Gosia, jak zwykle, mądrze prawi :) :) :) :) :)
Wersja do druku
Gosia, jak zwykle, mądrze prawi :) :) :) :) :)
Ziutka cudnego wypoczynku w Kambodży :)
ODPOCZNIJ 8) 8) 8)
pozdrawiam Cię gorąco :)
ps. chłopak...! :)
ps2. dzieki ze mnie ustawiasz do pionu z wagą.. do 6 sierpnia spokój, a jak przed następną wizytą zacznę fisiowac daj porządnego kopa mi to mi przejdzie :wink:
Wspaniałego relaksu życzę Ziuteczko :D :D
Pozdrawiam cieplutko kochana :) :)
To znowu ja :D :D
Buziaczki zostawiam i oczami wyobraźni zwiedzam razem z Tobą :lol: :lol:
Pozdrawiam podróżniczkę :P :P
Buziaczki kochana :) :)
Jestem :) Wrocilam :) Eh, dlaczego wakacje zawsze tak szybko sie koncza? ;)
Kambodza... jak to w Azji, zawsze mnostwo wrazen, kontrastow (bieda/bogactwo), szokow i zachwytow. Uwielbiam to.
Teraz niby jest poza sezonem, ale turystow 'jak mrowkow' i powiem Wam, strach czlowieka bierze. 10-15 lat i zadeptaja takie magiczne miejsce! Konserwacje niby sie odbywaja, ale wlasciwie jakis ruch i rozsadne posuniecia widac w jednej swiatyni pod opieka Francuzow, wszedzie indiej to jakos tak chaotycznie. :roll:
A szkoda. Gesia skorka normalnie i wielki podziw, ze tyyyyle lat temu ktos wzial i pobudowal takie cuda wianki na obszarze 400 km kwadratowych.
Ja najbardziej zakochalam sie w tzw. jungle temple, gdzie drzewa wrosly w kamienie. W pewnym momencie udalo nam sie w jednem zakamarku posiedziec w zupelnej ciszy, tylko we dwoje. Niesamowite uczucie. Swietna jest tez ta swiatynia ze slynnymi twarzami. Oogolnie - wspaniale wrazenia. Tyle zakamarkow, zaulkow, plaskorzeb, kolumn.
Wschod slonca nad Angkor Wat nie byl az taki spektakularny, jak myslelismy (a wstawalismy o 4:00 rano!!! zeby to zobaczyc), ale powiem Wam, ze bylo cos z magii w tym, ze setki osob przyszly w srodku nocy do miejsca pobudowanego tyle lat temu i powoli czekalo na swit. :)
Zdjecia wkleje pewnie jakos w przyszlym tygodniu, chyba, ze moj maz szybciej sie za to wezmie, bo mamy nadal gosci i wiecie, chcemy sie nimi nacieszyc, bo to juz ich ostatni tydzien :( Niestety, zlecialo szybko.
Co do wagi, to robilam, co moglam, zeby unikac cukrow, ale nie bylo to latwe i w koncu stwierdzilam, ze nie ma co sie stresowac, ze sa wakacje i ze trudno. 20 kg nie wrzuce w ciagu pieciu dni. No i 'przypakowalam' ;) 900g. A w ogole obsesja pelna, bo wszyscy rownym rzadkiem czekalismy az moj maz wstawi nowe baterie do wagi (padly przed wylotem) i grupowo, komisyjnie sprawdzalismy, jak tam po wakacjach :)
Kilogram to nie tak duzo i licze na to, ze powoli wdroze sie w diete na nowo.
Dzisiaj juz wstalam bladym switem ;) i orbitrekowalam (462 kcal spalone).
Jutro sa urodziny mojego meza, wiec dietetycznie nie bedzie, w niedziele tez juz zaplanowalismy pozegnanie rodzinki, ale od [przyszlego tygodnia ruszam pelna para. No i musze jakos sie za ten cholesterol zabrac. No i ujedrnic cialo.
Wiecie, smieszne, ale dopiero na zdjeciach teraz zobaczylam, ze jestem mniejsza (w glowie nadal grubas siedzi). Jednoczesnie majac wiecej czasu na przygladanie sie sobie ;) spostrzeglam, ze moja skora po tym odchudzaniu nie jest w najlepszej kondycji i krzyczy o ujedrnienie. Bede wiec musiala sie za to jakos porzadnie zabrac i poswiecie nieco wiecej czasu na pielegnacje.
Poza tym to w glowie wciaz wrazenia z Kambodzy i to nie tylko dotyczace swiatyn. Strasznie mi sie nie chce na nowo wpadac w pracowy kierat, ale zycie ;)
Sciskam Was serdecznie. Aha, nienormalna jestem, budzilam sie w Siem Reap i tesknilam za orbitrekiem ;)
Witaj Ziuteczko :P :P
Och, nie mogę się już doczekać zdjęć :D :wink:
Tak wspaniale opisałaś te miejsca, zazdroszczę, to dopiero wyprawa :)
Jungle temple widziałam tylko na zdjęciach w necie, coś niesamowitego!
Fantastycznie tam być :P
Pięknie sobie poradziłaś z dietką - co to jest 900 g? zaraz to zrzucisz! na razie ciesz się Rodzinką, świętuj urodziny Męża i żyj Kambodżą 8)
Pozdrawiam bardzo serdecznie i cieszę się, że już jesteś :P
Łagodnego wejścia w codzienną szarość życzę :wink:
P.S. ... bardzo mi się spodobało komisyjne ważenie :lol: :lol:
Wczoraj bylo grzecznie :)
sniadanie classic ;)
potem sama deska w locie (tzn. sie spieszylam i zjadlam wase, hehe)
wolowina na ostro wg MM
warzywa lokalne
no i ten orbitrek z rana.
Za to dzisiaj zero cwiczen bedzie i duzo papu bedzie, bo ur mojego malzona.
Niestety, mam trudny okres w zyciu (w sensie obciazenia psychicznego) i fakt, ze nie kontroluje w 100% diety niestety nie pomaga. Na szczescie juz niedlugo, a z drugiej strony juz mamy miny na kwinte, ze siorka juz w niedziele wylatuje. Kurde, ja chce zeby oni z nami mieszkali ;)
Witaj Ziutko!
Już nie mogę się doczekać fotek z wakacji :) Po cichu zazdroszcze :) Uwielbiam podróze ale niestety mozliwosci brak...
Pozdrawiam
Ziuteczko, przekaż Mężowi najserdeczniejsze życzenia urodzinowe :P :P
Świętujcie i bawcie się :D
Miłego dnia :) :)
ZIUTEK CO JA CZYTAM :(
JAK TO BRAK KONTROLI NAD DIETĄ :(
NIEPOZWALAM CI ODPUŚCIĆ.
JA ODPUŚCIŁAM I ............FALUJĄCYM CELULITEM STRASZĘ ;)
A SIOSTRĘ DO KALORYFERA PRZYKUJ. NIE ODLECI :)
STO LAT DLA MĘŻA :)
:) ale wakacje :)
trzy razy czytalam, zeby sie troche wczuc :)
Ziutka, moja siora tez tak mowila ostatnio jak bylismy u nich...zebysmy juz zostali :) Fajnie jest miec obok kogos fajnego, bliskiego i takiego "do tanca i rozanca" :) Mi tez mojej Ani brakuje obok :roll: :roll:
Emkr, witaj :) Fakt, dobrze mam. Mozliwosci jezdzenia tez, tylko kurcze czasu brak.
Foty wkleje, obiecuje, ale nie teraz, bo grafik peka w szwach.
Misiek, z dieta robie co moge, ale trudno sie kontrolowac w 100% (czyli wiedziec, ile czego sie zjadlo, jakie BTW, ile kcal itd. - to mam na mysli piszac 100%) bedac w Kambodzy, majac w domu gosci od miesiaca i ciagle cos swietujac ;) Byly moje ur, wczoraj M ur, w niedziele zegnamy rodzinke, w przyszlym tygodniu mamy rocznice slubu cywilnego...
Tagotta, wlasnie. Tym bardziej, ze widujemy sie naprawde rzadko, a oni u nas sa dopiero drugi raz (z drugiej strony kwoty biletow, prawie 24 godzinny lot i inne takie nie sprzyjaja raczej czestszym kontaktom).
Mam takiego dola z roznych, nawarstwionych wzgledow (dieta, cholesterol i inne nie pozostaja bez udzialu, ale dokladaja sie inne problemy w pracy i w domu), ze wczoraj zjadlam np. makaron bolognese na tej kolacji urodzinowej. Oczywiscie wyrzuty sumienia mnie zjadly po prostu, dosc ze nie zmruzylam dzisiaj oka. Paranoja.
Jezu, ja juz chce na scisla diete! Niech chociaz cos mam pod kontrola... Ciezki mam okres, oj ciezki :roll: ale kto takich nie ma, prawda?
Ano miewamy takie ciężkie okresy ...
Ziutek, i ja lubię mieć żarełko pod kontrolą, więc Cię doskonale rozumiem!
No takie z nas już są zboki dietetyczne :lol:
Ziuteczko, czekam na wspolne liczenie BTW.
Kasia mi po cichu podpowiedziała ze masz ten sam problem co ja. Ciekawa jestem czy tez Ci lekarz powiedział, ze tylko dieta, czy moze zaproponował jakieś inne leczenie?
U mnie leki odpadają ze wzgledu na starania o dziecko...
Ale rzeczywiście na kontrolę dietki trzeba miec czas - w biegu nie da się tego zrobić niestety... Ale wiem, że NAM SIĘ UDA, prawda? :)
Niecierpliwie czekam na te fotki :)
Pozdrawiam
Ziutka trzymam kciuki zeby ten ciezki okres się skończył..Cytat:
Zamieszczone przez ziutkaa
szkoda ze rodzinka wyjeżdza.. ale i tak super czas spędziliscie razem :) chyba warto było nawet stracić tę kontrole :wink: :lol: 8) :?:
buziaczki Ziutek :D
no wlasnie...bo to wcale nie jest "dietetyczne zboczenie", tylko jak czlowiek nie moze zapanowac (albo miec wplywu) na tyle rzeczy dookola, to szuka choc najmniejszego drobiazgu, nad ktorym panowac moze.
W czasie zamieszania zawodowego, kiedy cos sie sypie, kiedy za duzo na glowie rzeczy,najlepiej by bylo wziac kartke, spisywac, liczyc, pilnowac co jemy......i byc zadowolonym z siebie, ze mam TO pod kontrola :) To juz jedna rzecz, ktora same mozemy sterowac.....a to mocno podbudowuje i stawia na nogi :)
Wczoraj nie zwrocilam uwagi, Misiek! Nie mam do czego jej przykuc! My tu nie mamy kaloryferow! :lol: :lol: :lol: :lol: Swoja droga, wiecie ile czasu mi zabralo skumanie, dlaczego jakos mi dziwnie w tych mieszkaniach i ze jakos tak fajnie okna od podlogi do sufitu, ale jednak cos nie gralo. W koncu wpadlam, ze przeciez kurcze tutaj nie ma kaloryferow :)Cytat:
Zamieszczone przez Misiek
Emkr, o cukrzycy piszesz? Ja sie dowiedzialam niedawno, zupelnym wlasciwie przypadkiem, a raczej splotem zbiegow okolicznosci. Lekarz najpierw polecil diete i dal metformine. Potem zobaczyl, ze ja naprawde mialam wszystko pod kontrola (pokazalam mu swoje rozpiski jedzenia i cwiczen z jakichs dwoch tygodni) i uznal, ze sama nie schudne i mnie poslal na procha. No i cukrzyce niby caly czas mam pod kontrola, ale jakos tak nie wiem, paradoksalnie mam problemy cukrzycowe, typu ze rany mi sie strasznie wolno goja, krew jest ciezko 'utoczyc' nawet do glukometru (ostatnio mnie u lekarza dwa razy pielegniarka musiala kluc w palec, bo nie miala wystarczajacej kropli do badania) i inne takie. Zadnych dodatkowych l;ekarstw na razie lekarz mi nie zapisal.
Awi, warto bylo stracic kontrole, ale z drugiej strony (nie moge za to) gdzies z tylu glowy kolacze sie, ze gdyby nie te 4 tygodnie 'bezkontroli' to moze juz bym powoli wychodzila na prosta? :|
Tagotta, wlasnie o to chodzi. Mam w tej chwili taki ogolny metlik i milion spraw na glowie, ze szukam czegokolwiek, co by mi dalo poczucie, ze mam wplyw na sytuacje/rzeczy. A ze kontrola diety zalezy tylko i wylacznie ode mnie, to daje naprawde duzo.
Ziutko, u mnie zdiagnozowali insulinoopornosc - to odwrotnosc cukrzycy choc moze do niej doprowadzic. Diete stosuje się taka sama jak przy cukrzycy tylko z lekami problem - jak staram się o dziecko to odpadaja - musze sama zawalczyc. Za jakiś czas pewnie bedę musiała powtorzyc badania i sprawdzic poziom insuliny (cukier miesci sie w normie).
Aaa, insulinoopornosc tez mam. Tzn. najpierw mi powiedzieli, ze mam insulinoopornosc, ktora moze doporwadzic do cukrzycy typu II (to wcale nie jest odwrotnosc cukrzycy, wlasnie typ drugi nie jest insulinozalezny) i musze trzymac diete. Diete trzymalam, przyszlam powtorzyc badania i wyrok - juz jest cukrzyca. Czyli u mnie zlapali insulinoopornosc za pozno :|
Ziutka, rozwaliła mnie kaloryferowa historia :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
No tak ... po co Wam tam kaloryfery :lol: :lol: :lol:
Spokojnego dnia kochana :)
Ziutka za niedługo już na prostą wyjdziesz, wagę do celu poprowadzisz i skupisz sie na jej utrzymaniu :D będzie dobrze :) a przez ten weekend do wyjazdu nie dręcz się tak - od poniedziałku wracasz do pełnej kontroli!! :)
pozdrawiam!
Ziuteczko, to mnie nastraszylas :(
tzn. wiem ze insulinoopornosc moze prowadzic do cukrzycy :roll: ale nie wiedzialam ze tak łatwo i w krotkim czasie moze to się zrobic.
Ja cukrzyce niestety mam w genach. dlatego dosc czesto kontrolowalam wynik cukru we krwi, ale mam w normie zawsze (a Ty mialas podwyzszony?).
Dopiero na podstawie krzywej cukru (bad. cukru i insuliny przed i po obciazeniu) wyszła mi ta insulinooopornosc. A badania to już wynik skarg do ginki ze tak utylam na moich hormonach, a okazalo sie ze to nie hormony.
Ziuteczko, zycze mozliwie szybkiego przejecia kontroli nad dieta.
Bardzo chetnie podziele sie moim menu (wklejam u siebie na wąteczku od razu z rozpiską BTW). I chętnie przyjmę od Ciebie różne wskazówki.
Najbardziej jednak mnie denerwują tabele z IG - niektóre produkty w różnych źródłach mają zupełnie inne wartości :evil:
i teraz jak mam zdecydować, które źródło jest wiarygodne? Dodam że wszystkie są internetowe.
Pozdrawiam
http://suseu.art.pl/blog/zdjecia/20050227_kaloryfer.jpg
UFF PRZYTARGALAM.
ZIUTEK DLA CIEBIE WSZYSTKO.
TERAZ MASZ BALAST DLA SIOSTRY I MOŻESZ POCZUĆ SIE JAK W POLSCE 8) :wink:
DLA MNIE I TAK JESTES IDOLEM W DNIECIE. W LICZENIU TEGO WSZYSTKIEGO.
A ZŁYM NASTROJOM NIE DAJMY SIE RAZEM :):)
ogladalam dzisiaj Ziutka film o Singapurze i mi oczy wyszly, ze guma do zucia jest zakazana :roll: :wink: przemycacie czasem cos? :wink:
Kasiu, no czasem wychodza takie fajne kwiatki, jak to, ze sie kaloryfer przyjmuje za rzecz oczywista ;)
Awi, dzieki za dobre slowo :)
Emkr, u mnie to w ogole bylo tak troche to wszystko pokrecone. Ja na montignacu jestem jakies poltorej roku. Pierwsze 10 kg zrzucilam w zupelnie normalnym tempie, a potem STOP. I tak przez ponad pol roku. Zero spadkow, mimo diety i cwiczen, za to jak tylko jakies odstepstwo (np. wyjazd do Polski) to waga ziuuu w gore. W koncu za namowa jednej z forumek poszlam do lekarza. Wyniki cukru na czczo zupelnie w normie, ale wtedy mi 2x przekroczony kortyzol wyszedl (hormon stresu). Wiesz, uslyszalam wtedy tekst, ze moze mam chorobe Cushinga, ktora oznacza guza na przysadce mozgowej i wymaga operacji. Ogolnie, scielo mnie z nog. Lekzre za to zaczeli grzebac i robic badania. Kolejne kortyzole powychodzily normalnie, ale wlasnie dopiero krzywa cukrowa wykazala cyrki z insulina. Po miesiacu poszlam do innego lekarza (bo tamten b mi sie nie podobal z wielu wzgledow) i ten mi powtorzyl krzywa cukrowa, zrobil ja tak porzadnie. Czyli nie wolno mi bylo pic nawet wody pomiedzy (a przedtem pilam), nie wolno mi bylo chodzic, bo to podobno polepsza wyniki i badali mi tez mocz co godzine. Wyniki przyszly juz z diagnoza cukrzycy, niestety. Ale to nie oznacza, ze i u Ciebie, Ewus, tez tak bedzie. Ja po prostu mialam pecha.
A u mnie zero wlasciwie cukrzycy w rodzinie, ja sama na MM od poltorej roku i prawde mowiac do dzis nie wiem, skad sie toto wzielo. Ot, chyba faktycznie takie czasy, ze sie placi taka cene za jakies McDonaldsy jedzone x lat temu :| Dodam, ze nigdy jakos nie jadlam niezdrowo, a za slodyczami nie przepadam jakos obsesyjnie.
Co do IG, to prawde mowiac ja juz przestalam sie tym kierowac. Tzn. mniej wiecej pamietam jakie warzywa sa OK do tluszczow i tylko staram sie to jedzenie bilansowac.
Misiek, dzieki za kaloryfer. Niestety, rodzinka opuszcza nas jutro wieczorem, wiec podejrzewam,z e dzisiaj bedzie wieczor z lekkim poplakiwaniem, chlip. Zlecialo jak szalone, niestety. Za to jutro juz naprawde na pozegnanie idziemy na bruncha. Ostatnia rozpusta przed powrotem do liczenia :twisted:
Tesknie juz za moimi tabelkami BTW :)
Tagotta, no wlasciwie to troche zelzalo ostatnio... Tzn. tak w latach '70 zakazali zucia gumy, bo no niestety Azjaci to inna kultura i malymi literkami napisze, ze potrzebuja odrobine zamordyzmu Dzieki temu Sg jest tak inny (czysty, bezpieczny itd) od pozostalych krajow Azji. Zakazali, bo ludzie pluli na chodniki, a rzad za duzo kasy inwestowal w akcje usuwania tego, poza tym zaklejano gumami czujniki drzwi w metrach i caly system komunikacji miejskiej stawal, bo kolejka nie odjedzie z otwartymi drzwiami.
W tej chwili gume mozesz kupic u dentysty albo w aptece. Zeby bylo smieszniej - kupujac musisz podac swoj numer paszportu albo dowodu osobistego. Nic z tego nie wynika, tzn. zadnych konsekwencji jesli kupisz jakos duzo, ale tak dla ewidencji (to jest panstwo, gdzie inwigilacja jest na wylot, powaznie).
My zawsze przemycamy gumy ;) jeszcze nikt sie ani razu nie czepnal, mimo ze na przeswietlaczach na lotnisku przeciez widac, co mam np. w torebce. Jak ktos do nas przylatuje to zawsze prosze o zapas gum, ktore trzymam w lodowce. Zostawione pozxa lodowka, gumy sie 'roztapaiaja' i robia sie kompletnie niezdatne do zucia. Taki klimat.
Generalnie to jest troche taka atrakcja dla turystow, ze Sg ma tyle zakazaow i nakazow. Jak np. za przejscie przez ulice nie na przejsciu, ale w rzeczywistosci robie to pare razy dziennie ;) i jak dotad mandatu nie dostalam :)
Wczoraj jedzeniowo bylo tak:
-wasa, wiejski, pomidor
- 2 pomidory
- kurczak po tajsku (3 paseczki)
- zielenina lokalna z woka
- ryba bas (2-3 kawalki takie jak sie da wydlubac paleczkami)
- wolowina curry (z 6 paseczkow)
- 3 scallops w ciescie
z cwiczen wreszcie po 2 dniach przerwy byl orbitrek, spalonych 437 kcal
No, a teraz czesc pracy, dzisiaj bez przerwy na lunch
:roll:
Mam nadzieję że moja krzywa cukru była dobrze zrobiona, nic nie piłam a przeszłam się tylko kawałek korytarzem do wc :roll: Potem siedziałam pod gabinetem i ksiązkę czytałam, więc chyba jest ok. Waga na razie spada i mam nadzieję że tak zostanie.
Ziutko, na MM to rzeczywiście nauczyłaś się IG i wiesz juz co jeść, ja dopiero się tego ucze bo byłam przyzwyczajona że warzywa są wszystkie dobre :twisted: teraz musze to zmienic.
A czemu owoców nie możesz? Wogóle czy jednak toroszkę jesz? Mi diabetyczka pozwoliła w niewielkich ilosciach jako deser po głównym posiłku (właśnie istotne jest aby było po posiłku bo wtedy cukry nie sa tak szybko wchłaniane).
Trzymam kciuki za dietkowanie i trzymanie BTW w odpowiednich proporcjach.
Pozdrawiam i życze miłego weekendu
ZIUTEK NIE MA CO MOTYWUJESZ MNIE.
NAPRAWDĘ.
TESKNISZ ZA DIETKA, PRZEMYSCASZ ĆWICZENIA, A JA CO ......KAWE POSŁODZIŁAM DWOMA ŁYŻECZKAMI :(
TOBIE JEST CIEZEJ I SOBIE RADZISZA A JA CO ...............MIECZAK MISIEK.
ŻYCZE UDANEJ PRACY, SZYBKIEGO POWROTU DO DOMKU I MAŁYCH ŁEZ NA POŻEGNANIE Z SIOSTRĄ :)
http://www.fitneska.pl/img/foto-dieta.jpg
Bez przerwy na lunch? :? :? :? :?
Ojej, nie wytrzymałabym chyba :wink: :roll:
Mam nadzieję, że jakoś spokojnie (acz widzę, że bardzo pracowicie) zleciał Ci ten dzień ...
Pozdrawiam Ziuteczko :)
Ziutka nie płaczcie za dużo...
miłego weekendu życzę i ost. dnia z Rodzinką!!!! pozdrawiam
Dzisiaj waga byla dla mnie laskawa, pokazala 60.8 kg. Czyli nadrobilam straty kambodzanskie i zeszlam w dol 200g, co jak na brak diety jest
Wczoraj orbitrekowalam, spalonych 379 kcal, dzisiaj plywalysmy 40 basenow z siorka. Przy okazji okazalo sie, ze nasz basen ma 30 metrow, wiec dotychczasowe moje pomiary byly zanizone. Nie poradze juz nic, wiec tlyko od teraz bede db liczyc :) Spalilam dzisiaj 366 kcal. Idziemy za chwile na bruncha :) No i niestety, dzisiaj juz rodzinka wylatuje.
Ziutka, super waga :shock: :shock: :D :D :D :D
Cieszę się razem z Tobą :P :P
Przecież Ty lada moment będziesz w krainie piątek!!!!!!!!!!!!!! :P
Smacznego brunchu!
Ciesz się rodzinką do końca jej pobytu :) :) :) :)
Ta 'ladachwila' nie wiadomo kiedy nastapi, ale... no przeciez nie bede narzekac teraz, kiedy mimo chaosu dietetycznego zaliczylam nawet niewielki spadek :D
Od dzisiaj juz kontrola, niestety w lodowce przewiew, wiec chyba jeszcze dzis nie bedzie BTW,a le od jutra pelna para.
Ziutka trzymam kciuki za "pełną parę" :lol:
myślę ze w krainie 58 będziesz bardzo szybko.. za co trzymam kciuki!
miłego dnia
Fajniutko, nie ma to jak full control :wink: :lol: :lol:
Ziutka, a ja myślę, że waga Cię znowu mile zaskoczy i kraina '5' będzie wkrótce Twoja :wink: :) :)
Bardzo mocno Ci tego życzę! :P
Dzieki Dziewczyny :)
Dzisiaj jadlam troche nieskladnie, ale to dopiero poczatki wracania w rytm. Ciesze sie jak swirek, ze wreszcie mam szanse kontrolowac w 100% diete :)
- 3 plasterki serka
- piers kurczeca w sosie pomidorowym z bazylia, cukinia, cebula i serkiem light
Kalorii 917, B=98, T=26, W=31
Nie cwiczylam :oops: sie poprawie :)
Ziutczko, super, że dietka zaczyna być podkontrolą. Tylko patrzec jak na suwaczku będzie efekt dietkowania :)
Pozdrawiam
ZIUTECZKO STRASZNIE MI SIE PODOBA TWOJ SUWACZEK :roll: :lol:
http://images33.fotosik.pl/281/673b0997d053175emed.jpg
kurcze Ziutka...dotarlo do mnie wlasnie, ze Ty Kobieto wazysz jakies 3-4 kg wiecej ode mnie :) No a ze wyzsza jestes, z tego co pamietam, to BMI wyjdzie niemal takie samo, nie? :) No to Ziutka....powiedz jeszcze raz, ze gruba jestes, to ja juz z Toba porozmawiam :twisted: :wink: :wink: :wink: :lol:
Ziutka, Ty masz BMI już od jakiegoś czasu prawidłowe :) :)
I jesteś już szczuplak :D :D :D :D