-
Anise, moglabys sobie reke z moim M. podac... On tez najchetniej wakacje spedzalby w terenach polskich, gdzie jezdzil na wczasy w dziecinstwie :)
Dzisiaj u mnie dzien mierzenia i wazenia... PO-RAŻ-KA :roll:
Z wymiarami stoje, z waga wlasciwie tez (tylko 200g przez tydzien). No coz, kiedys przestoj musial nastapic, a te osiem kilogramow to jak najbardziej moment, w ktorym organizm sie zaczyna bronic. Chlip!!!
No niestety, mimo swiadomosci, ze tak to juz jest - humor mam sredni :|
Wkurzona, zrobilam wiedera jeszcze przed sniadaniem :)
-
Wiesz, ja jezdzilam do Sopotu nie w dziecinstwie ale raczej calkiem niedawno... 8-9 lat temu? Wtedy zaczela sie nasza tradycja rodzinna wyjazdow w czasie swiat wielkanocnych. Pamietam swieconki wywalone do piachu na plazy i ja wsciekla, bo stres a reszta sie cieszy. Zaluje ze nieraz bralam niektore sprawy za powaznie.
A propos najwazniejszego... wazenie i mierzenie. Gdzie pokazujesz wymiary? Jezeli nie tu jeszcze to niestety ale Cie prosze pokaz swoje obwody. 200 g? Przeciez to zawsze cos w dol, nie narzekaj. Mamy chudnac trwale i bez jojo? To jest genialna liczba.
-
Pol kilo byloby ok, ale 200 g to jak nic ;)
Co do wymiarow, to wklepuje je sobie co tydzien do excela, jakos upublicznianie tego na forum mnie przeraza, wystarczy ten okropny suwak.. :?
-
Może to jakiś masowy strajk wag?? Bo moja też wczoraj robiła mi przykrą niespodziankę. A miałam się zważyć planowo dzisiaj ale postanowilam tą niedobrą wagę zbojkotować, skoro jest taka beee...
Przeprosze się z nią dopiero za tydzień...
Życzę Ci milutkiego dnia! :*
-
Witaj :)
Ziuteczko, czasem musi się zdarzyć zastoik. Trzymam kciuki, żeby za tydzień było lepiej :)
Uściski :)
-
Ziuteczko, no tak, gdy nadchodzi moment zastoju, nie jest to przyjemne niestety, ale na szczęście mija po jakimś czasie :D
U mnie zastój wagi nastąpił po zgubieniu 6 kg i trwał ponad ... 3 miesiące, już myślałam, że się waga zepsuła, bo kiedy na nią nie weszłam, to pokazywała 60,8 kg :evil:
Nie dałam się jednak, dalej robiłam swoje, choć czasami płakać mi się chciało, ale ja jestem twarde babsko i udało się!
Zastój minął, spadły jeszcze 3 kg i tak sobie ważę teraz te moje 57 kg, choć dużo ćwiczę i nie jem dużo ....
Teoretycznie jeszcze coś powinno spaść, a nie spada.
Miłej niedzieli mimo wszystko :P :P :P
-
Jakos sie trzymam :) No trudno, tydzien przestoju to jeszcze nic strasznego. Jakbym miala tak, jak Ty Kasiu (3 miesiace zastoju), to bym na pewno nie wytrzymala w dietkowaniu.
-
To kwestia determinacji :wink: :wink:
-
ZIUTKU JA TEZ MAM TAKIE PRZESTOJE A NAWET DŁUŻSZE JAK TEN OBECNY ALE ŁOWA DO GÓRY DASZ RADĘ
NO I POZDROWIONKA SŁONECZNE PRZESYŁAM NA MIŁY POCZĄTEK DNIA :)
-
U mnie dzien sie konczy, wiec czas na podsumowanie:
Sniadanie: cukinia, pomidory, tunczyk z wody - wszystko wrzucone na patelnie
Po orbitreku: jablko
Obiad: groszek z jajkiem sadzonym
Kolacja: papryka z zoltym serem
Wartosc energetyczna: 1020kcal
B=84, T=42, W=53
Cwiczenia: A6W, orbitrek