Podsumowanie dnia
1) zjedzone: 1 491,05 Kcal (nie popisałam się dzisiaj)
2) grzechy: kinder czekolada poległa :(
3) joga - 0 min (nadal)
4) rowerek - 0 min (nadal)
5) basen 0/3
:( nie jestem zadowolona
Wersja do druku
Podsumowanie dnia
1) zjedzone: 1 491,05 Kcal (nie popisałam się dzisiaj)
2) grzechy: kinder czekolada poległa :(
3) joga - 0 min (nadal)
4) rowerek - 0 min (nadal)
5) basen 0/3
:( nie jestem zadowolona
Podsumowanie tygodnia:
:arrow: dieta 1200 kcal: 3/7 :(
:arrow: grzechy: dużo ich było
ale przede wszystkm nie udało mi sie dotrzymać słowa :(
nawet ziemniaki i chleb jadłam :( oczywiscie mało, ale mimo wszytsko :(
:arrow: codziennie joga 30 min: 0/7
totalna porażka
:arrow: codziennie rowerek 30 min: 2/7
porażka
:arrow: 3 razy w tygodniu basen: 0/3
totalna porażka
W takich chwilach mam ochotę uciec i... nie wiem, założyć nowe konto, nowy nick, zacząć od nowa :( Już tak robiłam :oops: Ale to bez sensu, Boże, kogo ja chcę oszukać. Moje ćwiczenia, moja dieta, to jest po prostu śmieszne.
Albo wezmę się w garść i podejdę do tego poważnie, albo nic z tego nie wyjdzie, a ja nie tylko nie schudnę, ale się roztyję.
Może to głupia wymówka, ale mam wrażenie, że trochę przeszkadza mi w tym rodzina. Bo ciągle kupują słodycze, pieką ciasta, kupują najbardziej tuczące jedzenie. Ale też ja jestem winna: bo nie umiem powiedzieć "nie".
Jutro poniedziałek. Tak bym chciała mieć nowe siły. Tak bym chciała, żeby mi się udało. Chociaż raz, żeby mi się to udało :roll:
Dziś jest nowy dzień. A ja mam zamiar zacząć od nowa. Nie będę już jadła słodyczy. I będę się tyrzymała swoich reguł.
Niech ktoś potrzyma za mnie kciuki :oops:
I zaczynam dietę plaż południa. Na mojej koleżance widziałam efekty. Schudła bardzo, wygląda swietnie, po kilku miesiacach nie przytyła spowrotem. Może mi też sie uda.
Podsumowanie dnia
1) zjedzone: 1 190,10 Kcal (i nie jestem głodna)
2) grzechy: może ta kolacja była niepotrzebna
3) joga - 0 min (nadal)
4) rowerek - 0 min, ale w tym tygodniu to mi ciężko
5) basen 0/3
Nie zjadłam dzis nic słodkiego :oops: udało się
Przestrzegałam diety :oops: udało się
dobrze mi z tym :)
Dzień dobry :D
Na razie zalatana jetem, ale obiecuje, że wpadnę w wolnej chwili i chyba będę musiala na ciebie nakrzyczeć, jak nie przeczytam, że się w garść wzięłaś :wink: :wink: :wink: :wink: :lol: :lol:
Zartuję :!: Trzymam kciuki, za dzisiejszy lepszy dzień :!: :lol:
Podsumowanie dnia
1) zjedzone: 1 304,30 Kcal (przekroczyłam o 100, ale nie jest źle)
2) grzechy: kolacyjka mogłaby być mniejsza
3) joga - 0 min (nadal)
4) rowerek - 0 min
5) basen 0/3 (ale w tym tygodniu jestem usprawiedliwiona
ZNOWU udało mi się nie zjeść słodyczy, makaronu, chleba :) to już 2. dzień :) SUKCES :D Chyba jeszcze będą ze mnie ludzie
A jutro wracam do sportu :) teraz to już będzie jak w bajce :)
No i ta dietka bardzo mi odpowiada. Jest dużo warzyw, dużo różnych dobrych rzeczy, a ogólnie dziennie zjada się ok 1200 kcal, tylko ja dzis wiecej zjadłam, ale już sie to nie powtórzy :oops:
Aga170
Wiem jak to jest :) Jakby się chcialo wszędzie pisać i wszystko czytać, to by człowiek cały czas tkwił przed kompem, zamiast ćwiczyc i życ w ogóle :) Pozdrawiam Cie cieplutko!
Dzien dobry :D
Gratuluję drugiego dnia i trzymam kciuki za trzeci :!: :lol:
pozdrawiam :D
Podsumowanie dnia
1) zjedzone: 992,00 Kcal (troszkę za mało, ale tak dziś wyszło)
2) grzechy: posłodziłam kawę :oops: ale próbowałam pić gorzką - dla mnie nie do przełkniecia, a muszę, więc taki mały wyjątek
3) joga - 0 min (nadal)
4) rowerek - 0 min (nadal) niestety jeszcze nie czas na sport dla mnie.
5) basen 0/3 (może w piątek)
Cieszę się, uważam ten dzień za bardzo udany. Muszę jednak pomyśleć o sporcie, jak rozwiązać ten problem, bo rzeczywiście problem mam. Cóż, wiadomo, ze tydzień w miesiacu odpada, przynajmniej dla mnie, bo nie jestem w stanie tego pogodzic, ale tak czy siak, mam problem z tym basenem i jogą, bo rowerek ogólnie idzie mi dobrze. Muszę o tym pomyśleć.
Aga170 Witam Cię serdecznie. Dzieki za kciuki, chyba nareszcie udało mi się nad sobą zapanować. A już myślalam, ze to niemożliwe. A jak Tobie idzie? Jutro do Ciebie zajrzę :) Pozdrawiam cieplutko!
Dzien dobry :D
Tak to jest na diecie, że człowiek najpierw nie może się za nią wziąć a potem trudno za 1000kcal zjeść czasami :wink: :lol: Ale o konieczności zjadania 1000 to chyba morałów nie muszę prawić :?: :wink: :wink: :wink: :wink:
A z ćwiczeniami to pomyśl koniecznie :!: Choć może za ambitny plan na początek przyjęłaś :?: Skoro rowerek dobrze idzie, to skup się na razie na tym, a jak uda się coś jeszcze dodać to traktuj to jako bonus dla swojego zdrowia i urody :wink: :lol:
Pozdrawiam :D
WItaj, Niezabudko!
Wierzę, że jka do konsekwencji jedzeniowej dołożysz choć trochę regularnego ruchu, to naprawdę pójdzie ładnie :)