Nooo, Ziutkaa, kostium na grzbiet i marsz na basen. Bo jak nie, to już sobie ostrzę pazury... :wink:
Wersja do druku
Nooo, Ziutkaa, kostium na grzbiet i marsz na basen. Bo jak nie, to już sobie ostrzę pazury... :wink:
Ziutus, wiesz co....moj pierwszy ticker byl ustawiony na 62 i to byl szczyt marzen :D Myslalam wtedy, ze jak bede wazyc 59 to chyba zemdleje z wrazenia :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:Cytat:
Dluga droga przede mna, a ja o wadze ponizej 58 to nawet nie marze...
Rozumiesz wiec :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: A teraz - jak Selva powiedziala- do roboty :wink: :lol: :lol:
Ziutka, do roboty ćwiczeniowej marsz :lol: :lol: :lol: :lol:
Przyjemnego dnia życzę :D
Sniadanie: wasa, wiejski, pomidory
jablko
lunch: awokado, pomidory, rzodkiewka i kielbaski drobiowe z parmezanem zapiekane z cebula
a kolacje robi maz :D
Cwiczenia: a, co tam, walnelam sobie dzisiaj rano 70 minut orbitreka. :lol: :lol: :lol:
Moze byc? :D
Noo. w ostateczności... :wink: :wink: :wink:
Brawo. I tak trzymaj. Nie popuszczaj ani trochę.
Pewnie, że może być :lol: :lol: :lol: :lol:
A co tam, może być! :)
Udanego tygodnia :)
Ufff, poniedzialek. Jest tak intensywnie w pracy, ze nie mialam wczesniej okazji, zeby usiasc i cos tu skorbnac, a u mnie juz 14:30.
Weekend minal, zaczela sie tradycyjna orka :lol: :lol: :lol:
Sciskam Was serdecznie i wracam do swojego jarzma :D
Powodzenia! :)
Ja przez poniedziałek i wtorek muszę duuużo zrobić, bo w środę wyjeżdżam na parę dni. Już się stresuję, że nie wyrobię...
A co do roboty, to mówisz rozsądnie. ale znam wielu, którzy nigdy nie umieli powiedzieć sobie stop i jak już raz zaczynali pracować 12h/7 dni w tygodniu, to nie przestawali. Bo kredyt, bo potrzeby finansowe, bo firma musi się kręcić... Mam nadzieję, że Ty tak się nie dasz wkręcić :)
Uściski!
Ziutkaa, nie daj się zajeździć w pracy. Zostaw trochę dla orbitreka :wink: .
Udanego tygodnia.