Ziutko, do czasu kolacji miałaś na koncie tylko 370 kcal :?: :shock: :shock: :shock: muszę Ci powiedzieć, że jestem w lekkim szoku :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Wersja do druku
Ziutko, do czasu kolacji miałaś na koncie tylko 370 kcal :?: :shock: :shock: :shock: muszę Ci powiedzieć, że jestem w lekkim szoku :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Tak wyszlo :oops: :oops:
DZIENNIK SPOŻYCIA 16 sierpnia 2007
Nazwa produktu Miara Ilość kcal
wasa fibre porcja 100g 0,23 69,00
Serek wiejski małe opakowanie 100g 0,27 33,75
Rzodkiewka surowa średnio 100g 0,16 1,92
Pomidory surowe średnio 100g 0,77 13,09
Śmietanka do kawy porcja 30g 1 39,00
Papryka surowa czerwona średnio 100g 4,52 131,08
Krewetki gotowane (nie obierane) średnio 100g 0,78 79,56
W sumie kalorii: 367,40
Totez czulam sie glodna ;)
Ale masz jazdę z wagą... Jak się czujesz po ciuchach? Jakoś nie wierzę, że tak się pilnując z jedzeniem mogłaś utyć. Może rzeczywiście mięśnie, albo jakiś 'zastój wodny'.
Gratuluję sukcesów w firmie. Trudny to czas, kiedy zaczyna być za dużo na jedną osobę, ale generalnie - jest się z czego cieszyć.
wróciłam :)
i wpadam z szczotą by wymieść te złe mśli i uczucie tłuszczyku :twisted:
a kysz siły nieczyste :)
z jasnym umysłem dieta idzie jak należy :)
strasznie sie steskniłam :)
Ziutka, to razem dzisiaj jadlysmy cycy w cebuli..... :D :D :wink: :wink: :wink: :wink: szkoda, ze nie RAZEM :lol: :lol: :lol: :wink: (znaczy sie na zywo :wink: ), bom lubie tu do Ciebie przychodzic i fajna kobita z Ciebie :D
Tagotta, ale mi sie milo zrobilo :D I to tak z samego rana. Dziekuje :)
No a teraz przechodzac do diety. Przede wszystkim poszlam rano poplywac, plywalo mi sei dobrze, ale... zaczal padac deszcz. Nie poddajac sie, robilam kolejne okrazenia, az deszcz zamienil sie w ulewe i to taka, ze krople walily mi po oczach, walily w wode przede mna rozbryzgujac ja na milion kropli i najzwyczajniej w swiecie, mimo najlepszych checi nie dalo sie dalej plywac. Chyba, ze z zamknietymi oczami, a to sztuka nie lada. Tak wiec przygode z basenem zakonczylam dzisiaj w polowie normalnego dystansu :| A leje do teraz (zdazylam wrocic, glowe umyc, sniadanie zrobic i je zjesc). Ulewy tropikalne maja to do siebie, ze sa intensywne ;)
Kolejny ewenement to moja waga. Jest piatek, no wiec mimo fatalnego samopoczucia i koszarnego pomiaru srodowego - wlazlam na wage. I oczom mym ukazal sie dxziw nad dziwy: jest -0.7kg :shock: :shock: :shock:
No i teraz niech mi ktos madry wytlumaczy jakim to cudem. W srode waga mi pokazala jak byk 75.2 kg i wprawila w zly humor. Dzisiaj nagle 73.1 kg. Ten moj organizm jest tak nieprzewidywalny, ze glowa mala. Nie narzekam , rzecz jasna na spadek wagi :D Boje sie jednak, ze za tydzien tendencja pod tytulem "fochy wagowe ziutki" moze byc odwrotna i bede pchala suwaka w lewo zamiast w prawo.
Wniosek z tego jedyny, ze na wadze czesciej niz raz na tydzien nie nalezy stawac...
Ziutkaa, grunt, że w prawo suwak pojechał. Może rzeczywiście masz tendencje do zatrzymywania wody. Bo naprawdę nie wierzę, że utyłaś lub schudłaś 2 kg w 2 dni. Wagę wyciągaj raz w tygodniu - wtedy najlepiej widać tendencję. A ta jak widać jest prawidłowa - za co wielkie gratulacje.
Ale przecież dietę trzymasz wzorowo, do tego ruch - Ziutkaa - nie może być inaczej, niż mniej na wadze. A ważąc się raz w tygodniu łatwiej będzie to zobaczyć, nie będą Ci wtedy oczu mydlić i grać na nerwach wahania, o których wcześnie pisałaś.
:shock: :shock: :shock: :shock: Ziuta! :D :D :D :D Ale numer :D Wiesz co, dzisiaj rano mi waga pokazala kilogram mniej i pomyslalam sobie, ze jak wejde dzis na forum, to napewno u wielu dziewczyn bedzie podobnie .... :wink: Pamietam , ze czesto tak bylo, jakas dziwna tendencja :lol: :) :) :) :) Ale co sie bedziemy martwic tym, co bedzie za tydzien, nie? :D :D :D :D :D :D :D :D :D
http://images.inmagine.com/168nwm/in...ispc051074.jpg
mala kawka :wink: :wink:
Brawo, Ziutuś! :)
Jeśli mogę być szczera, to mam wrażenie, że Ty się za mocno fiksujesz na tej wadze, stresujesz nią itd. Moja stoi i stoi, ale ja dzielnie postanowiłam ją przetrzymać. Czuję za to, że kondycha mi się poprawia, że talię da się wyczuć pod palcami... i takie rzeczy mnie cieszą :)
Nie myśl tyle o tych cyferkach... I tak musimy się trzymać na dobrej drodze, i tak :)
Ziutuś, super :P :P :P :P
Tylko się cieszyć!
A wniosek z ważeniem wysnułaś bardzo prawidłowy :wink:
Spokojnego dnia (mimo ulewy) :P
Tagg, czy moglabys te tendencje jakos utrzymac? :D Sie ladnie usmiecham.
No dobrze. Do kolacji na koncie mialam 700kcal:
sniadanie: wasa, wiejski, rzodkiewka, pomidory
lunch: groszek i losos
na kolacje: sushi
Pewnie kalorii kolo 1100-1300
z cwiczen bylo to skrocone plywanie. Reszta dnia znacznie lepsza niz poczatek.
A na wadze postaram sie nie fiksowac, na ile mi moja chora glowa pozwoli :lol: :lol:
:lol: :lol: :lol: -0,7 kg :)
może woda zeszła ???
a ja na wagę staje codzienni8e po porannym siusiu :) Misiek musi szie nakręcać :)
Misiek, tak to ja robilam, jak bylam na cambridge, ale wtedy to mialo jakis sens, bo byla szansa, ze zobacze zmiane z dnia na dzien, przynajmniej na scislej DC. Teraz jak widac u mnie sa takie skoki, ze jakis obled kompletny, wiec codzienne wazenie mogloby mi jedynie siwych wlosow doprawic ;)
Dzisiaj w pedzie przygotowywalam sniadanie i lunch, wiec nawet tego nie wazylam,a le bez obaw - sie nie objem :) Wszystko ladnie dietkowo, mimo ze wieczorem bedzie wspolna kolacja z malzonkiem. On gotuje :) Bedzie to zdrowy losos :D
Tymczasem sobote uwazam za oficjalnie otwarta, morze kawy krazy we krwi (no, jeszcze w zoladku) i czas sie brac za tyrke :)
Powodzenia, Ziutuś!
Sporo myślałam o tym, co pisałaś o swoim biznesie i planach rozwoju... I tak sobie myślę - ale zapewne się różnimy - że nie warto poświęcać całego życia, niedzieli, czasu z Mężem, zdrowia i wszelkich zainteresowań dla pracy. A jak zaczniesz pracować 7/7, to się już totalnie zakopiesz...
Takie poranne przemyślenia ;)
Smacznego łososia i w ogóle fajnego dnia :)
Ziuteczko, spokojnej soboty, choć wiem, że na pewno będziesz bardzo zapracowana, ale wieczorkiem czeka Cię wspaniała kolacja z ukochanym mężczyzną, więc byle do wieczorka :wink: :P
Buziaczki :P
Sobota minela mi calkiem przyjemnie :) Teraz juz wieczor i relaks.
sniadanie: wasa, wiejski, pomidory
lunch: pomidory z mozzarella
kolacja: losos z groszkiem
Cwiczyc mi sie nie chcialo :oops: Musze sie tu poprawic.
Anczoks, ja rowniez uwazam, ze sa wazniejsze sprawy, ale... No wlasnie, jest to ALE. Firma ma niecaly rok, wiec ciagle jest w powijakach, wszystko sie na mnie opiera i tak naprawde to, jak pracuje teraz zaprocentuje w przyszlosci. Kiedys bede sobie mogla pozwolic na stwierdzenie, ze ja w sobote nie pracuje. Poza tym bardzo bym chciala ten kurs dla rodzicow poprowadzic, bo im by sie naprawde przydal i to kwestia tylko 8 tygodni. Tak czy inaczej, postanowilam, ze zrobie to albo w sobote wieczorem, albo w ciagu tygodnia poznym wieczorem. Niedziela pozostanie dla nas :) A rodzice niech juz zdecyduja, ktory termin wola. Jutro bede opracowywac broszukre. Tak, wiem, wiem, to tez praca, ale bede sobie lezec w domu i tylko wstukiwac rozne teksty na laptopie z pyszna kawa, mezem u boku :)
Masz rację Ziuteczko, bardzo rozsądnie to podsumowałaś :wink:Cytat:
Zamieszczone przez ziutkaa
Początki rzadko kiedy bywają łatwe, chyba, że się jest Rockefellerem albo kimś takim :lol: i wszystko ma się podane na talerzu :wink:
Za jakiś czas będziesz miała olbrzymią satysfakcję, że własnymi rękoma, własną ciężką pracą, tak wiele osiągnęłaś!
Mnie tez czasem kryza lapie, ze mam dosc, ze ile harac mozna i olewam :wink: :wink: :wink: :wink: Ale wlasnie: dwa modele sa: albo sie teraz naharac i potem odetchnac z nogami na stole, albo cale zycie pracowac po troche i tak w nieskonczonosc :wink: hmmm.....moze sie kiedys same przekonamy co bylo lepsze :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: Bo wiadomo, ze gdyby czlowiek wiedzial ze upadnie, to by usiadl :roll:...takie ryzyko zawodowe :wink: :wink: :wink: :wink:
Trzymam kciuki Ziutus aby Twoja decyzja byla jak najlepsza dla Ciebie i bliskich :D
Tak a propos - to zobacz jak taka chwila z laptopem na kolanach i kawa w kubku smakuje :D Gdybysmy to mialy na codzien, napewno bysmy nie umialy tego docenic :roll:
Dokładnie. Sama świadomość, że to ja sama decyduję, czy popracuję, czy nie - to już jest luksus. Przynajmniej dla mnie.
Miłej niedzieli Ziutkaa.
No, ja ogolnie nie narzekam, tylko napadowo marudze :lol: :lol: :lol:
Niedziela. Czas wrocic do cwiczen. Prosze mnie porzadnie objechac, jesli w dzisiejszym raporcie zabraknie jakiejs gimnastyki.
Nooo, Ziutkaa, kostium na grzbiet i marsz na basen. Bo jak nie, to już sobie ostrzę pazury... :wink:
Ziutus, wiesz co....moj pierwszy ticker byl ustawiony na 62 i to byl szczyt marzen :D Myslalam wtedy, ze jak bede wazyc 59 to chyba zemdleje z wrazenia :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:Cytat:
Dluga droga przede mna, a ja o wadze ponizej 58 to nawet nie marze...
Rozumiesz wiec :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: A teraz - jak Selva powiedziala- do roboty :wink: :lol: :lol:
Ziutka, do roboty ćwiczeniowej marsz :lol: :lol: :lol: :lol:
Przyjemnego dnia życzę :D
Sniadanie: wasa, wiejski, pomidory
jablko
lunch: awokado, pomidory, rzodkiewka i kielbaski drobiowe z parmezanem zapiekane z cebula
a kolacje robi maz :D
Cwiczenia: a, co tam, walnelam sobie dzisiaj rano 70 minut orbitreka. :lol: :lol: :lol:
Moze byc? :D
Noo. w ostateczności... :wink: :wink: :wink:
Brawo. I tak trzymaj. Nie popuszczaj ani trochę.
Pewnie, że może być :lol: :lol: :lol: :lol:
A co tam, może być! :)
Udanego tygodnia :)
Ufff, poniedzialek. Jest tak intensywnie w pracy, ze nie mialam wczesniej okazji, zeby usiasc i cos tu skorbnac, a u mnie juz 14:30.
Weekend minal, zaczela sie tradycyjna orka :lol: :lol: :lol:
Sciskam Was serdecznie i wracam do swojego jarzma :D
Powodzenia! :)
Ja przez poniedziałek i wtorek muszę duuużo zrobić, bo w środę wyjeżdżam na parę dni. Już się stresuję, że nie wyrobię...
A co do roboty, to mówisz rozsądnie. ale znam wielu, którzy nigdy nie umieli powiedzieć sobie stop i jak już raz zaczynali pracować 12h/7 dni w tygodniu, to nie przestawali. Bo kredyt, bo potrzeby finansowe, bo firma musi się kręcić... Mam nadzieję, że Ty tak się nie dasz wkręcić :)
Uściski!
Ziutkaa, nie daj się zajeździć w pracy. Zostaw trochę dla orbitreka :wink: .
Udanego tygodnia.
Orka :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
U Ciebie Ziutus to juz prawie koniec dnia, nie? Bedziesz sobie mogla nogi zarzucic na stol :wink: :D :D :D :D A ja sie dopiero rozkrecam :roll: :roll: Musze dzis i jutro zrobic to wszystko, co normalnie zajeloby mi tydzien, bo potem ta operacja u Endrju, wiec beda inne sprawy na glowie :roll:
Twarde badzmy :D
Ja też zarobiona, ale na pewno nie tak bardzo, jak Ty :roll: :wink:
Ano musimy zarabiać na ten nasz chleb powszedni i inne fanaberie :lol: :lol: :lol: :lol:
Spokoju i wytchnienia po pracy życzę :P :P :P
Nooo uffff. Pole pod nazwa 'poniedzialek' zaorane. Bylo intensywnie, lunch jadlam w locie ;)
Ale jutro juz nieco bardziej relaksujacy dzien.
Tymczasem poniedzialek minal mi nastepujaco:
sniadanie: mestemacher, wiejski, pomidory
lunch: groszek, kawalatek lososia, kawalki dorsza
jablko
kolacja: cukinia, cebula, sos pomidorowy, pikantne sardynki
Kalorii 1012, B=100, T=44, W=63
cwiczenia: plywanie, a potem posiedzialam sobie w jacuzzi
I tak wlasnie siedzac w tym jacuzzi, juz po przeplynieciu energetyzujacej dawki, delektujac sie babelkami rozbijajacymi moj pieczolowicie wyhodowany cellulit, naszly mnie mysli swiatle. Ze mam dobrze, zyje sobie wygodnie, siedze sobie w jacuzzi, do ktorego kupa ludzi wzdycha i wybiera sie do hoteli, zeby sobie posiedziec w babelkach. Ze mam basen pod nosem i inne takie atrkacje, na ktore kiedys musialam 'suie wyprawiac'. Ze mimo, ze haruje, to robie to dla siebie, robiac to co lubie, bedac sobie sama sterem, zeglarzem, okretem... Dobra, nie bede poetyzowac ;) Ot, tak stwierdzilam, ze szczesciara ze mnie i ze jakos musze nad tym wszystkim zapanowac, zeby wiecej dostrzegac te plusy, a nie dac sie zagonic, ze praca, ze dieta, ze inne :roll:
Tyle w dzisiejszym odcinku "odkrycia stulecia wg ziutki" :wink: 8)
Czesc Ziutka. Dobrze masz, dobrze masz. Ja tez bede chciala miec kiedys jacuzzi w domu i sie bede babelkowac z mezem. Basenu nie chce, jakos mnie malo kreci i roboty z nim tez troche (no chyba ze przychodzilby go czyscic profesjonalista :wink: ).
http://images.jupiterimages.com/comm...7/23523752.jpg
Ziutka, ja też mam takie przemyślenia na temat swojego życia, że zdecydowanie więcej w nich plusów niż minusów, o wiele więcej :wink: a takie doły, jak wczoraj, już nieprędko mi się powtórzą :P :P :P :P
... bo jestem w sumie bardzo szczęśliwą kobietą, o ... :) :)
I nie zapominaj o tym! :D Wiem, latwo sie pisze. ;) Najgorsze pod tym wzgleem sa melancholijne wieczory, slonce jakos (przynajmniej mnie) pozytywnie nakreca.Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
U mnie juz sie zaczal wtorek, znacznie mniej oblozony niz poniedzialek, wiec i humor od razu lepszy ;)
:) PODSYLAM MOC BUZIAKOW :) :) NADRABIAM ZALEGLOSCI W DOMU I W DIETCE :!:
MILEGO DNIA :)
Udanego, pogodnego, dietkowego wtorku :)!
http://iwona.blox.pl/resource/truskawki.jpg
Ziutuś, to dzisiaj troszkę łagodniej będziesz miała w pracy, odsapnij troszeczkę :P .. sczęśliwa posiadaczko jacuzzi :lol: :D :)
Ziutkaa, bardzo dobry temat zadałaś. Od dziś pilnuję, żeby dietą się przypadkiem nie unieszczęśliwić, i żeby przypadkiem nie zaczęła przysłaniać reszty życiowych uroków.