twisted: Mam byc szczera? Jeszcze bym wsunela cos slodkiego :twisted: Ale mowie sobie "koniec - bo zaprzepascisz to co osiagnelas" albo "chyba nie chcesz znow wazyc 62/63 kilo?"
Nie jestem wogole glodna; obiad jadlam na sile. Ale mam od paru dni cholerna ochote na slodycze. Przepelniaja one niestety i rowniez moje dzisiejsze menu:
- 2 biszkopty (64kcal)
- batonik zbozowy (100kcal)
- jogurt naturalny z domieszka powidel - mala porcja (110kcal)
- kawalek piersi z kurczaka (190kcal)
- fasolka (35kcal)
- lod (110kcal)
Razem: 609kcal
I nie wiem czy cokolwiek dzisiaj jeszcze zjem. Wypadaloby. Najgorsze jest to, ze jak przyjdzie apetyt to pewno tuz przed polozeniem sie spac :evil:
Zlikwidowalam tickerka cwiczeniowego - nie mobilizowal mnie :evil:
Witaj Juli :D :D .
Podziwiam za nauke jezyka niemieckiego. Wytrwala jestes.Mam nadzieje ze kolejne tygodnie beda rowniez owocne pod tym wzgledem.
Zapiekanka wyglada pyyyyyyyysznie. Mniam.
Zapewne chec na slodkosci spowodowana jest @.
Jak Ci minal wekendzik majowy??.
Pozdrawiam.
Tusiaczek.
Tusia, fajnie ze wrocilas na forum :) Az powiem Ci ze jakos tak nie moglam sie doczekac kiedy zobacze jakiegos posta u Ciebie na watku :)
Niemiecki MUSZE sie nauczyc!! Nie chce byc analfabetka. Poza tym mam pewna szkole na oku (zaczyna sie najprawdopodobniej kwiecien 2008) wiec musze! A do kwietnia 2008 zamierzam tez isc do pracy chocby na 1/2 etatu.
Co do zapiekanki mialam do niej pewne obawy - przepis znalazlam przypadkowo na jakims forum. Ale ostatecznie zapiekanka "zniknela" w przeciagu jednego popoludnia wiec widocznie smakowala i moim. Byla to zapiekanka z szynka, serem zoltym, pora, + sos.
Weekend.. czwartek i piatek niespodziewanie Sloneczko moje mialo wolne, co zrobilo mi wielka niespodzianke - cale dwa dni byly bardzo udane. Sobota hm.. mielismy male slowne nieporozumienie, ale na szczescie wszystko sobie szybko wyjasnilismy. Bylo tez sprzatanie. Niedziela rano sprzatanie salonu, pozniej ja uczylam sie niemieckiego, M robil obiad :) ; wieczor spedzilismy na pogaduchach :lol: i rozmowie o mojej przyszlosci zawodowej.
Znow zdecydowalam sie polowac na wage kuchenna. Ponoc maja nawet byc podajrze 10 maja w sklepie kolo domu...
Musialam odpoczac troszke,stad moja nieobecnosc na forum. Poza tym cieszylam sie obecnoscia mojej Zabci :D :D .
Ciesze sie ze dalej sie uczysz. Powinnas ukochanego namowic na cotygodniowe 'odpytki'. Rozmawiacie juz w tym jezyku??.
Wcale sie nie dziwie ze zapiekanka zniknela w tak szybkim tempie. Jak tylko ja zobaczylam,zjadlam ja 2 x oczami. :D :D
Milego popoludnia.
Tusiaczek.
Moje dzisiejsze jedzonko & kolejnosc nastepujaca:
- piernik rosyjski :oops: (??kcal)
- biszkopty (96kcal) :oops:
- kromka chleba (90kcal)
- surowka: pomidor+ogorek+maslanka (60kcal)
- piers z kurczaka duszona (120kcal)
- lod (110kcal):oops:
- serek homogenizowany (160kcal)
Razem: 636kcal + piernik
W planie: kolacja - jablko lub kanapka
Tusia, jak "zjem" caly slownik to bedziemy rozmawiac po niemiecku. Narazie jestem na literze "J" w slowniku :lol: Musze sie przemoc!!
Wczoraj sporo zjadłam i to słodkiego. Hmm, ale przez jakiś okres (z 2 tyg) chyba nic tak słodkiego nie jadłam.
A jakie lody jadłaś?
Kibicuję w nauce niemieckiego. Ja to zacznę jak się uporam z moją pracą mgr,bo nadal nade mną wisi.
Augus, ja to chyba w jakas zla faze wkroczylam. Nie moge sie opanowac z tymi slodyczami :roll: Az wstyd :oops:
Jesli chodzi o dzisiejsze lody - najzwyklejsze - prostokat, z 2 stron wafel, trzy paski smakowe: truskawka & smietanka & czekolada. Na szczescie na opakowaniu dokladnie wyliczone kalorie (uff :))
Tez masz zamiar za niemiecki sie wziasc? czy moze za jakis inny jezyk? Bedzie to podszkolenie czy nauka od podstaw?
Oj możesz się opanować, bo ponad limit nie jesz, z tego widać, że potrafisz :D
Chyba za angielski będę się brać, bo już powoli się uwsteczniam.
Niemiecki miałam podstawy, ale jak się nie ma kontaktu to teraz muszę od początku.
Grunt to coś robić w tym kierunku.
Tak, to prawda, nieuzywany jezyk zanika :cry:
Moj angielski jest praktycznie trupem.. A pomyslec ze kiedys bylo tak dobrze.. Angielski - jezyk typowo miedzynarodowy - szkoda - ale moze kiedys uda mi sie go jeszcze podratowac /uratowac.. dobrze by bylo..
Jakie ambitne z Was Kobietki.Slusznie!!. Ja zapewne wezme sie za przypominanie jezyka angielskiego m-c przed wyjazdem na wakacje.
Juli,zdecydowanie za duzo slodkosci w Twoim menu.Hmmm,ze Ty jedzac tyle slodyczy trzymasz sie takiego malego limitu.Nie chdozisz glodna??.Kiedys stosowalam dietke 800kcal i bylam najedzona.Teraz jakos sobie niewyobrazam...
Milego dzionka!.
witaj juli29mar :)
dziękuje za odwiedzinki u mnie :)
No prosze słodycze i trzymasz forme - to nie ma co sie zamartwiac tylko gratulowac :) bo ja nie wiem jak by to sie skonczyło w moim przypadku (jestem uzelzniona od słodyczy :oops: ) i pewnie kiedy bym zjadła troszke to na tym "troszke" by sie nie skonczylo tylko dalej szły by to zołładka puste kaloriie. A ty jesz i to w limicie - po prostu brac przykład :)
pozdrawiam i udanego dnia zycze :)
Dziewczyny Pomocy!!
Uzytkownik juli29mar wpieprza slodycze jak nawiedzony. Dzis znowu zgrzeszyl. Nawet sie przy tym nie delektowal tylko poprostu wrzucil w siebie 205 kcal w postaci czekoladek i 64kcal w postaci biszkopcikow. Rzecz stala sie zaraz po przebudzeniu.
Wstyd! :oops: :oops: :oops:
"Juli29mar & Dieta Bezslodyczowa" chyba bede musiala zlikwidowac ten napis, bo w takiej sytuacji jest on poprostu smieszny.
Decyzja sadu uzytkownik juli29mar zostal skazany na wieczorne cwiczenia do upadlego. Przydaloby sie rowniez zainstalowac kamere, aby winny nie probowal oszukiwac badz sie wykrecac od wyroku...
Jestem ZA,( kamerowaniem jak juli cwiczy) :D :D :D :D
Tusia, mam kamere internetowa.. :? :roll:
Cholera, nie potrafie sie opanowac z tym jedzeniem badziewi. Ale trzeba sie zawziasc. Od jutra koniec ze slodyczami!!
Macie juz jakies plany na wakacje?
Mikowa, slodycze nie sa niczym pozytecznym dla organizmu. Do tego ja praktycznie nie cwicze. Poza tym zauwazylam ze jak sie nie je slodyczy do sie szybciej chudnie. Wiec nie ma za co chwalic - trzeba besztac. No wlasnie niech ktos na mnie krzyknie :wink:
Juli, jesz slodycze i miescisz sie w tak malym limicie-800kcal...Nie jest zle...Tymczasem ja mysle o pizzy,kebabie i innych rzeczach...
Jesli chodzi o wakacje to mamy zamiar z narzeczonym poleciec we wrzesniu do Grecjo albo Egiptu...albo ...(last minute)...a Ty??
Juli dobra masz na swoje życzenie :P Krzyczę :!: Stop słodyczom jutro :!:
Wiem, jednak jakie to trudne, pozbyć się nałogu jakim są słodycze – to tylko przez nie przytyłam. Byle coś słodkiego, a najlepiej czekoladowego, albo lody z bitą śmietaną do tego ciastka kruche własnej roboty a na to polewa toffi, oh jak sobie przypomnę jak się objadałam tymi różnymi słodkościami to nerwica mnie bierze, bo przecież ile można… zwłaszcza, że widziałam, że tyje to i tak wcinałam je – dlatego niech to będzie przestroga dla wszystkich i żeby w ograniczonych ilościach spożywali tego typu kalorie.
Ale ty Juli jesz w limicie, więc naprawdę nie masz powodu do zmartwień. Pozdrawiam i udanego wieczoru życzę :D
My w wakacje planujemy wyskok do Holandii nad morze (na pare dni). Dzis bede wlasnie szukac jakis mozliwosci lokacyjnych. Poza tym mamy zaproszenie do Francji - odwiedziny mojej mamy :? <- przy czym nie wiem czy sie zdecydujemy...
Poza tym nigdy nic nie wiadomo bo moj M ma czasem nagle, niespodziewane pomysly. Z reguly udaje mi sie go sprowadzic na ziemie, no ale tak jak juz powiedzialam: "nigdy nic nie wiadomo"
Grecja, nam tez sie ona marzy. Jest na wysokim miejscu w naszej liscie celow turystycznych :) No ale napewno nie w najblizszym czasie (moje Slonce chce wczesniej zrealizowac "nasz cel turystyczny numero 1"..).
Mikowa, ja poprostu jestem chora na punkcie slodyczy. Gdyby nie mialy kalorii to mam wrazenie ze tylko nimi bym sie zywila. I chyba bym jadla, jadla poki bym nie zwymiotowala. Masz racje - to jest nalog. Do wielkanocy szlo mi nawet dobrze z tego co pamietam, a pozniej sie rozbestwilam.. :roll:
Hehe
Ja mogę Cię skutecznie nastawić anty-słodyczowo jak się naczytasz tego artykułu
http://www.chatawujatoma.net/candida.php
To jest długi artykuł i nawet zdjęcie jest pod koniec.
To przeczytaj przynajmniej od momentu "Opis przerostu drożdży" i tam będzie o słodyczach i w ogóle o przetworzonej żywności.
Dzis:
- czekoladki (205kcal)
- biszkopty (96 kcal)
- ziemniaki (80kcal)
- jajko (120 kcal)
- salami (35 kcal)
- jablko (80 kcal)
- serek (150 kcal)
- kanapka z szynka (120kcal)
Razem: 886kcal
W planie jeszcze nauka – zostalo mi jeszcze 50 slowek przeznaczonych na dzisiaj, troche gramatyki. Pozniej obejrze film i pocwicze zgodnie z umowa.
Augus, artykul rzeczywiscie dlugi, ale z przyjemnoscia go przeczytam (dzis wieczorem). Dziekuje za linka. Mam nadzieje ze pomoze mi sie opamietac :roll:
Ja mam podobnie.Moglabym jesc slodycze kilogramami...Do tego pizza,kebab... :roll: :roll: .
W Holandii nigdy nie bylam...tak wiec mile widziane relacje. :D :D . Mi sie marza Hawaje :D :D,ale poki co moge sobie pomarzyc :roll: :roll: .
W Grecji juz raz bylam,wiec chyba wolalabym Egipt. Jesli juz Egipt,to koniecznie kurs nurkowania :D :D .
Milego dnia.
Pozdrawiam.
Tusiaczek.
juli - ale piekne plany na wakacje, podobie jak tusssiaczek :) ah aż sie zamarzyło. ja narazie zyje perspektywa studiów i obrony pracy licencjackiej a co do wakacji to nie wiem, jakas praca, albo wyjazd nie wiem - zycie pokaże :wink:
ty do nauki wiec ja tez koncze i sie zabieram za nia :)
pozdrawiam i zycze miłego dnia :)
Tusia, a w jakim regionie Grecji bylas? Zadowolona bylas? Zwiedzalas czy typowo odpoczywalas? Czy moze troche jednego, troche drugiego?
Mojemu M sie marzy Dominikana. To tez jest nasz "numero 1".
Ja jak narazie - grzecznie dzis dietkuje. Nawet mnie dzis nie ciagnie do slodyczy.
Mikowa, to sa takie nasze male, kilkudniowe wyskoki. Prawdziwe nasze wakacje letnie przekladamy na rok 2008 lub tez 2009. A co studiujesz?
Wazylam sie dzisiaj. Waga pokazala 55,4kg wiec pozwolilam sobie przesunac tickerka.
Wczoraj cwiczylam:
300 brzuszkow
100 przysiadow
15 min bieganie
- pieczywo (200kcal)
- banan (120kcal)
- jogurt (105kcal)
- salami (70 kcal)
- bulka (200kcal)
- parowka (100kcal)
Razem: 795 kcal
Jestem dzis jakas senna. Chyba przez ta pochmurna pogode. Poza tym od poczatku tygodnia sie nie wysypiam, bowiem chodzimy z M pozno spac. Zwiekszylam tez dawke slowek z niemieckiego i to mnie poprostu wykancza. Nie daje rady uczyc sie 120 slowek dzien w dzien. Ta ilosc slowek sprawia, ze jestem tak wykonczona umyslowo ze nie mam juz sily przeczytac gazety, czy zajac sie gramatyka. Nie wiem moze to jakis maly kryzys przechodze. Kryzys chonnosci wiedzy i zmeczenia.
Zaraz nastawie pranie i pojde sie zdrzemnac. Jak wstane to sie poucze; moze bede miala swiezszy umysl i latwiej bedzie wchodzilo do glowy.
Acha, mam w planie tez dzisiaj jeszcze dojesc jakies 100kcal, aby wyszlo 900. Ale poki co nie jestem glodna :roll:
Wogole mialam wieki dylemat co do dzisiejszej salami. Nie wiem ile ma tak naprawde kcal, znalazlam gdzies ze plasterek ma 83kcal :shock: pozniej ze 35kcal :roll: Nie lubie takich nieprecyzyjnosci. Jutro pojawi sie waga kuchenna w sklepie kolo domu, wiec chyba sie w koncu zaopatrze :roll: