Dzieki Ziutka 8)
Wersja do druku
Dzieki Ziutka 8)
Wczorajszy jadlospis:
sniadanie: wasa, wiejski, pomidor
lunch: groszek z tunczykiem
kolacja: sushi
Niestety, zero cwiczen.
Tagotta, basen bedzie. Wdrazam sie na nowo po przerwie. Teraz powoli pora deszczowa sie konczy i nabieram ochoty na basen, bo w grudniu tu non stop lalo i po prostu basen nie wydawal sie atrakcyjny.
26.12 opuscilismy Sydney i polecielismy do Melbourne. Tam na lotnisku wynajelismy samochod i od razu pojechalismy na slynna Great Ocean Road.
http://pc.labfoto.pl/photos/p/c/c/cc...4b-1550938.jpg
poczatek GOR
http://p2.labfoto.pl/photos/p/2/9/29...d4-1550934.jpg
sie sciemniac zaczelo
http://p6.labfoto.pl/photos/p/6/b/6b...96-1550939.jpg
Wdepnelismy do lasu deszczowego, paprocie byly wielkie, a wyobrazna podsuwala informacje o jadowitych pajakach i innych stworzeniach, ktorych sporo w Australii.
http://p9.labfoto.pl/photos/p/9/1/91...2f-1550935.jpg
tu juz pierwszych rzut na slynnych dwunastu apostolow
http://p9.labfoto.pl/photos/p/9/1/91...c7-1550936.jpg
http://pe.labfoto.pl/photos/p/e/4/e4...d7-1550937.jpg
I rzuty kolejne :) Pieknie tam bylo i zaczynalo sie robic odrobine cieplej, ale upierdliwe stada much psuly bardzo skutecznie caly efekt. Zaskoczeni bylismy iloscia tych stworzen, obsiadaly ludzi gesto, czegos takiego nie widzialam - cale koszulki na plecach oklejone tym paskudztwem, a inne osobniczki lataly do twarzy, co powodowalo, ze wszyscy chodzili i tylko machali lapami opedzajac sie od natretow. Widzielismy kogos w specjalnej czapce z siatka/moskitiera dookola ronda i normalnie zazdrosc brala, ze ktos ma sposob na te cholery.
Muchy naprzykrzaly sie nam caly pobyt poza miastami, ale to co sie dzialo na Great Ocean Road to byl szczyt. Szkoda, bo mialabym ochote pobyc dluzej w tej milej dla oka scenerii, ale sie zwyczajnie nie dalo.
Nastepnie pojechalismy do parku narodowego Grampians.
http://www.towerhillviews.com/images/99b.jpg
Tu mapka pomocnicza :) Great Ocean Road konczy sie w Portland, stamtad pojechalismy do Halls Gap.
Dodam, ze bylismy juz ladne pare dni w Australii, a ja nie widzialam ani kangura, ani koali i zaczynalam sie niepokoic, czy to nie ploty, ze oni tam maja takie zwierzeta. ;)
W koncu wieczorem w Halls Gap trafily sie nam kangury, fajne byly :)
http://pf.labfoto.pl/photos/p/f/5/f5...4d-1550944.jpg
http://p4.labfoto.pl/photos/p/4/8/48...cb-1550945.jpg
jak widac ploty im nie robia ;)
http://pe.labfoto.pl/photos/p/e/c/ec...9c-1550942.jpg
a tak wyglada busz australijski
http://p2.labfoto.pl/photos/p/2/f/2f...13-1550948.jpg
Na zdjeciach az tak wyraznie tego nie widac, ale te drzewa sa cale osmalone, czarne. Ten busz splonal jakis czas temu, a teraz powoli sie odradza. Temperatury wzrosly. Najcieplej bylo w samym Melbourne, ale i tam dalo sie odczuc, ze jak sie rzuci zapalke to sa sekundy, zeby wszystko stalo w ogniu. W Sg jest goraco, ale wilgotno, tam jest goraco i sucho, wieje goracy wiatr, straszne musza byc te pozary.
http://p7.labfoto.pl/photos/p/7/7/77...29-1550943.jpg
http://p7.labfoto.pl/photos/p/7/7/77...67-1550950.jpg
W Grampians glownie lazilismy po lesie, ogladalismy wodospady i widoczki gorskie. Ladnie tam.
http://pb.labfoto.pl/photos/p/b/5/b5...bc-1550946.jpg
http://p0.labfoto.pl/photos/p/0/8/08...8f-1550947.jpg
http://pa.labfoto.pl/photos/p/a/c/ac...8c-1550949.jpg
Stamtad postanowilismy pojechac do doliny rzeki Yarra, czyli przez Ararat, Ballarat i Melbourne pojechalismy do miejscowosci Healesville.
Rozbrajaly nas znaki drogowe w Asutralii:
http://pf.labfoto.pl/photos/p/f/8/f8...ec-1550940.jpg
http://p2.labfoto.pl/photos/p/2/7/27...10-1550941.jpg
W Yarra Valley zaczelo sie to, co doprowadzilo do katastrofy dietetycznej, czyli zwyczajne obzarstwo.
http://p1.labfoto.pl/photos/p/1/a/1a...c8-1550951.jpg
to jest przekaska podawana przed wlasciwym posilkiem. Porcje tak wielkie jak nigdzie indziej w Australii.
http://p4.labfoto.pl/photos/p/4/1/41...7f-1550952.jpg
http://p5.labfoto.pl/photos/p/5/d/5d...42-1550965.jpg
Dowod na to, ze bylismy tam w okresie swiateczno-noworocznym :) Ludzie w sumie dosc sporo ozdabiaja tam domy :)
W Healesville jest cos w rodzaju zoo z australisjka fauna, tam po raz pierwszy zobaczylam koale. Oni to zoo nazywaja sanktuarium, ale wg nas dosc smutno tam maja te zwierzeta, bardziej jak w zoo niz w sanktuarium...
Tu link do strony 'sanktuarium' http://www.zoo.org.au/healesville/
http://p3.labfoto.pl/photos/p/3/1/31...a1-1550966.jpg
'moj' pierwszy koala
http://p0.labfoto.pl/photos/p/0/8/08...0e-1550953.jpg
Wombat, super zwierzatko, takie sympatyczne, ze szok. W Healesville widzielismy tez kolczatki (wczesniej na zwyo, przekroczyly nam ze dwa razy droge), dziobaki, diabla tasmanskiego nie udalo nam sie zobaczyc, bo bylo za cieplo i sie gdzies schowal.
Maz bylniepocieszony z nienaturalnosci tego sanktuarium i postanowil mnie zabrac na Phillip Island, zebym zobaczyla koale w naturalniejszych warunkach. Oznaczalo to caly dzien w samochodzie. Phillip Island slynie z przemarszu pingwinow, ktory odbywa sie po zachodzie slonca. Nie zostalismy jednak na to wydarzenie, bo do hotelu bysmy dotarli po polnocy.
Na Phillip Island (ulubione miejsce weekendowe Melbourne, maja tam plaze, surfuja, zegluja, opalaja sie itd.) maja troche koali. Zbudowali specjalne pomosty, zeby dotrzec do czubka drzew i widziec koale z bliska, bo te instynktownie sie kamufluja bdb i chowaja w szczytach eukaliptusow.
http://p6.labfoto.pl/photos/p/6/a/6a...b3-1550954.jpg
http://pd.labfoto.pl/photos/p/d/f/df...bc-1550955.jpg
Fajne puchate kulki, nie? :)
http://p5.labfoto.pl/photos/p/5/b/5b...98-1550967.jpg
Tu mama z malenstwem :D
Jednego dnia wybralismy sie na wycieczke polaczona z testowaniem win. Re-we-la-cja :D Zwlaszcza dla takich alkoholikow, jak my :P
http://p7.labfoto.pl/photos/p/7/4/74...d9-1550956.jpg
Jezdzi sie od winiarni do winiarni i tam za darmo testuje rozne rodzaje. Polaczone to bylo z takim mini-kursem w testowaniu win.
http://pb.labfoto.pl/photos/p/b/d/bd...df-1550960.jpg
Mam nadzieje, ze mnie nikt nie pozwie, nie znam tych ludzi na zdjeciach ;)
Ja bylam w swoim zywiole, wino, sery... :D :D
http://pf.labfoto.pl/photos/p/f/3/f3...39-1550958.jpg
http://p1.labfoto.pl/photos/p/1/1/11...54-1550961.jpg
Bylismy chyba w sumie w 4 winiarniach i w 1 miejscu, ktore nas osobiscie powalilo na kolana. A to dlatego, ze bardzo lubimy francuskiego szampana Moet&Chandon, a tu sie okazalo, ze w Yarra Valley maja swoja winiarnie - Chandon Domain.
http://pe.labfoto.pl/photos/p/e/7/e7...91-1550968.jpg
Tam zjedlismy lunch podziwiajac piekne widoki :) I delektujac sie szampanem, winem...
http://p9.labfoto.pl/photos/p/9/c/9c...b0-1550959.jpg
Tam tez trafil sie (na szczescie z daleka) jadowity pajak.
http://pf.labfoto.pl/photos/p/f/9/f9...b8-1550962.jpg
http://p0.labfoto.pl/photos/p/0/b/0b...e9-1550969.jpg
Tu swietnie widac roznice miedzy Grampians i Yarra Valley, ta druga ma soczysta zielen i mnooooostwo winnic :D
http://pa.labfoto.pl/photos/p/a/0/a0...18-1550964.jpg
wino, wino, wino
http://pa.labfoto.pl/photos/p/a/6/a6...76-1550963.jpg
Natknelismy sie tez na pomyslowa impreze panienska :) Dziewczyny wynajely limuzyne i jezdzily od winnicy do winnicy testujac co sie da, przyszla panna mloda miala jakis kretynski kapelusz na glowie, jakies dzikie okulary itd. Musiala to wlozyc, zeby wszyscy wiezieli, ze to jej impra :) Towarzystwo bylo w niezlych humorach, nie koncentrowaly sie na kolorze, aromacie, czy smaku win, raczej lecialy wszystko z listy ;)
Ech! Nie ma to jak wakacje 8)
W Sylwestra przybylismy do Melbourne. W planach mielismy zmieszanie sie na te noc z tlumem i obejrzenie fejerwerkow nad rzeka z szsampanem w reku. Niestety, plan wzial w leb, a to dlatego, ze jak sie przeszlismy popoludniu nad rzeke, to wszedzie wisialy zakazy picia alkoholu, ten mozna tylko w restauracjach, a tam oczywiscie full i zero szans na wbicie sie.
http://pd.labfoto.pl/photos/p/d/8/d8...28-1550979.jpg
Totez kolacje sylwestrowa zjedlismy w restauracji hotelowej w towarzystwie bardzo ladnej lampki :)
http://pa.labfoto.pl/photos/p/a/8/a8...db-1550978.jpg
http://p5.labfoto.pl/photos/p/5/9/59...2f-1550980.jpg
A reszte wieczoru spedzilismy w ten sposob.
Teraz cos dla katosna - Twoje miasto okiem ziutki i jej meza :)
Melbourne, podobnie jak Sydney, nie sprawia wrazenia wielkiego miasta, a centrum da sie zejsc na piechote w 1-2 godziny :)
http://p9.labfoto.pl/photos/p/9/e/9e...bc-1550972.jpg
glowna ulica sklepowa - Bourke Street
http://p7.labfoto.pl/photos/p/7/c/7c...e2-1550973.jpg
i ozdoby swiateczne
http://pb.labfoto.pl/photos/p/b/4/b4...f2-1550971.jpg
dzielnica chinska byla niedaleko
http://p1.labfoto.pl/photos/p/1/7/17...47-1550974.jpg
http://pe.labfoto.pl/photos/p/e/d/ed...ac-1550981.jpg
http://pd.labfoto.pl/photos/p/d/d/dd...24-1550982.jpg
Polaczenie starego z nowym, bardzo ladne :D
http://p9.labfoto.pl/photos/p/9/e/9e...da-1550976.jpg
Wybralismy sie na wycieczke rzeka, 'zwiedzajac' Melbourne z wody :)
http://p7.labfoto.pl/photos/p/7/f/7f...d8-1550975.jpg
ladnie tam
http://pf.labfoto.pl/photos/p/f/e/fe...6a-1550983.jpg
a nastepnego dnia, to juz bylo tylko:
http://p8.labfoto.pl/photos/p/8/f/8f...8c-1550977.jpg
Dziekuje Panstwu za uwage 8)
Taaadaaam! Poorbitrekowalam :D Z moim super-duper nowym sprzetem mierzacym tetno, spalane kalorie itd. Niezle urzadzonko, pipa jak mam niskie tetno, albo za wysokie, zeby utrzymac rytm serca na wlasciwym poziomie.
Wyliczylo mi, ze spalilam dzisiaj 365kcal :)
A ja wszystko przeczytałam obejrzałam i zsiniałam z zazdrosci.....
:) ZDJECIA WSPANIALE !!!!JAK POMYSLE ,ZE JADLAM KANGURA TO......... BYLO TO JEDNAK COS NOWEGO I MUSIALAM SKOSZTOWAC.
POZDRAWIAM W TYM NOWYM ROKU :)
http://www.gify.nou.cz/sv6_novyrok_soubory/167a.gif
Ziuteczko co do centrum to masz racje mozna je przejsc w ciagu godzinki.Sama rzadko tam bywam ,czasami raz ,na 2 lata.
Ja mieszkam w Epinng dzielnicy ,nie wiem czy ci to cos mowi,ale od centrum pociagiem jest z godzinke
A Wombety sa fajniutkie.My na nasza gruba kotke mowimy czasami fat wombet :)
http://www.branchhome.com/images/lar...vender_LRG.jpg
Ziutka, dziękuję pięknie za tak rewelacyjną relację! :P :P :P
Wspaniale nam opisałaś swoją australijską wyprawę, świetne zdjęcia i narracja :wink: :D
Ach, takich wrażeń nikt nigdy Ci nie odbierze, to fantastycznie, że mogłaś być w tak pięknych miejscach :) :)
Pozdrawiam niedzielnie :P
ZUTUŚ NAWET NIE WIESZ JAK JA CI ZAZDROSZCZE TAKICH FANTASTYCZNYCH WAKACJI.
OD 8 LAT PRÓBUJE DARKA NAMÓWIC NA WAKACJE W MIEJSCU GDZIE JEST PIASEK I SŁYCHAC SZUM FAL. NIESTETY ON UZNAJE TYLKO WAKACJE ZIMOWE :(:(
CO W TYM ROKU NIE SKOŃCZYlO SIE DLA NIEGO POMYSLNIE.
A NA ŁÓŻECZKU W HOTELU TO TY ????? :wink:
BUZIAKI NA NOWY ROK :):)
Ja, ja, moje tez lapsko trzyma kieliszek szampana.
Dziewczyny, dzieki za pochwaly. Faktycznie, mialam fajne wakacje :) Tak sobie czasem mysle, ze kiedys to bym w zyciu nie pomyslala, ze bede w takich miejscach :) A teraz dla mnie Zakopane to jak dla Was Australia :lol: :lol: :lol:
bardzo fajna kobietka lezy na tym łózku. oczywiscie możesz sie ze mna nie zgodzic :)
nie wiem czemu tak sie wstydzisz :).
cudne jest to, ze my polacy możemy juz podrózowac po cąłym swiecie :)
bardzo sie cieszę, ze zyje w obecnych czasach :)
Ziuteczko dobrze napisalas z tym Zakopanym :)
Ziuteczko wlasnie tak sobie z Sonja rozmawialysmy o tej koronie (australijskiej tradycij) ale my o tym nic nie wiemy.Ale z nas Oz.Moze jednak to tylko w Sydney ,ale nie w Melbourne
Ziuta! czemu Ty nie zostalas dziennikarka ? :twisted: Opowiadasz tak, ze sie nie mozna oderwac :D
Kolor wlosow masz ladny :) :) i wogole.....Ty wiesz juz co :wink:
HAHAHAHAHAHHAHAHHA TAGUŚ SIE ZE MNA ZGADZA :wink: :lol:
No wreszcie zobaczylam te pazurki u nog Ziutki i mniej widoczne u rak. Piekne wloski i w ogole Ziutowska z oddali jedna z piekniejszych Forumek i koniec kropka.
Ja w hotelach z bialymi szlafroczkami nie za czesto bywam, ale taki mam styl i tym bardziej podziwiam.
Dziewczyny, ja Was prosze! Jedna z piekniejszych forumek, dobre sobie. 18 kg balastu,a nawet bez niego zadna ze mnie pieknosc.
Dzisiaj calkiem niezle mi idzie dieta (chwale dzien przed zachodem slonca), ale nie wiem jak z cwiczeniami, bo mam dlugo terapie. Musze jednak cwiczyc, bo inaczej w zyciu nie schudne, a podobnie jak Anise - mam motywacje w postaci marcowego wyjazdu do Polski.
Ziuteczko wyjazd do Polski to dobra motywacja ,na schudniecie :)
Polska zawsze mnie motywowala do odchudzania.....tylko ze zaczynalam zawsze z 2 tygodnie przed :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Ale Ziutka - luzik! Do marca mozna jeszcze duzo zrobic :) :) :) :)
Ziutka, witam w nowym tygodniu i bardzo mocno Ci życzę, abyś znalazła czas na ćwiczenia :P :P :P
Trzymaj się dzielnie! :D
TRZYMAJ SIE ZIUTKU W TYM DIETKOWYM NASTAWIENIU :)
W NOWYM TYGIODNIU ZYCZE CI LEKKIEJ PRACY I ZAPAŁU DO ĆWICZEŃ :)
Czesc Ziutka 8) . Moze sprobujesz nie jesc za pozno, przynajmniej przez okres kiedy nie masz czasu na cwiczenia. Oj! Bardzo bym chciala widziec nasze ubytki na wadze i w obwodach.
Pozdrawiam poniedzialkowo.
No nie dosc, ze pracowalam dzisiaj do 19:00, to jeszcze potem 45 minut rozmawialam z matka dzieciaka i do domu dotarlam z takim poslizgiem, ze nie pocwiczylam :oops:
Jadlam dzis:
sniadanie: wasa, pomidor
lunch: papryka czerwona i zolta, losos wedzony
kolacja: groszek i dorsz
Rybnie dzis byo ;) ale po tym obzarstwie wrecz mnie ciagnie do ryb, przez dwa dni weekendu jedlismy sushi na kolacje :)
Jutro mam nadzieje dotrzec do domu te 45 minut wczesniej, zeby moc pocwiczyc.
Anisku kochany, ale jak ja mam to zrobic? Wychodze do pracy kolo godziny siodmej, biorac ze soba lunch. Lunch zjadam w czasie jedynej przerwy. Normalnie pracuje do 18:00, jak mam intensywny tydzien (wlasnie sie zaczal) to do 19:00, najszybciej wiec w domu jestem o 20:00. Dodaj jeszcze czas na upichcenie i oto juz.Cytat:
Zamieszczone przez Anise
Jak ja mam to zrobic, zeby nie jesc za pozno?
Ryb nigdy nie za wiele. Ja mam na dzisiaj suma i omulki (czy jak to sie zwie, 'mussels' po angielsku).
Cos sie mijamy z postami 8) . Ziutka, no nie wiem jak... Moze maz powinien juz czekac na Ciebie z kolacja. Wsiadasz w taksi, telefonujesz do ukochanego "jade!", on leci do kuchni wrzuca lososia do pieca, przygotowywuje duzo zieleniny typu salata, papryka, pomidor, troche czerwonej cebuli i co tam jeszcze lubisz. Ty przyjezdzasz, odswiezasz sie, siadasz do stolu i jesz.
Tak to widze http://sirmi.ic.cz/mini/240.gif
I ja dzisiaj mam rybkę na obiad w postaci kotleta rybnego, a do tego surówka z marchewki i jabłka z odrobiną chrzanu :D :D
No Ziuteczko...ale wycieczkę nam zrobiłaś 8)..... wspaniałe zdjęcia , no i opis jakże dokładnie opisujący :D....dzięki, czułam się jakbym tam była ...interesujące ...bardzo...bardzo...
...pozdrawiam ! :D
Wiesz, daloby mi to ledwie polgodzinna roznice, czyli np. zamiast o 21:00 jadlabym o 20:30. I tak jakos wydaje mi sie, ze nie warto o to kruszyc kopii. Bo jesc sie powinno do 18:00-19:00, co w moim przypadku jest niewykonalne. Jesli jeszcze chce pocwiczyc, to w ogole, przeciez cwiczyc nalezy przed jedzeniem, a nie po...Cytat:
Zamieszczone przez Anise
Mnie juz naprawde ciagnie do zdrowego odzywiania i do cwiczen (zwlaszcza z tym moim wypasnym liczaczem wszystkiego ;) ), ale mam ten odwieczny u mnie problem - brak czasu.
No nic, jakos sobie z tym wszystkim musze poradzic i schudnac mimo przeszkod :P
Ziutko na pewno sobie poradzisz :)
dzieki za wspaniałą wycieczkę po Australii :D buziaczki zostaiwam i zyczę miłego dnia :D
no to rzeczywisicie nie jest latwe :roll: Chyba pozostaje jedynie ten basen rano.....ale to tez tak wczesnie, ze ja bym sie w zyciu nie zdecydowala :wink: No...ale ja to ja :roll: Wogole nie lubie wczesnie wstawac.
niemniej jednak z tak mala iloscia czasu na jedzenie i tak sie Ziutka w tygodniu nie wyrobisz, zeby zjesc piec tysiecy kalorii, wiec nie powinno byc zle. Swego czasu, kiedy wracalam pozno z roboty, tez jadlam po nocach, ale miescilam sie wlimicie kalorycznym i kiloski lecialy, nawet bez sportu.....Na dluzsza mete nie ma to nic wspolnego ze zdrowiem, ale "na bezrybiu i rak ryba" :wink: :wink: :wink:
Tagotta, ja o siodmej rano jestem nieprzytomna i naburmuszona na maksa. O 7:15 juz mi sie zdarzalo plywac, ale zeby zdazyc teraz do pracy musialabym plywac o 6:15 :shock: No way.
Pozostaje mi pozne cwiczenie i pozne jedzenie :roll:
sniadanie: wasa, salata, pomidor
lunch: cukinia, cebula, pomidory, surimi
kolacja: zupa pomidorowa ala tagotta
Kalorii 1004, B=76, T=35, W=63
cwiczenia: tadammm poorbitrekowalam :D
Mimo poznego powrotu do pracy (20:00), pocwiczylam. I jestem z siebie dumna i blada ;)
Za to niestety plywanie jest chwilowo zawieszone z przyczyny technicznej :lol: :lol: :lol:
Gatki od stroju zwyczajnie mi sie przetarly w ostatnim praniu i moze nie widac mi 'rowa', ale wstyd w tym wyjsc. A na zakupy czasu brak, moze sie jakos spreze po pracy, ale to znowu bedzie oznaczalo powrot do domu w okolicy 21:00... Jak nie, to weekend.
Właśnie to samo chciałam napisać :lol:Cytat:
Zamieszczone przez tagotta
Ja też jadłam i jadam bardzo późno i mi to nie szkodzi, no ale Ty Ziuteczko wiesz, co dla Ciebie najlepsze :wink: :P
Dla mnie od zawsze niewyobrażalne jest zakończenie jedzenia o 18 czy 19.00, toż to środek aktywnego dnia :roll: padłabym z wycieńczenia :lol: :lol: :lol:
To fakt, ja juz nie bede nikomu rad dawac w sprawie zrzucania wagi. Na mnie dziala czesto zupelnie cos innego niz na druga osobe. Kaska jak nie zje po 19:00 to pada z wycienczenia, mnie to nie grozi. Z reszta juz kiedys o tym pisalysmy, ze nie nalezy brac pod uwage takich poznych przekasek jak owoc czy inny jogurt bo to przeciez nie jest posilek.
Ziutka jaki 'row'? Powinnas napisac przynajmniej 'roweczek' 8) .
Ziutko u Ciebie zaraz rano, tak więc życze miłej środy :D
pozdrawiam
Ja rowniez zycze Ci wyjatkowego dobrego dnia 8)
Dzieki Dziewczyny, zapowiada sie bardzo pracowicie.
Zeby tak ilosc harowki przekladala sie na spalone kilogramy, to bym szybko chudzina byla :roll: