-
eyka
Miło Cię powitać! :D Ja jednak nie wytrzymam nie ważąc się codziennie. :cry: Czasem nawet to robię 2 razy dziennie. Mój mąż puka się w głowę ale to nic nie daje. Ja MUSZĘ. I co ja zrobię? Wiem! Teraz to już naprawdę bez żadnych serków brie, camembert (jadłam ale nie dużo, chyba jednak za dużo) Przechodzę całkowicie na warzywka i owocki :lol: Moze teraz się uda? Tylko skąd ja wezmę siłę na wonne aero i ćwiczenia 6 weidera? hmmm
Renatko kochana
Jak zwykle mnie pocieszasz, dzięki Ci bardzo, dzięki takim osobom, jak Ty jest mi o wiele łatwiej :D
Dotrwałam do końca w pracy i idę zaraz do domciu. Zjadłam w sumie od 7-mej 3 kanapeczki chlebka 7 ziaren z krakowską suchą i jedno kiwi. Tyle miałam w pracy. No i kawka co już wcześniej pisałam. Na obiadek zjem jajko na twardo (w sosie chrzanowym ale może zjem bez sosu) i buraczki bez ziemniaków tym razem. Potem idę na wodne aero. Na kolację zjem mały jogurt albo pomarańcz, o! I popiję wodą. Powinno wystarczyć. Jeszcze ew. herbatka wspomagająca odchudzanie taką mam teraz z senesem, ale spokojnie na mnie działa, bez nagłych efektów. No to hejka!
-
To jadłospis masz bardzo fajny
-
Buraczki mniam mniam. Wiesz co ja chyba też zacznę omijać węgle, chociaż sama juz nie wiem, co jeść. Dzisiaj mam zaplanowaną rybkę smażoną, a jutro może sobie zjem warzywka na patelnię? :lol: :P
-
Renatko
ja muszę tak robić i wybierać z menu to co dla mnie dobre i niskokaloryczne, bo cała rodzinka nie będzie na diecie. Męzowi by się przydało ale nie dzieciom. 8)
Nie mam tak znowu dobrze, czasem muszę zjeść jakąś wędlinę, bo akurat jest w lodówce i nic innego nie ma :?
eyka
Buraczki też lubię, mam od teściowej parę słoików takich zrobionych z kwaskiem cytrynowym. Można do nich dodać cebulkę, jabłko albo chrzan lub nawet podgrzać i jeść na ciepło. Też lubię mniamek! :) Z rybką smażoną zawsze mam problem, czasem więc piekę w piekarniku, ale nie zawsze jest czas, więc zawsze jem bez panierki. Ostatnio miałam rybkę smażoną w samej mące z sosem pomidorowym tak trochę "po grecku". Pycha!
-
Zbliża się słynny Dzień Kobiet. Czas, kiedy trzeba będzie wszystkim odmawiać słodyczy, bo gdy któremuś panu (w pracy np) przyjdzie do głowy poczęstować nas ciasteczkiem? Trudno. Wyjdę na skneruskę. Niech tam. A mąż wczoraj mnie zapytał, co chcę na dzień kobiet. Powiedziałam mu że kosz owoców. Ale miał minę. Powiedział że chciał mi kupic bukiet no i owoce też oczywiście. A ja na to, żeby za te pieniądze przeznaczone na kwiaty też kupił owoców, bo chętnych w domu sporo (dwoch syniów) i sobie wszyscy razem poświętujmy a moze sałatkę owocową zrobimy? Mamy taką tradycję w dniu kiedy gra WOŚP od wielu lat robimy sałatkę owocową z nat. jogurtem, siedzimy wtedy przed tv i wszamujemy tą sałatkę. Taka mała tradycja domowa. :wink:
A opowiem Wam jeszcze co usłyszałam przed paroma dniami na wodnym aero. Otóż była pani (ok 60 tki), która opowiadała, ze schudla - uwaga - 50 kg :!: Nie wiem w jakim czasie, ale chyba zajęło jej to kilka lat. Ważyła przedtem 120 kg, teraz ma 70 kg a chce dobić do 60-tki! Powiedziała też że samymi ćwiczeniami nie schudniemy, trzeba mniej jeść. Ona głównie jadła ryby i warzywa. I piła kieliszek wina czerwonego. To rozrzedza krew i działa zdrowo na cały organizm. Absolutnie odradzała fast-foody, o czym przecież wiemy, ale moze ona to odkryła dopiero na diecie? Nie powiem, żeby jej ciało było jędrne i gibkie (ma już swoje lata) tu i ówdzie widać wiszący nadmiar skóry - w końcu to 50 kg! Skóra była bardzo rozciągnięta. Ale i tak uważam że warto bylo. Nie wszyscy byli tego zdania, ale ja uważam że nawet i ta skóra wisząca jest mniej szkodliwa niż taka nadwaga! A Wy co o tym sądzicie?
-
Z koszem owoców na dzień Kobiet zgadzam się jak najbardziej.
Co do tej Pani to znowu zgadzam się z Tobą.Lepiej niech trochę skóry wisi niż miałaby ważyć 120kg.Ta Pani ma już swoje lata i zaraz choróbska by się do niej różne przyplątywały.
Dla mego męża też przydałaby się dietka hihihi
-
Witam
racje miala ta Pani, cwiczenia nic nie dadza, jesli nie zmieni sie nawykow zywieniowych :)
tak wiec a kysz fast foody, a kysz tluscze, witajcie swierze owoce i warzywka :P :P
-
Hej kochane kobitki!
Ja już wczoraj dostałam od mężula "koszyk owoców" jak było postanowione. I po moim wodnym aero zasiedliśmy do ucztowania! Były winogronka, kiwi, pomarańczki i grejfrucik. Razem ze starszym syniem wszamaliśmy troszkę, acha były jeszcze truskawki, małe pudełeczko, pochodzące z Maroka. Nie polecam ich jednak, bo byly twarde i niezbyt słodkie. Lepiej poczekać na te nasze czerwcowe. Albo mrożone. Tak czy owak zjedliśmy owocki i to było nasze małe święto.
-
Oj, miałam sobie (i Wam) pisać, co jadlam w danym dniu.
wczoraj
:arrow: od 7 do 15 : 3 kromki chleba pełnoziarnistego z dwoma plasterkami łopatki pieczonej, 3 jabłka, garść musli
:arrow: 15:45 - obiad: mala porcja piersi z kurczaka duszonej z papryką i pomidorami, pół filiżanki makaronu, 5 ogórków kiszonych
:arrow: deser - kompot
:arrow: po aerobiku - owoce, o czym już pisałam
:arrow: po ćwiczeniach 6 weidera: lampka czerwonego winka :wink:
dzisiaj
:arrow: od 7 do 15 : 3 kromki chleba pelnoziarnistego z serem białym i dużą ilością szczypiorku, 3 kiwi, musli
:arrow: obiad - pomidorowa z ryżem
:arrow: kolacja :?:
-
Motyl :!: :!: :evil: :evil:
to ja się denerwuję gdzie sie podziewasz, czy nie daj Boże walnęłaś dietę, a ty "zdrajco" :D :D jesteś TU :?: :?: Muszę zaglądać rownież tu
Kochana, życzę Ci miłego dnia Kobitek :D
Ściskam
marisal :)
-
Kochana marisal
Cieszę się że i tu trafiłaś! Chyba się nie gniewasz, że i tu musisz zaglądać, co? :wink:
Nie było mnie przez chwilę - a jestem w pracy - bo miałam małe spotkanko dniokobietowe. Była kawka rozpuszczalna ze śmietanką i czekoladki i ciasteczka takie przekładane jakąś żółtą masą. Wypiłam tylko kawkę i wzięłam dwie czekoladki i ciasteczka "na później". Wezmę do domu dla synia, bo sama nie jem takich rzeczy hihi. Namawiali mnie a jakże jedz, jedz, bierz czekoladkę, a ja powiedziałam im, że najadłam się szczypiorku i mi się teraz odbija nieprzyjemnie i nie mogę na razie słodkiego hihi. Co było oczywiście nieprawdą :D Tak więc kobitki: bierzcie przykład ze mnie :D Oczywiście jeżeli chcecie, to przecież możecie w Dniu Waszego Święta "golnąć" sobie czekoladkę czy ciasteczko, ale ja osobiście nie zamierzam :!: :!: :!: Tacie też zakomunikowałam, że nie przyjmuję na dzień kobiet czekoladek ani kwiatków, tylko poproszę kiść winogron. I tak postawiłam sprawę jasno. Małżonek spisał się wczoraj na medal i owocki były jako uczta wieczorna, dziś mam też w pracy kiwi, ale nie wiem jak mój tato :wink:
-
HAHAHAHAHAHAAHAHHAHAHA
JA TEZ TAK WSZYSTKICH OSZUKUJĘ, KIEDY NIE CHCĘ JEŚĆ :).
MÓWIĘ, ŻE SIĘ W PRACY NAJADŁAM LUB W DOMU :)
NIEDOBRE JESTESMY :)
NO CÓZ SKORO NORMALNIE NIE ZROZUMIEJĄ. TO NIE NASZA WINA.
KOCHANY MĄZ, TATA TEZ POWINIEN ZROZUMIEĆ :)
MÓJ SIE ODCHUDZA RAZEM ZE MNĄ :)
POZDRAWIAM,
-
A ja dostałam słodycze ale ich nie ruszam Mam nadzieję że wytrwam w tym postanowieniu i się nie skuszę.
-
Wiesz Ty co???? :evil: Ja nie dostałam od męża nic :!:
Twierdzi, że to święto przypomina mu komunę i podchmielonych facetów w tamtych czasach z goździkiem w ręku :!: :!: :evil: :evil: W mordę, a ja mówię, że to nie jest komunistyczne święto, to taka zabawa, jakże miła dla nas kobiet :P A on na to, że ja mam święto każdego dnia itd. No taki egoista cholercia. Nic, tylko się obrazić, ale ja mam to w nosie..... Nie daj Boże kupiłby mi jakieś czekoladki :lol: :lol: :P
Buziaki Motyl, już mi nie uciekniesz :wink: :!:
marisal
-
W związku z Dniem Kobiet Wszystkiego, co najlepsze, a czy to święto komunistyczne, czy nie, to i tak uważam, że powinien dzień być dla nas wolny.
-
eyka brawo :!: :!: :!: :!:
Komunistyczne czy nie, dzień powinien być WOLNY :D :wink:
pozdrawiam :D
marisal
-
Raczej to nie jest swieto komunistyczne, ale tylko nam sie wlasnie kojarzy z gozdzikiem i z ta wyjatkowoscia kobiety polskiej pracujacej. W moim kalendarzu, amerykanskim do tego, jest zaznaczone to swieto jako Miedzynarodowy Dzien Kobiet. O ile dobrze pamietam, to jakies emancypantki wysmyslily tego osmego marca. Dodam jeszcze, ze zadnych kwiatkow tutaj sobie ludziska z tej okazji nie daja. No wlasnie, my kobiety to codziennie mamy swoj dzien
http://www.millan.net/minimations/smileys/jazzysax.gif
-
-
Hej , hej witam w piątek, kiedy moja waga pokazuje dziś jakieś 63,7 kg :D
flex007 napisałaś że niedobre jesteśmy! Mam to w nosie! :wink: Niech się sami obżerają czekoladkami, to już nie dla mnie! :D Wcale mi ich nie żal, mnie te same panie co namawiały wczoraj do jedzenia tych czekoladek, niedawno powiedziały że przytyłam :!: I co Ty na to? hihi, ale ja im pokażę, niech się tylko cieplej zrobi, ja się ubiorę ładnie i im oczy zbieleją - życzę też Tobie żebyś mogła im wszystkim pokazać, głowa do góry!
renatko nie daj się kochana tym czekoladkom, zjedzenie ich nic Ci nie da, no pewnie tylko poczucie winy! Wiesz, jak się mój syn ucieszył, gdy przyniosłam mu do domu kilka słodkości z poczęstunku w pracy? Widziałabys jego minę! On się tam cieszy, że mama na diecie, mówię Ci! Czekoladę jak jedzą, to sami, acha mama nie je. I jest OK :!:
marisal
Mąż się rzeczywiście nie popisał, nie ma co. Mógł Ci chociaż fundnąć kistkę winogron, tak tylko symbolicznie! :evil: No chyba że masz rzeczywiście codziennie dzień kobiet. Ja niestety nie mam, więc wręcz domagałam się w tym roku prezentów - w postaci owocków! Guzik mnie obchodzi jakie to święto, faktem jest że o 12:30 dyrektor zwolnił kobiety do domu, wcale się nie obraziłyśmy, wcale! Uważam, że raz w roku nam się należy szczególne traktowanie, Nie wiem jak u Was, ale ja nie mam lekkiego życia w domciu, więc nie mam wyrzutów sumienia, że mi coś kupią raz w roku na dzień kobiet. Za rajstopy (z lycrą poproszę) też bym się wcale nie pogniewała hihi. Marisal, czy Ty masz kochana babko swój wątek? Poczytałabym Twoje wypociny...
eyka
Tez uważam, że w ten dzien powinnyśmy siedzieć w domu i ewentualnie coś upichcić dla naszych mężczyzn, nieprawdaż? Albo przyjąć zaproszenie na kolacyjkę do restauracji, no nie? A co?
Anise acha w Stanach nie ma dnia kobiet? No moze macie codziennie fajnie, nie to co my - polskie baby na traktorach :wink: A słyszałam że to święto powstalo, aby coś wywalczyć w parlamencie jakieś prawa dla kobiet, zrównanie płac i lepsze traktowanie, no nie? Właśnie. Dzięki za głos w tej sprawie z innej części świata pozdrawiam Cię serdecznie!
-
Witaj....
NIe było mnie tu dawno - przepraszam... to wynikło z przyczyn niezależnych ode mnie... w domu zaraz panuje, ot co... :lol: Ale jest juz lepiej
Widze, że waga łądnie w dół podąża - gratuluję...
A co do tych czekoladek... to oboje z mężęm uważamy, ze to nie jest dobry prezent... szczególnie na Dzień Kobiet... ja bym tam, tak jak Ty, kochana, owoce, albo jakiś ładny kwiatek doniczkowy... chociaż za ciety też bym sięnie obraziła... i za pończochy, czy rajstopy (oczywisćie dobrej marki i z lykrą) też nie.... :lol:
Ogólnie, to nas trudno zadowolić, co nie :?: :lol:
Ściskam i przesyłam odrobinę słonka, ktore u mnie dziś świeci :D
-
Moje kochane!
Czasem sobie robię tan bilans kaloryczny na pierwszej stronie i wyszło mi że wczoraj zjadłam tyle samo i spaliłam tyle samo czyli jakieś 976 kcal! Może coś pominęłam ale staralam się wszystko sobie dobrze przypomnieć. Jeżeli robię taki bilans, to na poprzedni dzień, bo przeważnie w pracy jestem jak tu piszę i nie wiem co zjem do końca dnia, a następnego ten zaczęty bilans znika!
Wczoraj zjadłam tak:
sniadanko: (od 7 do 12:30) moje nieśmiertelne 3 kromki chlebka pełnoziarnistego z białym serem i dużą ilością szczypiorku (chętnie to zamienię w weekend na coś innego np. owsiankę lub owocki lub jogurcik, ale w pracy nie ma warunków i muszę mieć siłę :wink: )
obiadek pomidorowa z ryżem i połową gotowanego udka
potem owocki: pomarańcz, kiść winogron, bananów nie jadłam.
około 18-tej zrobiłam sobie aerobik domowy z syniem (starszy poszedł na basen z mężem, więc nikt się nie śmiał) to trwało jakieś 45 min, pot ze mnie ściekał :D
kolacja
3/4 kromki chlebka jak na śniadanie z tym samym czyli serem białym i szczypiorkiem, acha jeszcze kawałeczek serka camembert ale malutki :wink:
Potem ćwiczyłam 6 weidera i po tym nic kompletnie mi się już jeść nie chciało, tylko szklanka wody.
doty22 jak miło Cię widzieć, a jednak jesteś!
Tez widzę nie gardzisz kwiatkiem na dzień kobiet, a co? Ja też uważam że pomimo tego, ze niektórzy uważają to święto za przeżytek komuny, ja się też nie obrażam, gdy mnie szef puszcza do domu 2 godz. wcześniej czy gdy tato kupuje mi pomarańcze i winogrona. Rajstopy sobie kupię sama cóż, trudno. Goździków i tak nie lubię. Najbardziej tak naprawdę lubię polne kwiatki, kiedyś przyniósł mi synuś z męzem, popłakalam się pamiętam... :roll:
-
witam :)
widze ze ladnie dietkujesz no no jestempelna podziwu :) a kwiatki sa swietnym pomyslem ja wczoraj dostalam tulipany moj Miskiek pamietal ze je lubie i choc wcale na kwiatki nie liczylam dostalam piekny bukiet :) i masz racje ja sie tez nie obraze jak ktos mnie traktuje jak kobiete feministka nie jestem i nie bede i uwazam ze kobiete powinno sie traktowac jak kobiete a mezczyzne jak mezczyzne :)
zycze udanej dietki dzis :)
-
Motyl!! Serce moje :D
Wątek mam pt "... czas pożegnać się z 18 kg nadwagi..." w dziale Chcę schudnąć.
Nie wiem jak na swój wątek wkleić link, żeby można było mnie łatwiej znaleźć :oops: :oops:
Jestem jakaś porąbana...
Imprezka wczorajsza super. Raporcik u mnie na wątku :twisted:
Jeśli chodzi o ten Dzień Kobiet, mąż wczoraj się lekko zmieszał, bo na tej imprezce dostałam piękną białą różę od gospodarza domu ( męża koleżanki). Nie dość, że zrobił kolację to jeszcze kwiatek podarował, tak z fasonem, cmok w rękę... :roll:
Powiedziałam mu, że ma jeszcze szansę dziś... Ciekawe :roll: :?: :twisted:
Dam znać co zmalował :P :D
Buziaki, dziewczynko. Znajdź mnie proszę :roll:
marisal
-
Widzę że bardzo fajnie Ci idzie.Chłopacy mieli radochę ze słodyczy.A trochę ich się nazbierało.
No i ja się skusiłam na jeden pasek czekolady bąbelkowej koniakowe.Chciałam jej spróbować bo nigdy nie jadłam.Ale dzisiaj znowu dietka.
-
Hej
Przytargał wielki bukiet papuzich tulipanów w kolorze wrzosowym 8) :shock: :!:
Ma szczęście 8)
Pozdrawiam serdecznie
Buziak
-
Wspaniałego, radosnego i słonecznego weekendu życzę :D :D 8) 8)
http://imagecache2.allposters.com/im...1098R-6288.jpg
-
-
Hej dziewczynki, witam w poniedziałek!
Nie bardzo dziś mam humor, moja waga zatrzymała się przy 64 ( a było już 63,7) hmmm. Może za dużo jadlam, albo za mało spalałam???
W sobotę na śniadanie zjadlam:
:arrow: kromkę chlebka z serkiem białym, pomidorka, kawę inkę
:arrow: II śniadanie: szklanka soku pomidorowego
Potem poszłam na wodny aerobic
:arrow: na obiad dorsza pieczonego z surówką z włoskiej kapusty z marchewką i kukurydzą
:arrow: kolacja jabłka, kiwi, plasterek sera żółtego
Niedziela:
:arrow: śniadanie znowu chlebek pełnoziarnisty (nikt go nie ruszy, więc ja go muszę skończyć :evil: ) z serem białym i pomidorem, herbata z senesem
:arrow: zupka z saszetki Porcja warzyw (31 kcal w 100 ml) było tego 200 ml - pYYyyycha
:arrow: obiad: pieczone górne udko z kurczaka z sałatką z buraczków z jabłkiem
:arrow: kolacja: kromka wasy z białym serem (brrr już mam go dość), sałatka z buraczków z obiadu.
Dzisiaj w pracy 1/2 kromki chlebka sojowego (oczywiście z białym serem już go nie ma hurra), mam jeszcze jabłko i kartonik soku przecierowego warzywnego śródziemnomorskiego (23 kcal w 100 ml soku). I na tym poprzestanę. Nie wiem co na obiad będzie bo dziś go tuje moja Mama, zobaczymy.
Marisal
No czyli mężulo nałapał wreszcie punktów, co? hihi gratuluję
Kasia Cz.
Witam u siebie, dziękuję za odpowiedź :wink: Ta pani na rolkach, to Ty kochana? Łał!
Renatko
W sobotę nie mam szans dopchać się do komputera niestety :cry:
-
witam poniedzialkowo :)
widze ze pieknie Ci idzie gratuluje udanwgo wekendu bardzo ladnie dietkowalas jestem pewna ze niedlugo bedziesz mogla sie pochwalic piekna figura :) widze ze tak jak ja lubisz soki warzywne no tylko ze ja kompletnie o nich zapomnialam dobrze ze do Ciebie zagladnelam :) wodny areobik ale Ci zazdroszcze musze sobie znalesc prace zebym mogla sobie pozwolic na takie przyjemnosci :)
milego poniedzialku :)
-
Każda ma w pewnym momencie zastój i waga nie spada.Ale zobaczysz niedługo to minie.
-
Jestem już kochana!! :D :D
U mnie ok, wszystko napisałam u siebie 8)
A Tobie jak leci dietka?? Widzę, że sobie dogadzasz super pysznymi dankami 8) 8)
Prawda, że pychotka??
Ja nie mam pojęcia co dziś zjem na obiad :roll: :roll:
Chyba kupie rybkę :? :?
Pozdrawiam Cię serdecznie i słonecznie :D :D
Buziak
marisal
Waga?? waga.... spadła :D :D :D :D :D :D
-
agatko
pamiętaj o soczkach warzywnych, są pyszne, zdrowe i niskokaloryczne! Te co ja piję, mają tylko 23 kcal na 100 ml! Wypijam, w ciągu dnia 500 ml czyli cały kartonik, no to już pomnożone przez 5 daje trochę więcej kcal ale i tak mało. Pozdrawiam
Renatko
No nie wiem co z tą moją wagą, nie spada, może rzeźbią się mięśnie???
Marisal
Ja też moglabym jeść codziennie rybki, ale nie zawsze mam jak, wczoraj zrobiłam moim chłopakom na kolację (bo chcieli) rybkę po grecku, ale to było smażone, w pomidorach, było już dla mnie za późno, bo ok. 20-tej, zrezygnowałam, miałam jeszcze ćwiczyć 6 weidera, prasowanie, nie zjadłam więc, zadowoliłam się musli.
Wczoraj zrobiłam sobie musli własnej roboty, bo te inne sklepowe są z różnymi dodatkami, a po co mi one? A więc kupiłam tak:
- płatki owsiane
- płatki żytnie
- ziarno słonecznika (łuskany słonecznik - pestki)
- rodzynki
- mieszankę bakaliową (orzechy laskowe, jakaś kostka owocowa - papaja?)
- pokroiłam suszone morele
- wymieszałam wszystko razem w wielkim garnku - ohoho - wyszło tego sporo!
I wzięłam sobie dziś do pracy. Wzięłam też mleko w słoiku, najpierw zalałam wrzątkiem (małą iloscią) to musli, a po chwili dolałam mleczka ze słoika (nie mam jak w pracy zagrzać mleko). Powiem, owszem dobre było, ale na drugi raz nie można przesadzać z wodą, bo jak jest za dużo, to kolor wychodzi nieciekawy (szarawy :twisted: ), wię smakosze musli i owsianek - smacznego!
-
nono widze ze odchudzacze zawsze znajda spsob na zdrowe sniadanie nawet w niesprzyjajacych warunkach :) dzis zaopatrze sie w soczek bo mi wczoraj smaka narobilas a toi tak malo kalori :D
milego dnia
-
Świetnie sobie poradziłaś.A w taki sposób zawsze masz dodatki jakie chcesz.
-
Dzięki za pochwały, ale już miałam dość tego ciągłego chleba 7 ziaren z serem białym :( , a rano nic szybko nie zdołałam wyjąć z lodówki ma śniadanie do pracy. Nic sensownego nie skomponowałam, więc wpadłam na pomysł tego musli.
Tak więc wszamałam je rano a potem ok 10-tej zjadłam pół kromki chleba z pasztetem i plasterkiem sera żółetgo. A co? Zaczynam pomału jeść ser żółty w małych ilościach, bo się dowiedziałam, że zawiera dużo wapnia, o wiele wiecej niż biały. Białego trzebaby było zjeść 2 kg, żeby mieć tyle wapnia, co w dwóch plasterkach żółtego. No więc od czasu do czasu będę jadła ten serek :D
Bylam właśnie na imieninach (w pracy) u dwóch Krystyn. Czekoladki, którymi zostałam poczęstowana schowałam grzecznie "na później" i powiedziałam że boli mnie ząb. Naprawdę mnie trochę boli, ale jeść mogę :lol: , no ale coś musiałam wymyśleć, no nie? :D Słoneczka Wam dziś duuuuuuuuuużo życzę, kochane dziewuszki!
-
Hej to znowu ja!
Dzisiaj moje żarcie wyglądało mniej wiecej tak:
- 7:00 musli owocowe ze szklanką mleka
- 10:00 pół kromki pełnoziarnistego chlebka z małą ilością pasztetu i plasterkiem sera żółtego
- kawa rozpuszczalna z 1/2 lyżeczki cukru z mlekiem nie śmietanką
- 2 łyżki musli na sucho
- herbatka jakaś odhcudzająca
- 14:00 druga połowa kanapki z godz. 10:00
- herbata zielona
- (bardzo cierpiałam w pracy na brak jabłek :cry: )
- 15:45 obiad - klops z mięsa mielonego bez sosu (no, łyżeczka była) z kasza gryczaną i surówka z kiszonej kapustki z jabłkiem i marchewką, mniam
- suszona śliwka i kilka rodzynek
Potem poszłam na basen i pływałam dokładnie 35 minut. Było suuuuper! Żabką krytą i odkrytą, na grzbiecie, kraulem nie lubię :evil: Mój synio w małym basenie, ja w dużym, na karnet mojego mężula, kóry wyjechał :D . Jakoś tak tylko nie mogłam się totalnie zmęczyć, próbowałam, ale nie bardzo wychodziło. :cry:
- po basenie ok 19:15 : kromka pełnoziarnistego chlebka z margaryną i serem białym i szczypiorkiem
Godzinę później przećwiczyłam 27 dzień a6Weidera. Uffff :x
- ok. 21:30 wszamałam jeszcze calutkiego grejfruta, tak miałam smaka!
Koniec. Idę lulu, jutro wodne aero!
-
Świtnie że nie zjadłaś tych czekoladek.
Rany 27 dzień weidera gratuluję.Ja nie dotrwałam do tego dnia.Jak efekty?
-
nono bardzo ladnie Ci idzie ja tez sie nauczylam ze lepiej wziazc cos slodkiego i powiedziec ze je sie pozniej bo chociaz nikt nie wypytuje o odchudzanie i nie gada innych glupot ja sie na basen tez wybieram moze w pitek bym poszla zobaczymy ale uwielbiam basen i plywanie czlowiek sie wcale nie meczy plywajac a ile spala :)
MILEGIO DNIA
-
Kochane Reniu i Agatko
Oczywiście, że przetrwałam, i te słodycze, i tą 6 weidera, przecież mam Was - Wy mnie dopingujecie i dzięki Wam robię to co robię! Czekoladek nie jadam, żadnych słodyczy też, na basenie pływalam i tak będzie teraz już zawsze. A co do efektów, to ktoś gdzieś dobrze napisał (chyba niejaka Kasia Cz. :D ), że 6 weidera owszem wyrabia mięśnie brzucha, ale żeby były widoczne, musi być spalony tłuszczyk z brzucha :twisted: A ja mam go niestety sporo. Mam na pewno mniejszy obwód brzunia (widzę po spodniach, niektóre dosłownie ze mnie lecą, idę ulicą i co chwilę muszę podciągać, ludzie się gapią - koszmar! :twisted: ), ale jeszcze nie kupuję mniejszych spodni, jeszcze nie! Tak więc próbuję spalać tłuszczyk z brzucha, ale nie jest łatwo spalić 4,5 -letni tłuszczyk, nagromadzony przecież nie jednego dnia :evil: . Ćwiczenia same w sobie nie są trudne, ale ja i tak pocę się nieźle na plecach i zawsze potem muszę się przebrać, a najlepiej wykąpać. Robię te ćwiczenia więc wieczorem, przed kąpaniem właśnie.
Macie rację, nie chciało mi się wszystkim tłumaczyć, że się odchudzam, jestem tu w pracy i tak najmłodsza i najchudsza (a co?), ale i tak daleko mi do ideału. Im nie zależy na figurze, jak kupują świnię, to całą :twisted: i jedzą później pół roku aż do obrzydzenia. A fuj! Ale ja tak nie robię i nigdy nie robiłam, nie myślcie sobie. Wolę kurze cycki, można z nich też zrobić wiele ciekawych rzeczy, one mówią na to "shcabowe z kurczaka" - rany, gdzie ja pracuję???
-
No no, zrobiłam sobie bilans wczsorajszego dnia i wyszło mi, że zjadłam 938 kcal, a spaliłam 968 kcal. Nieźle, co??? :D :D :D