zaliczyłam 10 monut schodka, nie dałam rady wiecej nogi bolały :(
i 30 minut hula hop pokręciłam :D
Wersja do druku
zaliczyłam 10 monut schodka, nie dałam rady wiecej nogi bolały :(
i 30 minut hula hop pokręciłam :D
oooo..... fajnie ze cwiczysz :) tez bym sobie pokrecila ale dopiero od weekendu zaczynam cwiczyc :(
Życze miłego dnia - bo to wkoncu 1 dzien lutego wiec trzeba sie wziac do pracy to pozniej caly miesiac poleci na diecie :D
jestem z Tobą, Inezzko :!: Wracam na dobre od poniedziałku, jesli mi na to zdrowie pozwoli, a wszystko wskazuje, ze tak :)
Ściskuniam :)
Wpadlam na chwilke ale dzis nie mam czym sie pochwalic...moze nastepnym razem napisze wiecej...
http://www.3fatchicks.net/img/tulip-.../78/65/71/.png
ale się wkurzyłam :evil: nie było prądu a bez tego nie napisze pracy
tiska wiesz że są ważniejsze sprawy od diety
doty witaj
długo cię nie było ale rozumiem i wybaczam :wink:
wracaj do nas bo byłaś mobilizacją dla wielu osób :D :D
MarieAntonine trudno to co robię nazwać ćwiczeniami, jakoś trudno mi się zmusić ostatnio :roll:
chciałabym żeby cały miesiac był taki jak pierwszy dzień
ale to nie zawsze jest takie proste :(
dobrze ze jesteś
i jak dietka Inezza?
waga leci w dół?
Masz racje są ważniejsze sprawy niż dieta...figura to rzecz ulotna-raz jest raz jej nie ma i to rzecz normalna ale ja do jasnej ciasnej chce poczuć tą chwile kiedy zakładam moje ulubione jeansy i obcisle bluzeczki i czuje sie w nich rewelacyjnie...a jak na razie to wczoraj przesadzilam z jedzeniem a raczej biszkoptami :x :oops: :(
http://www.3fatchicks.net/img/tulip-.../78/65/71/.png
Witam i o zdrówko pytam :) :) :)
Miłego dzionka :D
oj coś mi nie idzie ta dieta
wczoraj była pizza i zjadłam za dużo, dzis też nie jest dobrze
nie potrafię :cry: :cry: :cry:
chyba musze sie pogodzic ze swoim wyglądem :( nie będę laseczką :cry: :cry: :cry:
ale będę tu wpadać na forum bo lubię :D [/url]
Inezzka nie poddawaj sie tak latwo!! ja poszlam sobie z forum ale nadal dietkuje, moze po prosru zrob sobie kilka dni przerwy od diety a nawet miesiac, a pozniej znowu wroc z nowymi silami.
Ej, dziewczyno, co to ma znaczyć :?: Poddajesz się :?: :?: :?: :?: :evil:
Słonko, nie dawaj za wygraną tylko dlatego, ze zdobycie celu zajmuje troche więcej czasu :!: :!: :!: Nie mów "nie potrafię" każdy potrafi :!: :!: Tylko wystarczy chcieć :!: A moze... moze twoja psychika się zablokowała i juz nie ma ochoty Ciep opędzać, moze pora odpocząć od teog wszystkiego :?: A nie od razu: "poddaję się" :!:
Dziewczyno, ludzie mają powazne problemy, są naprawdę poważne, nie dają jednak za wygraną, dlacego miałąbys sie poddać :?: podaj jeden rosnadny powód, ale, kochanie, rozsądny, a nie coś w stylu: "nie potrafię, nie umiem, nie mogę..." Czekam....
dziewczyny ale ja ciagle robię przerwę i próbuję i nic z tego nie wychodzi :(
nie potrafie się powstrzymac od jedzenia, mieszkam w domu gdzie wszyscy ciągle jedzą, gotuje się kaloryczne posiłki i to jest naprawdę trudne, zwłaszcza że ja siedze ciagle w domu, teraz końćzę studia, zajeć nie mam, wychodze z domu 2 razy w tygodniu, mieszkam w bardzo małej miejscowości gdzie nie ma gdzie iść, oprócz sklepu i kościoła :(
nie mam możliwości chodzić na siłownie basen aerobik czy coś w tym stylu, po prostu nie ma
a do ćwiczeń jakoś trudno mi się zmobilizować
nie potrafie się opanować z jedzeniem, nawet jak jestem najedzona to szukam co by można zjeść :oops:
nie wiem czy ma sens ciagłe zaczynanie, skoro i tak będzie to samo :cry: :cry:
Odpowiedziałaś sobie sama na pytanie, jak sobie z tym wszysktim poradić :!: :)
kochanie, mieszkasz w małej miejscowości, wychodzsz 2 razy w tygodniu... wiesz, jaki pomysł mi wpadł do główki :) :?: Może byś tak wychjodziła codzień ran o pobiegać :?: jelsi mieszkasz we wioseczce, nie pracujesz, masz sporo wolnego czasu, to jak sie obudzisz, ubierz sie w dres i biegaj poza wioskę :!: :) Kurcze, dziewczyno, wiesz, taki to sport jest cudowny dla ud :?: :?: :?:
A w miedzyczasie jakaś rozgrzewka na nogi a popołudniu ćwiczenia :!:
Wiem, jak ciężko jest się opanować z jedzeniem, ostatni tydzień, jak byłam w domu wiecznie cos jadłam, zatraciłam zupełnie stałe pory posiłków, nawet teraz w pracy się tego nie trzymam :!: Ale od poniedziałku postaram sięwrócić na łono diety i wiesz, radzę Ci dobrze dołącz do mnie i do dziewczyn :!: :) Masz wielki potencjał w tej swojej miejscowości i mnóstwo wolnego czasu, któy mozesz wykorzystać na porzyteczne uprawianie sportu a nie na lenistwo :!:
Głowa do góry i pokarz światu uśmiechniętą, dumna Inezz :!: :!: :!: :!:
Wierzę w Ciebie :D
odpada poranne bieganie
rano nie jestem w stanie wogóle ćwiczyć, nie mam siły zupełnie :(
ćwiczenia to jeszcze jakoś bym mogła zmienić ale gorzej z jedzeniem :(
nie umiem sobie poradzic z głodem, jak mnie zaczyna ssać w żołądku to trudno wytrzymac do następnego posiłku,
i nie pisz żebym piła wodę bo to mi nic nie daje, mogę wypić mnóstwo wody ale jak jestem głodna to mi nic daje tyle ze biegam do ubikacji co 5 minut
ciężki przypadek ze mnie :roll:
Wiem, ze jest cięzko wytrzymać z głodu, jak wiesz, że jedzenie jest na wyciągnięcie ręki :!: Ssie aż tak bardzo, ze nie potrafisz mysłeć o niczym innym... Woda u mnei działa... ale wiesz co jeszcze działa :?: Dzis sobie kupiłam sok z pomarańczy i mandarynek i tym popijam i jestem sytsza niż dotąd pijąc wodę... ale musisz sobie kochanie wmówić, ze po tym jeść Ci sienie będzie chciało i musisz w to uwierzyć a nie wciaż mówić, ze jesteś głoda, ze chce Ci sie coś zjeśc, że na cos masz ochotę :!: przepraszam, jak czymś Cię niechcący uraziłam, ale wiesz, ja chcę Ci jakos pomóc... nie atakuj mnie... :wink:
A co do porannego biegania... :roll: to nie musi byc poranne bieganie, to moze byc przedobiednie, gdy czujesz, że juyż nie mozesz w domu wytrzymać, gdy zapachy z kuchni są nie do wytrzymania, wychodź, jak nie na jogging, to na spacer :!: Byleby coś robić i nie jeść :!:
Pozatym, jeśli ktoś chce jeśc to będzie jadł, a kto nie - to choćby stało jedzenie tużp od nosem - jak sięzapre - nie ruszy :) Każdy jest inny, ale warto sięprzestawić, Inezzko... warto :!:
Nie gniewaj sie na mnie, ja mówię, to co mi isę wydaje słuszne...
Trzymaj sie :!: :)
Doty to jest słuszne co piszesz, tylko ja nie wiem czy potrafie
próbowałam już tyle razy i zawsze było to samo, ja już mam tego dość
kilka dni diety i wielkie jedzenie, potem dieta i jedzenie i tak w kółko.........
nie chcę cie atakować, dziekuję że mi chcesz poradzić, tylko boję się że to nierealne
ale dzieki twoim słowom chcę zacząć jeszcze raz, tylko nie wiem czy potrafię
bo jak jestem głodna to nie potrafię myśleć o niczym innym, uspokajam się dopiero gdy coś zjem :oops: czasem mam wrażenie że jestem uzależniona od jedzenia :roll:
Kochana, każdy z nas w pewnym stopniu jest uależniony od jedzenia. Ale to my powinniśmy rządzić jedzeniem, a nie jedzenie nami :!:
Pomysłisz, że łatwo i tak mówić... nie kochana... ja też mam swoje słabe punkty o których czasem wole nie pisać... dziś na przykład zjadłam zamiast śmiadania, w-z-tkę i napoleonkę... nie ma wytłumaczenia na to... po prostu weszłam do sklepu zobaczyłam, nie mogłam sie opanowac... To nie był głód... to byla ochota :!:
Cały pikuśp olega na tym, żeby z całych sił, jakie się ma nie dopuszczać do takich sytuacji, a jak sie juz one staną, to starać się nie dopuszczać do siebie ogromnych wyrzutów sumienia, bo moze to jeszcze więcej szkody niz porzytku zrobić :!:
Kochanie i nie mów: "Próbuję, ale nie wierze, że to moze poskutkować" Odchudzanie zaczyna sięw głowie i tam powinnyśmy tak naprawde zacząć to całe dietkowanie i ćwiczenie :!:
Ściskam mocniutko :!: :)
Inezza witaj pierwszy raz CIebie tu odwiedzam :-)
jest mi bardzo milo ze moge brac udzial w Twoich zmaganiach :-)
Nie martw sie ze diety nie wychodza i ze ciagle wracasz do jedzenia to nic żlego, bo o tym wies zi probujesz cos zorbic.
Moja popozycja jest taka, abys przez ten weekend nie myslala o tym jak wygladasz, ile to do pozbycia sie masz, czy musze pilnowac diety.
Olej to na ten weekend ocpzocznij sobie wyjedz gdzies z mezem lub spedzcie razem ten weekend :-) spełniajcie powinnosci męza i żony :)
a od poniedzialku przejdz na ditet nie na jakas 1000 kalori czy cos tylko MZ staraj sie mnie jesc a jesli bedzie cie ciągnelo do jedzenia to łap sie za marchewke lub inny owoc :-)
Ja jakies 3-4 latea temu msuaalm sie pozbyc 20 kg bo niesttey tak przytylam no i włąsnie stowoalam diete MZ na pocztaku bylo torudno a na marchewki to patrzec nie umialam ale po jakims czasie moj orgaminz juz wiedzial ze ze mna nie ma szans, kupilam wtedy chrom w tabletkach kotry dla mnie dzialal rewelacyjnie bo nie mialam ochoty na nic sodkiego :-) no i w ciagu 6 miesiecy 20 kilo powiedzialo pa pa :-) odstawialam diete i tabeltki no i trzylam sie dzielnie .......po jakims czasie znow troche schudlam tak od siebie a nie przez diete.
pewnie sie zastanwiasz co robie tu na diete pl :-) otoz ostani przez studia wąłsnie przytylam 5 kg a chodze do edokrynologa bo lecze sie na tarcyce pan dokotr powiedzal ze tak byc nie moze i ze mam isc na krew bo pewnie leki zle dzialaja a ja wiem ze to nie leki tylko ja sama, dlatego tez jestem na diecie i staram sie ciwczc:-) co z łatwoscia nie przychodzi mi ojjjj nie :-)
no nic bede czasem wpadac do Ciebie i patrzec jak to u Ciebie kilogramy spadaja szybciej niz kartki z kalendarza :-)
pozdrawiam kochaniutka trzymaj sie cieplutko :)
Ps przepraszam ze tak duzo napsialam :|
czesc Inezza
wpadłam w odwiedziny :) i jak Ci idzie? u mnie ok jak narazie....
Marie u mnie różnie, ale ciagle próbuję..............
Kasia witam na moim wątku, nie przepraszaj że duzo napisałaś bo napisałaś wiele mądrych rzeczy i miło się to czytało, proszę o więcej.. :wink:
ja wolę jednak liczenie kalorii bo inaczej się nie kontroluję, ale dzięki za radę
ciagle dążę aby nauczyc się zyć zgodnie z mż ale nie wychodzi
:(
Doty dzięki za wszystkie rady
nie jest lekko ale próbuję, myślę że odniosłam dzis swój mały sukces, zjadłam obiad i pomimo że chciałam jeszcze jeść-nie byłam głodna, ale chciałam coś jeść :oops: ale NIE zjadłam :!: potem nawet poskakałam chwilkę na skakance i pokręciłam hula hop, wyszło mi jakieś 40 minut 8) :wink:
wiem ze to nic takiego ale mnie to cieszy że sie nie objadłam i jeszcze się poruszałam chwilkę
chcę zacząć dietę ale nie 1000, byłam na niej wiele razy, a skoro mam problem nadal to znaczy że się nie udało, czyli dieta nie dla mnie
na początek wybieram limit więszy bo 1400 to i tak dużo mniejod tego co jem gdy nie jestem na diecie :oops:
jesli bedzie mi szło dobrze, to zmniejszę o 100, ale nie zejdę poniżej 1200
Doty ja wiem ze to ja powinnam rządzić jedzeniem ale to jest właśnie dla mnie najtrudniejsze, próbuję i na razie przegrywam
Ty nie piszesz na ogół tu na forum o takich wypadkach jak dzis z tymi ciastkami, inne osoby często też nie piszą, a ja pisze i mam wrażenie ze jestem największym obżartuchem na tym forum :oops:
chcę to zmienić, naprawdę chcę i potrzebuję Waszej pomocy
Kochana, gratuluję ogromnego sukcesu :) Wszyscy powinniśmy wstawać od stołu z lekkim ssaniem w żołądku, bo mózg dostaje informacje o zaspokojeniu głodu po około 20 minutach od skończenia posiłku :!:
A poza tym, nie jesteś najwiekszym obżartuchem na forum, tylko szczerą osóbką, która potrzebuje wsparcia i jak coś "zgrzeszy", chce pocieszenia :) :D Każdy z nas taki jest... a ja o tych dzisiejszych ciasteczkach nie powiedziałam, bo wiesz... i tak zaczynam dietę w poniedziałek, a przecież sama mówiłaś kiedyś Ivoneczce ( a moze to ona Tobie :roll: ) że przed dietą można sobie pozwolić na nieco więcej... a poza tym, nie czuję się winna że je zjadłam :D i już :D
A po trzecie: Słońce - skaczesz na skakance i ćwiczysz... :) nie ma bata na Mariolkę :D Uda się :D A skoro wracasz na dietę redukcyjną, to jest nas minimum dwie :D
Inezzko, uwierz, będzie dobrze, wystarczy nastawić siena to :!: :D
Głowa do góry :D :D :D :D
Doty myślę że to ma szansę sie udać, ale jest problem, bo ja potrzebuję bata :wink: kogoś kto nie będzie mówił że jest dobrze gdy jest źle, ale kogoś takiego jak ty
nie chcę cię obrazić, ale potrzebuję kogoś kto mi tak nagada że zaczynam w to wierzyć, że może się udać
nie chcę żeby to było 1000 kcal, nie jestem na to gotowa, ale chcę schudnąć
nie chcę nic mówić mężowi, bo on mi powie że i tak nie wytrzymam, bo zawsze tak jest, nie chcę mu dawać tej satysfakcji,
zawsze tak było, po paru dniach, stwierdzałam, że nie jestem aż taka gruba żebym musiała sie tak męczyć i głodować, bo na tysiaku jestem bardzo głodna i rzucałam wszystko
jeszcze trochę jak będziesz mi tak wmawiać to w końcu uwierzę w to :wink:
dziękuję
tego mi było trzeba :D :D
Inezzko, nie wiem, czym miałabyś mnie urazić :) Wiesz, ja nie muszę Ciebie przekonywać, ze się uda, bo Ty już to wiesz :!: Jesteś silna babka i sama wiesz, co jest dla Ciebie dobre, a co nie :wink:
Kochana, jeśli czujesz, ze nie powinnaś mówić nic mężowi - ok, ale jeśli będziesz przed nim ukrywać, ze sie odchudzasz i w pewnym momencie on to odkryje, moze podejrzewac, ze głodzisz się... :roll: mężczyźni takich rzeczy nie rozumieją... a Ty masz wspaniałego męza, więc może... powinnaś mu powiedzieć :?: :roll: Dobra, nie nalegam, bo sama na początku odchudzania też Tomasowi nic nie mówiłam...
Inezz schudniemy :!: :!: :!: I mało tego, utrzymamy wage :D :D :D
Jaka tu sie dyskusja wywiązała i jaka koalicja..az mnie zatkało...Inezzko masz racje sluchaj Dotty bo faktycznie mądrościami sypie :lol: Powodzenia Wam obu :!:
Doty on sie nie będzie martwił że się głodzę, zna mnie i wie ze mi to nie grozi :wink: wręcz przeciwnie, ja jem o wiele za duzo :oops:
nie chcę usłyszeć po raz kolejny a nie mówiłem że tak będzie :( juz na starcie mnie skreśla, i po jakimś czasie ja zaczynam w to wierzyc ze nie schudnę i rezygnuję
jeśli wytrzymam troche to mu powiem, jego nie ma całymi dniami w domu to nie będzie tak trudno tego ukryć, a jak będzie coś jadł w łóżku i mnie częstował to powiem że myłam zęby i nie chcę jeść-dobry pomysł??
z tym obrażeniem sie to chodziło mi o to że ja cię traktuję jak taki bat na mnie :wink: bez którego będzie cieżko
myślisz że do wiosny może się udać?? może nie do pierwszego dnia wiosny, ale do pierwszego dnia lata to już powinno się udać :roll: ja bym chciała tak naprawde ważyć 52 kg, nie wiem dlaczego akurat tyle, tak sobie wymarzyłam, ale mi się nie udało jeszcze :(
pomożesz mi??
tiska to nie żadna koalicja, ale potrzebny mi jest ktoś kto mnie przypilnuje bo sama tego nie umiem
a chcę schudnąć, bo się źle czuję w swoim ciele, chce założyć mniejsze spodnie tej wiosny :evil:
Ja bat na ciebie :?: :shock: Ciekawy pomysł :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Czy Ci pomogę :?: Masz to jak w banku :D :D :D :D :D :D
Miłego weekendu :D Od poniedziałku ostra jazda :D
do poniedziałku Doty :)
ja sie postaram zacząć szybciej, zobaczę jak mi pójdzie :roll:
Witaj Inezzko :D Ja rowniez wpadam na Twoj pamiętniczek. Doskonale rozumie co przezywasz, bo ja mialam podobne problemy. Najpierw schudlam 30 kilo, a potem zaczelo brakowac mi sily. I na przemian stosowalam kilka dni diety a potem obzarstwo. I tak w kolko. Przez co przytylam 7 kilo. Teraz zaczelam jesc normalnie, bez liczenia kalorii i glodowania, ale tez bez obzerania sie. I powoli nastawiam sie, ze od maraca zaczne wszystko od nowa i tym razem uda mi sie schunąc te 7 kilo z powrotem i utrzymac wage.
A co do meza, to moj tez juz przestawal wierzyc w to moje odchudzanie. Wkurzylam sie i powiedzialam mu: jak jestes taki mądry to sam sprobuj jak to jest i odchudzaj sie razem ze mną :D Zgodzil sie :lol: :lol: :lol: ( pominę fakt ze on ma troszkę wiecej do zrzucenia niz ja :wink: ) No wiec niedlugo w naszym domu ostre dietowanie :D :D :D
witaj mawiko
ja zaczynam od dzis, muszę liczyc kalorie bo inaczej sie nie kontroluję, ale nie 1000 :? :!: :!:
mój mąż to raczej nie będzie się odchudzał, w sumie nie ma za bardzo z tego, ale on czasem nie rozumie tego że ja tyle jem, bo jak jadłam mało to potem miałam taki napda głodu ze obżerałam się okropnie, poza tym są dni że mam ochotę na czekoladę i to tak ogromną ze muszę :evil: ją mieć, po prostu muszę :!: :!: :!:
on nie wie że to jest naprawdę dla mnie trudne, odmówić sobie jedzenia
ale musi się udać
wiosna niedługo a ja ciagle taka gruba :evil: :evil:
Tez nie chce być gruba i też sie musi mi udać bo w końcu to tylko jedzenie...żeby to takie łatwe było ale musi być dobrze :lol:
http://www.3fatchicks.net/img/tulip-.../78/65/71/.png
jakby nie było to zawsze będzie dobrze :wink:
nikt nie chce być gruby, tylko czemu to takie trudne :cry:
przeczytałam kiedyś zdanie w jednej ksiażce że tyjemy tylko i wyłącznie z nadmiaru jedzenia i w moim przypadku jest to całkowita 100% racja :(
W moim przypadku też tyje tylko od nadmairau jedzenia. :( choć jeśli teraz zaczne tyć to juz nie od jedzenia.
Hehehehe, prawda, prawda... ja to się dziwię, że tylko tyle przytyłam od taaaakiego żarcia ;-)
Witajcie kobitki...
nie było mnie tu od czwartku... gdyż miałam doła... ogromnego...
jest mi źle, bo bardzo chcę schudnąć ale ciągle myślę o jedzeniu. Jak piszesz tu Inezza - mam ten sam problem co ty: JEDZENIE! cały czas o nim myślę... co bym zjadła... Krążę koło lodówki... szukam...
Do czwartkowego popołudnia szło mi dobrze - ale od wieczora i w piątek - tragedia - ponad 2000kcal dziennie :cry: w tym oczywiście batony, wafelki!!!
Nie wiem co robić, jak robić i potrzebuję Waszego wsparcia...
Kasia ja walczę z takim właśnie problemem, dlatego nie stosuje diety 1000 kcal, bo to dla mnie za mało, i nie odstawiłam całkowicie słodyczy, bo wolę zjeść coś małego niż potem zjeść czekoladę paczke ciastejk i batona, a tak własnie mam :(
czasem pomagami na apetyt na słodkie chrupki chlebek z dżemem, mało dietetyczne?? wolę to niż tabliczkę czekolady
pisces ja tez tyje jak jem za dużo, ostatnio nawet się trzymam koło 60 kg, ale taka waga mnie męczy :(
Kasia jak ci będzie ciężko to pisz ile chcesz, w miarę możliwości odpiszę
Miło tu u Ciebie Inezzko!
Dobra dusza z Ciebie i wogóle z wszystkich tu udzielających się ludzików!
Dzisiaj, jak sobie tu czytam i piszę - czuję się lepiej. Dzięki :!:
Kasia1978 - pewnie, że tu sympatycznie :-) A tym bardziej miło, bo ktoś (Ty) mógł lepiej się poczuć dzięki nam :-)
Inezza wlasnie... lepiej coś malego niz sie rzucac z obledem w ocxach an wsyztsko po kolei (czyt. ja tak robie :evil: )
pisces ja też tak robię, nie jesteś sama :oops: :oops:
Kasia tu jest miło bo tu są same fajne osóbki :D :D bez których mnie by już tu nie było
wiecie zaczynam coraz powazniej myśleć o tysiaku, ale sie boję :roll:
Wiecie zastanawiam się czy diety kopenhaskiej nie zastosować? tosowałyście moze? warto... i jakie skutki są jej?